FuckeR - 2012-04-18 20:32:29

Wraz z Sashą ruszyłaś w stronę ciemnego lasu. Zapadał zmrok. Było ciemno, chłodno i całkowicie nieprzyjemnie. Mijając tajemnicze drzewa..Mówiłaś coś do swojego pokemona, który cały czas się uśmiechał. Nagle..Na nos spadła ci kropla deszczu. To nie wróży nic dobrego. Chyba zacznie padać. Zdjęłaś plecak z ramion po czym wyjęłaś z niego...Poręczny namiot. Szczęście, że go ze sobą zabrałaś. Czym prędzej rozłożyłaś owy przedmiot i schowałaś się w środku. Zamek zostawiłaś jednak rozpięty, aby Ponyta nie czuła się samotna. Ona nie mogła wejść do namiotu gdyż najpewniej by go podpaliła. Na szczęście w pobliżu znajdowało się coś na wzór skromnego szałasu. Twój pokemon położył się pod nim unikając konfrontacji z deszczem. Uśmiechnęłaś się lekko w stronę Sashy po czym wyjęłaś z plecaka jakąś przekąskę i zaczęłaś jeść. Po kilku minutach..Przestało padać. Ponyta wyszła ze schronienia a następnie otrzepała się lekko. Ty zrobiłaś to samo. Ciągłe siedzenie w namiocie było przygnębiające. Rozprostowałaś kości, a następnie nazbierałaś kilka gałązek. Było ciemno, a potrzebowałaś światła więć ognisko było jedynym wyjściem. Sasha widząc stos gałęzi szybko je podpaliła za pomocą swojego ogona. Ognisko jest! Od razu zrobiło się przytulniej. Usiadłaś w namiocie wystawiając nogi na zewnątrz. Ponyta położyła się obok ciebie a Ty zaczęłaś ją głaskać. Wszyscy powszechnie wiemy, że grzywa Ponyty parzy tylko tych, którym dany pokemon nie ufa. Do Ciebie zaś...Sasha miała pełne zaufanie i nie musiałaś się niczego obawiać. Tak sobie siedziałaś i rozmyślałaś co będzie dalej..Chciałaś już aby nastał następny dzień byś mogła wyruszyć w dalszą drogę. Nagle obok ciebie rozległ się jakiś dziwny dźwięk. Spojrzałaś w bok i zauważyłaś wychodzącą z zarośli, małą Starly. Pokemon najwyraźniej zgubił się podczas burzy. Wygląda na zmarzniętego i przerażonego.

Lioli - 2012-04-18 20:51:39

Widząc zmarzniętego pokemona pomyślałam, że zaproszę go aby usiadł koło ogniska. Szybko podeszłam do niego i powiedziałam:
- Och Starly wyglądasz na bardzo zmarzniętą chodź ze mną i ogrzej się trochę przy ognisku ze mną nic Ci nie grozi. Wydaje mi się również, że zostało mi trochę jedzenia dla pokemonów i jeśli chcesz chętnie Cię poczęstuję. Co ty na to??
Spojrzałam na stworka i uśmiechnęłam się do niego oczekując odpowiedzi.

FuckeR - 2012-04-20 16:50:24

Starly twierdząco pokiwała główką po czym uśmiechnęła się na swój sposób. Widząc to..Szybko wzięłaś pokemona na ręce a następnie zaniosłaś go do namiotu. Tam, położyłaś małą Starly na kocyku i zauważyłaś, że pokemon ma ranne skrzydło. Rana nie jest zbyt duża, ale z pewnością musi być sporym ciężarem dla pokemona..Zwłaszcza latającego. Wyjęłaś z plecaka nie wielką chustę a następnie wylałaś na nią trochę wody z butelki i delikatnie opatrzyłaś nią ranne skrzydło Starly. Zaraz po tym uśmiechnęłaś się w stronę Sashy, która najwyraźniej również przejęła się małym, latającym stworzeniem. Starly popiskiwała lekko. Jest głodna..To pierwsze słowa, które przyszły ci na myśl więc w pośpiechu wyjęłaś z torby trochę karmy dla pokemonów i rozsypałaś ją obok dzióbka Starly. Pokemon od razu zaczął jeść. Najwidoczniej nie jadł nic od kilku godzin. Ognisko powoli wygasało. Położyłaś się obok Starly a następnie popatrzyłaś w gwiazdy, których na niebie były teraz setki. Pomyślałaś o tym co będzie jutro. Najlepiej byłoby zanieść ranną Starly do najbliższego centrum pokemon. Tam z pewnością pomogliby jej wyzdrowieć i odzyskać wszystkie siły. Z ogniska został już tylko nie wielki płomyk więc Sasha postanowiła go zgasić kopytem. Teraz..Było już zupełnie ciemno. Ponyta położyła się obok namiotu a Ty szepnęłaś w stronę Starly ciche ''dobranoc'' i również położyłaś się spać. Nastał świt. Obudziłaś się dość wcześnie. W mgnieniu oka zorientowałaś się, że nie ma obok ciebie małej Starly! Przestraszona wybiegłaś z namiotu i ujrzałaś..Sama nie mogłaś w to uwierzyć. Sasha i Starly urządzały sobie śniadanie wcinając jagody. Najwyraźniej rosły niedaleko. Kamień spadł Ci z serca. Podszedłaś do pokemonów i pogłaskałaś Sashę a następnie powiedziałaś ''Dzień Dobry''. Po tych słowach Starly uśmiechnęła się szeroko i wyskoczyła Ci na ręce. Najwyraźniej czuła się już lepiej. Cieszyłaś się z tego powodu, ale wiedziałaś, że pora już ruszać. Pogoda była na prawdę cudowna..Słońce grzało niemiłosiernie. Na szczęście Tobie w ogóle to nie przeszkadzało. Złożyłaś namiot a następnie wpakowałaś go spowrotem do plecaka. Zaraz po tym wzięłaś Starly na ręce i z Sashą u boku ruszyłaś w drogę. Po przejściu około kilometra, dostrzegłaś drogowskaz, który najwidoczniej prowadził do jakiegoś miasta. Wiedziałaś, że w każdym większym mieście znajduje się Centrum Pokemon więc postanowiłaś pójść właśnie w tą stronę. Po przebyciu dość dużego dystansu..Wreszcie! Miasto! Ludzie! Samochody! Tego Ci brakowało. Zaczepiłaś jakiegoś przechodnia a następnie zapytałaś go o drogę do Centrum Pokemon.
- Idź cały czas przed siebie. Pierwszy zakręt w prawo. Pokemon Center znajduje się w samym środku miasta. - Odpowiedział młody chłopak trzymający na rękach Azurilla.
Podziękowałaś uśmiechająć się wesoło a następnie ruszyłaś w stronę wyznaczonego przez przechodnia miejsca. Wreszcie dotarłaś do Centrum Pokemon! Wszedłaś do środka a następnie ruszyłaś w stronę recepcji
Tam zauważyłaś siostrę Joy, która z uśmiechem na twarzy spytała...

- Czym mogę służyć?

Lioli - 2012-04-20 18:51:34

- Witaj siostro Joy. Czy mogła byś pomóc tej małej Starly? Znalazłam ją w lesie po burzy, ma ranne skrzydełko. Opatrzyłam je wilgotną chustą jednak przyda się pomoc specjalistki takiej jak ty.
Dałam ptaszka siostrze Joy i usiadłam w poczekalni wraz z Sashą oczekując wyników badań pokemona.

FuckeR - 2012-04-23 18:15:33

Siostra Joy położyła pokemona na specjalnych noszach a następnie odparła..
- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. - Po tych słowach uśmiechnęła się szeroko i pchając nosze, ruszyła w stronę jakiegoś pomieszczenia.
Pierwszy raz w życiu znajdujesz się w Pokemon Center i budynek ten wywarł na Tobie ogromne wrażenie.
Siostry Joy i Starly nie było zaledwie kilka minut, ale Tobie kiedy siedziałaś w poczekalni..Wydawało się, że mijają całe wieki. Nie mogłaś doczekać się wyników badań. W końcu jednak światło nad drzwiami sali operacyjne zgasło a ty wstałaś na równe nogi i czekałaś na to co się wydarzy. W końcu drzwi stanęły otworem a ty ujrzałaś w nich..Siostrę Joy z uśmiechniętą Starly na rękach! Kamień dosłownie spadł ci z serca. Siostra Joy podszedła do Ciebie i powiedziała.

- Z nią już wszystko w porządku. Czuje się jak nowonarodzona. - Pielęgniarka wręczyła Ci pokemona a następnie dodała.
- Opiekuj się nią i pamiętaj. Zawsze możesz tutaj wrócić. Leczenie i pomoc pokemonom jest tutaj zupełnie darmowa. Dobrze. Muszę już wracać do pracy. Do zobaczenia. - Dodała siostra Joy i ruszyła w stronę recepcji gdzie czekali już na nią następni klienci.

Lioli - 2012-04-23 18:45:38

Och Starly nawet nie wiesz jak się ciesze, że już wszystko w porządku. Tylko co teraz?? Twoja rodzina jest pewnie daleko stąd, a ja nie puszcze Cię samej, bo mogła byś znowu wpaść w jakieś kłopoty, albo zrobić sobie krzywdę. Naprawdę nie wiem co robić, może wy macie jakiś pomysł??- Zapytałam się Sashy i Starly, nie wiedząc co innego mogłam zrobić. Wraz z pokemonami wyszłam z centrum Pokemonów i usiadłam na pobliskiej ławce zastanawiając się co mam teraz uczynić, kontem oka zerkałam na pokemony mając nadzieję, że chociaż one na coś wpadły.

Lucyfer - 2012-04-29 12:22:07

Starly popatrzyła na Ciebie, przechylając łepek. Po chwili postarała się polecieć jednakże nie wychodziło jej to. Jej dzióbek wydawał się przybrać wyraz zaciętości. Ludzie w około zajęci byli swoimi pracami, nie zwracali uwagi na młodą trenerkę. Sasha pociągnęła Cię za nogawkę. Chciała, abyście poszły na polankę w parku, gdzie na trawie leżało parę osób. Dołączyłaś do nich, kładąc się w cieniu drzewa. Ponyta ułożyła się koło Ciebie. Zaraz też zaczęła pochrapywać. Mały ptak dalej próbował latać, wciąż bez skutku. Sielankową atmosferę jednak zakłócił jakiś szmer. Niepokój, który spowodował, iż kolejne sklepy zostały zamykane, a ludzie przyspieszyli kroku wracając do domów. Zdziwiona ruszyłaś przed siebie, porwana tym dziwnym uczuciem. Wkrótce wyjaśniło się co spowodowało takie poruszenie. Środkiem ulicy jechał wojskowy jeep. Przez megafon przemawiał jakiś starszy wojskowy. Mógł być nawet generałem. -Uwaga, uwaga! Nasz region został zaatakowany przez Unovę! Według naszego wywiadu przeciwnik ma pokemony rodzaju walczącego i trawiastego, więc wszystkie pokemony latające, ogniste oraz psychiczne, jak też ich właściciele mają rozkaz niezwłocznego stawienia się do naszego garnizonu na ulicy Raspetina. - Samochód ruszył dalej, a kolejni młodzi ludzie wychodzili z domów kierując się w stronę podanej ulicy.

Lioli - 2012-04-29 15:18:51

Posadziłam Starly na ramieniu i ruszyłam razem z innymi w stronę ulicy, którą podał żołnierz. Zastanawiałam się czy dałabym radę nauczyć Sashy jakiegoś ognistego ataku. Zastanawiając się nad nowym ruchem dla mojego pokemona, tym co będzie się już za chwilkę działo, oraz o Starly dotarłam do celu. Było tam wielu trenerów oraz ich pokemony.

Lucyfer - 2012-04-29 17:09:32

W garnizonie panował ogromny ruch. Żołnierze krzyczeli, biegali oraz przygotowywali broń. Mogło się to wydawać chaotyczne, jednakże całość działała jak dobrze naoliwiona maszyna. Zauważyłaś, iż pokemony wojskowych również nie próżnują. Ogniste oddziały były instruowane przez ogromne shiny Charizardy, których płomienie na ogonach były wielkości Twojej Ponyty. Z pewnością są potężnymi wojownikami. Z kolei pokemonami rodzaju walka, dowodził shiny Machamp. Miał on wiele blizn na swoim umięśnionym ciele, lecz był on niższy od innych pokemonów z jego gatunku. Rekrutów przepuszczano z boku, tak, aby nie przeszkadzali zawodowym żołnierzom. Każdy dostawał kartkę, którą musiał wypełnić, a potem zgłosić się z nią do któregoś z opiekujących się nowymi.
   Przeczytałaś szybko każdy podpunkt. Karty były różne w zależności od tego czy dostawał je mężczyzna, czy kobieta. Po prostu kobiet nie posyłano na front, więc były one od ''zaplecza''. Szpitale polowe i kuchnia. Kartka wyglądała tak;

Imię:
Nazwisko:
Wiek:
Posiadane pokemony:
Umiejętności:

Lioli - 2012-04-29 19:30:44

Imie: Ala (Alice)
Wiek: 15 lat
Pokemony: Ponyta, Buizel, Ducklett, Shinx, Togepi, Starly, która jeszcze nie do końca jest moja i ma problemy ze skrzydłem
Umiejętności: Potrafię wykorzystać ruchy moich pokemonów, aby stworzyć silne ataki, które mogą pomóc w walce
Uzupełnioną karteczkę zaniosłam do odpowiedniej osoby i oczekiwałam na kolejne wskazówki mając nadzieję, iż nie będę musiała iść na "zaplecze".

Grapevine - 2012-05-06 17:02:31

Kobieta, która była odpowiedzialna za rekrutację wzięła od Ciebie kartkę. Była jedyną, która brała udział w bitwie. Jej siła równała się dwóm żołnierzom. Popatrzyła na kartkę i głośno przeczytała fragment, o Twoich umiejętnościach. Skierowała się ku Tobie i rzekła :
- A więc takie masz umiejętności? To stocz ze mną walkę. Twoje dowolne dwa Pokemony, kontra moje dwa. Co ty na to? Musisz udowodnić mi, że jesteś godna, aby wstąpić do garnizonu.
Patrzyła się na Ciebie bardzo dziwnym wzrokiem. Może chciała wywołać jakiś strach? Wygrać walkowerem? Nie mogłaś na to pozwolić. Chciałaś pokazać temu babsztylowi, że będzie z Ciebie pożytek. Co prawda, przez Twoje ciało przeszły ciarki, ale nie miałaś zamiaru się poddać na starcie. Kobieta wstała i poszła na małą arenę. Miała nadzieję, że ruszysz za nią.

Lioli - 2012-05-07 18:48:24

Uśmiechnęłam się do moich towarzyszy i pobiegłam na arenę. Posadziłam Starly na grzbiecie Sashy i wyjęłam 2 pokeballe. - Mam nadzieję, że mogę na was liczyć.- Szepnęłam w stronę kuli, w których znajdowały się Rhiks i Ducklett.- Jestem gotowa!! kto zaczyna?- Krzyknęłam w stronę kobiety. Coś mi mówiło, że to mi przypadnie zaszczyt rozpoczęcia tej walki, ta myśl niezbyt mnie uszczęśliwiała. Wiedziałam, że muszę dać z siebie wszystko, bo inaczej wyląduje na zapleczu.

Grapevine - 2012-05-08 07:54:52

Kobieta patrzyła jak idziesz za nią. Wysłuchała Ciebie po czym krzyknęła :
- Jak chcesz, wolę jednak żebyś ty zaczęła!
Po tym wyjęła dwa Poke Ball'e i rzuciła nimi. Przed Tobą pokazały się Glameow i Sewaddle. Stały i wysłuchiwały, czy mają coś robić. Starsza kobieta patrzyła na Ciebie, czekając na Twoje posunięcie.
----------
wiem, mało. sorry

Lioli - 2012-05-08 22:02:11

- Ducklett! Rhiks! Do boju!! Pokażemy na co nas stać!- Krzyknęłam, aby zachęcic towarzyszy do walki.- Ducklett zaatakuj Glameow wrzątkiem, Rhiks ty w tym czasie użyj na Sewaddle bomby dźwięku. Następnie na Sewaddle bąbelki, a na Glameow wodny puls. Nie pozwalajcie przeciwnikom zbliżyć się do was i ochraniajcie się nawzajem bąbelkami i wrzątkiem jednak uważajcie, aby nie trafić w siebie!- Miałam nadzieję, że kobieta doceni nasze starania, jednak nie liczyłam na łatwą wygraną.

Grapevine - 2012-05-09 14:17:54

Kot zwinnie uniknął wrzątku i zaatakował Ducklett'a ogłuszeniem, po czym odskoczył i postanowił bronić swojego przyjaciela. Niestety jego działanie stało się za wolne. Sewaddle dostał Bobombą dźwięku, lecz oddał akcją. Od razu dostał bąbelkami. Uniemożliwiły mu kontratak. Był zbyt zmęczony. Glameow postanowił zająć się dwójką. Przeskoczył wodny puls i użył hipnozy na Buizel'a. Podskakując do kaczki używał zmyłki. Odskoczył do Sewaddla i usiadł przy nim. Kobieta popatrzyła na Ciebie i krzyknęła :
- Mój Glameow jest za szybki dla Twoich Pokemonów! Haha! Nie masz szans!
Była bardzo pewna wygranej.

Lioli - 2012-05-14 18:05:47

- Ducklett użyj wodnego pulsu i rozpędź go armatką wodną staraj się wycelować w Sewaddla, Rhiks osłaniaj go bombą dźwięku i bąbelkami. Jeśli Sewaddle zemdleje Rhiks zaatakuj tego kota strumieniem wody, a ty Ducklett wrzątkiem. Starajcie się osłaniać nawzajem i unikać jego ataków.

Aiwlyss - 2012-05-23 21:11:54

Wystrzelony przez Duckletta Wodny Puls trafił gąsienicę. Niestety przy drugim ataku kaczka nie miała tyle szczęścia. Przeleciał przez pustą przestrzeń, gdzie jeszcze przed chwilą znajdował się Sewaddle. Wrogi pokemon zbliżył się do ptaka na tyle, by użyć akcji. Zamierzał poprawić Ukąszeniem, jednak uniemożliwiły mu to dwa ataki Buizela, które uderzyły go od tyłu. Stworek zatoczył się, jednak nie zemdlał. Widać było, że jest u kresu sił. Wtedy do walki wkroczył Gleamow. Wyminął z gracją wrzątek Duckletta i dopadł swojego celu - Rhiksa. Skoczył, wykonując drapanie i od razu po ataku wycofał się. Twój pokemon wykorzystał tę szansę. W chwili, kiedy łapy kota dotykały ziemi, dopadł go strumień wody. Rozwścieczony sierściuch zaatakował hipnozą, która nie wywołała żadnego efektu.
Kobieta zmarszczyła lekko brew i splotła muskularne ręce na piersi. Obdarzyła cię świdrującym, uważnym spojrzeniem małych oczu.

Lioli - 2012-05-29 22:29:53

- Trzeba wykończyć tego robaczka. Ducklett użyj lodowego promienia aby zamknąć Sewaddla w lodowej kopule. Na górze zostaw niewielką dziurę. Ściany muszą być bardzo grube aby się przez nie nie przebił. Następnie wzleć nad kopułę i napełnij ją wodą za pomocą wodnej broni. Ponownie użyj lodowego promienia aby zamknąć kopułę. Rhiks twoim zadaniem jest osłanianie Duckletta. Nie może mu się nic stać. Ten robaczek musi zniknąć z pola walki! Rhiks do osłaniania używaj jedynie Zamieci i Bomby Dźwięku. Gdy Ducklett skończy użyj Tunelu i podkop się pod kopułę. Gdy znajdziesz się w środku użyj Bąbelków, ale uważaj, żebyś przypadkiem nie zaatakował siebie. Ducklett ty w tym czasie osłaniaj kopułę przed tym kotem oraz pilnuj aby woda nie wypłynęła przez dziurę. W tym celu używaj Armatki Wodnej. Gdyby futrzak chciał cię zaatakować wyceluj w niego Wrzątkiem. Liczę na was!

Aiwlyss - 2012-05-30 20:08:58

Ducklett wykonał kopułę, jednak nie była aż tak gruba, jak chciałaś - po prostu nie było na to miejsca. W tak małej arenie kaczka mogła stworzyć jedynie coś o kształcie kryształowego grobu. Dlatego szybciej niż kiedykolwiek widziałaś wzbił się nad lód i zalał wnętrze, niemal jednocześnie zamrażając górę w wielki lodowy czub. Już smakowałaś zwycięstwo, kiedy to zimne więzienie zatrzęsło się konwulsyjnie. Gąsienica walczyła o życie! Do pomocy rzucił się Glameow. Za pomocą warczenia usiłował wybić dziurę w lodzie, by ocalić przyjaciela. Zaaferowany tym zajęciem, nie zauważył nawet, jak z boku doszedł do niego jasny promień Bomby Dźwięku, najpotężniejszy, jaki widziałaś. Zgiął się cicho i z poślizgiem grzmotnął o betonową ścianę. Kiedy Sewaddle usłyszał ten głuchy huk, a potem jeszcze twój cichy rozkaz, zaczął wić się w swojej trumnie jak węgorz. Nie mógł już uciec...
     - Atakują! Oni atakują! Wyrżną wszystkich - jakiś młodzik cały w siniakach, które dały mu w prezencie pokemony walczące. Kobieta dodała kilka swoich, kiedy sprawiała, że zaczynał mówić z sensem. Wycharczał coś do niej, a oficer wskazała kąt i szepnęła do niego.
     - Zostań tam, zaprowadzę cię do szpitala. - odwróciła się do ciebie. Wyglądała na iście stoicko spokojną, jednak wystarczyło, że spojrzałaś w jej oczy... Umiałaś czytać z nich jak z książki, a teraz przedstawiały zdziwienie, lekką niechęć, niechętny podziw, a nawet strach.
     - Przyjaciele, wróćcie! Tak... Miałaś rację. Jesteś świetną trenerką, umiesz dobrze komponować ataki i świetnie dogadujesz się z pokemonami. Teraz dałaś też dowód na to, że walki dla ciebie zawsze kończą się szczęśliwie. Możesz iść, pomóc, jak chcesz - mówiła wolno, starannie, ważąc każde słowo. - Tylko trzymaj się z daleka pola bitwy. Nie patrz tak. To nie arena. Nigdy nie widziałaś płomieni, nie słyszałaś krzyku tylko dlatego, że dałaś rozkaz "atakuj" - Po tych słowach zamilkła, wzięła pod ramię żołnierza i wyszła, żegnając cię skinieniem głowy.

Lioli - 2012-06-07 20:23:15

Schowałam pokemony do ich balli i lekko przestraszona słowami kobiety ruszyłam na polankę, na której wcześniej odpoczywałam. Gdy tam dotarłam wypuściłam z pokeballi Duckletta, Rhiksa, Shinx, Rozi i Joltika.- Rhiks i Ducklett wy będziecie gasić pożary. Reszta osłania ich i atakuje nieprzyjaciół. Starajmy się trzymać z daleka od głównego pola walki. Nie jesteśmy na tyle doświadczeni aby się tam kręcić, a Ducklett jakby co to osłaniaj nas lodowym promieniem. Gdybyście zobaczyli zobaczył silnego przeciwnika daj nam znać, wolałabym uniknąć ataku z zaskoczenia. Ruszajmy Wsiadłam na Sashę, Togepi i Joltik no i oczywiście Starly siedziały razem ze mną. Ducklett krążył już nad naszymi głowami, a Rhiks i Shinks czekali obok Ponyty aż ruszymy.

Aiwlyss - 2012-06-09 14:14:16

Miasto... miasto nie przypominało już niczego. Poprzewracane samochody barykadowały ulice i tworzyły osłony, za którymi słyszałaś strzały. Wrzaski rannych mieszały się z urwanymi nazwami pokemonów. Dookoła płonęły bloki, mimo usilnych starań Rhiksa i Duckletta. Słowem - wojna w całej swojej okazałości.
Cofnęłaś się, przerażona nie na żarty. To było potworne, widok jak z horroru przesłaniał ci świat, nie dając żadnego mentalnego oparcia. Poczułaś za plecami ścianę, a obok siebie swoje pokemony. Tak, one na pewno ci pomogą. Wtedy właśnie ujrzałaś pędzącego na ciebie Ivyzaura. Coś ci to przypominało...

Lioli - 2012-06-15 23:40:43

Tak bardzo chciałam sobie przypomnieć skąd mogę znać ten widok. Jednak nie potrafiłam... byłam zbyt przerażona tym co się dzieje dookoła mnie. Jednak wiedziałam, że nie mogę pokazać, iż się boję moim pokemonom. Nie chciałam walczyć z tym Invizaurem. Wojna nie jest dla mnie. Nie potrafię ranić innych... chciała bym jakoś załagodzić sytuację. Jednak co ja jedna sama mogę zrobić?
- Kochani... nie będziemy z nim walczyć. Ja już tak dłużej nie mogę. To nie w moim stylu. Joltik użyj Pajęczej sieci aby go zatrzymać, jeśli będzie próbował atakować to użyj Strzału nicią i go związuj coraz bardziej. Jednak nie zrób mu krzywdy. Nie chcę aby był naszym wrogiem. Rozi spróbuj go oczarować.

Aiwlyss - 2012-06-18 17:12:32

   Ivyzaur zaskomlał cicho i podszedł do ciebie, zwinnie wymijając Pajęcze Sieci. Zaczął popiskiwać, grzmieć i w najróżniejsze inne sposoby ci coś przekazywać. Chyba ostrzegać...
   Nagle wskoczył ci na nogi i popatrzył w oczy. Wtedy właśnie go poznałaś. To był pokemon z trawiastej hodowli twoich rodziców, ten sam, który pomógł tobie i Sashy. Skąd on się tu wziął!?
   Stworek odbiegł od ciebie i zatrzymał się. Widocznie czegoś chciał. Poszłaś za nim.
   Niespodziewanie ściana za tobą otworzyła się i czyjeś muskularne ramię wwlekło cię do środka, a twoje pokemony pobiegły za tobą. Tylko roślinny stworek pozostał na zewnątrz, machając łapkami, jakby mówił „papa”.

Lioli, ja cię normalnie uwielbiam za te twoje odpisy! Nareszcie jakieś normalne!

Sorki, że tylko tyle, nawał popraw.

Lioli - 2012-06-21 22:49:05

Nie wiezylam, z ze to sie moglo stac, mialam jedynie nadzieje, ze ktos zmusil malucha do wspolpracy. Szybko ocknelam sie z zamyslenia. Zaczelam sie wyrywac. Probowalam dac kilka razy z liscia osobie, ktora mnie trzymala.
- Kochani uzyjcie swoich najsilniejszych atakow na tym kims, musicie mnie uwolnic. I macie nie patrzec na to czy oberwe, atakowac!
Wydalam rozkazy i probowalam sie przygotowac na ogromne cierpienie jakie zadadza mi moje wlasne pokemony. Wiedzialam, ze mimo tego, ze ani razu z nimi nie trenowalam sa bardzo silne. Wiedzialam rowniez, ze sa inne sposoby aby sie uwolnic jednak nie mialam czasu sie nad tym zastanawiac. Poza tym bylam zbyt przerazona, chodz w tonie glosu nie dalam tego po sobie poznac aby pokemony wykonaly moje polecenie.

Aiwlyss - 2012-06-25 13:45:19

   - Hej, co ty robisz? Zwariowałaś? - usłyszałaś znajomy, szorstki głos, który tak cię zaskoczył, że aż zaniemówiłaś. Przed ciebie wyskoczyło wielkie cielsko Purugly'ego, z gracją odbijając ataki twoich pokemonów. Znałaś i jego..., tylko wcześniej był Glameowem.
   Porucznik, która wcześniej testowała twoje umiejętności puściła twoją szyję i zgarbiła się jeszcze bardziej w niskim tunelu.
   - Musiałam... musiałam cię stamtąd wyprowadzić - zaczęła swój monolog. - To nie tak, że nie dbam o armię i o zwycięstwo... Ta wojna jest inna. Czuję to w moich starych kościach wojaka - nie wiadomo czemu, starsza kobieta zaczęła ci się tłumaczyć, przerywając załamujący się głos częstymi chlipnięciami. W końcu odwróciła się do ciebie plecami, i, po naciśnięciu na oko niczym nie różniącego miejsca w ścianie, wślizgnęła w szczelinę. Po chwili wahania odwróciła się, i podając mały, atłasowy woreczek, powiedziała:
   - Jak spotkasz Marię, oddaj to - weszła do przejścia i tyle ją widziałaś.
   Rozejrzałaś się po tunelu... Poprawka, próbowałaś się rozejrzeć, gdyż wredna dziura łamała wszystkie prawa fabularne. Nie było w niej ani magicznych, świecących grzybów, ani takichże porostów, o świetlikach i przysłowiowym "światełku w tunelu" już nie wspominając. Całkowita ciemność...

Lioli - 2012-06-25 14:10:54

- Sasha chodź do mnie, niech twoja grzywa rozświetli tą ciemność użyj Double Team twoje klony niech też nam rozświetlą drogę. Ruszamy dalej chcę się dowiedzieć kim jest ta Maria. Ruszyłam w głąb tunelu co jakiś czas prosząc Joltika aby wystrzelił Energy Ball w kierunku dokąd idziemy. Dzięki temu Mogłam się upewnić co jest przed nami nim tam dotarliśmy. Zachowywałam spokój chodź bałam się, że coś lub ktoś może nas zaatakować.

Aiwlyss - 2012-06-27 16:02:26

Sasha zrobiła to, co kazałaś. Ogień rozbłysnął, rozhulał się i został wchłonięty przez wszechobecną ciemność. Nie, mrok nie dawał się tak łatwo pokonać rozżarzonym kopytom twojej pupilki. Gęsty całun spowijał drogę, którą wymacywałaś skostniałymi palcami. Zimno... Ponyta nie radziła sobie nie tylko z zasłaniającą świat czernią, jej płomień nie przeganiał nawet wszędobylskiego zimna, które wciskało ci się za kołnierz i nogawki.
Ponadto, towarzyszył ci nieprzyjemny, ćmiący ból w tyle głowy, który powoli rozprzestrzeniał się na całe ciało.
Nagle ujrzałaś światło. To było to! Wyjście!
Spojrzałaś raz jeszcze na pokemony. Były odważne, tylko mała Togepi bardzo się bała.

Lioli - 2012-06-29 14:03:00

- Rozi... nie bój się. Nie damy się skrzywdzić. Prawda kochani? No dobrze zobaczmy co jest źródłem tego światła. W razie czego bądźcie gotowi do ataku. Wzięłam małą Togepi na ręce i przytuliłam. Chciałam, aby poczuła, że nie dam jej skrzywdzić i zawsze będę ją chronić. Ruszyłam w stronę tajemniczego światła. - Starly jak tam twoje skrzydło? Byłam bardzo ciekawa jak długo ptaszek nie będzie mógł jeszcze latać.

Aiwlyss - 2012-07-01 23:22:37

Krąg światła okazał się wyjściem. Po chwili ujrzałaś wielką polanę, przez którą prowadził szeroki, piaszczysty trakt. Po jednej stronie zauważyłaś mały punkt, który bardzo szybko rósł. Był to... Onix, zaprzężony do rozklekotanego, dwukołowego wózka. Powoził nim niski człowiek, sięgający ci najwyżej do pasa.
Stałaś tak, oniemiała, gdy człowieczek podjechał do ciebie i się przechylił.
- Odpowiadając na twoje pierwsze niezadane pytanie: tak, jestem karłem. Uprzedzając dopowiem, że jadę w kierunku mojej rodzinnej miejscowości. Straszna wiocha, lecz jak chcesz coś kamiennego, to tylko tam. Więc jak lubisz tego typu pokemony, możesz się ze mną zabrać - odsłonił w miłym uśmiechu nieco zżółkłe zęby i wyciągnął do ciebie rękę, by pomóc ci wsiąść.

Lioli - 2012-07-06 19:13:03

Widok zżółkłych zębów trochę mnie odrzucił, jednak nie dałam tego po sobie poznać i tylko się uśmiechnęłam do niego.
- Jeśli pozwolisz wolałabym pojechać na mojej Sashy. - Wskazałam na Ponytę. - Ducklett, Rhiks, Shinx powrót. Mogę Cię poprosić, abyś wziął tą małą Starly na swój pojazd? Nie chciałabym, aby coś jej się stało, a z powodu rannego skrzydła nie może latać. *tak aby usłyszała mnie jedynie Togepi* Rozi będziesz mnie bronić w razie czego prawda? *już na głos* To co ruszamy?

Aiwlyss - 2012-07-07 17:21:36

- Nie bój się nie jestem jakimś kanibalem - uśmiechnął się. O dziwo, mimo całej odrażającej powierzchowności, jego uśmiech był miły i wesoły. Wzbudzał zaufanie tak wielkie, że nawet trochę strachliwa Rozi podeszła do niego.
- Ten pokemon bardzo cię lubi, wiesz? - powiedział człowiek. Jakby dla potwierdzenia jego słów, jajko zaczęło świecić. Jaśniała coraz większym blaskiem, przesłaniając widok, aż w końcu ujrzałaś jej ewolucję - Togekiss.
Karzeł wyglądał, jakby nagle przypomniał sobie jakąś ważną rzecz.
- Zapomniałem się przedstawić. Jestem Jakub Maria, ale wolę Maria.

Lioli - 2012-07-09 22:32:15

Widząc jak Rozi zaczęła świecić miałam ochotę skakać ze szczęścia jak małe dziecko. Gdy pokemon przestał świecić przytuliłam go. Po chwili wstałam. - Ja jestem Ala, ale mów mi Alice. Hmm... wiesz może czy w pobliżu miasta jest jakieś miejsce gdzie mogłabym potrenować z moimi przyjaciółmi? Myślę, że to by nam wszystkim dobrze zrobiło* Wsiadłam na moją Ponytę i czekałam aż ruszymy w stronę miasta.

Minoru - 2012-07-11 23:07:00

- Jest takie miejsce, z chęcią cię tam zaprowadzę. Powiedział Jakub Maria, uśmiechając się od ucha do ucha, ukazując swoje piękne, żółte zęby. Pojedź zemną, a wskaże ci to miejsce. Wsiadłaś na swojego płonącego rumaka i pognałaś za onixem tego karła. (W sumie nie chce mi się, czytać wszystkiego w tym temacie, więc załóżmy że jesteś w lesie.) Jechaliście bardzo długo, a drzewa które mijaliście stawały się coraz rzadsze. W końcu po kilku godzinach dotarliście do, nie wielkiego miasteczka u podnóży ogromnej góry. Miasto zwało się Pewter City, jest to ojczyzna Brocka, jednego z liderów sal w Kanto. Jakub Maria zaczął mówić -Brock jest moim bliskim znajomym, myślę że użyczy ci swojej kamiennej sali. Jeśli potrzebujesz idź do niej, ja zajmę się formalnościami. Ostatnio mało osób gości na arenie a Brock jest mocno zajęty sprawą dręczącą to miasto, chodzi o Rhydonam niszczy on skały pobliskiej góry, co grozi zawaleniem jej, czyli zniszczeniem miasta.

Lioli - 2012-09-18 20:55:23

- Rhydon? Nie słyszałam nigdy o nim. Wyjęłam pokedex i sprawdziłam dane tego pokemona. - Jeśli to możliwe to chciałabym pomóc w tej sprawie. Jestem hodowczynią pokemonów i na pewno przyda mi się bliskie spotkanie z takim stworkiem. A trening może poczekać, prawda Sasha? No dobrze, wszystko pięknie ale moje pokemony zasłużyły na odpoczynek. Rozi leć na zwiady i znajdź mi drogę do Centrum pokemonów. Maria może udasz się z nami? Twój Onix też na pewno chętnie odpocznie.

Aiwlyss - 2012-09-23 10:53:19

Twoja Sasha wróciła po chwili kawałkiem kartki w zębach. Było to ogłoszenie, napisane na oficjalnym papierze Centrum Pokemon. Wielkimi jak byk literami zostało na nim wypisane jedno słowo:

"INWENTARYZACJA"


- Jeżeli chcesz, możesz zjeść obiad u mnie - powiedział karzeł, zjawiając się bezszelestnie za tobą. - Mój dom stoi na obrzeżach miasta, to niedaleko. Poza tym możesz znaleźć jakiegoś ciekawego pokemona w naszej hodowli - uśmiechnął się szeroko, co przy jego zębach wcale nie polepszyło efektu.
Oczywiście, mogłaś stąd zwiać i znaleźć miejsce w jakiejś przytulnej restauracji czy motelu. Tylko w portfelu tak jakoś ostatnio mniej brzęczało.

// Sorki za to opóźnienie. Nie ma to jak olimpiada XD.

Lioli - 2012-09-23 20:28:50

- Bardzo chętnie. Może po drodze opowiesz mi coś o pokemonach kamiennych? Mam przeczucie, że się na nich znasz. Chciała bym się dowiedzieć jak najwięcej o tym pokemonie, który niszczy skały. Poza tym poszukuje  kilku pokemonów, które mogła bym złapać. Są nimi Onix, Golett, Beldum no i Cubchoo jednak jego tutaj chyba nie spotkam. Och... za dużo pytań naraz. Przepraszam, ale wiesz jak to mówią "Kto pyta nie błądzi" albo błądzi jeszcze bardziej. - Dodałam w myślach.
Miałam nadzieje iż Maria zna odpowiedź chociaż na jedno moje pytanie, albo odpowie mi na moją prośbę.

Nagle mnie olśniło, poczułam w kieszeni coś dziwnego, wtedy przypomniało mi się o woreczku od Pani porucznik, spojrzałam na Marię i wyciągnęłam do niego rękę z woreczkiem. - Pewna kobieta kazała mi to Ci oddać. Przepraszam, że dopiero teraz Ci to daję ale przez ewolucję tego malucha całkowicie o tym zapomniałam.

Szamba betonowe Zduńska Wola Accommodatie Bangladesh