Aiwlyss - 2012-06-24 22:22:41

Skoro po raz wtóry ktoś przejmuje to mg, należy do mnie zaszczyt napisania nowej karty zgłoszeń i regulaminu. Aby się zgłosić, wystarczy przeczytać i wypełnić.




Kod:

Link do KP: [i]Zaoszczędzi wam pisania banałów, typu wygląd, imię itp.[/i]
Charakter: [i]W dużej mierze kształtuje odpisy, w tym i moje, więc proszę coś ciekawego :D.[/i]
Historia: [i]Fabuła opiera się na historii, więc też proszę o rozpisanie się. Proszę także zawrzeć w tym punkcie miasto i region.[/i]
Towarzysz i pokemony: [i]Jak pisze.[/i]
Rywal i pokemony: [i]Jak pisze.[/i]
Uwagi: [i]Jak pisze.[/i]
Toshinoya - 2012-06-25 13:48:59

Link do KP: Masz 2 ,,klikacze'' w sygnaturze.
Charakter: Egocentryczna, lecz empatyczna dziewczyna. Zawsze stawia na swoim, przez co często wpada w kłopoty z których ciężko jest się jej wykaraskać. Jest główną wyznawczyni, przysłowia Co zrobiłeś komuś, odwróci się to do ciebie podwójnie. Nie jest zbyt zła, lecz czasami może okazać się istną jędzą. Zawsze myśli, że występowanie w sztuce/filmie jest lepsze, niż samo oglądanie. Nie umie opanować emocji, często się denerwuje, lecz długo uspokaja. Nie lubi, gdy ktoś hałasuje, kocha ciszę. Nie lubi osób, które udają że są miłe przy każdej możliwej istocie.
Historia: Tośka urodziła się w bogatej rodzinie, jej rodzinnym miastem jest Striaton City w mieście Unova. Jej najlepszą przyjaciółką zawsze była gotówka, przez co nie zawierała żadnych przyjaźni od przedszkola. Pewnego razu, gdy była w szkole zapomniała odrobić lekcji, więc przekupywała nauczycielkę by jej nie zapytała. Ale za każdym razem, gdy wciskała pieniądze, dostawała jedynkę, więc rwała dziennik na strzępy. Pani nauczycielka zadzwoniła do rodziców za dziesiątym rozerwaniem dziennika, czyli wtedy gdy kompletnie oszalała. Toshinoya miała dość szkoły, więc zapłaciła dyrektorce za odejście, i miała każdego gdzieś. Nareszcie, jedna z dziewczyn w szkole zapytała, czemu już nie uczęszcza na zajęcia. Tosia miała jedno wyjaśnienie- nie chciało jej się. To też, sprawiło że obie dziewczyny zaczęły się dogadywać, ale miały też upadki... Jedna drugiej skakała po piętach, nie było dnia w którym bogata dziewczyna mogła odpocząć, w końcu postanowiła że zacznie chodzić do szkoły w następnym roku. Mijały dni, a tośka na tym cierpiała, cała klasa odwiedzała jej rezydencję- nawet oglądali jej pokój, co całkowicie wprowadziło ją w szał. Po jakimś czasie, kazała się wynosić i nie wracać, bo powie policji i innym organom, które wyrzuciły by klasę z jej domu. Po wezwaniu policji, została tylko jedna dziewczyna z klasy- ta która przyjaźni się z tosią. Bogata dziewczyna, użyczyła trochę majątku koleżance, więc miały co sobie kupić... Gdy kaska się kończyła, najczęściej pisały ze sobą na komputerze, albo spotykały w parku bądź jakimś innym miejscu publicznym. Każda z nich, miała rodziców mających drugą gdzieś. Dziewczyna, postanowiła że będą razem podróżować, więc ma swój cel- spróbować nowego życia.
Towarzysz i pokemony: Yuki Nasumi
Rywal i pokemony: Dopiero potem poznany, Nathaniel Arashi.
Uwagi: Proszę, zaakceptuj mnie z krótką historią!

Aiwlyss - 2012-06-25 13:52:50

Jeszcze trochę błędów, ale PRZYJMUJĘ.

Ash1 - 2012-06-28 22:28:19

Link do karty postaci: Sygnatura pierwszy obrazek od góry.
Charakter: Chłopiec jest bardzo miły. Nie boi się niczego. Uwielbia pomagać. Do pomocy innym używa własnego doświadczenia. Jeśli wpadnie w tarapaty zawsze może liczyć na swoich przyjaciół i pokemonów. Często nie słucha się swoich towarzyszy przez co często dochodzi do kłótni które kończą się bitwami. Michał chciałby być mistrzem koszykówki. Codziennie trenuje po 1 godzinę. Chłopiec jest odważny, silny, pomocny, inteligentny, przyjacielski.
Historia: Michał urodził się w regionie Kanto w mieście Alabastia(ang. Pallet town). Jego rodzice są sławni. Ojciec zasłynął z pokonania Wszystkich liderów z każdego regionu, Zdobyciu symboli Battle Frontier(nie wiem jak to się pisze!). Mama zasłynęła jako koordynatorka. Jego przyjaciółmi byli Lucy Heartfilia i Ash Ketchum. Zawsze wspierali naszego bohatera. Chłopiec w wieku 4 lat chodził na kurs wpzdtpp(walk, przyjaźni, zrozumienia dla twoich przyszłych pokemonów. Ten kurs trwał 6 lat. Chłopiec nauczył się porozumienia a przede wszystkim przyjaźni i współczucia dla pokemonów. Miał również zajęcia dodatkowe.  Codziennie chodził na koszykówkę. Chciał zostać mistrzem w tej dziedzinie sportu. Lucy i Ash codziennie go dopingowali.
Nadszedł dzień 10 urodzin chłopca. To był ważny dzień. Nasz bohater mógł wybrać sobie pokemona. Do wyboru stanęli też Lucy i Ash. Mieli do wyboru Pichu, Pikachu oraz Charmandera. Ash wybierał pierwszy. Wziął Pikachu. Potem wybierała Lucy. Ona na swojego towarzysza wzięła Charmandera. Ja dostałem Pichu. Oczywiście chciałem jego na startera. Gdy wyszliśmy poprosiłem ich abyśmy zostali jeszcze 1 rok w Alabastii.
Rok minął bardzo szybko. Mogliśmy wyruszyć. Już na samym początku zauważyliśmy mnóstwo wspaniałych pokemonów. Michał pragnął zobaczyć każdego legendarnego pokemona.Nowa przygoda zaczyna się.
Towarzysz i pokemony: Lucy Hearfilia, posiada Charmandera oraz Ash Ketchum, posiada Pikachu
Rywal i pokemony: Brak
Uwagi: Brak

Aiwlyss - 2012-06-29 12:40:33

Ash, DO POPRAWY! (masz jeszcze 3 próby)

Ash1 - 2012-06-29 12:41:54

Co mam źle?

Aiwlyss - 2012-07-01 11:44:35

1. Nie zawarłeś celu w historii.
2. Nie jesteś superbohaterem, ogranicz ilość cech, bo wychodzi masło maślane, z dodatkowym znudzeniem. Charakter ma być po to, by uczynić historię ciekawszą, a nie po to, by się pochwalić, jaki to ty jesteś super.
3. MAGIĄ?! Rozumiem, że chodzi ci umiejętności pokemonów, ale taki zapis źle mówi o twoim stylu wypowiedzi.
4. Nudna historia, zbyt wyidealizowana, zwłaszcza fragment o ojcu. Przyczyny? Patrz punkt 2.
5. Nieco błędów interpunkcyjnych.

Yuki - 2012-07-01 17:15:11

Link do KP: Klik!
Charakter:
Kanra to dosyć zamknięta w sobie dziewczyna o spokojnej i przyjacielskiej naturze. Cechuję się odwagą, a także pomysłowością. Często pakuję się w tarapaty przez swoją naiwność i głupotę, ponieważ za bardzo ufa ludziom. Bywa uparta i pyskata w stosunku do innych, choć stara się nikogo nie urazić. Jeśli chodzi o pokemony, to dziewczyna kocha każdego stworka nie zważając na wygląd czy typ. W stosunku do rodziny stara się być opiekuńcza i zdeterminowana, pragnie by każdy ją zaakceptował jako przyszłą szefową Vongoli.
Historia:
Dzieciństwo Kanra można uznać za szczęśliwe, miała kochających rodziców, wielki dom, bowiem ojciec był bogatym biznesmenem. Żyła jak księżniczka, miała wszystko, służących, prywatnych nauczycieli, kucharzy i ogrodników, ale zawsze czuła że czegoś jej brakuję. Pragnęła mieć chłopaka, ale warunki, które postawiła matka nie pozwalały na to. Pewnego dnia mając 12 lat, wymknęła się z domu. Przechadzając się przez las zauważyła chłopca w jej wieku siedzącego przy jednym z drzew. Podeszła bliżej, chłopak zauważył ją i uśmiechnął się do Kanra promiennie. Dziewczyna poczuła, że pokochała go od pierwszego wejrzenia. Nieśmiało usiadła obok niego i zaczęła rozmowę. Chłopak miał na imię Mukuro i mieszkał niedaleko, wydawał się być energicznym i odważnym, opowieściami o swoich przygodach zrobił ogromne wrażenie na młodej trenerce. To dzięki nim zapragnęła również zostać trenerem. Od tego zdarzenia, zostali najlepszymi przyjaciółmi. Kanra wiedziała, że w końcu jest szczęśliwa i niczego jej nie brakuję... Jednak to szczęście nie trwało długo, jej rodzice popadli w długi, a chłopak nagle zniknął. Szukała go przez cały dzień, ale na próżno. Wracając zauważyła dym i smugi ognia unoszącego się nad posiadłością jej rodziny. Biegła co sił w nogach, gdy dotarła zobaczyła, że cały dom się pali, słyszała krzyki dochodzące z wewnątrz. Natychmiastowo zareagowała i podbiegła do wejścia, które stało w płomieniach. Starała się przejść przez ogień, lecz niestety po chwili nastąpił wybuch, pod wpływem którego została zraniona w prawe oko. Nagle ktoś pociągnął Kanra do tyłu za ramiona i odciągnął od palącej się posiadłości. Był to Mukuro, który uderzył dziewczynę w tył głowy, przez co straciła przytomność. Gdy się obudziła ujrzała całkiem białe pomieszczenia, nic w nim nie było, tylko łóżko na którym leżała. A ona sama była ubrana w białą sukienkę oraz miała na prawym oku przepaskę. Po kilku minutach wszedł do pomieszczenia mężczyzna w białym kitlu, a po nim 4 innych w czarnych ubraniach, owa czwórka przytrzymała dziewczynę, natomiast facet wyglądający na lekarza wyjął kilka strzykawek oraz jakieś narzędzia operacyjne. Przestraszona Kanra zaczęła się wiercić i krzyczeć, ale nie trwało to długo, bo doktor wstrzyknął jej pierwszą substancje, która okazała się środkiem usypiającym, toteż bohaterka po minucie zasnęła. Budząc się nie pamiętała nic, nie wiedziała nawet kim jest. Leżała bez ruchu w sali przez kilka godzin, aż wszedł do niej jakiś czarnowłosy chłopak. Wyjaśnił jej, że nazywa się Mukuro i jest członkiem mafii, a ona sama jest córką głównego szefa. Zaczął opowiadać jej, o tym, że w dzieciństwie została złapana przez policje i oddana do domu dziecka, skąd trafiła do bogatej rodziny, która wiedziała kim jest Kanra i co owa dziewczyna potrafi, nie zamierzali jej oddać bez łapówki, nie zamierzali wyłudzić od bossa mafii kilkanaście milionów a nawet więcej. Lecz nie wiedząc gdzie on jest, przetrzymywanie, a raczej wychowywanie dziewczynki trwało latami aż do osiągnięcia 13 roku życia. Bo właśnie wtedy udało im się skontaktować z powiernikiem szefa, ale to przyniosło tragiczne rezultaty jakimi była ich śmierć poprzez spalenie się żywcem. Zostali ukarani. Okazało się, że tym powiernikiem był właśnie Mukuro z którym Kanra się zaprzyjaźniła. Chłopak szczegółowo jej wszystko wyjaśnił, po czym wyjął zza pleców Trójząb oraz srebrną katanę. Dowiedziała się, że to są jej bronie, w dodatku otrzymała błękitny pierścień ze znakiem oznaczającym niebo. Znaczyło to, że w przyszłości będzie kolejnym szefem mafii, która zwie się obecnie Vongola. Jednak najpierw musi zebrać 40 odznak liderskich, a także pokonać w walce syna rodziny Cabanello, która specjalizuje się w zabijaniu. Gdy osiągnie, te dwa cele będzie mogła zarządzać Vongolą. Kanra zgodziła się na te warunki, jednak wiedziała, że w obecnym stanie nic nie osiągnie, więc musi trenować, toteż Mukuro zaproponował jej, że będzie ją trenował aż do osiągnięcia 17 lat, bo właśnie wtedy dostanie ona swojego pierwszego pokemona. Młoda trenerka przytaknęła głową i od tego momentu stała się częścią mafijnej społeczności. Przez 3 lata była trenowana na wojowniczkę, uczoną ja jak najlepiej zabijać. Teraz, gdy ma już 17 na karku, dostała na startera Absol'a i wyruszyła w podróż po regionie Johto. Jednak jest jeszcze kilka rzeczy, które trzeba wyjaśnić w związku z Kanrą. Przed dowiedzeniem się o swojej tożsamości, naukowcy eksperymentowali na niej. Dzięki temu posiada zdolność przybrania wyglądu dowolnej osoby czy zwierzęcia. Natomiast jej prawe oko, które ukrywa pod przepaską posiada zdolność tworzenia iluzji, które mogą przybrać formy z krwi i kości. A jeśli chodzi o towarzysza w podróży, jest nim Mukuro, gdyż każda osoba w Vongoli powinna mieć swojego partnera. I tak właśnie wyruszyli z Violet city...
Towarzysz: Mukuro Kyoshin
Pokemony Towarzysza: Seviper i Gastly.
Dodatkowe informacje ode mnie:
Jest on prawą ręką XI szefa Vongoli, a zarazem ukochanym Kanry, choć dziewczyna nie wyjawiła mu jeszcze swoich uczuć. Został on wybrany na narzeczonego przyszłej przywódczyni mafii, jednak Kanra nic o tym nie wie, ponieważ Mukuro postanowił jej powiedzieć o tym w swoim czasie i w odpowiedniej chwili. Jako broń ma 2 bliźniacze pistolety, a także Trójząb podobny do trójzębu bohaterki. Jeśli chodzi o jego wiek to posiada 17 lat, w dodatku jego oczy mają róże kolory, lewe niebieskie, a prawe czerwone, na którym widnieje znak błyskawicy, gdyż Mukuro posiada zdolność panowania nad tym żywiołem i czytania w myślach. Jest również bardzo dobrym wojownikiem.
Charakter: Jest wrednym sadystą lubiącym dokuczać innym członkom mafii. Zwykle przemawia do innych w sposób bardzo bezpośredni i arogancki, jedynie w stosunku do Kanry jest dosyć miły, troszczy się o dziewczynę i stara się trzymać blisko niej. Darzy dziewczynę miłością, choć rzadko ją okazuje.
Wygląd: Klik!
Rywal: Kyoya Cabanello
Pokemony Rywala: Jak na razie tylko Rhyhorn
Dodatkowe informacje: Jest on synem X szefa mafijnej rodziny Cabanello, która konkuruje z Vongolą. To z nim ma Kanra stoczyć pojedynek którym stawką jest podporządkowanie się jednej rodziny drugiej. Jego bronią jest topór oraz nunchaku. Posiada zdolność telekinezy oraz lewitacji. Ma układ z Kanrą w którym jest mowa o tym, że jeśli dziewczyna przegra walkę będzie musiała ożenić się z Kyoyą i wstąpić do rodziny Cabanello, a Vongola przestanie istnieć. Chłopak w stosunku do Kanry jest wyjątkowo natarczywy i wredny, choć czasami wydaje się, że ją kocha. Tak samo jak Mukuro ma 17 lat.
Charakter: To dosyć spokojny chłopak, często obojętny oraz chłodny. Traktuje ludzi jak zabawki i nie zawaha się ich w każdej chwili wykorzystać do swoich celów. Nie znosi słodkich rzeczy.
Wygląd: Klik!
Uwagi: -

Aiwlyss - 2012-07-03 18:45:41

PRZYJMUJĘ Mam tylko jedną prośbę: nie używaj swoich mocy przy walkach i łapaniu poków (to by było nie fair wobec innych graczy).

Ness - 2012-07-05 00:10:42

Link do KP: Klik!
Charakter: Złośliwy, lecz może być koleżeński. Miewa dziwne pomysły. Gdy mu się coś powodzi, potrafi być nawet hojny.
Historia: Bonifacy Wojtas - chłopak z miasteczka Verdanturf w regionie Hoenn.
Jest chłopcem o zwyczajnej historii. Tydzień przed jego urodzinami, do jego okolic przyjechał Profesor Birch z Littleroot w celu zbadania tutejszych lasów. Przy okazji rozdał rzadkie Pokemony dzieciom z Verdanturf. Bonifacy nie skorzystał. Nie podobał mu się żaden Pokemon. Jednak zdziwił się gdyż nie było też Grzegorza Furfaga który jest przerażającym maniakiem Pokemonów. Gdy podszedł pod jego dom, on spojrzał na Bonifacego z okna a potem zasunął zasłony i zamknął drzwi w domu. Ciekawe co on robił?
Bonifacy nie przyłożył do tego dużej wagi...
Tydzień później... Urodziny Bonifacego.
Dostał on mnóstwo pluszaków, książek i innych rzeczy które wydawały że się nie przydadzą.
Gdy otworzył kolejną paczkę... Zobaczył 5 Pokeballi. Oczom nie mógł uwierzyć.
W końcu może zacznie swoją przygodę. Nagle, przyszedł ojciec Bonifacego i spytał się:
- Marzyłeś o tym, prawda?
- O tak! Już od dawna! - odpowiedział Bonifacy.
- Weź jeszcze tego Pokeballa. Ten jest specjalny. Weź go do ręki!
Bonifacy wziął Pokeballa do ręki a z niego nagle wyszedł Farfetch'd!
Bonifacy nie mógł ukryć radości. Ten dzień był najwspanialszym dniem w jego życiu.
Jeszcze następnego dnia...
Bonifacy postanowił wyjść na zewnątrz. Jego matka spytała:
- A cóż to, już wyruszasz w podróż?
Bonifacy się zaśmiał, bo wiedział że jego mama spytała się z sarkazmem. W końcu nawet nie miał spakowanych rzeczy.
- Hah, oczywiście że nie! Idę tylko na spacer z moim nowym przyjacielem!
I tak, z Pokeballa wyskoczył jego towarzysz, Farfetch'd.
Niespodziewanie przybiegł do niego Grzegorz Furfag. Jego kolega z sąsiedztwa. Od razu skierował wzrok na Farfetcha'd.
- Łoaaał! Jaki fajny ptak! Super! Łaaa!
- Się wie! Dostałem go wczoraj na urodziny. A właśnie, chyba Ciebie zapraszałem na przyjęcie...
- Tak, no ale wybacz, musiałem z rodzicami pojechać do szpitala, byłem zapisany na wczoraj!
- No cóż, szkoda że ciebie nie było.
- Tak, tak... Hej! Zawalczmy! Przecież masz Pokemona!
- O, supe- Zaraz... Ty też masz Pokemona?
- Oczywiście! Rodzice mi w poprzednim tygodniu załatwili trzy Pokemony! I to takie które mi się szczególnie podobają! Hiehiehie...
- Ja mam tylko jednego Pokemona...
- Nic nie szkodzi! Użyję tego który najbardziej mi się podoba! Hiehiehie...
- Em... ok?
I tak rozpoczęła się walka.
Grzegorz wystawił Buneary. I tak rozpoczęła się ekscytująca walka dwóch młodych początkujących trenerów. Bonifacy nie wiedział co robić. Grzegorz pokazywał więcej profesjonalizmu. No cóż, w końcu to maniak...
Nagle Farfetch'd odruchowo wykonał Sand-Attack/Atak Piaskiem, który trafił w Buneary. Buneary nic nie widziała. Miała piasek w oczach.
Bonifacego nagle coś opętało... Coś jakby... Duch walki! Od razu wiedział co robić.
- Farfetch'd! Użyj Dziobania!
Farfetch'd wykonał polecenie. Zaczął dziobać Buneary.
- A teraz zakończ to Cięcem Furii!
Farfetch'd zaczął atakować Buneary kijkiem który znalazł na ziemi. Atakował dopóki Buneary nie miała sił by walczyć.
- Ha! Udało mi się! Moja pierwsza walka! I ją wygrałem!
- Grrr! To tylko jeden raz! Następnym razem Cię zniszczę! Graaaah!
Grzegorz od razu uciekł. Ciężko reaguje na przegrane. Ale cóż, lepsi wygrywają.
- Udało nam się, Farfetch! Wygraliśmy! Hahaha!
Farfetch'd odwzajemniał radość ze zwycięstwa.
Trzy dni po tym wydarzeniu, Bonifacy zaczął się pakować, ale czuł że przez ten czas coś go obserwowało. Jednak nie zwracał na to uwagi.
Pożegnał się z rodzicami. Nie okazywali smutku, wiedzieli że Bonifacy będzie sobie radził. W razie czego, Bonifacy będzie się z nimi kontaktować w Centrach Pokemon.
A więc ruszył w podróż, w zaczął iść w stronę Mauville. Jednak nadal czuł ten niepokój...
Co go obserwuje?

Towarzysz i pokemony: Brak.
Rywal i pokemony: Grzegorz Furfag
http://cdn.bulbagarden.net/upload/8/83/FL_PokeManiac.png
Pokemony: Zorua, Riolu, Buneary.
Uwagi: Chcę by Farfetch'd wcześnie dostał Stick i żeby w grze było poczucie humoru, aczkolwiek powagę w pewnych sytuacjach zachować.

Ash1 - 2012-07-05 11:24:38

Poprawione oby na lepsze.

Hope - 2012-07-06 13:35:10

Link do KP: Proszę. :3
Charakter:
Najważniejsze: jej charakter wciąż się kształtuje, będzie to postać dynamiczna, zmieniająca się w czasie trwania akcji.

Miła dziewczyna, wychowywana z poczuciem, że musi spełniać oczekiwania rodziców i nauczycieli. Spodziewali się po niej takich sukcesów, że wryło jej się to w psychikę, przez co, przegrywając, ma poczucie, że kogoś zawiodła. A jak wiadomo takie poczucie jest jednym z najgorszych z możliwych.
Przez kilka lat także była ofiarą przemocy psychicznej w szkole. Kilka osób wykorzystywało jej słabości, by jej dokuczyć i ją załamać, co sprawiało im satysfakcję.
Hope stara się zmienić i zapomnieć o tym, jak była słaba. Oraz przezwyciężyć samotność i tęsknotę za domem.

Nienawidzi czystej przemocy i chamstwa, chociaż jak takie widzi, to czasem ciężko jest się jej powstrzymać, żeby takiej osobie po prostu nie przywalić.
Lubi pomagać osobom, które uważa za dobre. Kiedyś była bardziej naiwna i zdarzało jej się pomagać także tym gorszym, które po prostu ją wykorzystywały.
Uwielbia także pokemony, choć przez długi czas nie miała swojego. Nie lubi patrzeć na krzywdę innych, stąd zamiast czysto brutalnej walki jako trenerka, wybrała raczej pokazanie piękna pokemonów w pokazach. Uważa swoją Dratini za piękną i chce to pokazać, przy okazji ucząc pokemona otwartości i wiary w siebie. (Dratini są normalnie dość płochliwe i nieśmiałe.)

Historia:
Dzieciństwo... to jest coś, o czym Hope chyba wolałaby zapomnieć... Nie żeby było jakieś niezwykle złe, o nie. Miała rodzinę, znajomych... Ale dziś uważa, że była słaba. Nie, ona nie chce zapomnieć o swoim dzieciństwie. - Chce, żeby inni o tym zapomnieli, gdyż teraz jest inna. I nie chce już więcej spotkać tych ludzi, którzy wykorzystywali jej słabości.

Wszystko, o czym chce opowiadać Hope, zaczyna się w momencie, gdy dwunastoletnia dziewczyna postanowiła pewnego letniego słonecznego dnia wyjść i pojeździć po okolicy. Wsiadła na rower i już po chwili pędziła w dół wzgórza, zapominając o całym świecie, zapominając o swoich problemach.
Zatrzymała się dopiero w niewielkim lasku, nieopodal rzeki. Lubiła tu przyjeżdżać. Spokój, szum wody w rzecze i wiatru wśród koron drzew, od czasu do czasu zakłócane odgłosami przebywającymi nieopodal pokemonów. Zsiadła powoli z roweru tak, jakby nie chciała żeby najmniejszy odgłos jej obecności zakłócić tę harmonię, i oparła go o pobliskie drzewo. Sama natomiast powoli podeszła bliżej brzegu, wsłuchując się w odgłosy natury. Przymknęła oczy, a gdy je otworzyła, zauważyła błękitny kształt na trawie na drugim brzegu rzeki. Nie wyglądało na pokemona, a wrodzona ciekawość kazała jej sprawdzić, co to.
Po chwili już przeskakiwała z kamienia na kamień w kierunku dziwnego obiektu. Gdy znalazła się już na drugim brzegu, powoli podeszła do kształtu, który okazał się być jajem. Rozejrzała się powoli, nigdzie nie zauważając pokemona, do którego mogło ono należeć. Leżało przewrócone, nieosłonięte w żaden sposób. Hope uznała je więc za porzucone. Delikatnie dotknęła grubej skorupy błękitnego jaja, po chwili objęła je obiema rękoma i zanim zdążyła się obejrzeć, już przeskakiwała z powrotem na drugą stronę rzeki.
Przy rowerze zatrzymała się. Co ja robię?, przemknęło jej przez myśl, jednak było już za późno. Nie odłoży tego jaja, nie zostawi go.
Wróciła do domu. Nie pochwaliła się domownikom znaleziskiem, sami spojrzeli na jajo wyjmowane z torby i już wiedzieli, dlaczego dziewczyna tak szybko wróciła.
Opieka nad jajem zajmowała jej prawie cały wolny czas. Był jej to sposób na oderwanie się od rzeczywistości, której nienawidziła.
Po pewnym czasie wykluła się Dratini, pierwszy pokemon Hope, na którego dziewczyna przelewała całe swe uczucia. Wychowując ją, starała się zapomnieć o tym, co było kiedyś, skupić się na tym, co jest obecnie i marzyć o tym, co będzie.
Trenowała Dratini z marzeniem, że kiedyś wyrwie się stąd.

Pewnego letniego dnia, szesnastoletnia letnia Hope, spakowała wcześniej przydatne rzeczy do plecaka, łącznie ze swoimi oszczędnościami, przypięła pokeball z Dratini do paska oraz zostawiła pod poduszką karteczkę. Na karteczce widniały napisane dzień wcześniej następujące słowa "Nie szukajcie mnie. Dajcie mi zacząć żyć własnym życiem. ~Nadia". Wcześniej już wiele razy myślała nad ucieczką z domu, jednak nigdy się tego nie podjęła.
Tak, jak 4 lata wcześniej, wzięła rower i skierowała się w stronę jeziora. Zatrzymała się w tym samym miejscu, co pamiętnego dnia, kiedy znalazła jajo. Pomyślała nad tym, co właśnie robi. Łzy poleciały jej po policzkach. Będzie tęsknić, ale czas się w końcu stąd wyrwać.
Jest jeszcze czas, mogę wrócić, zanim cokolwiek zauważą... pomyślała, jednak po chwili odepchnęła tę myśl w najciemniejszy zakamarek świadomości.
Pojechała ścieżką prowadzącą mniej więcej wzdłuż rzeki. Po dwóch godzinach jazdy znalazła się w porcie. Spojrzała na jeden ze statków.
- Kierunek: Hoenn - szepnęła sama do siebie i rozejrzała się. Czekała ją długa podróż, której nie zamierzała spędzić gdzieś ukryta na pokładzie. Przeliczyła pieniądze. Dobrze było je oszczędzać przez te lata, a nie wydawać na głupoty jak rówieśnicy...
W kajucie wypuściła Dratini.
- Zaczynamy nową przygodę, moja kochana - szepnęła, przytulając się do pokemona.

Po podróży Hope od razu ruszyła w drogę. Nie chciała dłużej przebywać w mieście. Rodzina powinna już zauważyć jej zniknięcie, a wieści potrafią szybko się rozchodzić.
Pędziła przez las na rowerze, aż przypomniało jej się - musiała przecież coś jeszcze załatwić przed rozpoczęciem prawdziwej przygody.
Spojrzała na pobliski drogowskaz.

Po całym dniu podróży była już blisko miasteczka Littleroot.
Nagle usłyszała krzyk. Natychmiast skierowała się w tym kierunku.
- Nic panu nie jest? - krzyknęła do mężczyzny, który najwidoczniej zleciał przed chwilą z drzewa i właśnie usiłował wstać. Hope pomogła mu się podnieść.
Mężczyzna roześmiał się.
- Nie. Ostatnio jakoś często wpadam w tarapaty podczas moich badań - odpowiedział, podnosząc z ziemi torbę. Widząc pytający wzrok dziewczyny, dodał: - Jestem profesor Birch.
- Jestem Hope. Szukałam pana - tylko tyle zdołała wydusić z siebie wciąż zaskoczona, kiedy ściskała rękę mężczyzny.
- Rozumiem, że ma to związek z pierwszym pokemonem? - spytał z uśmiechem, ruszając w stronę miasteczka.
- Nie do końca...
Ręka Hope ruszyła w stronę paska i delikatnie nacisnęła przycisk na pokeballu. Dratini od razu zaczęła latać wokół. Dziewczyna już zapomniała, że jej pokemon cały dzień przesiedział zamknięty. Profesor prawie się przewrócił, gdy błękitna smuga przecięła mu drogę. Hope zachichotała, patrząc na minę Bircha.
- Jak Pan widzi - mam już swojego pokemona. Potrzebuję tylko licencji trenerskiej i pokedexu - dodała, usiłując powstrzymać śmiech.

Było już późno, kiedy skończyli rozmawiać, więc Hope wyruszyła w dalszą drogą dopiero nad ranem. Przed wyjazdem profesor wręczył jej zawiniątko.
- Chcę żebyś to wzięła - powiedział, patrząc dziewczynie w oczy. Hope delikatnie rozwinęła materiał.
- Ale to... jajo. - Spojrzała na Bircha z niedowierzaniem.
- Po twojej opowieści o Dratini, stwierdziłem, że nikt się lepiej nie zajmie tym jajem - odparł. Widząc zwątpienie w jej oczach, dodał: - Wierzę w ciebie.
Dziewczyna schowała zawiniątko do plecaka.
- Dziękuję.
Nie powiedziała nic więcej, tylko ruszyła przed siebie. W kierunku nowej przygody.


Towarzysz i pokemony: brak, towarzyszką i wsparciem w trudnych sytuacjach jest Dratini. Hope uważa, że nie potrzebuje towarzysza.
Choć można potem jej walnąć kogoś, kto nie będzie chciał się odczepić lub coś. Tylko nie obiecuję, że Hope
Rywal i pokemony: brak, choć może ktoś się potem znajdzie
Uwagi:
W historii zawarłam fragment z otrzymaniem jaja Swablu. (Każda z zaproszonych w ramach konkursu osób dostawała jajo pokemona i 100 zł. :3) Mam nadzieję, że to ci nie przeszkadza.

Chyba też trochę nie ma dokładnie określonego celu. Jest on trochę błahy...
Hope chce po prostu móc uciec od swojej przeszłości, zacząć żyć własnym życiem, przeżyć przygodę. Celów bardziej trenersko-koordynatorskich chwilowo nie posiada. Chce na razie po prosu trenować.


Moje odpisy nie będą zapewne tak rozbudowane jak historia, ale będę się starać.
To jest mój drugi 'ludzki' PBF, na pierwszym za długo nie byłam... Doświadczenie w PBFach mam, ale dawno nie grałam.
I warto już teraz wspomnieć, że w sierpniu prawie w ogóle może mnie nie być na forum. Mam zaplanowane wtedy wyjazdy, na których nie sądzę żebym miała warunki na odpis.

Edit: Prosiłaś na chatboxie, więc dopisuję:
Start: Droga z Littleroot Town (wychodzi na to, że jak w grach) - Route 101.

Aiwlyss - 2012-07-09 13:23:15

Ness: Brak celu, popracuj nad synonimami.
Hope: PRZYJĘTA

Taichi - 2012-07-09 22:06:12

Link do KP: Klik! ;D

Charakter/Osobowość:
     Jestem człowiekiem charakteru, którego sam nie potrafię określić kilkoma słowami, więc postaram się opisać to dłuższymi formami wypowiedzi, które niestety też mi w naturze nie leżą. Jestem młodym chłopcem, który stara się dużo mówić z ludźmi, nie idzie mu to tak dobrze, jak rozmowy z pokemonami, z którymi rozumie się dość dobrze. Mimo, iż jestem wysportowany, nie mam kondycji, co jest jedną z moich wad. Bardzo istotną również negatywną cechą jest mówienie tego, co się myśli, bez świadomości konsekwencji mych słów. Oprócz wad, mam też kilka zalet. Jestem osobą bardzo sumienną, starającą się utrzymać swoją powagę lecz bardzo rzadko mi to wychodzi. W zależności od kątów patrzenia, mam jeszcze jedną, chyba najbardziej istotną  z cech, a jest to bardzo dużo empatia. Bardzo lubię wyszukiwać we wszystkich pokemonach piękna, ponieważ nie można dzielić pokemonów na ładne i brzydkie, ponieważ tak samo jak ludzie, żaden pokemon nie jest idealny. Bardzo lubię gotować jakieś dobre potrawy dla swoich pupilów Nauczyła mnie moja mama, która jest szefową w restauracji w Nacrene. Z tego powodu, że matka wieczna pracowała, ojciec również, jako naukowiec w muzeum Nacrene, wychowałem się z pokemonami, dlatego też jak już wcześniej wspomniałem.

Historia:
     W pięknym miasteczku o nazwie Nacrene, 15 lat temu, o tej samej porze, na świat przyszło dwójka niemowląt - Matt i Elena. Nie było to rodzeństwo, lecz matki maluchów były najlepszymi przyjaciółkami. Chłopiec, urodził się zdrowy, był słodki, mały, niewinny. Dziewczyna niestety urodziła się z bardzo poważną chorobą. Lekarze, którzy w mieście przyjmowali, dawali jej 24 godziny życia. Wszyscy mieszkańcy byli smutni z tego powodu, gdy już minęło 15 godzin, do miasta przychodzi dwójka ludzi. Byli ubrani na czarno, a przy ich ramionach latały dwa Litwicki. Podeszli do żegnających nowo narodzone dziecko.
- Możemy dać jej żyć, nasze Litwicki są prastarymi duchami, które aby dalej się rozwijać, muszą połączyć się na 16 lat z duszą człowieka. - Powiedział mężczyzna, który wyciągnął nóż i przeciął rękę dla Eleny.
- Nie próbujcie nas zatrzymać, bo się nie uda. –  Dodał drugi osobnik. Jeden z pokemona typu Duch – Ogniowy wyskoczył, aby wypić krew niemowlaka. Nie dawno narodzona dziewczyna płakała tak głośno, że dużo pokemonów z pobliskiego lasu, przyszło zobaczyć, co się dzieje w Nacrene. Kiedy już pokemon wypił mniej więcej 50 ml krwi, użył swojego płomienia, aby rozgrzać ją. Mężczyzna, który trzymał ostrze, wyrył na ziemi znak, przypominający mniej więcej gwiazdę szatańską. Powiedział parę słów po łacinie, a następnie odszedł mówiąc.
- My wrócimy po to, co nasze za 16 lat. Pamiętajcie o nas, jesteśmy … Team Devil, który nie pochodzi stąd, mamy swoje bazy na całym świecie. – Powiedział. Po parunastu chwilach już ich nie było widać. Niemowlę przeżyło i wyrosło na bardzo piękną dziewczynę. Nikt nigdy nie wspomniał, co się wydarzyło i że Elena mogła umrzeć... Chłopak w czasie dorastania był bardzo aktywną osobą. Wszędzie go było pełno, ale starał się jak najmniej robić to w mieście, aby nie tworzyć zamieszania. Bardzo lubił przynosić jedzenie z restauracji dla pokemonów oraz śpiewać razem z Nimi. Nastał czas 15-stych urodzin nastolatków. Rada miasta, zadecydowała, aby młoda dziewczyna uniknęła złego losu, powinna już zacząć swoją podróż pokemon. Postanowiono, że już jutro, wyruszy na podróż z Mattem. Kiedy spotkanie rady się skończyło, szpieg Teamu D, zdał raport dla swojego dowódcy. Następnego dnia, odbyło się przyjęcie z okazji rozpoczęcia podróży pokemon przez dwójkę ludzi. Podczas tego zjawiska, na obrzeża miasta wkracza ta samo, co 15 lat temu dwójka ludzi, tylko, że tym razem z chłopcem, również mniej więcej 15 letnim. Nastolatkowie otrzymali swoje pokemony, On Snivy, a Ona Oshawott’a. Pożegnali się, a następnie poszli do sali w Striatonie. Gdy dochodzą już pod sąsiednie miasto, podchodzą członkowie Teamu D i zabrali. Najmłodszy z grupy czarnych charakterów powiedział:
-Oshawotta oddaj do jej domu i poproś miasto o opowiedzenie, co się tak naprawdę stało i powiedź im, że mamy Elenę już teraz, gdybyście chcieli ją przed tym schować. – Powiedział, podczas dobiegnięcia do reszty grupy. Matt biegnąc, ile ma sił w nogach, dobiegł do Nacrene. Rada miasta opowiedziała dla chłopca, co się stało i powiedzieli, że ktoś musi ją uwolnić w ciągu roku, inaczej ona umrze.
- Ja to zrobię! – Krzyknął chłopak bez zawahania. Moje marzenia mogą poczekać, najważniejsza jest teraz Elena i ja ją uratuję! Przyrzekam Wam! Przyrzekam pani <mamie Eleny>! – Dodał i poszedł do biblioteki, aby utrzymać jakiekolwiek informacje na temat Teamu D, aby odnaleźć dziewczynę. Kiedy już znalazł jakieś poszlaki, wybrał się do miejsca, gdzie jedna z książek opisuje, gdzie mogą się znajdować, w Castelli. Pokemony, które znał od dziecka, miały smutną minę, ponieważ nikt im nie będzie już przynosić jedzenia, więc chłopak postanowił, że kiedy wróci, przygotuje im najlepszą ucztę na świecie. Ucieszyły się i pożegnały. Wyruszył do miasta obok znajdującym się za najbliższym mostem.

Cel:
       * Odnaleźć Elenę i uratować ją od losu, śmieci.
       * Doskonalić swoje kulinarne zdolności, aby po powrocie do miasta przygotować posiłek dla
          przyjaciół.

Towarzysz:
     Brak, może w czasie przygody ktoś się załapie. Najpewniej po spełnieniu tego celu Elena będzie towarzyszką, a cel ulegnie zmianom, ale ten cel jest na przygotowany na rok.

Rywal:
     Podobnie, co w towarzyszu.

Uwagi:
    Mile widziane pokazy, w których wygraną są informaje pobytu Team Devil. :3

____________________________________________
Miałem napisać, kiedy już wrócisz, ale chcę sobie miejsce zająć. :3

Aaronia_Stone - 2012-07-22 13:36:08

Link do KP : http://pokemon-sapphire.pun.pl/viewtopic.php?id=617
Charakter : Aaronia jest odważną dziewczyną. Wiele w życiu przeżyła i nie boi się ryzyka. Przeszkody to dla niej norma. Dzięki pomocy pokemonów pokona wszelkie problemy. Od wielkiej afery z Zespołem Magma podróżowała sama, ale mimo to jest miłą i wygadaną dziewczyną. Potrafi gotować i nie wstydzi się tego. Jest wysportowana. Potrafi poruszać się jak ninja, więc gdy chce może zostać niezauważona. Z pokemonami, nawet dzikimi, dogaduje się jak z ludźmi.
Historia : W swoją podróż z pokemonami wyruszyłam w wieku 10 lat. Moim pierwszym pokemonem jakiego dostałam od mamy był Riolu. Prof. Oak podarował mi tylko pokedex i pierwsze pokeballe. Swoją podróż rozpoczęłam po Kanto i łapałam pokemony tylko te z którymi łączyła mnie jakaś więź.
Po Kanto wyruszyłam do Hoenn. Był to region który urzekł mnie swoim pięknem. Poznałam tam kilku innych trenerów i razem podróżowaliśmy. Łącznie było nas pięć początkujących osób. Każdy był innej specjalności. Oczywiście mi przypadło gotowanie. Dni mijały, a my nie zajmowaliśmy się niczym szczególnym. Nie zbieraliśmy odznak, ani wstążek. Woleliśmy przeżyć wspólnie przygodę niż rywalizować. Sprzeczki i kłótnie wszędzie się zdarzały, u nas również, jednak zawsze pod koniec dnia siedzieliśmy przy ognisku i opowiadaliśmy różne historie, raz śmieszne, a raz straszne. Wszystko układało się wspaniale, zbliżyliśmy się do siebie, ale spokój nie trwał długo. Hoenn było atakowane przez Zespół Magma. Razem z poznanymi przyjaciółmi postanowiliśmy pokrzyżować trochę ich plany. Pierw to miała być zabawa i nie raz przebieraliśmy się za nich, coś psuliśmy przy sprzętach, albo po prostu wypuszczaliśmy pokemony, które złapali. Napawaliśmy się ich zdziwionymi minami, kiedy docierało do nich, że klatki są puste. Wiele razy się udawało, aż do momentu kiedy dorwali nas. Pierwszy raz uciekliśmy, więc oni znaleźli inny sposób. Łapali każdego z nas z osobna i zabijali. Było to straszne, kiedy ktoś z grupy się oddalał i już nie wracał, albo dostawał niepokojący list od rodziny i wkraczał w ich łapy. Po tym jak usłyszałam że mają moją rodzinę, poddałam się dobrowolnie mimo sprzeciwów reszty. Było nas już tylko trzy osoby. Ja byłam trzecia. Nie chciałam stracić matki i ojca, przystanęłam na ich warunki, jednak oni i tak ich zabili. Miałam wtedy 15 lat, a zostałam sama na świecie. Warunkiem było pozbycie się pozostałych. Nie mogłam tego zrobić tak jak oni chcieli, więc nakazałam ich uciekać. Później się dowiedziałam, że ich złapano, ale czy zabito, nigdy się nie dowiedziałam.  Pewnego dnia nadarzyła się okazja i zdołałam uciec oraz zabrać pamiątki. Były to dwa jajka pokemonów. Z pierwszego wykluł się Pichu, a z drugiego Azurill. Przekazałam je do przedszkola, aby dzieci od małego miały jakieś swoje pupilki i uczyły się pracy z nimi. Uciekłam ponownie do Kanto. Wspomnienia przyjaciół wracały co noc. Brakowało mi Yuki, Caroline, Patric'a i oczywiście Sam'a. Zespół Magma dalej deptał mi po piętach i często przeszkadzał w realizacji moich planów. Wróciłam w okolice domu. Tabitha ze swymi sługusami nigdy mi nie podarowali, że ich tak ośmieszyłam. Do tej pory walczyłam tylko z członkami, więc nie miałam kłopotu z wyrolowaniem ich. Najgorszym przeciwnikiem miał być dla mnie Tabitha. Do walki nie doszło. Uratowali mnie mieszkańcy Pallet Town. Mimo wszystko Zespół Magma poprzysiągł zemstę. Zostałam Pokemon Rangerem. Chciałam zacząć podróżować i normalnie żyć. Postanowiłam zacząć od Sinnoh.

Towarzysz i pokemony : brak
Rywal i pokemony: Tylko Zespół Magma
Uwagi : Prośby:1. Dużo ryzyka i trudnych decyzji. 2. Wiele pokemonów, którym trzeba pomóc. 3. Możliwość niszczenia planów Zespołowi Magma

Minoru - 2012-07-22 19:19:52

Aaronia przy krótkawe oraz kilka rzeczy do poprawy.
Fajnie, że zwiedziłaś większość krain ale ogranicz się może do dwóch oraz rozpisz się coś więcej o nich. Chodzi mi o napisanie co tam robiłaś, sama musisz to wymyślić całość.
Co do teamu Magma, napisz z kim masz na pieńku, bo ułatwiło by to pisanie, nie chciała byś raczej walczyć z najsilniejszym z nich...
Cóż na razie to na tyle, jak zrobisz luknę i zobaczymy co z tego wyjdzie.

Aaronia_Stone - 2012-07-23 11:22:49

Pozmieniałam to i owo, ale nie tak, aby historia straciła sens ( zbytnie przywiązanie ). Czekam na opinie i wytyczenie błędów :)

Minoru - 2012-07-23 12:40:48

Od razu lepiej przyjmuję.

Aaronia_Stone - 2012-07-23 13:28:28

Dzięki ;)

Hope - 2012-09-07 18:43:34

Jak już nieoficjalnie na czacie pisałam, ale nie byłam do końca pewna - uciekam do Kyo. ^^"
Głównie z powodów czasowych (jak Kyo jest, to dużo odpisuje, więc przy moim braku czasu można raczej robić kawałkami przygodę (kilka wiadomości, przerwa i znów kilka wiadomości)) i tego, że raczej po tak długim czasie nieodpisywania tu ciężko będzie mi się wczuć.

Gastrodon - 2012-09-16 13:58:30

Link do KP: W moim kochanym Sygnie...
Charakter: Waleczny, trochąę za skory do bijatyk, mądry.Bardzo przywiązuje się do swoich poków.
Historia:  : 14 letni Dragon właśnie wyszedł ze szkoły pokemonów. Kolejny udany dzień. Cieszył się z powodu świeżo adoptowanego Voltorba i Wyklutego Munchlaxa. Na dodatek w szkole odbył się dzisiaj turniej walk, który wygrał walcząc swoim Deino. Nie mógł doczekać się opowiedzenia wszystkiego swoim rodzicom i starszej siostrze Suzie. Zawsze śmiała się z jego techniki walki, którą jednak wytrenował na wiele lepszą. Nie miał jednak zamiaru się chwalić czy wymądrzać. Jednak czar radości prysł gdy zobaczył co dzieje się w domu. Było otwarte okno i ze środka dobiegały krzyki. Jakieś zbiry związały już nieprzytomnego tatę i wciągnęli go do samochodu. Zacząl krzyczeć, jednak nic to nie dało. Wywołał Voltorba, jednak żaden atak nie sięgnął rozpędzonego samochodu. Dragon wbiegł do domu, rozpłakał się i do rana siedział na łóżku rodziców. Zdał sobie sprawę, że musi uwolnić rodzinę, choćby niewiadomo co. Jego spokój się rozwiał i poprzysiągł zemstę czarnym zbirom. Spakował swój aparat, ciuchy na zmianę, jedzenie, pieniądze i wszystko czego potrzebował na długą podróż. i Wyruszył w stronę dumnie opadającego kurzu, który zostawił sobie wielki, ciężarowy samochód. Dragon wyruszył w pierwszą podróż swojego jak na razie krótkiego życia.


                                                                                             * * * * * * * * * * * * * *
Dragon dobrze radził sobie w terenie za sprawą szkolenia, które przeszedł parę miesięcy temu. Było to szkolenie dla chłopców z jego szkoły, więc zapisał się by nie zostać wyśmianym. W szkoleniu zawsze pomagał mu Voltorb, Deino i Emmet. Bardzo lubili zbierać pożywne jagody, a czasami znajdywali nawet coś ciekawszego. Dragon rozmyślał też o chwilach spędzonych wspólnie z rodziną. Pamiętał walkę z Silvią, kiedy wygrał z nią swoim szczęściem. Pokonała mu Emmeta, lecz nie zdołała zniszczyć deino, który zaplątał się w jakieś korzonki i uderzył zupełnie niechcący swoim kamiennym Gromem. Rozmyślał tak długo, lecz pozbierał się  i wyruszył w dalszą podróż, by zbierać odznaki. Teraz jednak Wracał do Petalburgu, by tam stoczyć swoją pierwszą bitwę. Miał niedaleko, gdyż za bandytami nie wiedział gdzie iść. Był z tego powodu bardzo zły, lecz nie zniechęcił się i przyrzekł sobie, że po zdobyciu odznaki od razu wyruszy na poszukiwania.

miasto i region: Hoenn, Petarlburg
Towarzysz i pokemony:
Silvia ma pokemona Axew
Rywal i pokemony: Sergius ma pokemona Abra
Uwagi: Proszę o szybkie odpisy. Chciałbym złapać też jakiegoś pokemona półlegendarnego.

Gastrodon - 2012-09-16 13:59:52

Jakby Była hista za krótka to zmienię. Nie chcę poprostu wykorzystywać swoich umiejętności przed wielką przygodą u MG. Ale mówię. Umiem dobrze pisać.

Aiwlyss - 2012-09-23 10:38:16

Doskrob coś w historii, to cię przyjmę.

Gastrodon - 2012-10-04 12:33:41

Dobazgrałem.

Aiwlyss - 2012-10-05 19:09:02

Dobra. Na okres próbny.

kuballo10 - 2012-10-13 10:44:26

Link do KP: http://www.pokemon-sapphire.pun.pl/view … hp?id=1000

Charakter: Chytry i nieuczciwy ale czasami coś chwyci za serce.

Historia: Crisis wywodzi się z ubogiej rodziny mieszkającej na obrzeżach Lilycove city w regionie Ho-en. Pragnąc w jakiś sposób zdobyć pieniądze dla rodziców, wyrusza w w świat. Wędrował długo, okradając przy tym sklepy po drodze, aby mieć co jeść. Pewnej nocy zakradł się na statek i schował w luku bagażowym. tak oto zawędrował do Kanto. Lecz pod czas rejsu napadła go myśl, że może przecież w uczciwy sposób zdobywać pieniądze walcząc z innymi trenerami. Musiał się jeszcze przygotować do ostatniego skoku. Laboratorium Profesora Oaka. Bez większego trudu dostał się do środka i ukradł sześć pokeballi. Jednakże zauważył coś jeszcze, plecak, a w nim 500 dolarów i jakieś urządzenie. Wziął plecak i szybko uciekł. Oglądając ów dziwne urządzenie przypadkowo je uruchomił. Obok coś się prześlizgnęło. Mechanizm odezwał się przedstawiając pokemona shroomoisha. Crisis wyjął pokeball i rzucił prosto w miejsce gdzie znajdował się shroomish. Złapał swojego pierwszego pokemona. Zaprzyjaźnili się i zaczęli razem trenować i wygrywać pieniądze od trenerów. Jednakże nic nie trwa wiecznie. Przechodząc koło sklepu zauważył list gończy z jego wizerunkiem i nagrodą 7000 dolarów. Musiał uciekać i wiedział gdzie jest blisko i gdzie go nie znajdą. Johto. I tak zaczął trenować tam i dowiedział się, że w tej krainie są organizowane pokazy pokemonów gdzie główną wygraną jest złoty puchar. Postanowił zdobyć go, sprzedać, i dać pieniądze rodzinie.

Towarzysz i pokemony: Nikt (ale ty możesz mi kogoś wymyślać)

Rywal i pokemony: nikt (ale ty możesz mi kogoś wymyślać)

Uwagi: żadnych

Yamatoshi - 2012-10-19 19:22:10

Link do KP http://www.pokemon-sapphire.pun.pl/view … hp?id=1023
Region i miasto startowe: Sinnoh,Twinleaf Town
Charakter:Takeru jest bardzo wrażliwy na cierpienia innych osób oraz pokemonów. Nie może patrzeć na ich cierpienie natychmiast musi im pomóc  i nie spocznie dopóki tego nie zrobi. Jest z reguły skryty i zamknięty w sobie. Otwiera się tylko w otoczeniu swoich przyjaciół  a jednak jest zarazem bardzo ciekawski świata otaczającego go dookoła. Za wszelką cenę darzy do  realizacji postawionych przez siebie celów. Otwarty na sztukę i przyrodę. Potrafi godzinami patrzeć na otaczającą przyrodę kwiaty , rośliny  i dzikie pokemony , które są inspiracją Dla jego malarskiej twórczości. Ma duszę artysty.Zawsze stara się być spokojny i opanowany.
Historia:
Takeru urodził się 16 lat temu w pięknym i małym miasteczku Twinleaf Town leżącym w regionie Sinnoh . Jego życie nie zawsze było tak piękne i kolorowe ale nich zacznę od początku.4 Grudnia 1996 r urodził się chłopiec mający w późniejszym wieku długie blond włosy i błękitne oczy  porostu oczko w głowie rodziców. Rodzice Takeru poświęcali mu jak na więcej czasu i stawiali na wychowanie w zgodzie z naturą i pokemonami przyzwyczajali go do takich zachowań  a było to łatwiejsze niż myślicie gdyż jego rodzice prowadzili farmę pokemonów i opiekowali się cudzymi pokemonami gdyż byli Hodowcami pokemonów  tak więc były to wspaniałe warunki na kontakt z pokemonami. Takeru głaskał je i bawił się z nimi  a z czasem gdy rósł przejmował coraz więcej obowiązków karmił i miał coraz to lepszy kontakt z pokemonami. W wieku 16 lat postanowił oświadczyć rodzicom że chce poznawać świat pokemonów i zamierza wyruszyć w podróż jeszcze tego samego dnia. Rodzice Takeru zarabiali z jako hodowcy nie należał do najbogatszej rodziny za to szczęśliwej. Ojciec  Takeru odpowiedział mu że Jest z niego dumny i w prezencie na 16 urodziny otrzymał jajko z którego dzień później urodził się Cyndaquil i tak nadszedł dzień rozłąki. Chłopak opuścił dom mając ze sobą komórkę i inne sprzęty potrzebne do wyprawy.
Towarzysz i jego pokemony : Możesz wprowadzić w trakcie gry i pokemony też .
Rywal i jego pokemony : Tak samo jak towarzysz .
Uwagi: Wiem że krótko i że są błędy ale nikt mnie nie chce przyjąć i ty pewnie też mnie nie przyjmiesz ale można zawsze spróbować . I słyszałem że mało osób z ci odpisuje .

Aiwlyss - 2012-10-20 21:03:14

Nie, sorki. Chyba że wymyślisz coś ciekawszego.

Yamatoshi - 2012-10-22 19:24:52

Link do KP: http://www.pokemon-sapphire.pun.pl/viewtopic.php?id=1023.
Charakter: Wrażliwy  i cierpliwy . Otwarty na ból innych osób . Nie jest impulsywny i porywczy lecz flegmatyczny . Wartości materialne zawsze towarzyszyły mu dlatego  głęboko jest do nich przywiązany .Otarty na otaczającą przyrodę i świat pokemonów otaczający go dookoła  .
Historia: Region Sinnoh, Snowpoint. Pewnego słonecznego dnia na świat przyszedł mały chłopiec o lśniących blond włosach i niebieskich oczach . Po prostu oczko w głowie rodziców . Życie Mimi i Takeru (Ksywka yamato)Tzukino diametralnie się zmieniło . Każda wolną chwilę pokładali w swoim synu . Patrzeli jak dorasta i rozwija się kiedy zaczął mówić i raczkować organizowali huczne imprezy na jego cześć  do czasu jego 5 urodzin . Rodzice Yamato nagle zaczęli mieć coraz więcej obowiązków związanych z rodziną firmą i zupełnie zapominali o swoim synku . Yamato całkowicie zamkną się w sobie i nie miał przyjaciół w dodatku nie mógł wychodzić na podwórze a kiedy widział przez okno bawiące się dzieci czuł się bardzo smutny . Rodzice pamiętali o nim tylko w tedy gdy ten czegoś potrzebował a odpowiadali a ile pieniędzy ci na to potrzeba . Chłopak tego nie rozumiał myślał ze wszystko można kupić za pieniądze .Kiedy Yamato skończył 10 lat i zbudził się zauważył nowego kamerdynera z którym później spędzał coraz więcej czasu . Był on mu jak ojciec i mógł z  nim rozmawiać na wszelakie tematy . Yamato zadawał mnóstwo pytań o świat na zewnątrz gdyż nawet nie chodził do szkoły  bo to szkoła chodziła do niego . Był bardzo mądry jak na swój wiek . Pewnego poranka Kamerdyner , który wyjawił chłopcu swoje imię brzmiące Kit  w ukryciu przed rodzicami poszedł z Yamato na space do lasu nie daleko rzeki  . Zauważył on wtedy jaki ten świat jest piękny słyszał różnorodne pokemony kiedy nagle zobaczył na brzegu rzeki  rannego Cyndaquila . Natychmiast do niego podbiegli opatrując mu rany zabrali maluszka do domu . Pokemon był chowany przed rodzicami wiedział o nim tylko Kit i Yamato . kit twierdził że pokemon to najlepszy przyjaciel człowieka i dobrze zrobi Yamato na samotne dni . Tak tez się stało gdy Cyndaquil  wyzdrowiał bardzo zżył się z Yamato i zostali przyjaciółmi oczywiście w tajemnicy przed rodzicami gdyż izolowali oni chłopca od otoczenia .Wraz z Kitem Yamato ćwiczył z Cyndaquilem nowe ruchy i  umiejętności i rozwijali niezwykłą wież od tamtej pory Yamato już nigdy nie był samotny . Trzy lata później wypadły jego 13 urodziny wraz z Kitem obmyślili plan ucieczki gdyż Kit opowiedział Yamato że ten musi się rozwijać jako trener a pozwoli mu w tym podróż trenerska , która była jedynym wyjściem . Rodzice Chłopca zorganizowali huczne przyjęcie jak zwykle o synu pamiętają tylko w szczególnych okazjach  otrzymał on mnóstwo prezentów i drogich przedmiotów . Jednak od Kita dostał ten najcenniejszy torbę , pokedex 6x pokeball oraz kasetkę na odznaki . Późnym wieczorem gdy rodzice Yamato już spali Kit wręczył mu pokeball mówiąc to dla Cyndaquila i  szybko trzymając chłopca za rękę szedł szybkim krokiem do drzwi  i otwierając je powiedział :
- Powodzenia Syny . Na to Yamato odpowiedział nie zawiodę Cię po czym mocno przytulił przyjaciela ze łzami w oczach .
Yamato : Byłeś mi jak Ojciec , którego nigdy nie miałem . Cyndaquil powrót .
Po tych słowach chłopiec zacisnął mocno pięści i pobiegł przed siebie ..

Towarzysz i pokemony: Hikari  : Piplup.
Rywal i pokemony: Sadie pokemony:Bulbasaur.
Uwagi: Ciekawa przygoda ,walki z organizacjami .

Emili - 2012-10-27 19:54:49

Link do KP: Moja KP
Charakter: Jest sprytna uwielbia walki szczególnie pokazowe. To dobra i troskliwa osoba w walkach pokazowych daje z siebie wszystko nigdy łatwo się nie poddaje chyba że jej pokemon bardzo na tym ucierpi. Nigdy nie naraża swoich pokemonów na niebezpieczeństwo.
Historia: Od urodzenia mieszka w Pallet Town małe miasteczko mieszczące się w regionie Kanto. Tam takrze dorastała i  często chodziła do lasu nie daleko tego miasta czyli lasu Viridian dom wielu znanych robaczych pokemonów. Widziała tam wszystkie pokemony robaki które mieszkały w tym lesie roiło się tam od dzikich Caterpie, Metapod, Butterfree a także a także innych pokemonów nie tylko robaków. Uwielbiała spacerować to tym lesie i obserwować dzikie pokemony zamieszkujące to miejsce jednak jeden pokemon w tym lesie przykuł jej uwagę. Niby omawiany pokemon nie mieszkał w tym regionie możliwe że był jedyny w Kanto, był to Budew wspaniały trawiasty pokemon który był także mieszkańcem lasu. Gdy dziewczynka zobaczyła pokemona trenującego na leśnej polanie podeszła do niego pokemon natychmiast odskoczył i uciekł. Gdy dalej spacerowała po lesie niebo przyćmił czarny dym jakby się paliło dziewczynka szybko pobiegła na miejsce z którego wydobywał się czarny dym. Okazało się że jednak się pali. Na miejscu zobaczyła także gromadę trawiastych i latających pokemonów które próbowały ugasić pożar. Dziewczynka szybko starała się odnaleźć strumień po kilku minutach biegu dotarła do leśnego strumienia a za nią poszedł wodny pokemon i trawiasty Budew. Niestety poszła tam bez zastanowienia i nie miała przy sobie żadnego wiadra ani niczego w czym mogłaby przenieść wodę. W głębokim i szerokim strumieniu zobaczyła kilka wodnych pokemonów i poprosiła je o pomoc. Pokemony się zgodziły a dziewczynka szybko zaprowadziła je na miejsce pożaru. Po godzinie walki z ogniem pokemony ugasiły pożar a Budew był bardzo wdzięczny młodej koordynatorce i chciał zostać jej pokemonem. Dziewczynka zaprowadziła go do profesora Oak który złapał dla niej pokemona jednak jedna sprawa nadal ją męczyła "kto spowodował pożar lasu?"     
Towarzysz i pokemony: Brak.
Rywal i pokemony: [i]May Pokemony: Torchic
Uwagi: Nie mam.

Aiwlyss - 2012-10-28 10:50:02

Yamatoshi, Emili - przecinki, kropki i tego typu sprawy.

Ash1 - 2012-11-03 21:30:50

Link do kp: http://www.pokemon-sapphire.pun.pl/viewtopic.php?id=377
Charakter: Michał jest dobrym, miłym i uczciwym trenerem pokemonów. Jest w stanie zrobić coś naprawdę głupiego by się popisać lub chronić swoje pokemony. Często zdarza mu się być złośliwym, porywczym i obrażonym na cały świat człowiekiem. Szanuje wszystkich oprócz Kenty(więcej o nim znajdziesz w historii lub w punkcie rywal i pokemony) który go w dzieciństwie obraził. Chłopiec jest odważny. Chciałby zaimponować Dawn swojej towarzyszce i przyjaciółce z dzieciństwa. Jak każdy lubi wygrywać pojedynki pokemonów ale przegraną przyjmie ze spokojem. Inaczej mówiąc optymista.
Historia: Michał urodził się w Kanto w Alabastii. Ma kochającą rodzinę. Mama jest koordynatorką, tata trenerem pokemonów. Ma jeszcze siostrę Hikaru która będzie hodowczynią oraz zacznie podróżować z bratem.
Kiedy chłopak miał dwa lata przeprowadził się do Unovy gdzie potem mieszkał. Pierwszego pokemona zobaczył w wieku trzech lat. Był nim Tepig. Chłopiec patrzył zafascynowany jak Tepig atakuje żarem we wściekłego Deerlinga. Wróg ognistego pokemona oddał mu akcją. Jednak kontratak Tepiga miotaczem płomieni zwalił Deerlinga z nóg. Nagle przed oczami chłopca pojawił się trener Tepiga. Powiedział Michałowi, że on też będzie trenerem pokemon. Od tego czasu zaczyna się nauka do lat dziesięciu. Gdy Michał, Dawn i Hikaru zaczęli się uczyć mieli cztery lata. Program nauki obejmował takie tematy jak: Jaki typ przeważa nad innym, co to jest ewolucja i kiedy ona następuje, jak dobierać ataki do poszczególnych sytuacji, co to jest pokemon i jakie są startery regionu Unova. Po dwóch latach nauki (czyli wtedy gdy bohaterowie mieli sześć lat) czekał ich test podsumowujący ich wiedzę i dający szansę dostanie się na uczelnię znawców pokemon. Trójka naszych bohaterów zdała pomyślnie i udali się na uczelnię. Niestety droga była długa, bowiem uczelnia była w mieście Striaton. Ale dotarli szczęśliwie i zaczęli się uczyć dwa lata. Między lekcjami dokuczał mu chłopak imieniem Kenta Umemori. Chłopak kłócił się z nim dzień w dzień. Ale pewnego dnia Kenta przegiął. Nazwał Michała frajerem, pozerem, gnojem i idiotą. Od tej chwili przestali się szanować, a Michał nie mógł się doczekać swojego pierwszego pokemona by móc stanąć do walki z Kentą i go pokonać. Ale nienawiść do Kenty sprawiła, że bardziej przyłożył się do nauki. Na zakończenie dwóch lat harówki kolejny teścik. Dzięki temu testowi można było dostać tytuł znawcy pokemon klasy C, B, A lub S - dwie ostatnie pozwalają na dostanie się na akademię praktyk trenerskich profesor Juniper, a naprawdę ciężko było się tam dostać. Ale szczęście dopisało trójce przyjaciół. Michał, Dawn i Hikaru zdali! Cała trójka została znawcami klasy S. Mimo iż Hikaru zabrakło jednego punktu, ale dyrekcja przymknęła na to oko. Kencie również się powiodło ale dostał niższy stopień od przyjaciół a mianowicie klasę A. Ostatniego dnia przed wakacjami było rozdanie dyplomów.
W czasie wakacji przyjaciele spotykali się codziennie. Czasami Hikaru nie przychodziła bo miała obowiązki domowe. Michał zdążył się zakochać w czasie wakacji w Dawn ( ze wzajemnością) ale  nie miał odwagi jej to powiedzieć. Wakacje się skończyły i bohaterowie ruszyli po kolejną wiedzę. Tym razem praktyczną. Rok szkolny zaczął się dosyć ciekawie, bowiem profesor Juniper podzieliła podopiecznych na trzy grupy: grupę elektryczną, grupę wodną i grupę ognistą. Dawn i Michał byli w grupie elektrycznej, Hikaru w wodnej a Kenta w ognistej. Potem losowali pokemony do zajęć. Michał wybrał Pichu, Dawn Emolgę , Hikaru Dewoota a Kenta
Chimchara. I kolejne dwa lata nauki minęły. Michał tak się rozumiał z Pichu, ze profesor Juniper dała mu go.
Trójka przyjaciół wybrała się po startery. W tym roku wyjątkowo były cztery. Gdy Michał poszedł po startera od razu wziął Pichu, pięć pokeballi i pokedex. Wszyscy byli zaskoczeni. Hikaru wzięła małą Snivy, Dawn zabawnego Oshawotta a Kenta potężnego Tepiga. Potem wyruszyli w podroż. Michał obrał sobie za cel wyznanie swych uczuć do Dawn, pokonać Kentę i ewoluować wszystkie jego pokemony. A przygoda dopiero się zaczyna.
Towarzysz i pokemony: Towarzyszkami Michała są Dawn Duncan i Hikaru Pyzik. Dawn wygląda tak: http://images.wikia.com/pokemon/images/c/c5/Dawn_8.jpg. Dawn jest milą, dobrą i uczciwą trenerka pokemon, ale czasami może wleźć za skórę. Kocha się W Michale. Co do Hikaru. Hikaru wygląda tak: http://images4.fanpop.com/image/photos/17800000/Hikaru-metal-fight-beyblade-17883954-225-349.jpg?1353257592292. Jest małomowna, odważna, przyjacielska. Gdy jest przygnębiona nie odzywa się do nikogo.
Pokemony dziewczyn to: Oshawott i Snivy
Rywal i pokemony: Rywalem Michała jest Kenta Umemori. Wygląda tak: http://2e.img.v4.skyrock.net/3758/75763758/pics/2953726381_1_3_3PEi2PBh.jpg. Jest arogancki, złośliwy, wkurzający. Jeśli ma jakieś dobre cechy nie pokazuje ich Michałowi. Jego pokemonem jest Tepig. Swojego pupilka nazwał Ldrago.
Uwagi: Częste odpisy

Darshes - 2012-11-10 20:52:56

Link do KP: KLIK
Charakter: Cichy, zamknięty w sobie. Stara się nie zaprzyjaźniać z innymi, bo boi się, że ich skrzywdzi. Tak naprawdę jest jednak dobrego serca i gotów jest zawsze każdemu pomóc. Bardziej troszczy się o Kaen'a niż o siebie. Nie znosi przegrywać, a jako zwycięzca nie chełpi się wygraną. zwykle mówi wszystko bez ogródek, nie przebierając w słownictwie. Rzadko się na kogoś wścieka, a jeśli ktoś mu zalazł głęboko za skórę, to może być pewny okrutnej zemsty.
Historia:
Pewnego dnia stary latarnik, Amon, przygotowywał sobie kolację, gdy nagle do jego uszu dobiegł dźwięk natarczywego pukania do drzwi.
Był to listopad. O tej porze roku, Olivine City nawiedzały zwykle przymrozki. O okna bębnił zimny, jesienny deszcz. Mężczyzna zaklął szpetnie i ruszył w stronę drzwi, by sprawdzić kogo to licho przywiało. Kiedy je otworzył, początkowo niczego nie zobaczył. Jednak niski głosik, dobiegający od framugi sprawił, że mężczyzna spojrzał w dół.
Siedział tam chłopak. Miał może 9 czy 10 lat. Jego twarz pokrywała paleta różnokolorowych sińców i drobnych skaleczeń. Miał na sobie za dużą koszulę i potargane, stare jeansy. W rękach trzymał zawiniątko i kurczowo przyciskał je do swojego ciała. Chłopak spojrzał w górę, na twarz starca, a jego złote oczy były pełne łez.
- Proszę... oni nadchodzą! - Po tych słowach chłopak zemdlał.
Następnego dnia rano do drzwi latarni zapukała jakaś para ludzi. Grzecznie się przywitali i pokazali starcowi zdjęcie. Był na nim chłopak o granatowych włosach, leżący w szpitalnym łóżku. Ten sam, którego starzec znalazł zeszłej nocy na progu domu, a który teraz leżał w jego sypialni. Spytali się czy nie widział ich syna, bo ten uciekł ze szpitala. Starzec przypomniał sobie obrażenia i wygląd chłopaka, a także przerażenie w jego oczach i głosie. Nie ufał tym ludziom i nie miał zamiaru powierzać im dziecka.
- Przykro mi. Nie widziałem nikogo takiego.
Kobieta się rozpłakała, a mężczyzna objął ją ramieniem i przytulił.
- Nie martw się kochanie. Znajdziemy naszego syna. - Powiedział ściskając żonę. - Dziękujemy. Gdyby Pan go znalazł, proszę zaprowadzić go na policję. Oni się z nami skontaktują.
Starzec kiwnął głową. "Taaak, prędzej mnie Gyarados pożre niż to uczynię." Mężczyzna i kobieta wsiedli do samochodu i odjechali.
Kiedy starzec wrócił do salonu, zastał chłopak siedzącego na łóżku i przyciskającego zawiniątko do piersi. Oczywiście starzec wiedział co to jest. Już zeszłej nocy sprawdził, że zawiniątko zawiera w sobie jajo pokemona. Na dźwięk kroków, chłopak podniósł głowę i odetchnął na widok starca.
- Spokojnie już sobie poszli. - Powiedział uspokajająco i usiadł na brzegu łóżka. - Opowiesz mi, co się stało?
Chłopak spojrzał w bok.
- To nie tak że ci nie ufam... - Powiedział po chwili milczenia. - Po prostu nie chcę o tym mówić.
Czas mijał. Starzec dowiedział się, że chłopak nie ma się do kogo zwrócić o pomoc, wiec postanowił go przygarnąć. Parę dni później, w mieście rozeszła się plotka, że stary latarnik przygarnął dzieciaka swoich siostrzeńców, zmarłych w wypadku samochodowym. Owa dziwna para już nie wróciła, jednak lęk chłopaka pozostał do końca życia. Złotooki nie zdradził też nic ze swojej przeszłości poza imieniem. Darshes.
Wkrótce z jaja wykluł się pokemon - Vulpix. Kaen, bo tak został nazwany, szybko zaprzyjaźnił się ze złotookim. Od tego czasu, Darshes zadawał się nie rozwodzić nad przeszłością, jednak po nocach dalej dręczyły go koszmary.
I tak mijały lata. W końcu, po 8 latach wspólnie spędzonych ze starym latarnikiem, złotooki ogłosił swoją decyzję.
- Musze to zakończyć! - Stwierdził pewnego dnia przy kolacji. - Nie mogę tu siedzieć bezczynnie i pozwolić im działać dalej!
Starzec uniósł swe szare oczy na chłopaka.
- I jak chcesz to zrobić? - Zapytał spokojnie, choć serce waliło mu jak oszalałe. Bał się o tego młodzieńca.
- Długo się nad tym zastanawiałem. - Odpowiedział chłopak wyciągając z kieszeni pokedex, który dostał od Prof. Elma lata temu. - Sami mnie znajdą. Kiedy zacznie być o mnie głośno, zaczną się obawiać że ich wydam i postanowią mnie uciszyć. A wtedy... - Chłopak wstał do stołu i podszedł do okna. Na zewnątrz było ciemno, więc szyba odbijała twarz chłopaka. Starzec spuścił wzrok, nigdy nie lubiła patrzeć w te złote oczy. Było w nich coś nienaturalnego... - ... wtedy to ja ich zniszczę, by nie pozostał po nich kamień na kamieniu.
- Kogo? - Zapytał starzec podnosząc wzrok.
Za oknem błysnęło.
- Zespół R.

Towarzysz i pokemony: Brak
http://th06.deviantart.net/fs70/200H/f/2011/114/7/2/new_brendan_artwork_by_jordanice42-d3esx9j.pngRywal i pokemony: Dixus, wyruszył w tym samym czasie co ja. Jest znacznie młodszy - 12lat. Pragnie zostać mistrzem pokemona. Pochodzi z dość bogatej rodziny przez co jest dość zarozumiały, jednak nie brakuje mu talentu. Jego pokemonem jest Gible.
Uwagi: Ciekawa przygoda i walki z przestępczymi organizacjami(szczególnie Zespół R) Wyrozumiałość, gdy zamiast polskiej nazwy, napiszę angielską(Chodzi o nazwy np. ataku, organizacji czy miasta)

Aiwlyss - 2012-11-14 21:12:53

Ash - mam dobry humor, więc na okres próbny.
Darkses (czy jakoś tak) - ZESPÓŁ R! Jasne że przyjmuję. Za nich i Ruby'ego! Zwłaszcza że właśnie do nich dołączam, może się zdarzyć, że będziesz walczył ze mną. Zgadzasz się?

Darshes - 2012-11-15 20:36:22

Jasne!

przegrywanie kaset vhs w polsce