Kyoraku - 2012-08-22 12:05:11

__________________________________________________________________________________________
Karty Postaci Towarzyszy



Lucy Susan Crimson
http://media.otakuzone.com/store/user/134436/T129286583966c1b56fa3e45def324f40ada108d41443.jpg
Wiek: 14 lat
Profesja: Trenerka
Pokemony:

Grovyle
Płeć: http://gpxplus.net/files/images/badge/male.gif
http://wiki.pokemonpl.net/images/e/e3/0092.jpg
Typ: http://www.pokemony.com/obrazki/typy/trawa.gif
Charakter: Grovyle jest Pokemonem, który ma słomiany zapał, zwłaszcza do treningów. Czasami udaje zmęczonego, żeby tylko wymigać się od wysiłku. Uwielbia leżeć w cieniu drzew.
Zdolność: Przerost – kiedy jest ciężko ranny, jego roślinne ataki są znacznie silniejsze.
Ewolucja: Treecko -> Grovyle -> Sceptile
Trzyma: Cudowne Nasionko http://cdn.bulbagarden.net/upload/e/ed/Bag_Miracle_Seed_Sprite.png - zwiększa obrażenia zadawane ruchami typu Trawa
Ataki: Razor Leaf, Quick Attack, Absorb, Fury Cutter, Pursuit, Screech*, Solarbeam

Marowak
Płeć: http://gpxplus.net/files/images/badge/female.gif
http://cdn.bulbagarden.net/upload/thumb/4/4e/Jeffrey_Marowak.png/220px-Jeffrey_Marowak.png
Typ: http://www.pokemony.com/obrazki/typy/ziemia.gif
Charakter: Traktuje Lucy jak ideał i we wszystkim próbuje ją naśladować. Przed ważnymi walkami pobudza się, uderzając kością o czaszkę na głowie.
Zdolność: Kamienna Głowa – dzięki twardej budowie jest odporna na działanie obrażeń zwrotnych.
Ewolucja: Cubone -> Marowak
Trzyma: Nic
Ataki: Growl*, Tail Whip*, Bone Club, Headbutt, Leer*, Focus Energy*, Bonemerang

Plecak:
- Pokedex http://republika.pl/blog_st_4727710/7677162/tr/pokedex0sd.gif
- 4x Pokeball http://upnetwork.net/fb/sprites/items/pokeball.gif
- 500zł  http://www.zs18.wroc.pl/images/monety.png
- PokeNav http://th669.photobucket.com/albums/vv51/pet_ella/A%20Pokemon%20RPG/th_PokeNavi.png
- Tajemnicze Zawiniątko http://club-nation.eu/images/awards/prezent.png

Stracone życia:
- przeciwko Octavo (Cubone i Grovyle pokonane przez Slakotha i Pinsira)

Riley Rafael Reynolds
http://fc09.deviantart.net/fs17/f/2007/218/5/f/Pokemon__Riley_by_Kloku.png
Wiek: 20 lat
Profesja: Ranger
Pokemony:

Lucario
Płeć: http://gpxplus.net/files/images/badge/male.gif
http://wiki.pokemonpl.net/images/2/2d/Ril_luc.png
Typ: http://wiki.pokemonpl.net/images/a/a3/Typwalczacy.gifhttp://www.pokemony.com/obrazki/typy/stal.gif
Charakter: Niezwykle honorowy. Zawsze słucha Rileya, nawet, jeśli przez to cierpi. Jest typem samotnika. Najlepiej czuje się w towarzystwie swojego trenera.
Zdolność: Wewnętrzny spokój - dzięki swojemu opanowaniu, Lucaria nie można wystraszyć (flinch).
Ewolucja: Riolu -> Lucario
Trzyma: Ostry Pazur http://wiki.pokemonpl.net/images/e/ea/Bag_Razor_Claw_Sprite.png - zwiększa szansę na zadanie krytycznego ciosu
Ataki: Quick Attack, Metal Claw, Dark Pulse, Detect*, Quick Guard*, Swords Dance*, Aura Sphere, Dragon Pulse, Brick Break

Skarmory
Płeć: http://gpxplus.net/files/images/badge/male.gif
http://cdn.bulbagarden.net/media/upload/thumb/d/d5/Miki_Skarmory.png/200px-Miki_Skarmory.png
Typ: http://www.pokemony.com/obrazki/typy/stal.gifhttp://www.pokemony.com/obrazki/typy/lot.gif
Charakter: Pokemon, który ponad wszystko uwielbia rywalizację. Podczas walk stara się jak może licząc, że zastąpi Lucario na stanowisku głównego Pokemona. Środek transportu Rangera z Żelaznej Wyspy.
Zdolność: Bystry Wzrok - dzięki doskonałemu wzrokowi jego ataki są zawsze równie celne.
Ewolucja: Skarmory
Trzyma: Ostry Dziób http://cdn.bulbagarden.net/media/upload/4/4b/Bag_Sharp_Beak_Sprite.png - zwiększa obrażenia zadawane ruchami typu Lot
Ataki: Leer*, Peck, Sand Attack*, Swift, Agility*, Air Cutter, Steel Wing, Aerial Ace

Plecak:
- Licencja Rangera http://etacar.put.poznan.pl/lukasz.amanowicz/img/kalendarz-m.jpg
- 1000zł (ostatnia pensja) http://www.zs18.wroc.pl/images/monety.png
- Apteczka http://ismile.nazwa.pl/iskron_sklep/wp-content/uploads/2012/02/apteczka3-46x46.png
- Prowiant http://profile.ak.fbcdn.net/hprofile-ak-snc4/50313_119475691449510_6847221_q.jpg

Megan Crawford
http://24.media.tumblr.com/tumblr_m5lhz6xqTl1ry3u3oo2_1280.jpg
Wiek: 18 lat
Profesja: Rangerka
Pokemony:

Zoroark
Płeć: http://gpxplus.net/files/images/badge/male.gif
http://wiki.pokemonpl.net/images/thumb/3/32/Zoroark_13.png/220px-Zoroark_13.png
Typ: http://www.pokemony.com/obrazki/typy/mrok.gif
Charakter: Zakochany w swojej trenerce. Zawsze pragnie uszczęśliwiać i pomagać Megan nawet w drobnych obowiązkach. Stosunek między nim, a Lucario Rileya jest neutralny: ani się nie lubią, ani nienawidzą.
Zdolność: Iluzja – pokemon już w Pokeballu zmienia swą postać na pokemona, który jest w drużynie  i przejmuje jego typ, ataki i zdolność. Gdy zostanie zadany cios wraca do swej postaci, nie licząc zmiany statusu i efekty pogodowe (jeśli będzie płonąc nie wraca do swej postaci, jeśli oberwie gradem nie wraca do swej postaci).
Ewolucja: Zorua -> Zoroark
Trzyma: Ostry Kieł http://wiki.pokemonpl.net/images/4/41/Bag_Razor_Fang_Sprite.png - atak może przerazić przeciwnika (flinch)
Ataki: U-Turn, Scratch, Leer*, Pursuit, Hone Claws*, Faint Attack, Night Slash, Agility*, Night Daze

Sharpedo
Płeć: http://gpxplus.net/files/images/badge/female.gif
http://t2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSpXlnr9i0ck34dw_RNQ2777qFBQVRurwuShZBrkcb0t43rrbNI2my1GW0vLg
Typ: http://www.pokemony.com/obrazki/typy/woda.gifhttp://www.pokemony.com/obrazki/typy/mrok.gif
Charakter: Bezwzględny. Gdy zostanie wystawiona do walki, rzuca się na przeciwnika, czasami ignorując nawet rozkazy trenerki. Często, po wykończeniu przeciwnika znęca się nad nim, co przysparza Megan sporo kłopotów w czasie sparingów.
Zdolność: Szorstka Skóra – w razie potrzeby jej skóra staje się niezwykle szorstka, co rani atakującego go przeciwnika.
Ewolucja: Carvanha --> Sharpedo
Trzyma: nic
Ataki: Bite, Focus Energy*, Ice Fang, Screech*, Crunch, Slash, Aqua Jet, Surf

Plecak:
- Licencja Rangera http://etacar.put.poznan.pl/lukasz.amanowicz/img/kalendarz-m.jpg
- 1000zł (ostatnia pensja) http://www.zs18.wroc.pl/images/monety.png
- Hak z liną http://www.serebii.net/itemdex/sprites/escaperope.png
_____________________________________________________________

Pokonani bossowie:
- Noveno http://images1.wikia.nocookie.net/__cb20100729191056/bleach/pl/images/0/02/9.jpeg
- Octavo (razem z Rileyem) http://images3.wikia.nocookie.net/__cb20100729191041/bleach/pl/images/4/4f/8.jpeg
- Septimo (razem z Megan, Cubone Lucy i Rileyem) http://images2.wikia.nocookie.net/__cb20100729190958/bleach/pl/images/a/ab/7.jpeg

Stracone życia: brak

__________________________________________________________________________________________


Był piękny, wiosenny poranek. Słońce chowało się jeszcze za linią horyzontu, a przyroda dopiero budziła się z powrotem do życia. Tu i ówdzie można było dostrzec przelatujące Swellowy oraz rzadko występujące w regionie Hoenn Tranquille i Unfezanty. Zauważyłeś również kilka Poemonów Robaków, które wpełzały na drzewa, aby zjeść śniadanie w postaci smacznej Oran lub Citrus Jagody, które, jak wiadomo, wykorzystywane są do leczenia obrażeń w czasie bitew. Było bardzo spokojnie. Do czasu. Sielski nastrój zniszczył krzyk jakiegoś mężczyzny.
- May! - usłyszałeś - Zaczekaj!
Gdy się odwróciłeś, aby zobaczyć o co chodzi, zauważyłeś twoją towarzyszkę biegnącą w twoją stronę z plecakiem, a nieco dalej jej ojca, ciągnącego wielką walizkę na kółkach.
- Córciu! - kontynuował facet - Jesteś pewna, że nie potrzebujesz więcej papierowych ręczników? I nie waż mi się gdziekolwiek ruszać bez apteczki. Nie wiadomo, co może się stać.
- Tato - powiedziała May - Mam wszystko, co niezbędne. To nie są kolonie, tylko podróż po świecie Pokemonów! Wyprawa pełna przygód! Poza tym, co będzie, jeśli zaatakują nas Beedrille? Nie dam rady uciekać z takim bagażem.
Mężczyzna przestał biec. Widać było, że się zdyszał podczas tej "pogoni".
- No dobrze - odpowiedział łapiąc oddech - Tylko obiecaj, że będziesz na siebie uważać!
- Masz to jak w banku - krzyknęła dziewczynka - Poza tym, nie jestem sama.
May spojrzała na ciebie i lekko się zarumieniła, po czym zwróciła się z powrotem do ojca:
- Będę dzwonić, obiecuję - powiedziała.
- W porządku - rzekł mężczyzna łapiąc rączkę walizki - Uważajcie na siebie.
Po tych słowach ruszył z powrotem do miasta.
Rozpoczęliście marsz drogą 101 do Oldale Town, kiedy May zaczęła "kontrolę" swojego bagażu.
- Ciuchy na co dzień, bielizna, strój kąpielowy, piżama - wyliczała dziewczyna - Szczoteczka, pasta, ręcznik, mydło. Chyba wszystko jest. A teraz najważniejsze. Jedzenie!
May otworzyła większą przegródkę swojego plecaka.
- Batoniki czekoladowe, kanapki, zupki chińskie, karma dla Tor... Hej! Gdzie jest Pokeball Torchica?
Twoja towarzyszka zaczęła poszukiwania swojego Pokemona, w wyniku czego połowa "ekwipunku" wyleciała na trawę.
- Hej! - zawołała po chwili May - Zostaw! To nie twoje!
Dziewczyna znalazła swoją własność, a właściwie tego, kto ją zabrał. Niecałe 10 metrów od was stała Poochyena, która trzymała w pyszczku kulkę z ognistym kurczakiem. Przerażony krzykiem twojej przyjaciółki wilczek ruszył wgłąb lasu. May w błyskawicznym tempie pozbierała swoje rzeczy i ruszyła za nim.

Johnny - 2012-08-22 14:07:29

Tak bardzo cieszyłem się z wyruszenia w podróż, a ty nagle coś takiego. Chciałem pomóc mojej przyjaciółce, dlatego wbiegłem do lasu tuż za nią. Starałem się ją dogonić i pomóc złapać jej tą Poochyena'e, w końcu gdyby nam uciekła May zostałaby bez startera. Jednak nas dwoje i mój Slakoth mieliśmy duże szanse na złapanie jednego małego pokemona wilczka.
- May, zaczekaj! - wykrzyczałem biegnąc za dziewczyną - Gdzie ta Poochyena?
Chcąc pomóc dalej biegłem i rozglądałem się za pokemonem, który ukradł Pokeball z Torchic'em. Dla lepszego efektu wypuściłem mojego startera, w razie gdyby Poochyena chciała walczyć tylko Slakoth mógłbym to zrobić.
- Slaktoh, wyjdź i pomóż nam. - powiedziałem wypuszczając Slaktoha.
Od razu kiedy pokemon wyszedł ze swojego Pokeball'a wziąłem go na ręce i wyjaśniłem mu sytuację. Chciałem, aby był gotowy do walki. I postarał nam się pomóc.

Kyoraku - 2012-08-22 14:38:01

Slakoth popatrzył na ciebie swoim "zamulonym wzrokiem, zamrugał dwa razy i pokiwał główką, po czym wskoczył ci na głowę, a następnie na pobliskie drzewo i ruszył naprzód.
- Naprzód Slakoth! - May dopingowała twojego Pokemona - Na pewno ci się uda! Jesteśmy tuż za tobą!
Twój starter wyraźnie uradowany ze wsparcia przyśpieszył i już po chwili zniknął wam z oczu. Byliście jednak pewni, że nie zmienił kierunku i cały czas trzymał się głównej drogi. Nie było przecież żadnych zakrętów czy bocznych alejek. Nagle usłyszeliście wycie. Okazało się, że twój Pokemon znalazł złodziejaszka. Mało tego, że znalazł. Walczył z nim. Na zmianę atakowali się Drapaniem i Akcją, jednak Poochyena postanowiła urozmaicić pojedynek wzmacniając się przy pomocy ruchu zwanego Wyciem. Gdy dotarliście na miejsce, Slakoth spojrzał na ciebie bezradnie. Leniwiec nie radził sobie bez swojego trenera.

Johnny - 2012-08-22 15:11:51

[Jaki jest limit użycia ataków na pokemona?]
Szybko dobiegłem do mojego pupila, aby go wspomóc. Byłem wielce uradowany z tego, że mój pokemona poradził sobie i odnalazł naszego małego złodzieja. Bałem się, że mu się nie uda lub, że się zgubi, ale jednak podołał postawionemu przednim zadaniu.
- Brawo Slakoth, a teraz walczmy. Zaatakuj go Drapaniem, a potem użyj Ziewnięcia. - wydałem mojemu pokemonowi polecenia ataku i dopingowałem go do dalszej walki.
Liczyłem, że dobrze wykona oba ataki i przeciwnik odczuje ich skutek. W chwili kiedy pokemony walczyły i nie był potrzebny mój udział wyciągnąłem z plecaka PokeDex i zeskanowałem naszego rywala.
- May, a gdzie jest twój Pokeball z Torchic'iem? Lepiej poszukaj go póki Poochyena jest zajęta walką zemną i Slakoth'em. Tylko bądź ostrożna. - ja też rozglądałem się za poszukiwanym przedmiotem.

Kyoraku - 2012-08-22 15:41:35

(Limit to standardowo 5 ataków na Pokemona)
- Tam jest! - zawołała May pokazując palcem na leżący niedaleko Pokeball.
Dziewczyna podbiegła do niego, jednak nie miała szansy go chwycić, gdyż Poochyena dostrzegła ją i odepchnęła na bok. Tymczasem Slakoth podbiegł do wilczka i zgodnie z twoją wolą zaatakował go Drapaniem. Najwyraźniej postawa twojej przyjaciółki zdezorientowała nieco złodziejaszka. Następnie spróbował użyć Ziewania, ale tym razem Poochyena była szybsza i powstrzymała go Akcją. To był ten moment. May pozbierała się z ziemi i rzuciła na kulkę z Torchiciem, którego natychmiast wypuściła. Wasze szanse na zwycięstwo zwiększyły się.
- Torchic! - powiedziała dziewczyna - Teraz! Zaatakuj tego złodzieja Drapaniem!
Kurczak pokiwał główką i ruszył na Poochyenę, jednak tej udało się uniknąć natarcia. Slakoth ponownie spojrzał na ciebie, czekając na komendę.

Johnny - 2012-08-22 17:12:40

- Tak, już Slakoth. Atakuj Teraz Ziewnięciem Poochyena'e, potem atakuj dwa razy Drapaniem i spróbuj atakować znowu Drapaniem. - ponownie wydałem komendy mojemu przyjacielowi - May nic ci nie jest? Wszystko dobrze?
Po wydaniu komend pokemonowi chciałem  się upewnić czy z moją przyjaciółką jest wszystko dobrze i czy ten pokemon nie zrobił jej krzywdy. Ale skoro May odzyskała Pokeball i pokemona oraz nasze szanse wzrosły to nie było się już o co martwić. Teraz Poochyena nie miała szans przeciwko nam. Z drugiej strony ciekawiło mnie, dlaczego pokemon ukradł Pokeball. W końcu to było nieroztropne, przecież mógł się do niego złapać gdyby był on pusty. A może był samotny i szukał przyjaciół. To był jeden z powodów, aby go złapać. Jednak to nie było aż tak ważne, najpierw musieliśmy go pokonać.
- May teraz łatwo się z nim rozprawimy, czy twój Pokeball jest cały?

Kyoraku - 2012-08-22 18:13:53

- Tak, chyba wszystko w porządku - powiedziała dziewczyna otrzepując kulkę z ziemi - Pomożemy wam! Torchic , ty również użyj drapania!
Osamotniona i osłabiona po walce ze Slakothem Poochyena nie była przygotowana na walkę z dwoma przeciwnikami na raz. Mimo, że po raz kolejny udało jej się uchronić przed Ziewaniem, zaraz potem otrzymała całą serię ciosów zarówno od kurczaka jak i leniwca, po czym padła na ziemię. Po raz kolejny usłyszeliście wycie. Nie był to jednak głos wilczka, lecz jego pobratymców, którzy wyskoczyli z pobliskich krzaków. Dwie Mightyeny stanęły w pobliżu Poochyeny, a jedna, która wyglądała na przywódcę, rzuciła się na wasze Pokemony, błyskawicznie je pokonując, przy użyciu Powalenia. Przerażona May schowała znokautowanego Torchica do Pokeballa i zaczęła uciekać wgłąb lasu. Mightyena - przywódca pobiegła za nią, a jej towarzysze ruszyli z wilczkiem w drugą stronę.

Johnny - 2012-08-22 19:53:23

Byłem bardzo zaskoczony tą parę Mightyen, które wyskoczyły z za krzaka, ale kiedy pokonały mojego Slakoth'a i Torchic'a May nie pozostało mi nic więcej niż schowanie mojego pokemon do jego Pokeball'a i ucieczka. Biec w kierunku pokonanej Poochyeny i jej przyjaciół było nierozsądne, ale też nie chciałem, żebyśmy się z May zgubili, dlatego wbiegłem zaraz za nią i goniącą ją Mightyeną wgłąb lasu. Miałem nadzieje, że mój Slakoth dojdzie do siebie w razie gdyby, któryś z pokemonów wilków by nas zaatakował.
- May! Słyszysz mnie? - wołałem goniąc za przyjaciółką - May gdzie jesteś?
Cały czas biegłem i starałem się dogonić dziewczynę. Choć trochę bałem się spotkania po drodze poke wilka i konfrontacji z nim, to ani na chwile nie przerywałem biegu. Ale z drugiej strony nie chciałem też, aby coś stało się May, nie mogłem do tego dopuścić, dlatego nie zważałem na zmęczenie czy wyczerpanie, dalej dążyłem przez las.

Kyoraku - 2012-08-22 20:25:42

Biegnąc przez las zauważyłeś, że wszystkie leśne stworki schowały się do swoich norek. Obawiały się pewnie ataku Mightyeny. Gdy dotarłeś na miejsce ujrzałeś swoją przyjaciółkę, przypartą do drzewa. Kilka metrów od niej stał wilk - przywódca i patrzył na May z mordem w swoich czerwonych ślepiach. Gdy dziewczyna próbowała wykonać jakiś ruch, Mightyena warczała i doskakiwała do niej. Twoja towarzyszka nie miała żadnych szans na ucieczkę. Nawet, gdyby Torchic był w pełni sił, nie poradziłby sobie z wyewoluowanym przeciwnikiem. Gdy May zauważyła, że przyszedłeś, zaczęła pokazywać ci ręką, abyś uciekał. Zachowanie to rozjuszyło przywódcę stada, którego paszcza znalazła się już po chwili przy głowie dziewczyny. Twoja przyjaciółka, ze łzami w oczach kontynuowała swój "przekaz". Chciała mówić "Uciekaj!", jednak była tak przerażona, że jedynie bezgłośnie poruszała ustami.

Johnny - 2012-08-22 21:03:29

Nie dziwiło mnie to, że inne pokemony obawiały się Mightyeny, ona była nie dość, że silna, to jeszcze przerażająca. Ale kiedy zobaczyłem, że chce ona skrzywdzić May dotarło do mnie, że muszę coś zrobić, aby nie pozwolić na to. Nie zważając na znaki, które dawała mi May próbowałem pomóc jej. Wiedziałem, że ja sam w żaden sposób nie pokonam pokemona wilka. Sądziłem, że Slakoth jeszcze nie doszedł do pełni sił, o ile w ogóle doszedł do siebie, ale musiałem zaryzykować i wypuściłem go z Pokeball'a. Jednak zanim to zrobiłem rozejrzałem się po pobliskich krzakach w poszukiwaniu jakiejkolwiek jagody, która mogła by pomóc Slakoth'owi. Jednak starałem się też przekonać leśne stworki do pomocy i działania. Starałem się je przekonać, że jeśli wszystkie razem będą działać pokonają Mightyene. Wystarczyłoby, żeby chociaż kilkoro mieszkańców lasu przyszło nam z pomocą i stawiło opór wspólnemu wrogowi. Ale nie mogąc równocześnie więcej zdziałać, jak i czekać na pomoc, chwyciłem najbliższy kamień i rzuciłem nim w rozwścieczonego pokemona po czym popędziłem w jego kierunku i rzuciłem się na niego starając siego przewrócić.

Kyoraku - 2012-08-22 22:13:35

Leśne stworki zaczęły szeptać między sobą, jednak żaden nie zszedł na dół. Slakoth nie był jeszcze w pełni sił, ale zauważył na jednym z drzew Citrus Jagodę, która dodała mu nieco sił. Zaskoczyło go to, że sam rzuciłeś się na przeciwnika. Gdy Mightyena poczuła uderzenie w głowę, odwróciła się i ruszyła na ciebie przygotowując Powalenie. Gdy się zderzyliście, poczułeś silny ból w prawej ręce. Leniwiec zebrał się w sobie i postanowił ci pomóc, atakując samca alfa Drapaniem, jednak spotkał go taki sam los, jak i ciebie. Gdy wydawało się, że to już koniec, na grzbiet Mightyeny wskoczyła May, zakrywając mu oczy. Zdezorientowany Pokemon zaczął biegać po polance, próbując zrzucić ją z grzbietu.
- Puść go! - usłyszałeś głos dobiegający z leśnej gęstwiny.
Dziewczyna zwolniła uchwyt i zleciała na ziemię tuż obok ciebie.
- Lucario! Kula Aury! - krzyknął ten sam głos.
Obok twojego ramienia przeleciał niebieski pocisk, który trafił w Mightyenę, powalając ją. Po chwili wilk wstał i pobiegł wgłąb lasu. Obok ciebie natomiast stał młody ciemnowłosy mężczyzna. Ubrany był w białą koszulę i spodnie dżinsowe, a na nogach nosił buty sportowe. Obok niego stał piękny niebiesko-czarny pies
- Hej! Nic ci nie jest? - spytał - Nazywam się Sterling, a to jest mój Lucario. Miło mi was poznać.
Pokemon prychnął i uśmiechnął się.

Johnny - 2012-08-22 22:32:27

Byłem strasznie ucieszony, że ktoś przyszedł nam z pomocą. Szybko usiadłem an ziemi i odpowiedziałem człowiekowi, który nam pomógł.
- Ałła! Mnie chyba nic. May wszystko dobrze? Ta Mightyena nic ci nie zrobiła? - odpowiedziałem - Gdyby nie ty to byłoby kiepsko. Wielkie dzięki za ratunek. Ja jestem Johnny, a to jest May. Slakoth powrót.
Podziękowawszy za pomoc usiadłem na ziemi, chciałem czym prędzej schować Slakoth'a do jego Pokeball'a, aby mógł już sobie dobrze wypocząć. Byłem mu bardzo wdzięczny, że mimo zmęczenia i słabego zdrowia był gotów walczyć i nas bronić. Potem rozejrzałem się w okół i sprawdziłem czy nie stało się coś May. Kiedy już zadbałem o pokemona i sprawdziłem co u May, dała o sobie znać moja prawa ręka z, której odczuwałem ból po zderzeniu z pokemonem wilkiem. Dokładnie się jej przyjrzałem i sprawdziłem co z nią jest. Miałem nadzieje, że ją tylko obiłem i to nic poważnego, ale musiałem się upewnić i sprawdzić czy mogę nią poruszać. Spróbowałem ostrożnie stanąć na nogach i pomogłem wstać May. Potem wyjaśniłem chłopakowi co się stało, że Mightyena nas atakowała oprzędzając jego pytanie.
- A co robisz tak głęboko w lesie? Nie żebym się z tego faktu nie cieszył lub był wścibski, ale jednak mnie to ciekawi. - ciekawy zapytałem chłopaka.

Kyoraku - 2012-08-22 22:59:27

- Jestem trenerem Pokemonów i przyjechałem tutaj z Sinnoh, aby wziąć udział w lidze tego regionu - powiedział chłopak. Lucario to mój najsilniejszy Pokemon, jednak to nie on był tym pierwszym - tutaj niebieski pies prychnął na swojego towarzysza - Oj, nie gniewaj się! Przecież jesteśmy przyjaciółmi, od kiedy znalazłem cię na Żelaznej Wyspie. Wracając do tematu, oto mój starter.
Sterling wyciągnął Pokeball i wypuścił z niego małpę z płomieniem na głowie.
- To jest właśnie Infernape - kontynuował chłopak - Lucario jest o niego czasami zazdrosny, nie wiem dlaczego - pies prychnął po raz kolejny i obrzucił trenera pogardliwym spojrzeniem.
Młody mężczyzna schował małpę do Pokeballa, a następnie zbliżył się do May.
- Wszystko w porządku? - zapytał.
- Ch...Chyba tak - odrzekła dziewczyna roztrzęsionym głosem - Kilka siniaków, nic więcej.
- A u ciebie? - spytał zwracając się w twoją stronę - Widzę, że coś jest nie tak z twoją ręką. Pozwól, że ci pomogę.
Po chwili wszystko stało się jasne. Ręka była złamana w dwóch miejscach. Na całe szczęście Sterling miał przy sobie podstawowe przybory medyczne, dzięki czemu już po chwili kończyna była unieruchomiona.
- Za kilka tygodni wszystko wróci do normy - powiedział chłopak - Póki co, będę wam towarzyszył i, w razie potrzeby, wesprę was w walce.

Johnny - 2012-08-23 12:16:28

Słysząc, że Sterling jest nietutejszy i, że przyjechał tu, aby wziąć udział w lidze Hoenn bardzo mi to zaimponowało, tak samo jak jego Infernape.
- Jeszcze raz dzięki za pomoc. Miło z twojej strony, że chcesz z nami podróżować. Skoro chcesz startować w lidze Hoenn to znaczy, że masz już wszystkie osiem odznak? - zapytałem nowego przyjaciela - Ja też jestem trenerem, ale dopiero rozpoczęliśmy podróż i nie zdążyłem zdobyć żadnej odznaki, a i moim starterem jest Slakoth.
Jeszcze raz przyjrzałem się złamanej, ale już opatrzonej ręce i niezbyt się ucieszyłem na myśl, że nie będę mógł jej używać przez kilka tygodni. Ale na szczęście miałem jeszcze lewą całkiem sprawną rękę.
- No dobrze, skoro już jest wszystko dobrze i uzgodnione powinniśmy wrócić powrotem na drogę zanim przyjdzie tu reszta Mightyen. A i Sterling teraz kierujemy się do Olday Town, pasuje ci to?

Kyoraku - 2012-08-23 12:53:30

- Pewnie - odparł chłopak - Ja również nie mam żadnej z tutejszych odznak. Wczoraj przypłynąłem tu z Sunyshore City.
Wróciliście na główną drogę. Nie było w pobliżu żadnych Mightyen, a nawet gdyby były, zarówno Lucario, jak i Infenape Sterlinga są w połowie Pokemonami walczącymi i bez problemu pokonałyby mroczne wilki. Poza nieco złagodzonym, ale nadal dość intensywnym bólem w prawej ręce, podróż upływała bardzo miło. Chłopak z Sinnoh opowiadał wam o swoich przygodach i liderach z czwartego regionu świata Pokemonów i walce z Teamem Galactic, którą stoczył wraz ze swoim kuzynem Rileyem na Żelaznej Wyspie.
- May? - zagadnął twoją przyjaciółkę trener - Jakiego Pokemona wybrałaś jako startera?
- Torchica - odparła dziewczyna.
Sterling zaśmiał się i powiedział:
- Myślimy podobnie. Ja w laboratorium profesora Rowana również zdecydowałem się na ognistego stworka. Dlatego teraz mam Infernape'a.
Lucario ponownie prychnął i szturchnął chłopaka łokciem.
- No cóż, chyba dokonałem niewłaściwego wyboru kompletując drużynę do Hoenn - powiedział trzymając się za żebra - Postanowiłem wybrać dwa Pokemony z drużyny, którą walczyłem w lidze Sinnoh. Padło na tą dwójkę. Myślałem, że dzięki temu, że będą spędzać ze sobą więcej czasu, zaprzyjaźnią się, a widzicie, co się dzieje.

Johnny - 2012-08-23 14:11:17

- I jak ci poszło w lidze Sinnoh? Sądząc po dwójce twoich pokemonów to dobrze, co nie? - dopytywałem się Sterling'a - Ale wiesz teraz nie miałbym, żadnych szans w walce z tobą, ale kiedy skompletuje wszystkie potrzebne odznaki, załapie więcej pokemonów i je wytrenuje to w lidze na pewno będziemy walczyć.
Cieszyłem się z miło upływającego czasu i spokoju, starałem się też nie zwracać uwagi na rękę. Rozglądałem się też po okolicy. Wiedziałem, że przed dotarciem do pierwszej sali pokemon, musimy dojść do Oldale Town. Ale przeszliśmy część drogi, dlatego domyślałem się, że za niedługo dojdziemy.
- Sterling, jakie pokemony złapałeś w regionie Sinnoh? - zapytałem.
Byłem ciekaw jakie jeszcze pokemony posiadał nasz przyjaciel, dlatego kolejny raz zadałem mu pytanie. Spojrzałem też na May, chciałem się upewnić czy nic jej się nie stało i serdecznie się do niej uśmiechnąłem.

Kyoraku - 2012-08-23 15:12:18

- No cóż - zaczął chłopak - Udało mi się wytrenować dość silne Pokemony, jednak nie jestem zbyt dobrym strategiem. Wiem tylko, przeciwko jakim typom dobrze sprawuje się moja drużyna. Jeśli chodzi o Ligę Sinnoh, dotarłem do pierwszej czwórki, pokonał mnie przyszły mistrz. Przegrana ta jest jednym z powodów, dlaczego Lucario i Infernape tak się nie lubią, gdyż jako szóstego członka mojej drużyny wybrałem właśnie małpę, a nie psa. Po walce pokazywał mi gestami, że gdybym wybrał jego, wygralibyśmy.
Sterling przeciągnął się i spojrzał w niebo.
- Jeśli chodzi o moje pozostałe Pokemony, to jest to raczej wyrównany team, bez przewagi jakiegoś typu. W półfinałach moja drużyna składała się z Infernape'a, - Lucario prychnął pogardliwie - Staraptora, Floatzela, Rhyperiora, Luxraya oraz Venusaura, którego jajko dostałem od mojej siostry, hodowczyni na początku mojej podróży. Do Hoenn zabrałem jednak tylko tą kłótliwą dwójkę. Mam nadzieję złapać jakieś nowe stworki w tym regionie.
Chłopak przystanął na chwilę i powiedział:
- Jestem pewien, że i wam uda się złapać wiele nowych Pokemonów i że spotkamy się w Lidze. O! Prawi jesteśmy!
Faktycznie. Przed wami rozciągała się łąka, za którą widać było domy mieszkających tu ludzi. Pierwszy punkt waszej podróży osiągnięty! Po wejściu do miasta od razu poczuliście wspaniały zapach. Znana ze swojej żarłoczności May ruszył na poszukiwania źródła aromatu, a gdy oddaliła się na pewną odległość, Sterling powiedział do ciebie:
- Twoja dziewczyna jest chyba naprawdę głodna. Chodźmy za nią.

Johnny - 2012-08-23 16:02:25

- Nie, May niestety nie jest moją dziewczyną, no, ale lepiej chodźmy szybko, chce zanieść mojego Slakoth'a do Centrum Pokemon, aby mógł w pełni odzyskać sił. A i masz racje, May ma szczególne zamiłowanie do jedzenia. - lekko zdziwiony odpowiedziałem.
Zdziwiło mnie, że Sterling uważał iż May jest moją dziewczyną, ale z drugiej strony chciałbym, żeby tak było w końcu nie chciałem dopuścić, aby się jej coś stało i kosztem tego złamałem rękę, a ona ani wtedy ani później nawet mi nie podziękowała. Nie chcąc rozmawiać o tym z nim szybko zmieniłem temat. W końcu musiałem się zająć moim Slakoth'em, byłem mu bardzo wdzięczny, że nawet kiedy był wyczerpany stanął do walki.
- To co idziemy najpierw do Centrum Pokemon, zgoda? Torchic May i mój Slakoth potrzebują opieki siostry Joy.

Kyoraku - 2012-08-23 19:04:24

- Niestety? - powiedział chłopak z nutką ironii - Zabrzmiało to tak, jakbyś tego żałował. Zbliż się do niej, a potem po prostu powiedz, co czujesz. W najgorszym wypadku pozostaniecie przyjaciółmi. Tak sądzę...
W drodze do Centrum zauważyliście wiele festiwalowych dekoracji i stoisk z tandetnymi zabawkami - pamiątkami, jakie można kupić podczas wielkich świąt. Było to dość dziwne, zwłaszcza, że miasteczko było raczej niewielkie i słabo zaludnione. W każdym razie nie mogło umywać się do metropolii takich, jak Goldenrod City w regionie Johto czy Jubilife City w regionie Sinnoh. W tłumie ludzi dostrzegliście May, która z uporem maniaka próbowała przepchnąć się przez tłum rozkrzyczanych dziewcząt.
- Johnny! Sterling! Chodźcie tu! - wołała podnieconym głosem - Wallace przyjechał do Oldale Town!
Wasz towarzysz skinął głową w stronę Lucario i już po chwili niebieski pies wszedł w tłum niczym lodołamacz, dzięki czemu cała trójka mogła przedrzeć się do pierwszych rzędów. Na dużej scenie stał wysoki mężczyzna ubrany na biało, a obok niego znajdował się ogromny beżowy wąż.
- Witajcie! - powiedział przez mikrofon - Nazywam się Wallace, mistrz Pokemonów regionu Hoenn, a to jest mój Pokemon, Milotic!
Wrzawa nasiliła się. Kilka dziewczyn próbowało podejść do swojego idola, jednak wszystkie zostały powstrzymane przez pracujące jako ochroniarze Machampy.
- Przybyłem tutaj w celu promowania mojego programu "Walka i przyjaźń", dotyczącego zbliżania się do siebie trenerów i ich Pokemonów - kontynuował gwiazdor - Z tego powodu, wybiorę dzisiaj trenera, z którym stoczę walkę przed wami wszystkimi na tej oto scenie!
Wszyscy poza wami wypuścili swoje stworki z ich kulek, aby pokazać, że są gotowi na starcie z mistrzem. Wallace uśmiechnął się pobłażliwie.
- Niech no zdecyduję... Tak! Ty będziesz moim rywalem! - powiedział wskazując na ciebie ręką - Nie! Nie oglądaj się! Chcę stoczyć walkę właśnie z tobą!
May podbiegła do ciebie i z błyskiem w oczach zachęcała cię:
- Zgódź się! Proszę!

Johnny - 2012-08-23 20:39:19

Nie spodziewałem się, że Wallace wybierze właśnie mnie. To było fascynujące, wielki mistrz regionu Hoenn chciał walczyć zemną. Za nic nie odpuściłbym walki, ale przypomniałem sobie o moim Slakoth'cie, który niedawno jeszcze był w kiepskim stanie, ale może już do siebie doszedł? Żeby się przekonać musiałem go wypuścić.
- Słucham, zemną? Oczywiście, że się zgadzam, ale ostateczna decyzja zależy od mojego pokemona. - odpowiedziałem Wallace'owi, po czym wypuściłem z Pokeball'a mojego pokemona leniwca i sprawdziłem co z nim - Slakoth, jak się czujesz? Doszedłeś do siebie? Dałbyś radę walczyć, ale niechodzi mi o to czy jesteś tylko w stanie walczyć, pytam się czy masz siły na walkę.
Wiedziałem, że ja i mój Slakoth niedamy rady pokonać tak doświadczonego przeciwnika, spodziewałem się, że użyje swojego sławnego Milotic'a. W starciu z nim Slakoth miał małe szanse, a gdyby był słaby i wyczerpany mógł by przegrać po jednym słabym ataku. Dlatego nie chciałem ryzykować i najpierw upewnić się czy jest w stanie walczyć. Ale wiedziałem, że tak jak ja on się nie podda i i tak będziemy walczyć.

Kyoraku - 2012-08-23 21:54:16

Slakoth, mimo swojego "zamulonego" wyrazu twarzy wyglądał na gotowego. W tym momencie odezwał się jednak Sterling:
- Wallace! Pokemon tego chłopaka jeszcze nie dawno musiał bronić się przed stadem Mightyen, a ty wymagasz od niego, żeby walczył? Zachowujesz się jak tchórz, a nie jak mistrz!
Słowa chłopaka poważnie rozwścieczyły publikę. Gdyby nie pilnujące pierwszych rzędów Machampy, nie wiadomo, czy nie skończyłby jako element karmy dla Sharpedo. Niestrudzony trener wszedł na scenę i spokojnie kontynuował:
- Jeśli nie chcesz się ośmieszyć pokonując osłabionego przeciwnika, proponuję starcie dwóch na dwóch. Ja dołączę do Johnny'ego, a ty dobierz kogoś z widowni.
Wallace poprawił kapelusz, a następnie zwrócił się do publiczności::
- Chcecie zobaczyć ten mecz?
Wściekły tłum w jednym momencie zmienił się z powrotem w grupkę rozradowanych kibiców. Mistrz podszedł do zarumienionej May i zapytał:
- Chcesz być moją partnerką w tej walce?
Dziewczyna spojrzała na ciebie, a następnie na Wallace'a i odrzekła:
- Tak, postaram się.
Mężczyzna wziął ją na scenę i powiedział:
- Niech walka się zacznie! Ruszaj Milotic!
Beżowy wąż wpełzł na pole walki i zajął pozycję bojową.
- Torchic! Dajmy z siebie wszystko! - krzyknęła May, wypuszczając ognistego kurczaka.
- Lucario, odłóżmy naszą kłótnię na później i rozwalmy ich! - rzekł Sterling.
Niebieski pies uśmiechnął się i skinął głową.
- Pierwszy ruch należy do was! - powiedział mistrz.

Johnny - 2012-08-23 22:10:15

Słowa Sterling'a nawet mnie zaszokował, bo przecież skąd Wallace miał wiedzieć, że jesteśmy w kiepskim stanie. Co prawda mógł się domyślić po mojej złamanej ręce, albo po tym, że pytałem się pupila o jego stan. Jednak sądziłem, że Sterling chciał się zmierzyć z mistrzem, ale jednak byłem mu za to trochę wdzięczny.
- Dzięki Streling, teraz mamy większe szanse. Nie żebym wątpił w zwycięstwo, ale to jednak mistrz regionu Hoenn. Dobra Slakoth, słyszałeś, zaczynamy. Atakuj Milotic'a. Rozpocznijmy to Ziewnięciem, potem atakuj dwa razy Drapaniem i zakończ Ziewnięciem. - wydałem komendy Slakoth'owi.
Choć atakując mistrza miałem nikłe szanse na zwycięstwo to nie chciałem stawać przeciwko May, ale to też mnie wyzwał Wallace, dlatego bez większych oporów wydałem rozkaz mojemu pokemonowi, aby zaatakował Milotic'a. Choć mieliśmy małe szanse w walce to jednak dzięki uporowi i wspólnemu trudowi mogliśmy wygrać.

Kyoraku - 2012-08-23 22:57:00

- W porządku! Zaatakujmy go razem! - powiedział Sterling - Lucario! Użyj na Miloticu Mrocznego Pulsu! Celuj dokładnie, aby nie trafić Slakotha!
- Chyba nasza kolej - powiedział nonszalancko Wallace, a następnie zwrócił się do May - Niech Torchic zajmie się stworkiem tego młodszego chłopaka, ja tymczasem zaatakuję niebieskiego psa!
- W porządku - odrzekła dziewczyna. Widać, że walka przeciwko najlepszemu przyjacielowi wcale jej się nie podobała. Wolałaby chyba nawet skazać ognistego kurczaka na porażkę, każąc mu ruszyć na Lucario - Torchic! Powstrzymaj Slakotha przy pomocy Drapania!
- Śwetnie! - powiedział mistrz - Milotic! Skontruj Mroczny Puls przy pomocy Lodowego Promienia!
Ruchy silniejszych Pokemonów zderzyły się, tworząc wielką chmurę dymu, z której po chwili wyłoniły się słabsze stworki, obdzielające się nawzajem kolejnymi ciosami.
- To jest nasza szansa na wyeliminowanie z walki Slakotha! - powiedział dostojnie Wallace - Milotic! Użyj Surfu!
- Chwila! - krzyknęła May - Przecież mój Torchic również ucierpi!
- No cóż - rzekł mistrz - Sukces wymaga poświęceń.
- Nie pozwolimy na to! - krzyknął Sterling - Lucario! Wybij się przy pomocy Mrocznego Pulsu i złap obydwa Pokemony!
Niebieski pies skierował wiązkę ku stojącej za nimi ścianie i już po chwili pędził z ogromną szybkością ku będącym na wyczerpaniu stworkom. Udało się, zdążył. Fala rozprysła się na wszystkie strony, a kilka kropel wody spadło na strój mistrza, który nagle zaczął iskrzyć. Już po chwili, na drugim końcu areny nie stał już wspaniały mistrz wodnych Pokemonów, lecz młody chłopak, którego strój przypominał raczej ubiór jakiegoś kryminalisty, niż wysublimowanego artysty. Publiczność wyglądała na równie zaskoczoną, co on.
- Szlag! - zawołał - Milotic! Połącz Toksyny z Surfem i zaatakuj ich! Nie ma być żadnych światków!
Wodny wąż wykonał polecenie, jednak już po chwili został powalony przez dwie wodne kule. Wszystkie spojrzenia powędrowały w stronę z której nadleciały. Stał tam Wallace. Nie pięknie ubrany i uczesany artysta. Wyglądał, jakby słowo "prysznic" było dla niego wyrazem obcym. Był to jednak prawdziwy mistrz w towarzystwie wiernej Luvdisc i Sealeo. Pokemony wystrzeliły kolejne pociski, jednak bandyty już nie było. Wallace zdążył zrobić tylko kilka kroków, a następnie padł bez życia na ziemię. Machampy w towarzystwie przyjaciół mistrza odprowadziły go do Centrum Pokemonów.
- Chodźcie! - zawołał Sterling.
Już po chwili byliście w pokoju, do którego został odtransportowany czempion. Machampy wpuściły ich tam z własnej, nieprzymuszonej woli (Lucario okazał się świetnym dyplomatą, nawet bez pomocy Kuli Aury).

Johnny - 2012-08-24 13:26:54

Tak jak powiedział Streling ruszyliśmy do Centrum Pokemon za Machamp'ami, aby sprawdzić co się stało mistrzowi. Cała sytuacja była bardzo dziwna, ten bandyta nabrał wszystkich iż jest Wallace'em, ale jego zachowanie nie było takie jak mistrza. Na nasze szczęście Wallace dotarł na czas i przegonił kryminalistę.
- Kto to był? - zapytałem - I co z Wallace'em?
Miałem nadzieje, że wielki mistrz doszedł do siebie i wytłumaczy nam całe zajście. Z drugiej strony mogło z nim być kiepsko, zważywszy na to, że bez życia upadł na ziemie. Chciałem jak najszybciej dowiedzieć się co się niedawno zdarzyło i kim był ten chłopak.
- To wszystko jest dziwne. - zacząłem - Bo poco ten gość podszywał b się pod Wallace'a?
Domyślałem się, że ten oszust mógł porwać Wallace'a, uwięzić go i podszywał się pod niego dla swoich nieczystych celów.

Kyoraku - 2012-08-24 13:57:36

Mistrz leżał w łóżku szpitalnym, jednak nie wyglądał na rannego lub chorego. Niemniej jednak podłączony był do kroplówki.
- Wallace, nic ci nie jest? - spytał Sterling, gdy ten się obudził - Kim był ten koleś?
- Chyba nic - odrzekł mężczyzna - Jechałem tu stoczyć walkę pokazową w ramach mojego programu, kiedy ktoś napadł na samochód którym odwożono mnie z portu. Poczułem tylko uderzenie w głowę. Gdy się obudziłem, byłem w jakiejś piwnicy. Ten bandyta wyrwał mi z głowy kępkę włosów, ukradł Pokeballa z Miloticiem, a potem zmienił się we mnie przy pomocy jakiegoś dziwnego urządzenia.
- Stąd zwarcie - powiedział do siebie Sterling.
- Całe szczęście, że nie przeszukał mnie dokładnie - kontynuował czempion - W kieszeniach mojego płaszcza miałem kule z Luvdisciem i Sealeo, więc po zerwaniu więzów, byłem w stanie się uwolnić. Szedłem całą noc i pół dnia, żeby się tutaj dostać, a po drodze nie było nic, co można by zjeść.
- Dlatego wtedy straciłeś przytomność? - zapytał Sterling.
- Tak - odrzekł mistrz - Żałuję, że w dniu wyjazdu nie zjadłem śniadania.
- To straszne! - zawołała May - Gdybym nie miała nic w ustach przez dwa dni, chyba bym nie przeżyła.
Wallace zaśmiał się i powiedział:
- Kiedy tylko odłączą mnie od tego ustrojstwa, pójdziemy we czwórkę do najlepszej restauracji jaka tutaj jest. Ja stawiam!
W tym momencie do sali weszła siostra Joy.
- Przykro mi, ale pora odwiedzin minęła - powiedziała pielęgniarka - Panie Wallace, zgodnie z obietnicą, zostanie pan jutro wypisany.
- Dopiero jutro? - jęknęła May wychodząc z gabinetu.
Gdy skierowaliście się do wyjścia, mistrz chwycił cię za rękaw.
- Słyszałem od Sterlinga, że dopiero zacząłeś swoją drogę jako trener - powiedział cicho mężczyzna - Jeśli chcesz, po jutrzejszym obiedzie możemy wybrać się gdzieś potrenować. Znam jedno doskonałe miejsce.

Johnny - 2012-08-24 14:17:51

Propozycja mistrza Wallace'a była niespodziewana, ale dla mnie bardzo ciekawa. Nie mogłem przepuścić takiej okazji. Wielki mistrz chciał trenować zemną, zemną! Na początku zaniemówiłem, to było niespodziewane, ale szybko się ogarnąłem i zwróciłem do Wallace'a.
- Tak zgadza się, dopiero rozpoczęliśmy swą podróż wraz z May i Slakoth'em. Oczywiście, żebym chciał, to wielki zaszczyt trenować z mistrzem regionu Hoenn. Tak więc gdzie się jutro spotkamy? Tu w Centrum Pokemon? - zapytałem Walalce'a.
Kiedy już wszystko ustaliliśmy z Wallace'em wyszedłem z jego pokoju, aby mógł odpocząć i dogoniłem dwójkę przyjaciół. Opowiedziałem im kiedy i gdzie spotkamy się z Wallace'em i o propozycji, którą mi złożył.
- Więc gdzie teraz idziemy? Sterling może potrenowalibyśmy razem? Co ty na to? - zaproponowałem przyjacielowi.

Kyoraku - 2012-08-24 14:40:38

Gdy wyszedłeś z pokoju, zauważyłeś Sterlinga opierającego się o ścianę naprzeciw drzwi, prowadzących do sali, w której leżał mistrz.
- Pewnie, możemy potrenować, ale po tym, co usłyszałem, wołałbym abyście byli wypoczęci - powiedział poważnie chłopak - Wallace wydaje się być wyluzowanym gościem, ale podczas treningów zmienia się w prawdziwego demona. Może cię wiele nauczyć, jeśli tylko zaakceptujesz jego metody treningowe, a one nie są zbyt przyjemne dla początkujących. Wiem coś o tym, bo często przyjeżdżał trenować na Żelaznej Wyspie, gdzie mieszka mój kuzyn, Riley. Mimo wszystko, muszę mu zwrócić honor. Dzięki treningowi z nim udało mi się złapać mojego Lucario.
W tym momencie w korytarzu pojawiła się May, objuczona wszelkiego rodzaju festiwalowymi słodyczami, takimi, jak wata cukrowa Swablu, czy jabłkami w karmelu, którym został nadany kształt Cherubiego.
- Nawet nie wiecie ile tego jest! - powiedziała z ustami pełnymi waty.
- Zakładam, że więcej po prostu nie dałaś rady unieść - odrzekł Sterling - Spotkamy się jutro, w recepcji. O dziesiątej wypiszą Wallace'a. Ja muszę załatwić jeszcze jedną sprawę.
Po tych słowach ruszył wraz z Lucario w stronę drzwi wyjściowych.
- Johnny - zagadnęła cię dziewczyna - Chodź ze mną! Przejdziemy się trochę po mieście.

Johnny - 2012-08-24 14:54:36

Zaciekawiło mnie co musiał załatwić Sterling, z drugiej strony mówiąc o mało ciekawych metodach treningowych i o zmianie w demona przeszły mnie dreszcze. Z drugiej strony skoro miało nas to wzmocnić to bardzo chciałem tego spróbować wraz ze Slakoth'em. Zacząłem sobie wyobrażać różne metody treningowe, których mógł używać Wallace, ale potem wróciłem do rzeczywistości i do propozycji May.
- Zgoda, skoro Sterling radził odpocząć to odpuszczę sobie trening, no i taka przechadzka dobrze nam zrobi. - zacząłem i uśmiechnąłem się do May - No to chodźmy May.
Byłem bardzo szczęśliwy, że mogłem spędzić trochę czasu z May bez Sterling'a, zastanawiałem się nad jego radą, żebym wyznał May co do niej czuje kiedy będziemy na osobności. Ale dalej nie byłem tego pewien. A co jeśli nie odwzajemnia mojego uczucia i poczuje się niezręcznie? Wtedy może nasza przyjaźń nie byłaby taka sama?
- No dobrze to gdzie idziemy? - zapytałem kiedy wyszliśmy z budynku.

Kyoraku - 2012-08-24 15:08:52

- Wiesz - zaczęła dziewczyna - Trochę się zmęczyłam tym bieganiem po stoiskach. Chciałabym odpocząć w jakimś ustronnym miejscu. Sterling pokazał mi jedno takie. Całkiem niedaleko stąd.
May chwyciła cię za rękę i zaczęła prowadzić w stronę lasu, z którego przyszliście. Przedzieraliście się przez leśny gąszcz, na który składały się wszelkiego rodzaju krzewy, niskie drzewka i połamane gałęzie. W końcu dotarliście na miejsce. Była to niewielka polanka w samym sercu puszczy, okolona ze wszystkich stron kwitnącymi roślinami. Nad wami widniało niebo, którego kolor zmienił się z niebieskiego na pomarańczowy. Słońce zaczęło zachodzić.
- Teraz jest jeszcze piękniej, niż wtedy, kiedy byłam tu ostatnio, wiesz? - powiedziała May kładąc się na plecach na miękkiej trawie - Posłuchaj.
Panującą w tym zakątku ciszę wypełnił śpiew leśnych Pokemonów. Kricketoty, Roselie i Sunflory zaczęły swój recital.

Johnny - 2012-08-24 17:11:49

To miejsce było cudowne, ta miła atmosfera, śpiewy pokemonów, ta cisza i spokój. Nie pozostało mi nic innego jak położyć się na trawie obok May i wsłuchać się dokładniej w odgłosy natury. W końcu doszedłem do wniosku, że jednak powinienem wyznać May uczucie, ale zanim to zrobiłem leżałem zastanawiając się jak to zrobić. Kiedy już się zastanowiłem musiałem jeszcze zdobyć się na odwagę i powiedzieć jej. Jednak zanim i to mi się udało minęły następne minuty.
- May. - odwróciłem się twarzą w jej stronę i popatrzyłem jej prosto w oczy - Jest coś o czym muszę ci powiedzieć.
Kiedy w końcu się przełamałem, wszystko poszło łatwo i szybko. Wziąłem ją za ręce i w końcu wyznałem jej to co dusiłem w sobie od bardzo dawna.
- Muszę ci wyznać, że cię kocham. - wyznałem - Czuję to do ciebie od dawna, ale nigdy jeszcze nie zdobyłem się na odwagę, aby ci to wyznać, jesteś taka piękna i słodka. Już kiedy się poznaliśmy czułem to do ciebie, ale wtedy myślałem, że to tylko przyjaźń. Ja nie żartuję naprawdę cię kocham, dlatego też rzuciłem się na tą Mightyene w lesie, nie chciałem, aby ci coś zrobiła. Chciałem, żebyś to wiedziała.
Wyznawszy wszystko May czekałem na jej reakcję.

Kyoraku - 2012-08-24 21:30:52

- Mógłbyś być aktorem - powiedziała beztrosko dziewczyna - Prawie ci uwierzyłam, ale wcale nie jest łatwo mnie oszukać.
W tym momencie May obróciła twarz w twoją stronę, a gdy zobaczyła twój poważny wyraz twarzy, jej twarz pociemniała.
- Ty... Ty mówiłeś serio - rzekła smutno - Przepraszam. Naprawdę nie miałam pojęcia, to znaczy... Zawsze mi się wydawało, że łączy nas szczególna więź, ale cały czas sądziłam, że to jedynie przyjaźń... Jeszcze raz przepraszam...
Po tych słowach wbiegła w las, z twarzą ukrytą w dłoniach. Jej płacz słychać było jeszcze przez kilka minut, jednak już po chwili ucichł. Twoja przyjaciółka (?) najprawdopodobniej w tym momencie opuściła las i wszystko wskazywało na to, że udała się z powrotem do miasta (nocowanie w polu nie wchodziło w grę, gdy ma się zapewnione wygodne łózko i ciepły prysznic).

Johnny - 2012-08-24 21:43:45

Spędziłem jeszcze sporo czasu na tej łące rozmyślają co tym co się stało, co by było gdyby jej nic nie mówił i o tym co będzie teraz, byłem zły na siebie, że jednak posłuchałem Sterling'a i wszystko jej wyznałem. Teraz nie byłem pewien jak to będzie, czy zostaniemy dalej przyjaciółmi. Domyśliłem się, że May nie odwzajemnia mojego uczucia, dlatego też byłem smutny i osowiały.
- Jestem idiotą. - stwierdziłem.
Po czym wstałem i ruszyłem powoli do miasta kierując się do Centrum Pokemon, aby móc odpocząć przed następnym dniem. Kiedy dotarłem do Centrum poprosiłem siostrę Joy, aby sprawdziła w jakim stanie jest mój Slakoth i w razie potrzeby zajeła się nim. Zapytałem też czy Sterling i May wrócili już do Centrum Pokemon. Potem poczekałem aż odda mi Pokeball z moim pupilem i poszedłem do swojego pokoju, aby porządnie się wyspać. Miałem nadzieje, że między mną a May wszystko wróci do normy.

Kyoraku - 2012-08-24 22:13:48

Gdy chwyciłeś klamkę od drzwi, prowadzących do waszego pokoju, usłyszałeś rozmowę.
- Myślisz... Myślisz, że nie będzie zły? - usłyszałeś głos May - Znamy się od długiego czasu, więc chyba... Chociaż teraz już sama nie wiem...
- Nie martw się - rozpoznałeś głos Sterlinga - Jesteście przyjaciółmi. Na pewno nie będzie miał ci za złe. Poza tym, to też po części moja wina. Gdy przybyliśmy do Oldale, namówiłem go, aby wyznał, co do ciebie czuje. Jeśli uznasz go za dupka, ja jestem jeszcze większym.
- Nie mów tak! - ponownie zabrzmiał głosik dziewczyny - Zarówno ty, jak i Johnny jesteście najmilszymi osobami, jakie dotychczas spotkałam. No, nie wspominam o rodzicach i dziadku, bo to chyba oczywiste. Zachowałam się niedojrzale. Nie powinnam tak po prostu uciekać, tylko...
W tym momencie usłyszałeś szczeknięcie Lucario, a zaraz potem otworzyły się drzwi i ujrzałeś płaczącą May, przytuloną do Sterlinga.

Johnny - 2012-08-24 22:34:47

Kiedy słyszałem rozmowę i to jak Sterling tłumaczył, że to on mnie namówił, abym to wreszcie zrobił, trochę mi ulżyło. Cieszyłem się, że May dalej chciała się zemną przyjaźnić, ale kiedy zobaczyłem jak stoi płacząc przytulona d Sterling'a coś mnie zabolało. Nie wiem czy to przez to iż May płakała przeze mnie, czy to, że przede mną uciekła teraz widziałem jak jest wtulona w niego. Nie miałem w tej chwili ochoty o niczym z nimi rozmawiać, ale nie mogłem też się odwrócić i opuścić pokój.
- Cześć. - powiedziałem.
Po tym słowie wypowiedzianym do nich szybko zabrałem potrzebne rzeczy i prędko wskoczyłem do łazienki. Chciałem jeszcze raz na szybko wszystko to przemyśleć, ale też musiałem się umyć. Wziąłem szybki prysznic, umyłem zęby, przebrałem się w piżamę i po wyjściu z łazienki wskoczyłem do łóżka. Wiedziałem, że powinienem porozmawiać z May.
- Wybaczcie, ale położę się już, jestem zmęczony, a jutro pracowity dzień. - wytłumaczyłem się.
Choć chciałem wiedzieć czy z May dalej jesteśmy przyjaciółmi to wolałem się przespać i wierzyć iż rano wszystko wróci do normy.

Kyoraku - 2012-08-25 14:48:25

May wstała i chciała do ciebie podejść, jednak Sterling ją zatrzymał i pokręcił przecząco głową. May przytaknęła niechętnie, wzięła ręcznik i piżamę i poszła pod prysznic. Chłopak z Sinnoh rozciągnął się na pościeli i powiedział do ciebie:
- Wybacz. To jest wasza sprawa. Człowiek ma dziewczynę i od razu zdaje mu się, że jest specjalistą od miłosnych problemów. Rozmawiałem z nią - tu machnął głową w kierunku drzwi od łazienki - Strasznie jej głupio po tym, co zrobiła, zresztą co ja ci będę mówił. Lepiej będzie, jeśli usłyszysz to od niej samej.
W tym momencie drzwi otworzyły się i wyszła z nich twoja, przebrana w piżamę przyjaciółka. Gdy spojrzała na ciebie, opuściła głowę i udała się na swoje łóżko. W tym czasie Sterling wstał i z ironicznym uśmiechem na ustach wyszedł z pokoju mówiąc:
- Ja... chyba muszę się przejść.
Po czym wyszedł z pokoju, zamykając szczelnie drzwi. May walczyła ze sobą przez dłuższą chwilę, po czym podeszłą do ciebie i powiedziała:
- Przepraszam. Po prostu... Taka decyzja... Nie byłam na to gotowa. Jesteś cudownym przyjacielem, jednak musi minąć jeszcze wiele czasu, żebym mogła do tego dorosnąć.
Widać było, że kosztowało ją to sporo odwagi. Po chwili leżała już w ciepłej pościeli, odwrócona twarzą do ściany. W tej chwili Lucario szczeknął tak jak wtedy i, delikatnie mówiąc, wrzucił siedzącego pod drzwiami Sterlinga.
- No tak - powiedział chłopak poprawiając koszulę - Trzeba iść spać! Jutro trening z Wallacem i mówię, lekko nie będzie.
Po tych słowach, jakby nigdy nic, zasnął.
Następnego dnia obudziły cię promienie słoneczne, przebijające się przez szklaną szybę. Dolne łóżko May było puste, natomiast Lucario z uporem maniaka próbował zrzucić swojego trenera z górnego.
- Co? Gdzie? Kiedy? Jak? - zaczął krzyczeć półprzytomny Sterling - Ała! Moja głowa!
Niebieski pies zaśmiał się szyderczo, a następnie złapał chłopaka za nogawkę i wyciągnął go z pokoju.

Johnny - 2012-08-25 14:57:19

Zachowanie Lucario wydało mi się śmieszne, widać było, że trochę nie zgadzał się z trenerem i lubił go denerwować. Ja także wstałem i wszedłszy do łazienki umyłem się i przebrałem. Potem wypuściłem mojego pupila, leniwca z jego pokeball'a.
- Cześć Slakoth, dziś po obiedzie czeka nas trening z Wallace'em, Sterling mówił, ze będzie ciężko, ale razem damy sobie radę, prawda? - przedstawiłem pokemonowi dzisiejsze palny.
Byłem pewien, że pokemon był równie podekscytowany co ja, ale z drugiej strony to leniwiec, dlatego nie było po nim zbytnio widać emocji. Przez noc wszystko sobie przemyślałem, a zwłaszcza Słowa May. Tak jak mówiła postanowiłem czekać i przez naszą podróż zbliżyć się do niej, sądziłem, że to może szybciej zmieni jej zdanie. Kiedy już byłem gotowy wyszedłem z pokoju i zacząłem szukać przyjaciół, którzy już byli gotowi. Chciałem się z nimi przywitać i zapytać o plany na dziś przed obiadem.

Kyoraku - 2012-08-25 15:59:08

Pierwszą osobą był nadal ciągnięty przez Lucario Sterling. Najwyraźniej pasował mu taki sposób przemieszczania się, a i niebieski pies miał przez to trochę zabawy.
- Cześć Johnny - przywitał się chłopak, przewracając się na drugi bok tak, żeby mieć cię przed oczami - Mam nadzieję, że dobrze spałeś. Mi nie było to dane przez tego tutaj - tu pokazał Lucario, który z ironicznym uśmiechem skręcił w stronę schodów, prowadzących na niższe piętro, gdzie leżał mistrz, zamiast po rampie dla wózków inwalidzkich - Jeśli chodzi o May, to wiem tyle, że obudziła się zanim jeszcze słońce na dobre zawisło na niebie i wyszła gdzieś z Torchiciem.
W tym momencie Sterling zamilkł, bo jego głowa właśnie była obijana przez kolejne stopnie. Gdy spróbował wstać, pies chwycił jego drugą nogę i pociągnął go z dużą siłą tak, że przywalił całym ciałem w stojącą naprzeciw ścianę. Chłopak błyskawicznie się pozbierał i zbiegł na parter w obawie, że jego Pokemon będzie chciał to powtórzyć. Przez oszklone drzwi zauważyliście Wallace'a, który najwyraźniej udzielał wywiadu do telewizji. Sterling wyszedł, aby się przywitać, jednak od razu został skarcony poprzez uderzenie mikrofonem w głowę.
- Wyjdź z kadru - powiedziała reporterka.
Chłopak popatrzył na nią dziwnie, jednak chwilę później stanął w progu wejścia, czyli "poza kadrem".
- Z mistrzem Hoenn, Wallacem rozmawiała wasza ulubiona dziennikarka Gabby. Do usłyszenia po południu, kiedy to dokończymy ten pasjonujący wywiad! Cięcie! - zakończyła filmowanie kobieta - Ty, zanieś sprzęt do wozu. Wallace! Dziękuję za to, że znalazłeś dla nas czas. Mam nadzieję, że zgodzisz się być tutaj około 15.
- Nie może - rzekł Sterling - Obiecał mojemu przyjacielowi trening, prawda?
- Całkiem zapomniałem - powiedział czempion - Nie możemy przełożyć tego wywiadu na kiedy indziej?
- Jutro wyjeżdżamy do Petalburga - odrzekła dziennikarka - Muszę mieć to na dziś.
- Bo co? - spytał bezpośrednio Sterling.
Te dwa słowa przelały czarę goryczy. Gabby sięgnęła do torby, wyciągając z niej Pokeball.
- Jeśli twój przyjaciel naprawdę jest godny treningu z Wallacem, to bez problemu pokona zwykłą reporterkę - powiedziała Gabby przez ściśnięte zęby.
- Jak będzie, Johnny? - spytał spokojnie Sterling.

Johnny - 2012-08-25 19:35:34

- No co ty? No dobra walczmy, ale chcesz na pewno walczyć tu? W tym miejscu zaraz pod Centrum Pokemon? - zapytałem jak wolisz - Slakoth, wyjdź! Jesteś gotów do walki, co Slakoth?
Dzięki Sterlingowi znowu działo się coś niezbyt ciekawego, teraz zauważałem, że jego zuchwałość przynosi problemy, ale jednak nie byłem na niego strasznie zły.
- No więc jak? Walczymy? - znów zapytałem.
Chciałem szybko skończyć walkę, nie miałem ochoty na taką walkę, zwłaszcza wcześnie rano i z jakąś reporterką. Chciałem znaleźć May, bo jej wczesne wyjście było dość dziwne, z drugiej strony może chciała potrenować. Wiedziałem też, że walka z kobietą mogła pójść nie pomyśli Sterling'a, ale byłem dobrej myśli, a myśl, ze ktoś zmusza mnie do walki o tak wczesnej porze dosyć mnie irytowała.

Kyoraku - 2012-08-25 20:21:24

- Nie gadamy! Walczymy! - powiedziała pewnie Gabby - Wywiad z Wallacem może być najlepiej sprzedającą się rozmową tego miesiąca, a może nawet tego roku! Musimy to wygrać Whismur!
Przed reporterką stanął  królik z oczami w kształcie krzyżyków, który nie wyglądał na specjalnie walecznego.
- No cóż - powiedział Sterling z typową dla siebie ignorancją - Gotów byłem użyczyć ci mojego Lucario, jednak z tego, co widzę, wnioskuję, że nie będzie ci on potrzebny.
Ta wypowiedź jeszcze bardziej zdenerwowała dziennikarkę, która ciężko dysząc krzyknęła:
- Już ja ci pokażę! Zobaczycie, że w tym małym ciałku drzemie prawdziwa, żądna krwi bestia, gotowa rozszarpać swojego przeciwnika na strzępy!
Poskutkowało prześmiewczym "zakrztuszeniem" twojego przyjaciela. Reporterka poczerwieniała jak burak.
- Takie to śmieszne! Skończmy to szybko! - powiedziała, a właściwie wywrzeszczała kobieta - Whismur! Zaatakuj go Klapsem!

Johnny - 2012-08-25 20:40:23

- Choć też nie uważam, aby był on tak groźny, to wiem do czego zdolny jest ten pokemon. Może teraz jest mały i niepozorny, ale jego ewolucje są groźne. - stwierdziłem - Slakoth unik! Atakuj Ziewnięciem i dwa razy Drapaniem.
Choć ten pokemon na to nie wyglądał, ale mógł nam przysporzyć kłopotów. Ale wierzyłem w mojego Slakoth'a, dlatego nawet nie myślałem o przegranej. Musieliśmy wygrać wraz ze Slakoth'em, od tego zależało czy będziemy trenować z Wallac'em, nie mogłem przepuścić takiej szansy. Dzięki jego pomocy mogliśmy się stać na prawdę silni, jednak gdyby mi się nie udało wygrać z tą reporterką okazałby się, że jestem słaby i niegodny treningu z mistrzem, choć z drugiej strony ja dopiero zacząłem podróż, a ona ma pokemona na pewno już długo. Z drugiej strony gdybym ją pokonał byłoby to całkiem spore osiągnięcie. Dlatego wraz z mym pokemonem dążyłem do zwycięstwa.

Kyoraku - 2012-08-25 21:16:48

Nerwy okazały się zbyteczne (przynajmniej na razie), ponieważ Ziewanie Slakotha uśpiło Whismura Gabby już w momencie, w którym rozpoczął bieg na leniwca. Zaraz po dwóch udanych atakach, Slakoth stanął nad królikiem i zaczął go dźgać pazurem, żeby zobaczyć, czy nadal śpi. Reporterka nie wytrzymała presji i podbiegła do swojego pieszczocha i szarpiąc, próbowała obudzić. Po chwili jednak świsnęła jej nad uchem Kula Aury, a Sterling powiedział:
- Albo zostawisz go w spokoju, albo zostaniesz zdyskwalifikowana za oszustwo.
- Jakie oszustwo? - spytała zaskoczona dziennikarka.
- Próba obudzenia Pokemona - rzucił krótko chłopak - Liczę do trzech. Zostaw go, bo inaczej... - tu machnął głową w kierunku Lucario.
Kobieta błyskawicznie odskoczyła od swojego pupilka. Jej starania nie poszły jednak na marne, gdyż Whismur obudził się i wściekły na Slakotha użył Uproaru bez komendy trenerki.

Johnny - 2012-08-25 21:28:11

Zachowanie reporterki dosyć mnie zdziwiło i trochę zdenerwowało, ktoś taki jak ona, występujący w telewizji a od razu, kiedy nie szło po jej myśli starała się oszukiwać.
- Taka pewna siebie, a nie potrafi grać fair, nie ładnie. - zwróciłem uwagę - Slakoth, trzymaj się! Teraz atakuj Drapaniem, następnie spróbuj znowu użyć Ziewania. Na koniec zaatakuj go dwa razy Drapaniem.
Kiedy wydałem komendy pokemonowi i liczyłem, że reszta walki pójdzie dalej z górki. Lubiłem takie niezbyt trudne walki. Wierzyłem w mojego Slakoth'a, dlatego nie musiałem się zbytnio martwić.
- Pragnę ci tylko powiedzieć, ze trenerem jest dopiero od niedawana i podróżuję wraz ze Slakoth'em po regionie Hoenn mniej więcej od wczoraj. - powiedziałem.
Chciałem zobaczyć jej reakcję, kiedy dowie się, że wyzwała początkującego trenera i ma szanse przegrać tę walkę.

Kyoraku - 2012-08-25 22:07:56

Whismur chyba naprawdę zabrał się do walki, bo mimo używania Uproara, który zabierał Slakothowi sporo energii, miał jeszcze siłę robić uniki. Udało mu się umknąć przed drapaniem, a falą dźwięku, którą wygenerował podczas swojego ataku odparował również Ziewanie. Niestety, nic nie trwa wiecznie. Dwa kolejne "Drapania" zakończyły waszą walkę i tym samym zapewniły ci trening z mistrzem Pokemonów.
- Mówiłem - podsumował starcie Sterling.
- No dobrze, skoro wszystko już wiadomo, to proszę przeprosić ode mnie telewidzów - powiedział Wallace wstając z krawężnika - Johnny, Sterling, chodźcie. Może spotkamy po drodze waszą przyjaciółkę.
Czempion nie pomylił się. Spotkaliście May po drodze do "tajnego centrum treningowego Wallace'a". Wyglądała na rozbitą, ale gdy zobaczyła was na drodze, na jej twarzy ponownie zagościł uśmiech. Zwykły czy udawany? Nie wiadomo. Tajemniczym miejscem, o którym tyle słyszeliście nie było nic innego, jak "romantyczna polanka", gdzie przyszedłeś wczoraj razem z twoją przyjaciółką. Kątem oka dostrzegłeś, że dziewczyna znowu posmutniała.
- Jesteśmy na miejscu - powiedział Wallace - Muszę was ostrzec, że trening ze mną nie należy do najłatwiejszych, o czym wam pewnie powiedział nasz Sterling. Niemniej jednak wasze umiejętności wejdą na wyższy poziom, a więź łącząca was z waszymi Pokemonami będzie silniejsza niż wcześniej. Wybierzcie teraz stworki, które chcielibyście wzmocnić.
- Ja chcę trenować z Torchiciem - powiedziała cicho May.
- Zdecyduję się na tego Pokemona. Chyba zbłądził, bo normalnie nie występuje w tym rejonie - rzekł Sterling wypuszczając z Pokeballa Trapincha. A więc właśnie tym się zajmował, kiedy ty i twoja towarzyszka przeżywaliście swój "mały kryzys".
- Rozumiem, że twój wybór, to Slakoth, tak? - spytał czempion - Sterling, zajmij się przez chwilę May, zaraz do was przyjdę. Z tego co widziałem - Wallace ponownie zwrócił się w twoją stronę - Twój Pokemon jest w stanie nauczyć się ataku zwanego Encore, czyli inaczej Bisu. Polega on na tym, że Pokemon chwali ostatni ruch przeciwnika, zmuszając do powtórzenia go. Zadanie jest proste - tu mistrz wypuścił Pokemona serduszko - Luvdisc! Uderz w tamto drzewo przy pomocy Wodnego Pulsu!
Wodny stworek wykonał posłusznie polecenie, po czym czempion kontynuował swój wywód:
- Zmuś mojego Pokemona do powtórzenia ataku. Będzie on używał różnych ruchów, żadnego dwa razy pod rząd. Żeby was odrobinę "zmotywować", Luvdisc zamiast drzew będzie atakował Slakotha. Spokojnie! Mam dużo Potionów! Jakbyście mieli jakieś pytania, nie krępujcie się.

Johnny - 2012-08-25 22:24:09

Trening z mistrzem na prawdę wyglądał na wymagający. Jednak nawet to, że mój pokemon będzie obrywał podczas treningu nie zniechęciło mnie do nauki nowego ataku. Wiedziałem, że nawet to, że Slakoth ma leniwą naturę nie zmieni faktu iż chciałby być silniejszy.
- Ale jak właściwie Slakoth ma chwalić Luvdisc? Ma to być coś długiego i na prawdę miłego czy nie wiem, coś w stylu "Dobrze wykonany atak"? - zapytałem kiedy mistrz skończył.
Chciałem wiedzieć jak Slakoth ma chwalić przeciwnika, aby i on wiedział jak to wykonać, dlatego od razu zapytałem się mistrza. Kiedy już dowiedziałem się jak to zrobić powiedziałem to Slakoth'owi.
- No, dobrze Slakoth, najpierw chcę ci podziękować, że tak wspaniale walczyłeś przeciw tej reporterce. - pochwaliłem i przytuliłem pokemona - Dobrze, więc słyszałeś jak Wallace mówił co musisz zrobić, aby wykonać ten atak, dlatego nie będę na razie tego powtarzać. Więc zacznijmy trening. - dałem sygnał Slakoth'owi i Luvdisc, że możemy zacząć.
Choć nie chciałem myśleć o niczym innym niż o treningu to nie mogłem przestać myśleć o tym, że May była smutna i tak mnie potraktowała, nie mogłem znieść jej widoku smutnej, dlatego chciałem z nią później porozmawiać.

Kyoraku - 2012-08-25 22:44:27

(Wallace coś powiedział o.0? :) )

Luvdisc zgodnie z poleceniem mistrza zaatakowała tym razem innym ruchem, a mianowicie Lodowym Promieniem. Nie celowała jeszcze w Slakotha, chociaż po oczach widać było, że ją to korciło. Leniwiec zaczął dopingować rywalkę jak na meczu piłkarskim, jednak "szatanowi serduszko" to nie wystarczyło i trzepnęła sparingpartnera Hydro Pompą. Twój Pokemon zatoczył się, ale nie przewrócił, więc można było kontynuować trening. Kawałek dalej widać było trening twoich przyjaciół: Torchic May walczył z Sealeo, a Trapinch Sterlinga z Ludicolo. Dziewczyna próbowała nauczyć ognistego kurczaka ruchu zwanego Ember, czyli Żar, jednak wychodziły im jedynie kolejne "kichnięcia" zamiast mini burzy iskier. Nieco lepiej szło Pokemonowi mrówce, jednak Ludicolo nawet w swojej wiecznej euforii jest w stanie dostrzec Faint Attack (Zmyłka) Trapincha, przez co kończy się on niepowodzeniem.

Johnny - 2012-08-25 23:39:50

- Jesteśmy na dobrej drodze Slakoth, spróbuj włożyć w doping trochę więcej serca i mów milsze rzeczy. Może to pomoże. - zasugerowałem pupilowi.
Chciałem bardzo, aby udał nam się ten atak, dlatego, kiedy Slakoth dopingował Luvdisc ja dopingowałem jego. Widzieałem ,zę razem opanujemy ten atak, ale wiedziałem też, że może nam to trochę zająć. Ale dzięki współpracy mogliśmy podołać wyzwaniu postawionemu nam przez Wallace'a. Byłem bardzo wdzięczny mistrzowi za jego pomoc, gdyby nie jego pomoc możliwe, że tego ataku nie opanowalibyśmy w najbliższym czasie.
-Slakoth dasz radę, próbuj dalej, a uda nam się. Wierzę w ciebie. - dopingowałem pokemona.
Zastanawiałem się też nad tym, że w następnym mieście będę miał szanse zdobyć pierwszą odznakę, ale co jeśli nie będziemy gotowi by walczyć z liderką? Jednak wiedziałem, że musimy włożyć całe nasze siły i serca w treningi, a wtedy uda nam się osiągnąć wszystko.

Kyoraku - 2012-08-25 23:58:34

Slakoth wkładał w dopingowanie Luvdisc całe swoje serce i duszę, jednak za każdym razem od niej obrywał. Jak nie Lodowy Promień, to Hydro Pompa, jak nie Hydro Pompa, to Wodny Puls. Jeśli z tego również zrezygnuje, zawsze pozostaje atak Wrzątkiem. Potem znów Ice Beam i tak w kółko. Slakoth wstawał i podnosił się, a z każdym kolejnym ruchem stawał się jakby coraz zdrowszy. Czy jego determinacja była aż tak silna? Twoi przyjaciele radzili sobie, może nie o niebo, ale lepiej. Zarówno Torchic, jak i Trapinch opanowali ćwiczone przez nie ruchy i zaczęli trenowanie kolejnych, o wyższym stopniu zaawansowania. W pewnym momencie leniwiec padł na ziemię, przygnieciony przez bezmiar wody wygenerowanej przez "szatana serduszko". Ku zaskoczeniu wodnego stworka, Slakoth przewrócił się na bok, popatrzył na niego tym swoim "przymulonym" wzrokiem i po raz kolejny próbował swoich sił.
- Bis wam nie wychodzi, za to Sjestę opanowaliście do perfekcji - zaśmiał się Wallace widząc wasz trening.

Johnny - 2012-08-26 13:02:02

Żart mistrza był trochę śmieszny, ale tylko uśmiechnąłem się do niego i dalej czuwałem nad Slakoth'em podczas treningu.Razem ze Slakoth'em dalej próbowaliśmy wyćwiczyć ten atak, bardzo mi jak i mojemu pokemonowi, co można było zauważyć, zależało na tym. Trochę drażniło mnie, że moi przyjaciele już opanowali ćwiczone ruchy i teraz trenują inne. Kiedy to widziałem jeszcze bardziej chciałem opanować ze Slakoth'em ten atak. Ale z drugiej strony Sterling był o wiele bardziej doświadczonym trenerem.
- Slakoth musimy jeszcze trochę próbować, uda nam się, zobaczysz! - dalej dopingowałem pupila - Nie możemy się teraz poddać. Dasz radę Slakoth.
Starałem się ze wszelkich sił wspomóc Slakoth'a, za każdym atakiem pomagałem mu się podnieść. Chciałem, aby wiedział, że zawsze może na mnie liczyć.

Kyoraku - 2012-08-26 21:14:32

- Co do Sjesty, nie żartuję. Slakoth ma wrodzony talent - powiedział mistrz - Jest to ruch Pokemonów normalnych, podczas którego stworek odpoczywa, a jego zdrowie regeneruje się do połowy maksymalnego stanu. Nie można tego dokładnie określić, ale gdyby Slakoth mógł mieć maksymalnie 20 punktów zdrowia, a zostałoby mu 5, zregenerowałyby mu się one do 10. To dlatego ataki Luvdisc jeszcze go nie znokautowały. Twój Pokemon zamiast używać na niej Bisu, za każdym razem aktywował Sjestę!
Leniwiec odwrócił się i przytaknął Wallace'owi. Stało się jasne, że przez wrodzone lenistwo udało mu się nauczyć tego ruchu dużo szybciej niż Encore.
- Wracając do nauki Bisu - kontynuował czempion - Twój stworek kibicuje mojej rybce jak sportowcowi, a  nie jak księżniczce. Każdy gatunek Pokemonów ma inny gust. Sporą trudnością w czasie walki jest określenie rodzaju dopingu, który będzie skuteczny przeciwko danemu przeciwnikowi. Można się sugerować się takimi sprawami jak kolor rywala, typ czy przeznaczenie (pokazy, liga). Skoro Slakoth wyćwiczył już Sjestę, możecie się skupić na Bisie. Spróbuj tym razem schlebiać Luvdisc. Wiesz, komplementy, puszczanie oczek itd.

Johnny - 2012-08-26 21:51:52

Domyślałem się, że Slakoth może opanować ten ruch, ale nie byłem, ale nawet do głowy mi nie przychodziło, że zrobi to teraz zamiast treningu Bisu. W duchu chciałem przytulić Slakoth'a i pochwalić go, ale nie chciałem się tak rozczulać przy wszystkich. Poprzestałem na wielkim i szerokim uśmiechu i poklepaniu pokemona po głowie.
- Nie masz pojęcia jak jestem z ciebie dumny Slakoth. - powiedziałem.
Wtedy już nie wytrzymałem i uścisnąłem mojego pokemona podnosząc go przy tym z ziemi.
- Teraz jak? Chcesz trenować dalej? - zapytałem.
Wiedziałem jak zareaguje mój pokemona na pewno chciał trenować dalej, ale bałem się, że po takim solidnym wysiłku będzie chciał długo wypoczywać.
- Więc tak jak mówił Wallace, komplementuj Luvdisc. Uśmiechaj się do niej, puszczaj jej oczka. Rozumiesz? - zapytałem - Rozumiesz.
Od razu po pytaniu stwierdziłem decyzje pokemona i tak jak on komplementował Luvdisc, ja dopingowałem jego.

Kyoraku - 2012-08-26 22:17:21

Na znak Wallace'a, Luvdisc użyła Wodnego Pulsu na tym samym drzewie, co poprzednio, aby dać szansę Slakothowi. Leniwiec zrobił kilka kroków i zamiast krzyczeć jak kibic sportowy, zaczął czule mówić do "szatana serduszko" a na koniec pokiwał głową i puścił do niej oczko. Wyglądało to bardziej na flirt niż na atak, jednak zadziałało. Rozradowana rybka posłuchała rywala i wystrzeliła kolejną wodną kulę. Slakoth podskoczył kilka razy, a po chwili Luvdisc zdała sobie sprawę z tego, co zrobiła. Właśnie przed chwilą utraciła swoją "niezależność" i wykonała polecenie samca. Naburmuszona szturchnęła Wallace'a, żeby ten schował ją do Pokeballa, co też uczynił.
- W porządku - powiedział czempion do waszej trójki - Zaczyna się ściemniać, więc musimy kończyć. Mam nadzieję, że dobrze wykorzystaliście ten czas i udało wam się wzmocnić wasze Pokemony i łączącą was z nimi więź. Niestety, jutro muszę jechać w dalszą trasę. Miło się z wami pracowało. Chodźcie, chyba, że chcecie zostać - tu czempion uśmiechnął się - Ja wyznałem tu miłość swojej narzeczonej. W przyszłym roku planujemy ślub. Jeśli chcecie, możecie przyjść.
Po tych słowach ruszył w stronę zarośli. Gdy nie było go widać, Sterling zwrócił się do was:
- Słuchajcie, jutro ruszam w dalszą podróż. Na początek planuję udać się do Fortree, gdzie stoczę swoją pierwszą walkę o odznakę. Mam nadzieję złapać drugiego Pokemona z Hoenn, bo bez tego mogę nie podołać zadaniu. Jako początkującym trenerom, proponuję wam udać się do Rustboro City. Gym w Petalburgu na razie sobie darujcie, chociaż ciebie Johnny - tu obrócił głowę w twoją stronę - Lider sali, Norman może wiele nauczyć. Wam obojgu zalecam złapanie jakiegoś wodnego lub trawiastego Pokemona, ponieważ Roxanne, szefowa sali w Rustboro trenuje kamienne Pokemony, a o stworki walczące lub ziemne trudno w tej okolicy. Póki co, chodźmy do Centrum.
Sterling odwrócił się i ruszył w tym samym kierunku, co wcześniej mistrz, a twoja przyjaciółka ruszyła za nim.

Johnny - 2012-08-26 22:38:32

Byłem zadowolony z siebie i z mojego Slakoth'a, schowałem go do jego pokeball'a, jeszcze kilka razy go chwaląc. Potem szybko ruszyłem w tym samym kierunku co inni. Chciałem jeszcze porozmawiać ze Sterling'iem.
- Sterling, skoro jutro nasze drogi się rozejdą, jaki mi się wydaje aż do ligi w której cię pokonam... - tu przerwałem i uśmiechnąłem się do przyjaciela - Nie żebym cie nie doceniał, ale do naszego spotkania będę o wiele silniejszy. Wracając do rzeczy, chciałem ci podziękować za twoją pomoc, teraz jestem pewien, że ja i Slakoth damy sobie radę na przykład z Mightyeną. I nie bój się na Roxanne mam sposób, chodź będę musiał dużo trenować. - podrzuciłem w ręku pokeball pokazując mu go - A o liderach Hoenn co nieco wiem. Slakoth będzie musiał się zmierzyć ze swoimi ewolucjami w Fortree, mam rację? Tak czy inaczej, wiedz, że jestem ci bardzo wdzięczny za twoją pomoc. - wiedziałem, że dopiero jutrzejszego dnia będziemy się żegnać z przyjacielem, ale chciałem mu podziękować już teraz. Chciałem też przed pójściem spać porozmawiać z May.

Kyoraku - 2012-08-26 23:15:54

(zakładam, że to o Fortree to po prostu błąd i chodziło ci o Petalburg :) )

- Pożyjemy, zobaczymy - odparł Sterling - Opuszczam Oldale jutro rano. Przyleci po mnie moja dziewczyna - tu chłopak zrobił zakłopotaną minę, jakby powiedział coś nie na miejscu - Tak jak powiedziałeś, spotkamy się pewnie w lidze, jednak może nasze drogi zejdą się jeszcze przed nią. Pamiętaj, że nie tylko twoje Pokemony urosną w siłę. Moja drużyna tak łatwo się nie podda. Już prawie.
Wiał dość silny wiatr. Rosnąca na polach trawa przechylała się raz w jedną, raz w drugą stronę. Niebo złowrogo pociemniało, a tu i ówdzie pojawiały się groźne błyskawice. Światła w domach były pozapalane, a z okien ludzie oglądali kolejne wyładowania. Na dachu położonego w centrum miasta Centrum stał Electrike, który prawdopodobnie spełniał rolę piorunochronu. Niesamowite, jak pogoda może się zmienić w ciągu zaledwie pół godziny. Po usłyszeniu pierwszego grzmotu, May ruszyła ze wszystkich stron przed siebie. Może bała się burzy, a może tylko nie chciała zamoczyć ubrań? Nie wiadomo. Jedni szybciej, drudzy później przybyliście do Centrum, gdzie schronienia szukało kilku młodych trenerów. Zaraz po przybyciu, do Sterlinga podeszła siostra Joy i szepnęła mu coś na ucho, po czym zaprowadziła chłopaka do jednej z sal. Siedział tam dość długo, po czym dołączył do was i rzucając krótkie "Chodźcie" poszedł do waszego pokoju. Gdy byliście w środku, spakował się i razem z Lucario udali się do wyjścia.
- Hej! Gdzie idziecie? - zapytała zaskoczona May.
- Zmiana planów - rzucił brunet - Do zobaczenia.
Chwilę później widać było Sterlinga, który biegł razem z niebieskim psem w kierunku leżącego na drodze do Petalburga lasu.
- Ciekawe, co go ugryzło? - zamyśliła się twoja przyjaciółka. Nawet nie zauważyłeś kiedy, zrzuciła z siebie przemoczone ubrania i usiadła w samej bieliźnie na łóżku, szperając w plecaku za suchymi ciuchami - To było dość podejrzane, nie? Spokojnie, jakby co, nie musisz odrywać wzroku. Przecież znamy się od dziecka. Jesteśmy przyjaciółmi, hmm?

Johnny - 2012-08-26 23:50:25

[Sprawdź swój post, sam pisałeś o Fortree :P ]
Cała sytuacja ze Sterling'iem była dziwna, z resztą niepierwszy raz. Przez niego miałem kilka małych kłopotów, ale z drugiej strony miałem nadzieje, że dobrze minie mu reszta podróży i szybko się spotkamy. Taki przyjaciel jak on był nieoceniony.
-Yyy ... no chyba tak. - powiedziałem dość zdziwiony i niedecydowany.
Nie spodziewałem, że May będzie czuła się w bieliźnie tak swobodnie w mojej obecności. Nie twierdziłem, ze coś takiego mi przeszkadzało, jednak trochę mnie to zaszokowało. Chciałem jeszcze porozmawiać z May i doszedłem do wniosku, że teraz będzie dobry moment.
- May, chce porozmawiać o naszej przyjaźni. - cały czas byłem uśmiechnięty, nie chciałem, aby czuła się niezręcznie - Zapomnijmy o tym co było wczoraj i bądźmy przyjaciółmi aż oboje do tego nie dorośniemy i jeszcze lepiej się poznamy, tak jak mówiłaś wczoraj, chce, aby wszystko było pewne.
Powiedziawszy wszystko May chciałem jeszcze poczekać na jej odpowiedź, potem przebrać się i iść spać.

Kyoraku - 2012-08-27 00:14:22

(cytuję: "Gym w Petalburgu na razie sobie darujcie, chociaż ciebie Johnny - tu obrócił głowę w twoją stronę - Lider sali, Norman może wiele nauczyć.)

- Pewnie - powiedziała radośnie dziewczyna, po czym, czy tobie się to podobało, czy nie uściskała cię z całych sił - Masz stuprocentową rację.
May puściła cię w końcu, rozwiesiła przemoczone ubrania na lince i poszła do łazienki, żeby przebrać się w piżamę. Gdy wróciła, podeszła do okna i przez jakiś czas wyglądała przez nie zafrasowana.
- Wiesz, nie sądziłam, że tak będzie wyglądało nasze pożegnanie ze Sterlingiem - powiedziała - Wyglądał na zdenerwowanego lub bardzo przejętego. Spakował wszystko i wyszedł prawie bez słowa. Sądziłam, że on i jego dziewczyna będą nam machali z samolotu lub grzbietu latającego Pokemona, a tu taka sytuacja.
Twoja przyjaciółka odeszła od okna i po krótkim "Dobranoc" położyła się spać. Następnego dnia obudziła cię May, ubrana i gotowa na nowe przygody. Torchic skakał wesoło po łóżku, w którym Sterling miał spędzić ostatnią noc w Oldale. Przyszła również siostra Joy, ta sama, która dostarczyła waszemu nowemu przyjacielowi tajemniczą wiadomość. Sprawdziła, czy pokój jest czysty, a następnie wystawiając pozytywną opinię, poszła z powrotem do recepcji. Droga prowadząca, do Petalburga wiodła przez las, do którego poprzedniej nocy udali się Sterling i Lucario. Po drodze leżało kilka przewróconych przez wiatr i błyskawice drzew.

Johnny - 2012-08-27 00:24:36

[No to ja też cytuję: "Na początek planuję udać się do Fortree, gdzie stoczę swoją pierwszą walkę o odznakę."]

Ciesząc się, że znów byliśmy razem z May dobrymi przyjaciółmi, cała ta sytuacja ze Sterling'iem byłą dziwna i niepokojąca, ale wiedziałem, że Lucario na pewno się nim zajmie. Kiedy ja też wstałem i już się ogarnąłem zadowolony razem z May i Slakoth'em ruszyliśmy drogą do Rustboro City. Po drodze chciałem się zatrzymać i odbyć trening z moimi pokemonami. Bardzo się cieszyłem, że Slakoth ubiegłego dnia opanował dwa nowe ataki. Choć już je opanował to dobrym pomysłem było przećwiczenie go przed walką z liderką miasta, które było naszym następnym celem.
- May. - zagadałem - Nie wiesz ile zajmie nam dotarcie do Rustboro City? Jestem tego ciekaw. I nie martw się o Sterling'a, on sobie poradzi, mam też jedno pytanie, też zamierzasz walczyć w tym Gymie?

Kyoraku - 2012-08-27 12:57:30

(chodziło o to, że Sterling nie zamierza stoczyć swojej pierwszej walki z Roxanne czy Normanem, tylko z Winoną, która w grze i anime pojawia się dużo później)

- Droga do Rustboro jest dość długa - powiedziała May, spoglądając na mapę - Na szczęście po drodze leży Petalburg City. Jest tam Centrum, więc nie ma się czy martwić.
Dziewczyna schowała PokeNavi do plecaka i wyciągnęła Pokeball z ognistym kurczakiem.
- Co do walki, nie jestem pewna - kontynuowała - Mój Torchic jest typu ognistego i może nie dać sobie rady z kamiennymi stworkami Roxanne. Mam nadzieję złapać jakiegoś Pokemona typu trawiastego, dzięki czemu będziemy mieli chociaż cień szansy.
Szliście tak przez około półtorej godziny. Słońce świeciło, a wiatr smagał was delikatnie po twarzach. Tu i ówdzie widać było kałuże i złamane drzewa, pozostałości po wczorajszej burzy. Nagle kilka metrów przed wami przebiegło stado Pokemonów Robaków. Wyglądały, jakby coś je goniło. Tym "czymś", jak się okazało, był Pinsir. Wyglądał na porządnie zdenerwowanego. May próbując się wycofać nastąpiła nogą na połamaną gałąź. To wystarczyło, aby stworek (a właściwie stwór) was zauważył. Nie czekając na ciebie, dziewczyna wypuściła z Pokeballa swojego startera.
- Torchic - powiedziała roztrzęsionym głosem - Zaatakuj Pinsira Żarem!
Kurczak nadął się i wypuścił piękną serię mini pocisków. Nie przypominało to w żadnym razie ognistego "kichnięcia" jakie widziałeś na treningu. Zaskoczony ofensywą, robak przyjął atak, który go poparzył, jednak chwilę potem skontrował potężnym Sekatorem, który powalił ognistego stworka.
- Jeszcze raz! - zawołała trenerka - Żar! Celuj dokładnie!
Pokemon dziewczyny ponownie zaatakował Pinsira, jednak już po chwili został znokautowany potężnym Sejsmicznym Rzutem. Załamana May schowała kurczaka do kuli i spojrzała na ciebie zaniepokojona.

Johnny - 2012-08-27 17:54:42

[Mam pytanie, czy mogę używać nauczonych ataków: Sjesta i Bis, jeśli nie zostały dodane do KP?]

- Czyli powtórka z rozrywki. - powiedziałem dość znużony - Slakoth wyjdź i walcz! Atakuj Pinsira Ziewnięciem, potem Zbliż się do niego i zaatakuj Drapaniem. A kiedy on zaatakuje jednym ze słabych ataków, dam ci wtedy sygnał, użyjesz Bisu, po tym jeszcze raz Drapanie.
Kiedy wydałem rozkazy mojemu pokemonowi Slakoth'owi i czekałem aż wykona te ataki. Kiedy miał wykonać Bis cały czas czekaliśmy na jakiś mało szkodliwy lub najmniej szkodliwy atak, mógł też być taki, który by go szybko zmęczył. Kiedy taki przyszedł kazałem Slakoth'owi wykonać Bis. Miałem nadzieje, że ta walka pójdzie nam dobrze i wygramy, poza tym liczyłem, że ten Pinsir jest sam i nie przyjdzie za nim stado.

Kyoraku - 2012-08-27 18:13:41

(Oczywiście, Slakoth się ich nauczył, a że nie zostało to dodane do KP, to już zmartwienie modów.)

Pinsir uniknął Ziewnięcia, a Drapanie zablokował przy pomocy Sekatora. Następnym posunięciem Robaka było Skupienie Energiii. Slakoth uznał ruch nie zadający obrażeń, za najbardziej nieszkodliwy, więc podbiegł i użył na rywalu Bisu ("założył się" z przeciwnikiem, że nie wykona tego samego ruchu po raz drugi), po czym ku ogólnemu zaskoczeniu powalił go Drapaniem. Pinsir zbierał się powoli, ale udało mu się wstać. Niespodziewanie zaatakował leniwca Skrępowaniem (Bind), jednak ten instynktownie drapnął go po "twarzy", tym samym uwalniając się. Wściekły robak wykonał na Slakothie Sejsmiczny Rzut. Wyglądał na naprawdę silny, ponieważ po zderzeniu z ziemią poderwał się cały, znajdujący się na drodze pył. Gdy kurzawa opadła, dostrzegłeś, że oba Pokemony ledwo stoją na nogach. Następny atak rywala, może być waszym ostatnim i vice versa.

Johnny - 2012-08-27 18:26:50

[A kiedy mam łapać pokemony? Kiedy już padną czy kiedy mają resztki sił? I sorki za krótki post, ale podczas walk nie umiem pisać więcej, będę się starał, ale...]

- Slakoth, teraz użyj Sjesty, szybko! - wydałem polecenie pupilowi.
Teraz pozostało mi tylko czekanie na zakończenie Sjesty. Miałem nadzieje, że zanim Slakoth jej użyje Pinsir nie wykona jakiegoś niszczycielskiego ataku. I kiedy Slakoth był gotowy wydałem kolejne polecenie.
- Slakoth teraz atakuj Pinsir'a Drapaniem! - wykrzyknąłem.
Poza wydawaniem poleceń i oczekiwaniem na zdarzenia nie mogłem robić nic więcej, ani inaczej pomóc pokemonowi, ani w żaden sposób ingerować w walkę. Dlatego pozostało mi oczekiwanie.

Kyoraku - 2012-08-27 18:44:21

(Kiedy uważasz to za stosowne. Stracisz Pokeballa albo złapiesz go. Łapanie znokautowanego to prawie pewny sukces, ale przeważnie oznacza długą walkę i stratę Pokemona z drużyny. Na początek dam ci fory i nie będę przeciągał, później będzie trudniej. Co do posta, nie ma sprawy. Minimum 4 linijki. Ja się zobowiązałem pisać więcej, Niemniej jednak, miło się czyta tak długie odpowiedzi, jakie piszesz.)

Slakoth odskoczył do tyłu i położył się na drodze, regenerując siły. Pinsir zaatakował go Sekatorem, jednak sprytny leniwiec nawet leżąc wykonał unik. Wallace miał rację, twój Pokemon naprawdę miał talent do tego ruchu. Po częściowym leczeniu, stworek podniósł się i wyprowadził robakowi uppercuta połączonego z atakiem Drapaniem. Uderzenie było potężne. Żuk padł na ziemię z "zakręconymi oczami".
- Udało ci się! - zawołała radośnie May - Johnny! Slakoth! Byliście świetni!
Z krzaków wyglądały małe, leśne Pokemony, wcześniejsze ofiary Pinsira. Podchodziły do znokautowanego prześladowcy i przyglądały mu się z bliska, a następnie wszystkie się odsunęły, a przewodzący zebraniu Volbeat zamienił słów z twoim starterem, a ten podszedł do ciebie i wyciągnął z twojej kieszeni wolny Pokeball.
- Chyba chcą, żebyś go złapał - powiedziała twoja przyjaciółka,

Johnny - 2012-08-27 19:01:13

[Dla jasności stworki, chcą, żebym złapał Pinsir'a czy tego Volbeat'a? Dzięki.]

Cieszyłem się, że mogłem pomóc leśnym stworkom,  tak jak chciały postanowiłem go złapać. Wcześniej szybko wyciągnąłem z plecaka Pokedex i zeskanowałem Pinsir'a po czym rzuciłem dokładnie w niego mój Pokeball. Bardzo liczyłem na to, że go złapię to był wspaniały i silny pokemon, jednak zastanawiało mnie, dlaczego gonił te pokemony.
- May czy moglibyśmy się teraz zatrzymać na krótki trening? Chciałbym trochę potrenować z pokemonami. Wiem, że do Gymu mamy dużo czasu, ale jeśli nowy ruch okaże się za trudny to trening tuż przed walką nic nie da. - zapytałem i dopowiedziałem coś więcej.
Potem zwróciłem się do leśnych stworków, ale głównie do Volbeat'a.
- Volbeat, mam dwa pytania, dlaczego on was gonił? I czy nie znacie jakiegoś dobrego miejsca na trening?

Kyoraku - 2012-08-27 20:59:54

(Oczywiście Pinsira. Walczyłeś - zasłużyłeś)

- Pewnie - powiedziała May spryskując swojego Pokemona Potionem - Nam również przyda się trening. No i nie złapałam jeszcze żadnego Pokemona, a jeśli nie będę miała dwóch, moje szanse na wygraną z Roxxane są bardzo małe zwłaszcza, że kurczaczek nie zna żadnych ruchów, które są skuteczne przeciwko Pokemonom kamiennym i jedynym wyjściem byłaby ewolucja w Combuskena, a nie stoczyliśmy zbyt wielu walk.
Volbeat całkiem zignorował pierwsze pytanie i dał ci do zrozumienia, że macie iść za nim. Miejscem, które wybrał Pokemon - świetlik była niewielka polanka, otoczona przez leśne stworki. Na środku umiejscowione było  jeziorko, z którego na znak Volbeata wyskoczyła masa wodnych potworków.
- Cudownie - powiedziała May, po czym klasnęła w dłonie - Chodź do nas, Torchic!
Gdy tylko kurczak pojawił się, otoczyła go masa małych Pokemonów. Dziewczyna musiała się nieźle natrudzić, zanim wydobyła swojego towarzysza z mrowia stworków.
- Co najpierw? - spytała podnosząc Torchica na wysokość nieosiągalną dla jego "fanów".


Skan twojego Pinsira:


Pinsir
Płeć: http://gpxplus.net/files/images/badge/male.gif
http://cdn.bulbagarden.net/upload/thumb/a/ae/Samurai_Pinsir.png/200px-Samurai_Pinsir.png
Typ: http://www.pokemony.com/obrazki/typy/robak.gif
Charakter: Pinsir to wyjątkowo konfliktowy Pokemon. Jeśli coś mu się nie podoba, nie ma problemów z okazaniem tego. Uwielbia zastraszać swoich przeciwników jeszcze przed walką, co często daje mu psychologiczną przewagę.
Zdolność: Świetny Wojownik – jest tak dobry w walce, że nie działają na niego ataki obniżające siłę. Niweluje także działanie Zastraszania.
Ewolucja: Pinsir
Trzyma: nic
Ataki: Sekator, Skupienie Energii*, Skrępowanie, Sejsmiczny Rzut, Utwardzenie*





Dla moda (jeśli się pojawi):

Kod:

[center]
[b][color=green]Pinsir[/color][/b]
[b]Płeć: [/b] [img]http://gpxplus.net/files/images/badge/male.gif[/img]
[img]http://cdn.bulbagarden.net/upload/thumb/a/ae/Samurai_Pinsir.png/200px-Samurai_Pinsir.png[/img]
[b]Typ: [/b][img]http://www.pokemony.com/obrazki/typy/robak.gif[/img]
[b]Charakter: [/b] Pinsir to wyjątkowo konfliktowy Pokemon. Jeśli coś mu się nie podoba, nie ma problemów z okazaniem tego. Uwielbia zastraszać swoich przeciwników jeszcze przed walką, co często daje mu psychologiczną przewagę. 
[b]Zdolność: [/b][u]Świetny Wojownik[/u] – jest tak dobry w walce, że nie działają na niego ataki obniżające siłę. Niweluje także działanie Zastraszania.
[b]Ewolucja: [/b] [b]Pinsir[/b]
[b]Trzyma: [/b] nic
[b]Ataki: [/b] [color=#FFCC99]Sekator[/color], [color=#FFCC99]Skupienie Energii*[/color], [color=#FFCC99]Skrępowanie[/color], [color=#800000]Sejsmiczny Rzut[/color], [color=#FFCC99]Utwardzenie*[/color]
[/center]
Johnny - 2012-08-27 21:14:25

[Mam dać jakoś ten skan modowi bo jest Aiwlyss?]

- Mam zamiar potrenować z pokemonami, może któryś z tych stworków do ciebie dołączy. Co do mojego nowego pokemona Pinsir'a, to wypuszczę go za chwilę, ale najpierw twoje pora, Ferroseed. - wypuściłem pokemona - Witaj Ferroseed, co ty na mały trening i naukę nowego ataku? Wiem, że powinienem z tobą trenować od najłatwiejszych dla ciebie ruchów, ale ten bardzo nam się przyda. Nazywa się Metalowy Pazur. Polega na tym, że pazury pokemona mają na chwilę zamienić się w metalowe i pokemon musi nimi zaatakować przeciwnika. Zobacz.
Pokazałem nowy ruch pokemonowi w Pokedex'ie, aby lepiej dowiedział się co ma trenować. Kiedy już go go zobaczył chciałem, abyśmy się zabrali za trening. Od początku chciałem użyć go do walki w pierwszym Gymie, ale teraz postanowiłem tylko trenować, a w zamian do pierwszej walki wystawić Slakoth'a i Pinsir'a.
W czasie gdy Ferroseed przyswajał atak ja zapytałem Slakoth'a czy chce też trenować i czy nowy atak lub czy ćwiczyć swoje ataki. Następnie przez chwilę pilnowałem i wspomagałem Ferroseed'a, po tym wypuściłem Pinsir'a.
- Witaj Pinsir, jestem Johnny od dziś jestem twoim trenerem, rozumiemy się? Wiem, że masz silny charakter, ale to nie znaczy, że nie będziemy się dogadywać, mam nadzieje. - zacząłem - To jest Slakoth, mój starter, to Ferroseed. A tam jest May, moja przyjaciółka i jej starter Torchic.
Przestawiłem mu całą resztę i kontynuowałem trening z Ferroseed'em.

Kyoraku - 2012-08-27 21:42:12

(Już ja się o to zatroszczę)

Pinsirowi średnio podobała się perspektywa treningu zwłaszcza, że przed chwilą został znokautowany przez Pokemona w formie Basic, jednak pokiwał głową i przez moment generował delikatną pomarańczową poświatę, która co chwila gasła. Pokedex oznajmił ci, że jest to atak zwany Zemstą. Stojący obok Slakoth popatrzył na niego poważnie po czym sam zademonstrował ruch, którego chciałby się nauczyć. Jego ciało zaczęło jakby rozpływać się w powietrzu, jednak już po chwili pojawił się z powrotem. Czerwona encyklopedia oznajmiła, że była to próba wykonania Zmyłki, tego samego ruchu, którego uczył się Trapinch Sterlinga pod okiem Wallace'a. Ferroseed jedynie przymrużył oczy na znak, że rozumie. Volbeat zaproponował pomoc, przywołując do ciebie trójkę Mankeyów.
- Hej! My też! - zawołała May.
Świetlik pokiwał głową i poprosił o pomoc jeszcze jedną małpę.
- No dobrze - powiedziała dziewczyna - Torchic! Zależy nam na jak najszybszej ewolucji tak? Będziemy trenować atak zwany Dziobaniem. Polega on na tym, że powiększasz swój dziób i atakujesz nim swojego rywala. Gdy poznasz ten atak, będziesz mógł się zmienić w Combuskena!
Kurczak pokiwał główką i zaczął kumulować swoją energię w dziobie, jednak nic nie wychodziło.
- Nie przejmuj się! - dopingowała go trenerka - Mamy czas!
Twoje Pokemony spojrzały na ciebie w nadziei, że tez dasz im jakieś instrukcje.

Johnny - 2012-08-27 22:00:38

- Tak więc Ferroseed ty już wiesz co masz robić. Trenuj z pierwszym Mankey'em. - powiedziałem i przydzieliłem mu przeciwnika - Pinsir, ciszę się, że dobrze się dogadujemy, co do zemsty to pokaże ci ją najpierw w Pokedex'ie i dodam, że jest silniejszy, gdy przeciwnika zadał mocniejszy cios. Polega on na tym, że kiedy przeciwnik cię uderzy to ty podbiegasz do niego i uderzasz go o wiele mocniej I ty trenujesz z drugim Mankey'em.
Kiedy już i Pinsir i Ferroseed wiedział co robić przyszedł czas na mojego Slakoth'a. Nie chciałem faworyzować żadnego z pokemonów, ale ze Slkaoth'em byłem zżyty, znałem go już od dawna i łączyła nas już więź, co do reszty pokemonów musiałem się z nimi jeszcze lepiej zaprzyjaźnić.
- Slkaoth, co do Zmyłki to twoja ostania ewolucja robi to tak, że podnosi jedną pięść do góry, jakoś odwraca uwagę przeciwnika, a ostatecznie uderza z góry przeciwnika pierwszą pięścią. Ty musisz odwróci uwagę przeciwnika jedną łapą i uderzyć go drugą łapą. I ty trenujesz z trzecim Mankey'em.
Kiedy już przekazałem im wszystkie informację przeszliśmy do treningu.

Kyoraku - 2012-08-27 22:23:34

Na pierwszy ogień poszedł Ferroseed i przydzielony mu Mankey. Pokemon małpa zaatakował stalowe nasionko, chcąc wymusić na nim obroną Metalowym Pazurem, jednak nie powiodło się. Za drugim razem, to twój stworek miał atakować. Udało mu się powiększyć dwa swoje kolce, jednak nic więcej. Do prawdziwej formy tego ruchu jeszcze daleko. Następny był Pinsir. Ponieważ Zemsta opiera się głównie na kontrowaniu ataku przeciwnika, Mankey zaatakował go przy pomocy Ciosu Karate. Po tym ruchu, żuk otoczył się pomarańczową aurą i starał się skoncentrować ją w swoich kleszczach, jednak cała moc prysła, a małpa oberwała zwykłym Sekatorem. Slakothowi szło zresztą nie lepiej. Stosując się do twoich zaleceń starał się uśpić czujność napastnika, kładąc się na ziemi. Gdy jednak przyszło do ataku, nie widząc rywala, chybił. Ostatnim trenującym tu Pokemonem był Torchic May. Raz po raz dziobał Mankeya, ale nie przypominało to efektownego ruchu Pokemonów latających.

Johnny - 2012-08-27 22:35:25

- Slakoth, chodziło mi o coś innego. Musisz stać na nogach. Spróbuj skupić uwagę przeciwnika na lewej łapie i przysuwaj ją ostrożnie w lewo, a kiedy uśpisz jego czujność zadaj mu cios prawą łapą. Ferroseed co do ciebie na razie dalej spróbuj powiększać swoje kolce, dopóki ci to nie będzie dobrze wychodzić poprzestańmy na tym. - kiedy już dwom pokemonom wytłumaczyłem dalszy trening przyszedł czas na trzeciego pokemona - Pinsir, podzielimy twój trening na dwie części i oczywiście zaczniemy od pierwszej. Wiem, ze może wydać ci się to niemiłe, ale tak według mnie musimy działać. Mankey atakuj go najsłabszym atakiem tak aby jak najmniej go skrzywdzić. Ty Pinsir, najpierw tylko zbieraj energię Zemsty i staraj się ją jak najdłużej utrzymać i skumulować. - kiedy i ostatniemu pokemonowi wydałem komendy, postanowiłem pomóc May - May niech Torchic się nie przemęcza i na początek opanuje powiększanie dzioba, co o tym sądzisz?
Miałem nadzieje, że moje rady dobrze zrobią moim pokemonom.

Kyoraku - 2012-08-27 22:53:23

- Powiększanie dzioba wychodzi Torchicowi już całkiem dobrze - odparła dziewczyna - Jedyny problem, to utrzymanie powiększonej formy do momentu ataku.
Kurczak, jakby na potwierdzenie skupił energię w dzióbku, powiększając go do rozmiarów dzioba bociana, jednak chwilę później "rozprysł się".
- Widzisz - powiedziała May - Hej! Co tam się dzieje?
Za twoimi plecami rozgorzała prawdziwa bójka. Charakter Pinsira dał o sobie znać. Gdy Mankey po raz kolejny zaatakował go Ciosami Furii, swoim najsłabszym ruchem, żuk złapał go w swoje kleszcze i zaczął dusić. Na pomoc pośpieszyli mu jego koledzy, jednak jeden z nich oberwał Sejsmicznym Rzutem, a drugi Sekatorem. Dzięki Bogu, więziona małpa mogła się dzięki temu wydostać i spacyfikowała agresora Ciosem Karate. Na pomoc rzucili się Ferroseed i Slakoth, którzy wspólnymi siłami rzucili Mankeyem w pobliskie drzewo. Sparingpartner Torchica chciał się na nich rzucić, w celu pomszczenia pobratymca, jednak już po chwili przyjął na siebie grad iskier, wypuszczony przez ognistego kurczaka.
- Hej! - zawołała May łapiąc rozzłoszczonego ptaszka - Przestań! Naprawdę przepraszam ciebie za jego zachowanie, Mankeyu.
Małpa machnęła ręką w stylu "Nic się nie stało, ale nie wsadzaj nosa w nie swoje sprawy" i ruszyła do walki z twoimi stworkami. Starter twojej przyjaciółki chciał ponownie zareagować, jednak dziewczyna w porę złapała jego dziób, blokując mu możliwość ataku Żarem.

Johnny - 2012-08-27 23:00:46

[Harden to Wzmocnienie?]

- Nie chcemy z wami walczyć! Wybaczcie, ale Pinsir ma trudny charakter. Z drugiej strony może w alce nauczymy się ataków? Co wy na to? - zapytałem pokemonów małp i mych własnych - Slakoth użyj Sjesty i potem Zmyłka. Ferroseed ty Harden, a następnie spróbuj użyć Metalowych Pazurów. Ty Pinsir ... - spojrzałem na niego dość gniewnie - Używaj tylko Zemsty, rozumiesz?
Nie byłem dość zadowolony z walki między pokemonami, które chcą nam pomóc, ale znalazłem w tym jednak zaletę. Miałem nadzieje, że wszyscy się dogadają i uspokoją, ale nawet z faktu iż to my zaczęliśmy, nie mogłem pozwolić im bezkarnie atakować moje pokemony.

Kyoraku - 2012-08-28 14:28:24

(Harden to Utwardzenie, tutaj masz wszystkie ataki po polsku:http://forum.pokemonpl.net/lista-atakow-t39735.html)

Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź. Obie "drużyny" ruszyły na siebie z impetem, pomijając Slakotha, który odpoczywał. Mankey, który walczył z nim wcześniej, obecnie wspierał sparingpartnera Pinsira. Obie małpy zaatakowały robaka Ciosami Karate, które przyjął z nieukrywaną złością. Żuk skupił w kleszczach pomarańczową aurę i wzmocniony nią znokautował obydwa Pokemony. Ferroseed radził sobie równie dobrze. Łącząc Utwardzenie z opanowanym powiększaniem kolców, udało mu się stworzyć coś na wzór pazurów, z którymi ruszył na rywala, jednak w momencie, kiedy zbliżył się do Mankeya, szpony rozprysły się, a nasionko razem z małpą przywaliło w pobliskie drzewo. Najgorzej sprawował się Torchic, który nie mógł się skupić na zbieraniu energii w dzióbku, tylko cały czas podpalał rywala Żarem. Rozwścieczony przeciwnik chciał zaatakować kurczaka Ciosami Furii, jednak na drodze stanął mu wypoczęty Slakoth, który wyprowadził mu potężne Drapanie. Następnie, leniwiec zamierzał użyć Zmyłki, jednak gdy zapomniał, że musi upozorować uderzenie jedną ręką, a walnąć drugą, w wyniku czego wyszło po prostu kolejne Drapanie.

Johnny - 2012-08-28 18:12:47

[Ok i dzięki, ale kojarzę wszystkie ataki tylko tego na szybko nie umiałem sobie przypomnieć, a nie chciało mi się sprawdzać.]


Byłem mile zaskoczony widząc, że chociaż Pinsir prawie opanował Zemstę. Miałem nadzieje, że reszta pokemonów nauczy się nowych ataków, ale widząc, że Mankey'e są na nas złe postanowiłem już ruszać. Miałem nadzieje, że May też będzie chciała już iść.
- Wspaniale wam idzie. - pochwaliłem własne pokemony - Mankey'e nie gniewajcie się na nas, chyba już będziemy ruszać w dalszą drogę. Co ty na to May?
Zadałem pytanie przyjaciółce i próbowałem chociaż trochę uspokoić pokemony małpy. Liczyłem iż wszyscy się uspokoją, ale aby być tego pewny musiałem też przemówić do rozsądku i uspokoić Pinsir'a.

Kyoraku - 2012-08-28 20:20:17

Pinsir usiadł na ziemi, czekając jakby na powrót do Pokeballa, a reszta drużyny natychmiast poszła w jego ślady. Tylko Torchic wyraźnie zajęty był jedną ze swoich "fanek", a mianowicie uroczą Bulbasaur.
- Hej! Casanova! - zawołała May z uśmiechem - Musimy już iść!
Ognisty kurczak ruszył w stronę swojej trenerki, ale w tym momencie trawiasty stworek rozpłakał się i chwycił startera twojej przyjaciółki za nogę.
- Aż tak ci się podoba? - spytała ją dziewczyna - Może w takim razie potowarzyszysz nam w podróży po Hoenn?
Samiczka radośnie podskoczyła i podeszła do May. Trenerka wyciągnęła jeden z Pokeballi i dotknęła głowy stworka, który nie stawiał żadnego oporu.
- Super! Złapałam mojego pierwszego Pokemona! - powiedziała unosząc kulkę do góry.
Gdy wszystkie kieszonkowe potworki były już w swoich Ballach, wróciliście na główną trasę. Pogoda sprzyjała, a po drodze witały was stworki wszelkiej maści.
- Ale ładnie - rzekła May przeciągając się - Jeśli moje przewidywania są właściwe, już niedługo dojdziemy do Petalburga, a stamtąd już ostatnia prosta przez Petalburg Woods i jesteśmy w Rustboro. Nigdzie nam się nie śpieszy, więc porozmawiajmy trochę. Masz już jakąś strategię na walkę?

Johnny - 2012-08-28 20:42:29

- Szczerze? To nie do końca. Najpierw miałem nadzieje, że Ferroseed opanuje ten stalowy ruch i będzie mógł walczyć, ale idzie mu to opornie. Dlatego doszedłem do wniosku, że Może go nie opanować. Pierwszą myślą było wystawienie Slakoth'a i to się nie zmienia, ale drugim pokemonem będzie raczej Pinsir. Wiem, że on ma trudny charakter, jednak jest silny, odważny i też będzie chciał wygrać, jest idealny do tej walki, ponieważ zna jeden walczący ruch, który może nam ułatwić walkę. - wypowiedziałem kilka zdań i odetchnąłem głęboko - No, to moje plany, co do strategi to ... wyjdzie w praniu.
Po ostatnim zdaniu uśmiechnąłem się do przyjaciółki. Liczyłem, że podczas walki uda mi się znaleźć jakieś słabe punkty przeciwnika, albo chociaż obmyślić ciekawą strategie.
- A ty May? Masz jakąś strategie? - zapytałem przyjaciółkę o to samo co ona zapytała mnie.
Pomyślałem, że może jakaś część jej strategi może mi się przydać. Nie chciałem kraść jej strategi, jednak pomyślałem, że wymyślę coś słuchając jej.

Kyoraku - 2012-08-28 21:00:22

- No cóż - zaczęła dziewczyna zakładając ręce za głowę - Mi rozwiązanie spadło z nieba. Bulbasaur jest typu trawiastego, w związku z czym będzie miała sporą przewagę przeciwko kamiennym stworkom Roxanne. W sumie to wszystko, chyba że Torchic ewoluuje. Byłoby to porządne wsparcie. Co do Pinsira, to myślę, że jego charakter stanowi problem jedynie w codziennych sytuacjach, natomiast podczas walki takie "humorki" mogą wyjść na dobre.
Gdy May skończyła to zdanie, poczuliście delikatny podmuch. Przez kolejne metry na zmianę wzmagał się i gasł. Wiało od strony lasu, co było dość dziwne, gdyż drzewa przeważnie zatrzymują wiatr, a nie wzmacniają go. W pewnym momencie prąd powietrza był tak potężny, że zwiał chustkę z głowy twojej przyjaciółki. Nagle powietrze przeszył donośny krzyk. Dziewczyna przestraszyła się i odruchowo chwyciła cię za rękę. Spośród leśnej gęstwiny wyleciała seria Powietrznych Ostrzy. Głos gwałtownie zamarł. Czy to możliwe, że te same leśne Pokemony, które pomagały wam w treningach, porwały się na czyjeś życie?

Johnny - 2012-08-28 21:15:59

[Mam pytanie, sprawdzałem twój stragan i mam pytanie. Napisałeś, że Combee jest dodatkowy do zakupu powyżej 300$, a dałoby się ją samą kupić?]

Ten krzyk nawet mnie przestraszył, dlatego mocno trzymałem May za rękę, żebyśmy się trzymali razem. Choć z drugiej strony zdziwiło mnie, że słyszałem krzyk na drodze w lesie dobiegający z głębi lasu, dodatkowo pogoda była strasznie wietrzna i przez to uciążliwa.
- Może to głupi pomysł i pewnie tka jest, ale chyba powinniśmy sprawdzić co to było, jak uważasz? - zaproponowałem i zapytałem - Może to tylko jakieś dziwne i zwiększone przez wiatr dźwięki i nikogo poza pokemonami tam niema, ale z drugiej strony ktoś może potrzebować pomocy.
Wybór pozostawiłem mojej towarzyszce, gdyby chciała tam iść to oczywiście poszedłbym za nią, a gdyby chciała zostać lub iść dalej to poszedłbym z nią. Dla bezpieczeństwa wypuściłem mojego Slakotha i kazałem mu się mnie trzymać. I staliśmy tak ja trzymając May za rękę i pilnując, aby mój pupil był blisko mnie. Zaproponowałem, że w lesie może być niebezpiecznie, ale wiatr może się tam nie dostawać i rozpraszać na drzewach i krzakach.

Kyoraku - 2012-08-28 21:44:41

(Combee mogę ci oddać za 100$. Wiem, że ma potencjał ze względu na płeć, ale nie chce mi się czekać, żeby go rozwinęła. Napisz tylko w straganie, że chcesz kupić Combee za 100$)

- Ktoś może potrzebować pomocy - powtórzyła po cichu twoja towarzyszka - Pamiętasz początek naszej podróży? Gdybyśmy nie otrzymali wsparcia, moglibyśmy być już na tamtym świecie. Ten krzyk... krzyk przerażenia.
May pobiegła w stronę, z której nadleciały Powietrzne Ostrza. Zgodnie ze swoim postanowieniem ruszyłeś za nią.
Wiatr przestał wiać. Mogło to oznaczać dwie rzeczy: napastnik wykończył swoją ofiarę lub też uciekła ona w inną stronę. Dziewczyna nadal biegła przed siebie i, co więcej, wypuściła swoją nową towarzyszkę - Bulbasaur. Wybór okazał się trafny, gdyż dzięki niej mogliście się przedzierać przez krzaki (stworek po prostu przecinał je Dzikimi Pnączami). Po chwili dotarliście na kolejną polankę, a raczej to, co z niej zostało. Wszystkie krzaki jagodowe zostały wyrwane z korzeniami. Na środku walczyły dwa potężne stworzenia: potężny Flygon oraz majestatyczny Lucario.
-Uważajcie! Pod żadnym pozorem nie podchodźcie do smoka! - usłyszeliście znajomy głos.
Po drugiej stronie pola bitwy siedział Sterling, który opatrywał nieprzytomną dziewczynę. Była to piękna albinoska, ubrana w czerwoną sukienkę. Po rekach waszego przyjaciela ciekła czerwona posoka. Opatrywana miała rozbitą głowę, jednak chłopakowi udało się zatamować krwawienie.

Johnny - 2012-08-28 21:57:57

- No pewnie kiedy są kłopoty zjawia się Streling. - powiedziałem z ironią - Jesteś jak magnes, którego ciągnie do kłopotów.
Przecież jeszcze niedawno po drodze do Oldale Streling pomógł nam tak jak wspominała May z Mightyeną. Jednak nie byłem zbytnio przestraszony kiedy widziałem Lucario wiedziałem, że zrobi on wszystko, aby ochronić swojego trenera, a co za tym idzie i jego przyjaciół. Bardzo zaciekawiło mnie to co się stało. Czyżby ten majestatyczny i dostojny smok zranił tę dziewczynę? Nie chciało mi się w to wierzyć, jednak w to układały się fakty. Szybko doszedłem do wniosku, że Petalburg City trochę na nas poczeka.
- Co tu się dzieje, co? Czy Flygon ją zranił? - wskazałem na dziewczynę - Możemy ci jakoś pomóc?
Chciałem szybko zaatakować smoka, aby i nas nie skrzywdził, jednak Streling kazał nam się do nie go nie zbliżać, szanując przyjaciela byłem zmuszony czekać, dlatego nic nie robiłem, ale już wyciągnąłem Pokeball z nowo zdobytym Pinsir'em. To on z całego mojego składu był najgroźniejszy, Slakoth był leniwcem i nie wyglądał na razie groźnie, a Ferroseed był w porównaniu ze smokiem bezbronny.

Kyoraku - 2012-08-28 23:02:59

- To jest, a właściwie miał być mój transport do Fortree - powiedział Sterling zacieśniając bandaż na głowie dziewczyny - Wtedy, kiedy tak nagle uciekłem z Centrum, siostra Joy powiedziała mi, że Rangerzy zauważyli spadającego z dużej wysokości Flygona. Takiego samego, na jakim miała przylecieć moja ukochana - tu oczy chłopaka utkwiły w twarzy rannej - Marie... Dlaczego na to pozwoliłem... Przecież mogłem poprosić profesora Rowana o wysłanie mi Staraptora. Zaraz po przypłynięciu statkiem do Hoenn, poleciałbym do Fortree... Tam byśmy się spotkali... Co możecie zrobić? - chłopak wybudził się z transu - Pomóżcie Lucario w walce. Musicie jednak uważać, bo nie widziałem wcześniej tego smoka, sam też dopiero przed chwilą przybyłem. Strzeżcie się Hiper Promienia. Marie uczy tego ruchu wszystkich nowo złapanych stworków, więc prawie pewne jest, że nie pominęła i jego. Niestety nie pomogę wam w walce, ponieważ ja muszę ukończyć opatrywanie, a Infernape'a muszę mieć przy sobie w razie, gdyby Flygon porwał się na nas. Niebieski pies jest do waszej dyspozycji.
W tym momencie zadzwonił Pokedex:

Lucario
Płeć: http://gpxplus.net/files/images/badge/male.gif
http://cdn.bulbagarden.net/upload/thumb/f/f0/Maylene_Lucario.png/220px-Maylene_Lucario.png
Typ: http://wiki.pokemonpl.net/images/a/a3/Typwalczacy.gifhttp://www.pokemony.com/obrazki/typy/stal.gif
Charakter: Niezwykle honorowy. Nie dogaduje się zbyt dobrze ze swoim trenerem ani z innymi jego Pokemonami (szczególnie nie lubi Infernape'a). Gdy przychodzi czas na bitwę, odkłada na bok wszystkie waśnie i walczy ze wszystkich sił.
Zdolność: Wewnętrzny spokój - dzięki swojemu opanowaniu, Lucaria nie można wystraszyć (flinch).
Ewolucja: Riolu -> Lucario
Trzyma: Czarny Pas http://cdn.bulbagarden.net/upload/8/88/Bag_Black_Belt_Sprite.png
Ataki: Szybki Atak, Metalowy Pazur, Mroczny Puls, Wykrycie*, Szybki Unik*, Taniec Szabli*, Kula Aury



- Gdyby wziął ze sobą Staraptora - powiedziała do siebie May - Poleciałby od razu do Fortree. Nie musiałby iść przez las do Oldale. My nie mieliśmy przy sobie apteczki...
Po tych słowach wypuściła Torchica, który dołączył do Bulbasaur i po krótkiej wymianie zdań z Lucario zaatakował Flygona przy pomocy Żaru. Trawiasty stworek ruszył na przeciwnika z Dzikimi Pnączami.

Johnny - 2012-08-28 23:15:27

- Nie wiem czy walka 5 na jednego jest sprawiedliwa, ale niema co. - powiedziałem.
Spytałem się też Lucario czy przez walkę będzie mnie słuchał, jednak i tak musiał to robić i nie miał wyboru.
- Lucario wytrzel z odległości Kule Aury w smoka, potem Szybki atak, aby się zbliżyć i uderz go Metalowym Pazurem. Slakoth, zostań przymnie w razie gdyby się zbliżył, potem zastąpisz Pinira. Pinsir idź! Użyj Utwardzenia, następnie Sejesmiczny rzut i dowal smokowi Sketorem na koniec. Pamiętaj atakuj na końcu po Lucario i pokemonach May.
Choć cała walka miała przebiegać dość chaotycznie i taka ilość pokemonów była trudna do skoordynowania i kontrolowania, to wystarczyło się skupić i wszystko mogło pójść dobrze. Streling obronił nas wcześniej, dlatego musiałem mu się odpłacić i pomóc jemu i jego dziewczynie. Cały czas kazałem pokemonom atakować turami, aby żaden nie trafił przyjaciela, do Slakoth'a na razie przypadał atak w razie zbliżenia się smoka do mnie lub May.

Kyoraku - 2012-08-29 12:46:28

Lucario skinął głową na znak, że od teraz będzie ciebie słuchał. Niebieski pies zaatakował Flygona Kulą Aury, którą rywal skontrował za pomocą Smoczego Oddechu, jednak Szybki Atak, połączony dodatkowo z Metalowym Pazurem spełnił swoje zadanie, raniąc smoka. Podczas wykonywania Sejsmicznego Rzutu, Pinsir został przechwycony przez przeciwnika, który użył na nim Smoczego Ogona, jednak dzięki wcześniej zastosowanemu Utwardzeniu, żuk nie został znokautowany. Ataki Torchica i Bulbasaur nie były zbyt skuteczne, jednak też wyrządziły krzywdę Flygonowi. Po przetrwaniu nawałnicy ciosów, smok użył Buldożera, atakując wszystkich przeciwników naraz. Udało mu się dolecieć do Marie i Sterlinga, jednak w ostatniej chwili Infernape zatrzymał go przy użyciu Kręgu Ognia.
- Nie zbliżajcie się teraz! - zawołała May - Bulbasaur! Użyj Proszku Nasennego!
Trawiasty stworek wyskoczył w górę i wypuścił ze swojej bulwy błękitny pył. Rywal odwrócił się i zaatakował zarówno dinozaura jak i dziewczynę Powietrznymi Ostrzami, przez co cały proszek poleciał razem z wiatrem w stronę twojej przyjaciółki i jej Pokemonów. Wszyscy zostali uśpieni. Na polu walki pozostały twoje Pokemony, Lucario i broniący zakochanych Infernape.
- Musicie jeszcze przez chwilę poradzić sobie sami - powiedział Sterling - Za chwilę do was dołączę.

Johnny - 2012-08-29 13:39:53

Podszedłem bliżej May i jej pokemonów, w razie gdyby smok chciał ją zaatakować, żeby mógł ją obronić.
- Luciario, teraz Mroczny Puls, następnie Kula Aury i na koniec Metalowy Pazur. Pinsir ty ponownie Utwardzenie, następnie Sekator i na koniec Skrępowanie. Slakoth, dołącz do walki. Atakuj jako ostatni Ziewnięciem, potem Drapanie i na koniec Ziewnięcie we Flygon'a. Tylko atakujcie po kolei. - wydałem rozkazy trójce pokemonów.
Liczyłem, ze tak jak poprzednio wykonają ataki dobrze i w odpowiedniej kolejności, aby nie atakować się nawzajem. Przykucnąłem obok May i jej pokemonów, starając się ją obudzić.
- Sterling, opatrzyłeś już Marie? Co z nią?  - zapytałem przyjaciela.

Kyoraku - 2012-08-29 14:37:47

- Jeszcze trochę - powiedział chłopak - Ma rozciętą głowę, straciła sporo krwi, ale niedługo powinna się obudzić. Świetnie wam idzie. Z tego, co widziałem, wnioskuję, że Flygon jest po prostu oszołomiony. Celujcie w głowę, wtedy będziecie mieli jakąś szansę na wybudzenie go. Infernape! - zwrócił się do małpy - Przyłącz się do walki! Użyj Mach Ciosu, celuj w łeb smoka!
Pokemon pokiwał głową i stanął obok Lucario. Niebieski pies parsknął na niego, ale w zaistniałej sytuacji musieli współpracować, więc przystąpił do ofensywy. Pokemon płomień z prędkością błyskawicy zaatakował Flygona, jednak już po chwili został odepchnięty przy pomocy Smoczego Ogona. Lucario wystrzelił Mroczny Puls, który na chwilę zamroczył rywala, jednak jego Kula Aury nie miała szans przeciwko Hiper Promieniowi, który zniszczyła ją całkowicie i wyłączył niebieskiego psa z gry. Pojawiła się iskierka nadziei, ponieważ po wykonaniu tego ruchu musiał chwilę odpocząć. Wystarczyło, aby Pinsir zaatakował go Sekatorem i uwięził jego szyję w swoich kleszczach. Kiedy Slakoth przystąpił do ataku, Flygon niespodziewanie użył Giga Wstrząsu, eliminując zarówno leniwca, jak i dosiadającego go Pinsira. Wyglądał jednak na poważnie zmęczonego.

Johnny - 2012-08-29 15:53:18

Nie miałem dużego wyboru, smok wyeliminował mi doje pokemonów, dlatego postanowiłem wypuścić z Pokeball'a Ferroseed'a mając nadzieje, że on powali Flygon'a.
- Ferroseed wyjdź i użyj Utwardzenia, potem atakuj dwa razy akcją w głowę Flygon'a - wydałem polecenie - Slakoth i Pinsir, powrót.
Kiedy cofnąłem niezdolną do walki dwójkę pozostało liczyć, że Frroseed da sobie rade i wykończy olbrzyma. Ja natomiast dalej starałem się obudzić May. Skoro Lucario też był już nie zdlony do wali i gdyby Ferroseed nie dał rady pozostało liczyć na Infernape'a, który jeszcze stał na placu boju. Miałem nadzieje, że Sterling szybko zakończy opatrywanie głowy swojej dziewczyny i zacznie normalnie walczyć razem z nami. Ten Flygon był strasznie silny i wytrzymały, ale każdy pokemon musi w końcu stracić siły, a tak porządnie zmęczony  musiał szybko paść.

Kyoraku - 2012-08-29 16:23:35

- Już! - zawołał Sterling zawiązując kokardkę na bandażu - Marie za chwilę powinna dojść do siebie, a tymczasem, Infernape! Zaatakuj Flygona Kręgiem Ognia i połącz go z Mach Ciosem!
Małpa ruszyła do ataku, a chłopak wyleczył niebieskiego psa przy pomocy Revive.
- To musi wystarczyć - powiedział - Lucario! Połącz Szybki Atak z Metalowym Pazurem!
Pokemon szczeknął i dołączył do znienawidzonego partnera. Po chwili, ich ataki połączyły się i z wielką mocą uderzyły w rywala, który przywalił w drzewo. Już prawie doszedł do siebie. Zdarzyło się jednak coś, czego nie można było przewidzieć. Ferroseed zamiast planowanej serii ruchów, samotnie rzucił się na smoka. Nie wykorzystał jednak żadnej ze znanych akcji, tylko powiększył swoje kolce, które po chwili nabrały kształtu olbrzymich, lśniących pazurów. Po przyjęciu tego ciosu, zdezorientowany Flygon  wylądował i rozejrzał się wkoło, po czym podszedł powoli do Marie, która zaczęła odzyskiwać przytomność. Sterling westchnął głęboko, po czym schował Infernape'a do Pokeballa i spryskał Lucario Super Potionem.

Johnny - 2012-08-29 17:29:08

Nie wierzyłem w to co widziały moje oczy. Mój Ferroseed wykonał bez błędnie wcześniej trenowany atak. Bardzo się z tego faktu cieszyłem. Cieszyłem się też, że pokemonowi smokowi, Flygon'owi, wrócił rozum i zachowuje się już normalnie.
- Doskonale Ferroseed, udało ci się wykonać trenowany atak perfekcyjnie, jestem z ciebie bardzo dumny. A na razie wracaj i odpocznij w Pokeball'u. - cofnąłem kolejnego pokemona do jego kuli.
Kiedy wszystko już wróciło do normy przykucnąłem przy May i po raz kolejny próbowałem ją obudzić. Miałem nadzieje, że ona i jej pokemony zaraz wstaną.
- Sterling, miło cię znowu widzieć. - powiedziałem.
Miałem nadzieje, że obie dziewczyny zaraz się obudzą i wszystko obędzie dobrze.

Kyoraku - 2012-08-29 18:37:53

- Tak, was też - powiedział chłopak - Gdybyście się nie pojawili, byłoby ciężko.
W tym momencie obudziła się ranna dziewczyna.
- Zostaw mnie! - krzyknęła jakby w gorączce - Och, Sterling. Dobrze, że jesteś.
- Sam bym sobie nie poradził - odrzekł chłopak wskazując na ciebie i już obudzoną May - To głównie ich zasługa. Opowiedz, jak to się stało?
Marie usiadła i dotknęła swojej głowy, a następnie rozpoczęła opowieść:
- No więc, leciałam na Flygonie z Fortree do Oldale, gdzie mieliśmy się spotkać, jednak zaskoczyła nas burza. Chciałam ją przeczekać gdzieś w lesie, ale smok dał mi do zrozumienia, że nie ma się czym przejmować, więc mu uwierzyłam. Wtedy uderzył piorun. Stworek przestraszył się go, a wiatr zakłócił jego lot, przez co spadliśmy ze sporej wysokości. Dzięki temu, że w porę zdecydowałam się na użycie Giga Wstrząsu, jest z nas jeszcze co zbierać.  Flygon był ranny, więc chciałam znaleźć jakieś zioła lecznicze. Te, które znalazłam rzeczywiście pomogły, ale również oszołomiły mojego smoczka. Myślał pewnie, że jestem jego wrogiem i chciał mnie zaatakować, ale mu uciekłam. Gonił mnie aż do południa. Gdy opadłam z sił, trafił mnie Powietrznym Ostrzem i chyba straciłam przytomność.
- Ale teraz jest już dobrze - podsumował wypowiedź Sterling - Dziękuję wam. Johnny. May. Nigdy o was nie zapomnimy.
- Wy też o nas pamiętajcie - uśmiechnęła się Marie - May, jak widzę masz dopiero dwa Pokemony, a twój przyjaciel aż trzy, więc chciałabym ci coś dać. Jakimś cudem ocalało. To prezent dla Sterlinga od jego siostry, ale chyba nie będzie miał mi za złe, jeśli przekażę je tobie.
Dziewczyna wyjęła z plecaka mały inkubator z takim oto jajkiem http://www.firechao.com/Images/eggdex/eevee.png i wręczyła go zaskoczonej trenerce, po czym pocałowała swojego chłopaka i oboje wsiedli na grzbiet olbrzymiej ważki.
- Do zobaczenia - krzyczeli z góry.
Było ich widać jeszcze przez chwilę, po czym zniknęli w chmurach.
- Ach - westchnęła twoja przyjaciółka - Jakie to romantyczne... Wracajmy na szlak. Czy coś mnie ominęło?

Johnny - 2012-08-29 18:59:22

- No niewiele, po tym jak się uśpiliście, Lucario, Slakoth i Pinsir zostali znokautowani, nastenie po opatrzeniu Marie, Streling użył na Lucario revive i on, Infernape i Ferroseed atakowali Flygon'a aż doszedł do siebie. W tej walce Ferroseed wykonał perfekcyjnie Metalowy Pazur. - streściłem całe zajście przyjaciółce jak najkrócej umiałem starając się nie pominąć żadnego szczegółu.
- Jeśli już się obudziłaś to wróćmy na drogę i dalej do Petalburg City. Tam się na pewno zatrzymamy, co nie? - zapytałem - Wtedy może uda nam się dokończyć trening. Ciekawe jaki pokemon wykluje się z tego jaja, szczęściara z ciebie.
Miałem nadzieje, że reszta drogi do Petalburg City przebiegnie bez większych przeszkód, dlatego, że moje pokemony były w kiepskim stanie, ale jednak Ferroseed jeszcze się trzymał.

Kyoraku - 2012-08-29 19:26:49

- Hmmm... - zamyśliła się May - Polecieli tak szybko, że nawet nie zdążyłam o to zapytać. Czy myślisz, że to może być jajo Pokemona smoka? Widziałeś tego Flygona. Też bym takiego chciała...
Reszta drogi do Petalburga upłynęła bez większych problemów. Twoja przyjaciółka cały czas patrzyła na prezent od Marie, a Bulbasaur i Torchic zajęci byli sobą. Po godzinie marszu dotarliście na miejsce, do miasta, w którym panował Norman, mistrz normalnych Pokemonów. Kątem oka zauważyłeś Gabby, która zajmowała się kolejnym reportażem. Obrzuciła cię pogardliwym spojrzeniem i wróciła do uśmiechania się w stronę kamery. Centrum znajdowało się kilkadziesiąt metrów od was. Stał tam mężczyzna w średnim wieku. Ubrany był w czerwoną kurtkę i szare spodnie. Wyglądał, jakby szukał kogoś wśród spacerujących ludzi. W ręce trzymał Pokeball.
- Hej! - zagadnęła cię towarzyszka - Chodźmy! Musisz wyleczyć swoje Pokemony przed dalszą podróżą!

Johnny - 2012-08-29 19:51:30

- Wiesz nie umiem rozpoznać jajo jakiego to pokemona, ale według mnie nie wygląda na jajo Trapinch'a, wiesz to z niego później ewoluuje Flygon. - powiedziałem - Tak, muszę wyleczyć Slakoth'a i Pinsir'a. Dobrze się spisali, ale pokonał ich Giga Wstrząs. No cóż Flygon był po prostu za silny.
Kiedy szliśmy w kierunku Centrum Pokemon przyjrzałem się temu facetowi.
- Wiesz May, ten facet, który tam stoi ... - skinąłem w jego kierunku głową - To chyba Norman, lider gymu w tym mieście.
Kiedy byliśmy już obok niego postanowiłem się upewnić czy mam racje.
- Przepraszam czy pan to Norman, lider Gymu tego miasta? Czy czegoś pan szuka?

Kyoraku - 2012-08-29 20:08:47

Facet odwrócił się w waszą stronę i powiedział:
- Tak, nazywam się Norman. Jesteście tu, żeby walczyć o odznakę? Muszę was zmartwić. Słyszeliście pewnie o tej aferze z Wallacem? No więc Liga Pokemon zadecydowała, że dopóki go nie złapiemy, walki o odznakę oraz pokazy zostaną wstrzymane. Wszyscy liderzy zostali zmuszeni do zamknięcia swoich Gymów i zmobilizowani do szukania tego bandyty, bądź też bandytów, bo, jak sądzi Liga, może być w to zamieszana duża organizacja przestępcza. Taki los spotkał również mnie i moje Pokemony. No cóż, życie nie jest łatwe. Naprawdę, przykro mi. Może następnym razem.
Facet ruszył wolnym krokiem w kierunku skrzyżowania.
- Czyli nie będziemy mogli stoczyć walki z Roxanne? - spytała zawiedziona May -Sądzę, że mimo to nie powinniśmy się zatrzymywać. W końcu to podróż powinna dawać największą radość, a nie tylko cel. Póki co, chodźmy wyleczyć nasze stworki.

Johnny - 2012-08-29 20:19:17

Wstrzymanie walk w salach? To niweczyło moje plany, nie chcieliśmy na razie walczyć z Norman'em, ale jednak teraz nie mogliśmy walczyć z nikim.
- Tak, szkoda, że niemożna walczyć, ale może ich złapią zanim dojdziemy do Rustboro City.[b] - powiedziałem trochę smętnie -[b] Tak wyleczmy pokemony, na pewno lepiej się wtedy poczują.
Tak jak oboje chcieliśmy weszliśmy do środka i poszukaliśmy siostry Joy. Kiedy ją znaleźliśmy poprosiliśmy ją, aby uleczyła nasze pokemony.
- May, to co będziemy robić do wieczora? Pozwiedzamy miasto, czy co? - zapytałem.
Prawdopodobnie następnego dnia wyruszymy do Rustboro, jednak tak jak postanowiłem po drodze, chciałem potrenować przed pierwszą salą w, której stoczymy walkę. Może wszystko się ułoży zanim tam dotrzemy.
- W sumie to co c bandyci maja do ligi i walk w salach? - zapytałem - Według mnie to się nie miesza.

Kyoraku - 2012-08-29 22:01:52

Pielęgniarka wzięła Pokeballe z waszymi stworkami i włożyła je do maszyny leczniczej.
- Przyznaję się, że podsłuchiwałam - powiedziała - Siostra Joy, która pracuje w miasteczku Ever Grande powiedziała mi, że mistrz Wallace i były mistrz Steven wraz z Elitarną Czwórką stwierdzili, że celem tego kogoś, kto zaczął ten cały bajzel jest wykrycie najlepszych trenerów w Hoenn, a następnie ukradnięcie ich Pokemonów. W jakim celu? Nie wiadomo. Dlatego zabroniono walk w salach i pokazów. Sama nie wiem, jak ma to pomóc, ale wydaje mi się, że trudniej będzie odnaleźć dobrych trenerów, jeśli nie będą uczestniczyli w zmaganiach ze sławnymi liderami sal.
W chwili, gdy skończyła, diodki na urządzeniu zaświeciły się, a kobieta podała wam wasze wyleczone Pokemony.
- W sprawie przechadzki - zaczęła May - Wszystkim nam to zrobi na dobre. Nasi milusińscy też zasłużyli na chwilę relaksu. Może pospacerujemy po Petalburg Woods? Ten las oddziela Rustboro od Petalburga. Ciekawe ile kłócili się o nazwę...

Johnny - 2012-08-29 22:11:22

[Wietrzem podstęp. Mam pytanie bo sprawdzałem na Serebii.net i Combee może poznać te dwa ataki co zna, ale nie może z Tm, a jej ewolucja może, dlaczego?]

- Może Rustboro nie zależało na tym lesie. Myślę, że to dobry pomysł. Las to dobre miejsce, nasze pokemony, a zwłaszcza moje będą się tam czuły dobrze. Ale co z tymi bandytami, może będą tam i będą czekać an trenerów, aby ukraść im pokemony? Lub dobrze i miło spędzimy tam czas. - zagadałem się - No to chodźmy.
Wziąłem swoje Pokeball'e i dobrze ich pilnowałem. Miałem nadzieje, że spacer po lasach tego miłego i spokojnego miasta dobrze nam zrobi. Za każdym razem kiedy podróżowaliśmy przez lasy coś się działo, ale teraz to był spacer, dlatego byłem dobrej myśli. Po za tym miałem ze sobą swoje wspaniałe, wierne i odważne pokemony. Gdyby ktoś nas napadł to mój Pinsir dałby mu w kość. Dlatego ruszyliśmy pogodnie do lasu.

Kyoraku - 2012-08-29 22:46:04

(Nie wiem, królowa może więcej :) )

Dochodziła godzina 17, więc słońce już tak nie grzało. Wiał za to przyjemny wietrzyk, który rozwiewał czuprynkę May. Leśne Pokemony z zaciekawieniem obserwowały was, a niektóre nawet podlatywały do was i zaczepiały. Wydawało się, że nie może być lepiej. Była to prawda. Gdy doszliście do rozwidlenia leśnych ścieżek, znikąd pojawiła się wielka chmura czarnego dymu. Przed oczami przemknęła ci jakaś czarna postać. Gdy prąd powietrza rozwiał dym, okazało się, że dziewczyny już nie było. Stworki zamieszkujące te tereny również zniknęły. Jedynym śladem był odcisk jakby dużego węża. Po chwili leśne Pokemony wróciły i zaczęły obwąchiwać trop, tylko po to, żeby z przerażeniem w oczach wrócić do norek. Krzaki wzdłuż pozostałości po złodzieju były poszarpane i ogołocone ze wszystkich owoców. Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że jest to sprawka jakiegoś potężnego stworzenia. Widać, że mieszkańcy puszczy nie chcieliby się z nim spotkać, bynajmniej nie w walce.

Johnny - 2012-08-29 23:01:44

Oczywiście, takie rzeczy mogły spotykać wyłącznie mnie. Jednak musiałem odnaleźć i widocznie uratować May. Próbowałem wypytać stworki co to było i gdzie to coś mogę znaleźć. Udałem się za śladami, które zostały zostawione. Byłem ostrożny i cały czas wypatrywałem niespodziewanego i May, jednakże poruszałem się szybko, bo nie chciałem zgubić tropu przyjaciółki pokemona.
- Slakoth i Combee wyjdźcie. Potrzebuje dodatkowych oczu i uszu. Combee leć w górę wysoko nad drzewami i szukaj czegoś dziwnego lub dziewczyny. Jeśli coś zobaczysz to przyleć do nas i pokieruj nas, jeśli nie to wracaj i uważaj na siebie. Slakoth ty chodź obok mnie i uważaj, szukamy May chyba porwał ja jakiś pokemon. - przydzieliłem zadania i szedłem dalej.

Kyoraku - 2012-08-30 13:12:52

(Sorki, że takie krótkie, następne może będzie lepsze)

Mimo długich poszukiwań, ty i Slakoth niczego nie znaleźliście. Słońce zaczęło zachodzić, kiedy na horyzoncie zauważyłeś twoją Combee. Pszczółka pędziła najszybciej jak mogła, a gdy dotarła do ciebie, pokazywała drogę, która prowadziła wgłąb lasu. Po dotarciu na miejsce zauważyliście Sevipera. O wiele większego, niż normalnie. Leżał za nim worek, z którego ktoś lub coś próbowało się wydostać. Kiedy Combee spróbowała podlecieć do niego, wąż zaatakował ją Trującym Ogonem, ale na całe szczęście nie trafił. Twój Pokemon skontrował Podmuchem Powietrza, ale nie zrobiło to na rywalu żadnego wrażenia. Pszczółka podleciała do ciebie i zaczęła mówić coś do ciebie w swoim języku. Kątem oka zauważyłeś leżącą obok pakunku czerwono - białą chustkę. Slakoth przyjął pozycję do ataku i czekał na twoją reakcję.

Johnny - 2012-08-30 13:23:55

[Spoko]

Po nieudanych poszukiwaniach ucieszyłem się, ze Combee odnalazła tego Seviper'a.
- Slakoth, użyj dwa razy Ziewnięcia, potem Drapanie i Bis. - wydałem komendy - Combee dobrze się spisałaś, podleć bliżej mnie i uważaj, żeby nie dostać od nich.
Doszedłem do wniosku, że to coś w tym worku to chyba May, nie miałem całkowitej pewności, ale jej chustka obok na to wskazywała.
- Combee obleć Sevipera ostrożnie dokoła, ale zachowaj odległość. Podleć do tego worka i spróbuj go jakoś rozwiązać, nie wiem, może użyj na niem Podmuchu Powietrza, ale bądź ostrożna. - powiedziałem.
Liczyłem iż mojej pszczółce uda się uwolnić May z worka, albo atakiem, który jej zasugerowałem zbliży worek do mnie i wtedy ja go otworzę. Jednak większą uwagę przykuwałem do walczących Slkaoth'a i Seviper'a. Dziwiło mnie, że spotkaliśmy o wiele większego niż normalnie pokemona węża. Jednak Slaokth miał szanse go pokonać, a jeśli nie to dołączył by do niego Pinsir.
- May! - krzyknąłem - Jesteś w tym worku? Wszystko w porządku?
Starałem się dowiedzieć czy jest tam moje przyjaciółka i czy nic jej nie jest.

Kyoraku - 2012-08-30 14:38:40

Seviper użył Mgły, przez co Slakoth nie był w stanie go zauważyć, a następnie zaatakował Trującym Żądłem, które lekko zraniło leniwca. Combee udało się rozwiać utworzoną przez węża chmurę, dzięki czemu twój starter był w stanie zaatakować rywala Drapaniem. Trujący stworek nawet nie zareagował, tylko skupił się na mijającej go pszczółce, którą potraktował Trującym Ogonem. Slakoth tak jak ustalaliście użył Bisu, co poskutkowało kolejnym atakiem, tym razem na leniwca, któremu udało się odskoczyć i użyć Ziewania. Seviper chwycił w zęby worek i zasłonił się nim. "Zawartość" opakowania zamarła w bezruchu. Rywal beznamiętnie rzucił tobołkiem o drzewo. Zaraz po tym poruszył się dziwnie, jakby dostał jakiegoś skurczu, czy czegoś podobnego. Leśne Pokemony, które zaczepiały was podczas spaceru pojawiały się na kolejnych krzaczkach i drzewach, przyglądając się batalii.

Johnny - 2012-08-30 16:31:12

- Combee odleć wysoko w górę i jeśli znowu użyje Mgły to użyj Podmuchu Powietrza. - wydałem rozkaz pszczółce - Slakoth, znowu użyj Ziewnięcia, potem Sjesta i atakuj Drapaniem i kiedy będziesz blisko spróbuj wykonać Zmyłkę.
Każąc atakować Slakoth'owi Zmyłką pomyślałem, że w walce uda mu się wykonać dany atak dobrze. Wiedziałem, że Slakoth może być już zmęczony walcząc z Seviperem. Kiedy Seviper użył worka jak tarczy, a następnie rzucił nim w drzewo zamarłem w bezruchu,  jeśli jest tam May to wąż nieźle ją poturbował, dlatego starałem się podejść pod to drzewo i do worka. Poruszałem się bardzo wolno, aby wąż tego nie zauważył i starałem się być cichy.W każdej chwili mogłem wywołać Pinsira, który razem ze Slakoth'em łatwo by pokonali węża, ale chciałem walczyć fair, a ponad to wierzyłem, że mój dzielny leniwiec rozprawi się z przeciwnikiem.

Kyoraku - 2012-08-30 17:10:58

Gdy podkradałeś się do worka, Seviper zaatakował cię Trującym Ogonem, jednak, w ostatniej chwili Combee użyła Podmuchu Powietrza i zdmuchnęła cię na bezpieczną odległość. Niestety, w złą stronę, w związku z czym znalazłeś się jeszcze dalej niż wcześniej. Dzięki twojemu poświęceniu, Slakoth zaatakował Ziewaniem, co uśpiło węża, a następnie pomyślnie wykonał Sjestę. W tym czasie przeciwnik zdążył ocknąć się. Jako, że Mgła zostałaby łatwo rozwiana przez pszczółkę, Seviper zaniechał tego ruchu i ruszył na leniwca z Trującym Ogonem. Nie walczył, żeby wygrać, tylko, żeby nie dopuścić ciebie lub twoich Pokemonów do worka. Podczas wykonywania ataku, wąż zahaczył o worek, po raz kolejny dostając "bolesnego skurczu".

Johnny - 2012-08-30 17:27:49

[Kto dostał skurczu? Worek czy Seviper?]

- Dzięki Combee. - krzyknąłem do pokemon pszczółki - Slakoth dasz radę dalej walczyć? Dobra, Slakoth atakuj teraz Drapaniem, potem Ziewnięcie i kolejny raz Drapanie.
Liczyłem, że Slakoth szybko rozprawi się z pokemonem wężem. Jednak i tak dobrze się spisywał do tej pory, miałem nadzieje, że będzie tak walczył do samego końca i pokona pokemona węża. Zaczynałem się już poważnie martwić o May, w końcu jeśli byłą w tym worku i siedział w nim tka długo to mogło się jej coś stać. Ponadto ten rzut workiem i obijanie go przez Sevipera, mogło jeszcze dodatkowo poważnie zaszkodzić.
- May! Słyszysz mnie? - wołałem z całych sił.
Gdyby May mnie usłyszała może by spróbowała wyjść z niego, jeśli oczywiście tam była. Cały czas byłem do tego przekonany, ale z drugiej strony mogło jej tam nie być. Jedyne co mi pozostało to szybkie załatwienie węża i sprawdzenie czy mam racje czy nie.

Kyoraku - 2012-08-30 19:08:28

(Wąż, ale to już nie ma znaczenia)

May albo tam nie było, albo była w najlepszym wypadku nieprzytomna. Seviper bez większych problemów zablokował ataki Slakotha, podpełzł do niego, złapał za głowę i rzucił w stronę tobołka tylko po to, żeby pokonać kolejne kilka metrów i zaatakować leniwca Trującym Ogonem. Ten jednak szczęśliwie uskoczył. Wtedy stało się coś nieoczekiwanego. Gdy ostrze węża znajdowało się milimetry od worka, gad padł na ziemię jak rażony gromem. Twój starter natychmiast zabrał się za rozwiązywanie węzła, jednak nie było tam dziewczyny, tylko kilka Zubatów, które natychmiast obudziły się i wyleciały na zewnątrz. Poza nimi, Slakoth wyciągnął ze środka urządzenie wielkości twojej kasetki na odznaki. Zawisł nad nim hologram przedstawiający cyfrę "4", a jakiś dziwny, metaliczny głos przemówił:
- Witaj Johnny. Skąd znam twoje imię? No cóż, obserwuję cię już od jakiegoś czasu na zlecenie naszego mistrza. Gratulacje, przetrwałeś spotkanie z jedną z naszych bestii. Skąd o tym wiem? Seviper miał wszczepioną minikamerę oraz, jak zauważyłeś, urządzenie paraliżujące, które miało zadziałać, jeśli wymknąłby się spod kontroli. Zastanawiasz się pewnie, gdzie jest twoja przyjaciółka? Nie ma jej ze mną, ale na twoim miejscu bardziej martwiłbym się o siebie. Powiem tylko, że to, co ją czeka, zmrozi jej krew w żyłach. Do zobaczenia. Grę czas zacząć.
Po tych słowach urządzenie zaczęło iskrzyć i po chwili spłonęło. Seviper również gdzieś zniknął.

Johnny - 2012-08-30 19:31:03

[Moi dawni MG z innych pbf'ów prowadzili mnie po cmentarzach, a ty mi takie tajemnice i zagadki dajesz :) ]

- Co to do cholery miało być? - zapytałem sam siebie - Combee leć wysoko w górę i szukaj po lesie jakiejś dziewczyny.
Nie mogłem uwierzyć w to co stało się tuż przed chwilą. Ktoś mnie obserwował na zlecenie jakiegoś "Mistrza"? To wszystko było dziwne, ale jednak i przerażające. Ta cała walka to był tylko próżny trud. Gdyby nie fakt, że ten ktoś prawdopodobnie porwał moja przyjaciółkę, wróciłbym do miasta i wszystko olał. Ale jednak nie mogłem tego tak zostawić. Czy on zamierzał ją skrzywdzić? "Zmrozi jej krew w żyłach", cały czas te pięć słów odbijało się echem w mojej głowie. I co miało oznaczać ostanie zdanie, "Grę czas zacząć." To wszystko było nienormalne. Dlaczego wszystko co złe spotykało cały czas mnie? Cały czas zadawałem sobie masę pytań. Zanim się zorientowałem minęła masa czasu. Dochodziłem do wniosku, że Combee nikogo nie znajdzie.
- Chodźmy Slakoth, teraz nie odnajdziemy May. Chyba lepiej wrócić do miasta. -powiedziałem.
Zaczekaliśmy tylko na Combee i ruszyliśmy do miasta, jednak gdyby coś znalazła bledlibyśmy się tam.

Kyoraku - 2012-08-30 20:43:37

(Mam umysł zabójcy psychopaty. Dziwne sposoby śmierci i śmiertelne zagadki wymyślam jako hobby :D)

Pszczółka po powrocie zatoczyła parę kółek, po czym podleciała do ciebie, pokazując na Pokeball. Słońce juz zaszło, a na niebie lśnił jedynie księżyc, gdyż gwiazdy przykryły czarne chmury. Leśne Pokemony już dawno poszły spać, jednak światła w mieście były cały czas zapalone, dzięki czemu udało ci się bezpiecznie wyjść z lasu. Wytężając wzrok udało ci się dostrzec Normana, który rozmawiał z sierżant Jenny i jakąś młodą dziewczyną.
- No i wtedy pojawił się ten Seviper, a w worku zamiast Haley był jakiś obrzydliwy Grimer - usłyszałeś - Wtedy moja Cubone znalazła jakieś urządzenie i usłyszałam ten straszny głos.
- Spokojnie, Lucy - powiedziała policjantka - Postaramy się jak najszybciej znaleźć twoją siostrę.
- Zabiorę się za to jutro - rzucił lider - Dzisiaj na prawdę nie mam już siły.
- No... No dobrze - powiedziała dziewczynka kierując swoje kroki do PokeCentrum.
Norman ziewnął i pomachał w twoją stronę, pytając:
- Co u was? Gdzie twoja przyjaciółka?

Johnny - 2012-08-30 21:11:15

[Dlaczego trafiam na takich ludzi :O Coś ci powiem nie wiem czy mnie zaskoczysz. Kiedyś jakaś babcia chciała mnie pazurami na 10 cm zabić na cmentarzu i prawie mnie zjadł Ursaring :D Oczywiście w przygodzie. Ale mnie chyba nie zabijesz? :) Ja chciałem wątek miłosny, a ty mi ją chcesz zabić :) ]

Słysząc ich rozmowę zacząłem biec co sił w nogach do Normana.
- Mnie zdarzyło się to samo co jej! - wykrzyknąłem podbiegając do mężczyzny i wskazując na dziewczynę, która udała się do Centrum Pokemon. Kiedy już ochłonąłem postanowiłem wytłumaczyć wszystko facetowi.
- Chciała iść do tutejszego lasu na spacer, więc poszliśmy, nagle pojawił się przed nami dym i przemknęła jakaś czarna postać. Kiedy dym się przerzedził May już nie było. Kiedy ja i moje pokemony odnaleźliśmy ślady i udaliśmy się tam stanęliśmy oko w oko z wielkim Seviperem. Po pokonaniu go i otwarciu wora znalazłem tam nie May, a Zubaty i małe urządzenie. - wytłumaczyłem - Nie wiem gdzie jest May. Bardzo się o nią martwię, on ... ten głos z urządzenia ...
Wtedy zamarłem, moje wszystkie straszne myśli na temat tego co on może zrobić May wrócił i latały po mojej całej głowie. Kiedy już się otrząsnąłem powiedziałem Norman'owi wszystko, słowo w słowo, co słyszałem z urządzenia.
- Co teraz mam robić? Nie będę siedział bezczynnie, tu chodzi o May! On może ją skrzywdzić! Jeśli go spotkam, tego faceta, to go ...[b] - kolejny raz zamilkłem, tym razem czując, że opanował mnie gniew.
-[b] Czy wiadomo o tych zdarzeniach coś więcej?
- zapytałem.
Porozmawiałem chwilę z facetem i szybko udałem się do Centrum Pokemon. Dałem siostrze Joy pokemony, a potem poszukałem tej dziewczyny, aby zapytać się jej czy na pewno spotkało nas to samo.

Kyoraku - 2012-08-30 21:24:58

- Jesteś już chyba dziewiątą albo dziesiątą osobą, która opowiada nam tą historię - odrzekł mężczyzna - Wygląda na to, że Czwórka, jak go nazwaliśmy, przeprowadza jakieś chore gry z młodymi uzdolnionymi trenerami. Porywa ich przyjaciół i rodzinę, robiąc z nich "nagrody", które trafią do zwycięscy. Wydaje mi się, że chce wyeliminować słabe jednostki, a "czempiona" wcielić do swojej załogi. Na razie odetchnij. Rano postaramy się odeskortować wszystkich "graczy" do Rustboro. Sierżant Jenny zadzwoniła gdzie trzeba i Roxanne razem z zastępem Rangerów będzie was chronić przed tymi psychopatami. Gdy wszyscy będziecie bezpieczni, zajmiemy się szukaniem porwanych.
Po tych słowach, Norman ruszył w stronę skrzyżowania, gdzie stał jego dom. W Centrum znajdowało się kilka, może kilkanaście osób. Wszystkie wyglądały albo na zmartwione, albo na zdenerwowane. Na ławce pod oknem siedziała dziewczyna, z którą rozmawiali lider i policjantka, Lucy. Patrzyła na Petalburg Woods, a jej łzy ściekały po szybie.

Johnny - 2012-08-30 21:47:21

[Skoro ci ludzie to jacyś psychopaci, to znaczy, że to twoi koledzy :) ]

- Nie będę czekał! - krzyknąłem za Norman'em.
Skoro zaginione osoby miały być nagrodami w tej chorej grze nie mogłem iść do następnego miasta z obstawą. Poza tym nie jestem tchórzem, nie będę uciekał przed tymi psychopatami. Tak jak postanowiłem oddałem siostrze Joy moje Pokeball'e. Też byłem zdenerwowany i bałem się trochę o siebie, ale zwłaszcza o May, ale to nie zmieniało faktu, że jestem człowiekiem i muszę iść spać. Jednak postanowiłem porozmawiać z dziewczyną. Miałem zamiar wypytać ją o te zdarzenie, ale widząc, że jest smutna i płacze rozmyśliłem się. Za to usiadłem obok niej i zagadałem.
- Cześć, jestem Johnny, a ty? - chciałem się z nią przywitać - Nie martw się wszystko będzie dobrze. Oficer Jenny i Rangerzy będą starali się uratować zaginionych i na pewno im się to uda.
Chciałem pocieszyć dziewczynę, potem uśmiechnąłem się do niej. Nie sądziłem, żeby chciała rozmawiać, dlatego odebrałem swoje pokemony i kiedy wróciłem do pokoju wziąłem prysznic i przygotowałem się do jutrzejszej podróży i poszedłem spać.

Kyoraku - 2012-08-30 22:07:30

Po tym jak wyszedłeś spod prysznica, zauważyłeś otwarte drzwi. Stała w nich jasnowłosa dziewczyna, którą zaczepiłeś na ławce. Nadal była czerwona od płaczu, jednak wyraz twarzy miała jakby spokojniejszy. Gdy zobaczyła ciebie, powiedziała lekko roztrzęsionym głosem:
- Przepraszam, zapomniałam się przedstawić. Nazywam się Lucy i tak jak ty... no wiesz... - tu jej głos zamarł - Zostałam przydzielona do tego pokoju. Postaram się nie przeszkadzać.
Blondynka położyła swoją torbę na łóżku, stojącym najbardziej w kącie sali, po czym wydobyła z niej przybory do kąpieli i piżamę, po czym poszła do łazienki. Chwilę później wróciła już przebrana i spoglądając na las, zaczęła czesać swoje sięgające bioder włosy. Łzy ponownie zaczęły cieknąć po różowych policzkach trenerki. W pewnym momencie zadzwonił jej PokeNav. Trzęsącymi się rękami odłożyła szczotkę i wzięła urządzenie do ręki, po czym odebrała. Nie mogła jednak wykrztusić ani jednego słowa, więc rozłączyła się i wróciła do czesania.

Johnny - 2012-08-30 22:22:54

Nie mogłem siedzieć i patrzeć Lucy płacze, ja starałem się być spokojny. Wiedziałem, że ani płacz, ani złość ani nic innego nic tu nie da, rano mieliśmy ruszać do następnego miasta pod eskortą rengerów, ale zastanawiałem się czy nie lepiej iść samemu. Po długich rozmyślaniach nad tą sprawą doszedłem do wniosku, ze ruszę sam, ale tylko trochę ich wyprzedzając i w razie problemów dołączyłbym do nich.
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Musisz zachować spokój. powiedziałem - Ci psychopaci poddadzą nas na pewno rożnym próbą w tej "grze", a poddając się emocją nie uda nam się odzyskać bliskich.
Kiedy już powiedziałem co chciałem podszedłem do dziewczyny. Objąłem ją ręką i popatrzyłem w oczy.
- Wszystko na pewno będzie dobrze. Lepiej chodźmy spać, musimy wypocząć przed jutrem. powiedziałem.
Po tych słowach poszedłem spać.

Kyoraku - 2012-08-31 00:40:46

Lucy popatrzyła na ciebie swoimi wielkimi niebieskimi oczyma, które przez łzy wydawały się jeszcze większe i objęła cię jak brata.
- Dziękuję - powiedziała cicho, po czym odwróciła się twarzą do ściany i uroniwszy jeszcze parę łez zasnęła.
Następnego dnia wstałeś wcześnie, aby, zgodnie z planem, wyprzedzić nieco Rangerów i Normana, którzy mieli eskortować pozostałych uczestników "gry". Ze skraju Petalburg Woods widziałeś zbierających się na "pobudkę" Strażników i lidera, który w tym momencie wchodził do Centrum. Za chwilę obudzi wszystkich "graczy". Łącznie z Lucy. Nie pozostało ci nic innego, jak tylko ruszyć przed siebie. Rosa kapała jeszcze ze źdźbeł trawy. Cała droga minęła bezproblemowo. Jedynymi, którzy cię obserwowali byli mieszkańcy lasu. Po pół godzinie marszu wyszedłeś na drugi koniec puszczy. Było już stąd widać miasto Rustboro.
- Ha! Czyli Czwórka jednak się tym razem nie pomylił! - usłyszałeś metaliczny głos, lecz nieco różnił się od tamtego.
Z jednego z drzew zeskoczyła niska postać w czarnym kapturze. Podobnie jak porywacz May, miał na sobie kominiarkę.
- Witaj graczu! - powiedział drwiąco - Jak wiesz, w grach napotyka się różne przeszkody. Pułapki, nieprzewidziane okoliczności takie, jak zmiana pogody, ale również przeciwników. To właśnie ja. Mówią mi Dziewiątka, lecz możesz mnie również nazywać Noveno.
W tym momencie uniósł część płaszcza. Na lewej nogawce naszytą miał cyfrę dziewięć.
- Spośród przeciwników - kontynuował nieznajomy - Rozróżnia się szeregowych i bossów. Ja jestem jednym ze słabszych "szefów". Za pokonanie bossa, w grze dostaje się cenną nagrodę. Chyba domyślasz się, co mam na myśli? Licz się jednak z tym, że na swojej drodze spotkasz kolejne, jeszcze mocniejsze osoby. Co osiągniesz gadając ze mną? Nic, a więc przejdźmy do rzeczy!
To mówiąc rzucił ci pod nogi urządzenie, podobne do tego, które było w worku. Tym razem hologram przedstawiał grupę osób uwięzionych w wielkiej bryle lodu. Wśród nich była May.
- O kogo grasz? - spytał - Zastanów się. W tym czasie ja przedstawię ci twojego przeciwnika. Ruszaj, Girafarig!
Z Pokeballa wyłoniła się piękna psychiczna żyrafa.
- Muszę ci wspomnieć o czymś jeszcze - powiedziała postać - Jeśli przegrasz, tracisz życie. Każdy ma po dwa, więc raz może ci się nie powieść. Jeśli jednak zawiedziesz dwa razy, no cóż. Nie będzie miło.

Johnny - 2012-08-31 11:03:43

Nie zdziwiłem się spotykając tego gościa, w końcu ta "gra" nie mogła przebiec bez rywali. Chciałem się dowiedzieć wielu rzeczy, ale spodziewałem się, że nie odpowie mi na nie. Widząc May i innych ludzi zamrożonych w bryle lodu poczułem jeszcze większą złość.
- Walczę o moją przyjaciółkę, ale co ci do tego? - powiedziałem.
Potem zastanowiłem się jakiego pokemona użyć. Początkowo chciałem wystawić Slakoth'a, aby nie pokazywać im wszystkich moich pokemonów. Ale oni mnie obserwowali, więc na pewno wiedzieli dużo o mnie.
- Pinsir, idź! Użyj Utwardzenia, potem Sejsmiczny Rzut i ostatecznie Sekator! - wydałem ataki.
Zaczekawszy na ruch przeciwnika postanowiłem do niego zagadać i dowiedzieć się więcej.
- Czyli co, spotkam poza tobą jeszcze ośmiu przeciwników, pozostali tak samo? I co należysz do jakiejś złej organizacji, jakiejś sekty psychopatów?

Kyoraku - 2012-08-31 13:52:22

- Sekty? - spytał obruszony przeciwnik - Nasz grupa, to elita trenerów Pokemonów z Hoenn. To zaszczyt służyć mistrzowi i odnajdywać nowych sprzymierzeńców. Co do twoich przemyśleń odnośnie liczby rywali, których ty i pozostali gracze napotkacie na swojej drodze, mylisz się. To, że napotykasz się na mnie tak wcześnie, wcale nie musi oznaczać, że jestem najsłabszy, ale jak już wcześniej powiedziałem, gadanie nie da nam zupełnie nic. Girafarig! Wymiana Mocy, a następnie Taran Zen!
Z Pinsira i żyrafy zaczęły wylatywać wstęgi, zrobione jakby z dymu, które przelatywały do rywala. Robak otrzymał potężny psychiczny cios, jednak to była tylko woda na młyn dla jego firmowego ruchu, Zemsty. Jego kleszcze zalśniły niesamowicie jasną, pomarańczową aurą, dzięki której jego atak został wzmocniony. Próbował sięgnąć Girafariga Sekatorem, jednak sprytny Pokemon zrobił unik. Uderzenie Revengem nie było tak mocne, jak się wydawało, ponieważ żyrafa odebrała Pinsirowi jego siłę, oddając swoją, znacznie mniejszą.

Johnny - 2012-08-31 14:34:32

[Sorki, że tak krótko.]

- No to chociaż powiedz mi jak długo będzie trwała ta gra. - powiedziałem.
Skoro nie chciał mi niczego zdradzić zdradzić pozostało mi pokonać go. Dalej byłem zły i martwiłem się o May, ale skoro chciałem ją uratować to musiałem się skupić na "grze" i ją przejść.
- Pinsir, teraz Sejsmiczny Rzut, potem Skrępowanie i Sekator. - powiedziałem.
Chciałem go szybko pokonać i ruszać dalej, jednak było już na samym początku widać, że nie będzie tak łatwo, jedyne co mi pozostało to wierzyć, że Pinsir mnie nie zawiedzie i pokona pokemona żyrafę. Dalej myślałem o tej ich organizacji.

Kyoraku - 2012-08-31 15:03:20

(Spoko, w scenach walki trudno odpisuje się nawet MG)

- Gra będzie trwała tak długo.... aż się skończy! - powiedziała postać, po czym zaśmiała się szyderczo - Nie mów, że się przejmujesz! Powinieneś podziękować mistrzowi, że właśnie tobie dał szansę na osiągnięcie wielkości jako członek naszej grupy. Jestem tu, żeby ci pomóc - w jego głosie można było wyczuć ironię - Jeśli chcesz coś wiedzieć, pytaj. Tymczasem, Girafarig! Skontruj Psychiką, a następnie Taran Zen!
Żyrafa "złapała" żuka w psychiczną wiązkę i rzuciła nim o pobliskie drzewo, a następnie ruszyła na niego z Taranem Zen. Sprytnemu robakowi udało się wykorzystać impet rywala do wykonania Sejsmicznego Rzutu, a następnie, zgodnie z planem Sekatora. Przeciwnik stał, jednak nie prezentował się najlepiej.

Johnny - 2012-08-31 16:07:45

- Pinsir teraz Sejsmiczny Rzut, następnie Skupienie Energii i ataku przeciwnika Sekatorem. - wydałem komendy.
Dziwiło mnie zachowanie przeciwnika był bardzo pewny i jakby rozbawiony, za to mnie nie było do śmiechu. Powoli imponowała mi ta ich organizacja, skoro mowa była o elitach to było to miłe wyróżnienie. Jednak ich sposoby werbunku nowych członków były chore.
- Zgoda, tak więc jaki wy macie cel? Zebranie najlepszych trenerów w Hoenn i co dalej? Dlaczego wybieracie takie sposoby rekrutacji nowych członków? - zapytałem.
Starałem się dowiedzieć jak najwięcej o moich przeciwnikach.

Kyoraku - 2012-08-31 16:38:07

- No cóż - zaczął Noveno - Nasz mistrz twierdzi, że Liga i to całe zbieranie odznak, to przeżytek. Tylko przeprowadzając grę, możemy wyłonić naprawdę silnych trenerów. Jeśli chodzi o nasze dość ekscentryczne metody rekrutacji, to spytam cię: czy zgodziłbyś się wziąć udział w zawodach, w których stawiasz na szali swoje życie, gdybyś nie został do tego w jakiś sposób zmuszony? Nie musisz odpowiadać. Oczywiście, że nie. Przyczynę zebrania najlepszych z najlepszych zna tylko mistrz. Gdyby nie on, bylibyśmy zwykłymi, szarymi trybikami w wielkiej machinie Ligi. On nas wytrenował i dzięki temu jesteśmy, kim jesteśmy. Girafarig! Jeszcze raz Psychika, a później Chrupanie!
Żyrafa powstrzymała atak Sejsmicznym Rzutem, po czym ruszyła na rywala w celu ugryzienia go. Robak po raz kolejny popisał się sprytem i ustawił się do przeciwnika kleszczami, po czym użył Skupienia Energii i Sekatora. Girafarig padł na ziemię znokautowany przez cios krytyczny. Dziewiątka schował swojego Pokemona do kuli.

Johnny - 2012-08-31 16:49:59

- No i co teraz? Mogę iść dalej? - zapytałem - Powiem ci, że poszło nawet łatwo.
Kiedy zadałem pytanie facetowi zaczynałem się zastanawiać co on tu jeszcze robi. W końcu już go pokonałem. Czyżbym miał walczyć z jeszcze jednym jego pokemonem? Kolejne pytania zaczęły błąkać się po mojej biednej głowie. Od wczoraj nic tylko myślałem.
- Brawo Pinsir, załatwiliśmy go! Doskonale walczyłeś! - powiedziałem szczęśliwy do pokemona.
Choć Pinsir miał prawo odpocząć to nie chciałem mu na to pozwalać dopóki nie pozbędziemy się Noveno, dlatego dalej byłem przygotowany i czekałem na nie wiadomo co.
- A tak z innej beczki. Gdybyście inaczej proponowali udział w tej waszej "grze" to myślę, że zgłosiło by się dużo trenerów. Ale dlaczego od razu chcecie ryzykować naszym życiem? - zapytałem.

Kyoraku - 2012-08-31 20:47:31

Postać w kominiarce spuściła głowę, jednak już po chwili wybuchnęła szaleńczym śmiechem.
- Tym razem ci się udało, ale nie licz na to, że spotkania z innymi bossami pójdą ci łatwiej - powiedziała - Twoja propozycja jest co najmniej głupia. Gdyby w grę nie wchodziło życie graczy i ich przyjaciół, nie bylibyśmy pewni, czy dają z siebie sto dwadzieścia procent. Niektóre walki, nawet w finałach Ligi są po prostu żałosne. Muszę ci powiedzieć, że kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy, nie sądziłem, że mistrz cię wybierze. No cóż, przyjaciół docenia się, gdy są po twojej stronie.
Postać rzuciła ci pod nogi bombę dymną, która wybuchła, pogrążając okolicę w mroku. Gdy wszystko było już w porządku, okazało się, że osoba w kominiarce zniknęła, podobnie jak urządzenie, które pokazało ci hologram zamrożonej May. Po chwili na miejsce przybiegły trzy Arcanine'y, a z nimi Norman, Rangersi i reszta uczestników "gry".
- Przeszukać teren! - komenderował lider - Johnny! Nic ci nie jest? Czy coś się wydarzyło? Widzieliśmy dym!
W tłumie zauważyłeś Lucy, która składając ręce przyglądała się tobie.

Johnny - 2012-08-31 21:01:18

Nie zdziwiło mnie, że cała reszta zdążyła mnie dogonić.
- Nie nic mi nie jest, wszystko gra. Pinsir powrót, teraz możesz odpocząć. - powiedziałem i schowałem pokemona - Tak, spotkałem pierwszego przeciwnika. Walczyłem z nim i go pokonałem.
Opowiedziałem Norman'owi wszystko co się zdarzyło ze wszystkimi szczegółami. Powiedziałem mu też co się stało z porwanymi, że można ich uratować i też  to, że w tej "grze" są dwa życia.
- No to trzeba rusza dalej. Rustborow City jest daleko stąd? -powiedziałem lekko uśmiechając się do faceta.
Wiedząc, że May nic nie będzie jeśli przejdę grę i, że jest tylko zamrożona i dalej żyje. Zaczekałem na odpowiedź Norman'a i prawie beztrosko ruszyłem dalej w drogę.

Kyoraku - 2012-08-31 21:40:28

Norman spojrzał na ciebie zdziwiony twoim dobrym humorem i powiedział:
- Nie, miasto już niedaleko. Jakieś pół godziny drogi. Nie mylę się, Riley?
Z szeregu wyszedł Ranger w niebieskim płaszczu i kapeluszu.
- Nie, sir - powiedział - Tak, jak pan powiedział, najwyżej trzydzieści minut marszu. Oczywiście, jeśli nie napotkamy się na żadne nieprzewidziane okoliczności.
- W porządku - odrzekł lider - Ubezpieczajcie zagrożonych z każdej strony, a ty Johnny nie wychylaj się.
Kiedy Strażnicy i pozostali "gracze" już poszli, Norman wziął cię "na stronę".
- Mówili coś? - pytał - Słuchaj. Wiem, że ci ciężko, ale zostaw wszystko nam. Powiedz, co wiesz i poczekaj, aż wszystko się wyjaśni. Jeśli będzie trzeba, zmobilizujemy wszystkie oddziały policji specjalnie do tej sprawy, obiecuję.

Johnny - 2012-08-31 21:50:52

[Sorki, że tak krótko, ale dziś nie mam siły. Choć trochę popiszę.]

- Wieżę, że to załatwicie i ufam wam. Ale jednak, nie żebym ich usprawiedliwiał tych psychopatów. Oni chcą zebrać najlepszych trenerów w Hoenn, bo uważają, że liga jest przestarzałą czy coś. Jednak ich metody są nienormalne. - powiedziałem i powtórzyłem mu wszystko to co usłyszałem od dziewiątki.
Wiedziałem, że oni to załatwią, ale nie wiedziałem czy to nie pogorszy sprawy.
- Nie będę się zbytnio wychylał, ale kiedy znowu ruszymy ruszę chwilę przed wami i w razie napotkania kogoś dogonicie mnie, zgoda? - zapytałem.
Miałem zamiar grać w tą chorą "grę", aby nic nie stało się May, ale nie chciałem też iść na rękę tym psychopatom.

Kyoraku - 2012-08-31 22:15:53

- Może to ktoś, kto zraził się do Ligi - zamyślił się Norman - No wiesz, półfinalista lub finalista, który przez to, że został pokonany planuje teraz zemstę. Dziękuję za informacje, Johnny. O! Już widać Rustboro!
Miasto przepięknie wyglądało w promieniach zachodzącego słońca. Promienie naszej gwiazdy odbijały się od metalowych słupów, okien domów, a nawet płytek chodnikowych. Mieszkańcy nieco z niepokojem patrzyli na grupkę dzieci, otoczonych przez Rangerów, jednak wasza obecność nie przeszkadzała im w takich zajęciach, jak wieszanie prania, czy grillowanie. Przed budynkiem Centrum stała około trzydziestoletnia kobieta, ubrana w mundurek szkolny.
- Witaj Roxanne - powiedział Norman - Zostawiam ich pod twoją opieką. Ja wracam do Petalburga.
- Uważaj na siebie - odrzekła liderka - Nigdy nie wiadomo.
Mężczyzna pomachał wam i ruszył w drogę powrotną.
- Może panu Normanowi powinno towarzyszyć kilku Strażników? - spytał jeden z "graczy".
- Nie - odpowiedziała kobieta - Wszyscy są potrzebni tutaj. Poza tym wątpię, żeby byli tak głupi, aby rzucić się na lidera. To wy jesteście celem.
Wasza obstawa zaczęła was popychać do środka. Gdy byliście już w holu Centrum, Rangerzy stanęli przy drzwiach, a Roxanne na środku pomieszczenia.
- Wiemy, że ktoś porwał waszych przyjaciół i wciągnął was w swojego rodzaju "grę". Nie wolno wam jednak dać się ponieść emocjom. Jeśli chodzi o życia waszych towarzyszy, nie możemy nic poradzić. Co postanowi wróg, to zrobi. Mamy za to kontrolę nad waszymi życiami i będziemy was chronić przed przeciwnikiem. Mówię to do wszystkich, którzy by cokolwiek planowali - tu spojrzała na ciebie - zrobić, w celu wymknięcia się i szukania rozwiązania na własną rękę. Jeśli będzie trzeba, przywiążemy was do kaloryferów i będziecie przy nich siedzieć, aż sprawa nie zostanie rozwiązana. Na cały ten czas, każdy z was otrzyma swojego własnego ochroniarza, którym będzie jeden ze Strażników. To tyle, jeśli macie jakieś pytania, pytajcie swoją nową obstawę. Na marginesie, niedługo przetransportujemy was do Dewford Town. Na wyspę będzie się dostać trudniej, niż do miasta.
Po tych słowach Roxanne wyszła z Centrum i skierowała swoje kroki do leżącego po drugiej stronie ulicy domu. Rangerzy zaczęli podchodzić do swoich "podopiecznych".
- Witaj. Mam na imię Riley i zostałem przydzielony do ciebie - powiedział chłopak w niebieskim płaszczu - Tak jak powiedziała pani Roxanne, od dzisiaj nie będę cię odstępował na krok. Jeśli masz jakieś pytania, nie krępuj się.

Johnny - 2012-08-31 22:30:18

[Możesz mi pisać kiedy jestem w CP o porze dnia, bo wtedy będę wiedział czy mam się przejść czy iść spać, ok?]

- Ale za potrzebą to chyba mogę sam? - zapytałem trochę żartobliwie.
Nie zważając na mojego "anioła stróża" poszedłem do siostry Joy, aby zajeła się moimi pokemonami, a zwłaszcza ostatnio walczącym Pinsir'em. Potem zaczekałem na odzyskanie moich Pokeball'ów z pokemonami, kiedy już je odzyskałem zwróciłem się do Riley'a.
- Zapomniałem się przedstawić, jestem Johnny. - podałem rękę Riley'owi - Długo jesteś ranger'em Riley? I dlaczego macie nas tak pilnować. Wiem, że nasze życia są zagrożone, ale jak mam uratować May kiedy od teraz jedyne co mogę zrobić sam to się odlać?- rozgadałem się.
Kiedy już skończyłem wziąłem głęboki oddech i znowu zacząłem.
- Riley, nie wiem czy Norman mówił wam to co ja mu powiedziałem, ale powtórzę. Więc ... - tak jak Norman'owi powiedziałem rangerowi o wszystkim co słyszałem i mnie spotkało.
Nie wiedziałem czy strażnik mnie zrozumie, ale chociaż próbowałem go przekonać, żeby mnie puścił.
- No to co teraz robimy? Która jest właściwie godzina?

Kyoraku - 2012-08-31 23:05:33

Riley spojrzał na zegarek i powiedział:
- Jest 20:30, więc najlepiej byłoby pójść do przydzielonego nam pokoju. Dzielimy go z moją tymczasową partnerką, Megan oraz jej podopieczną. O, tam stoją.
Niebieski Ranger (o.0) wskazał ręką na stojącą niedaleko czarnowłosą Strażniczkę i stojącą przy niej Lucy, która posłała ci promienny uśmiech. Wydawała się zadowolona przydzieloną jej "opiekunką".
- Jeśli chodzi o twoje wcześniejsze pytania - kontynuował chłopak - Jestem Rangerem od dość długiego czasu. Pilnuję porządku na Żelaznej Wyspie, gdzie również mieszkam. Czasami odwiedza mnie tam mój kuzyn. Razem trenujemy nasze Pokemony. Bo widzisz, obydwaj posiadamy w swoich zespołach Lucario, dzięki czemu możemy sobie nawzajem pomagać, jednak, jakby to powiedzieć, nasze psy różnią się od siebie. Mój jest zdyscyplinowany i posłuszny, jego krnąbrny i zawsze pakuje się w kłopoty. Można powiedzieć, że nasze Pokemony odzwierciedlają nas samych. Esik, jak go nazywam, to czarna owca, natomiast ja, nie chwaląc się, zawsze byłem "tym dobrym". Co do chodzenia do łazienki, oczywiście, możesz to robić sam. Zgodnie z rozporządzeniem pani Roxanne, zamurowaliśmy wszystkie lufciki i okienka. Jeśli chodzi o twoją przyjaciółkę, myślałem, że pan Norman wszystko ci wyjaśnił.
Po dotarciu do waszego pokoju, zauważyłeś, że Lucy i Megan już się rozłożyły. Strażniczka, siedząc w samej bieliźnie pomagała swojej podopiecznej w pielęgnacji włosów. Gdy zauważyła, że weszliście, złapała leżącą na jej łóżku poduszkę i rzuciła nią w twojego ochroniarza, mówiąc z uśmiechem na ustach "A masz, ty zboczeńcu!". Niewzruszony Ranger odbił "jaśka" ręką i nawet nie próbując spojrzeć na półnagą dziewczynę, zaczął się rozkładać na łóżku obok łóżek dziewczyn.
- Mówiłam, jak skała - szepnęła dziewczyna do uczestniczki "gry", a następnie odwróciła się w twoją stronę - Cześć, jestem Megan, ale Pan Niewzruszony najprawdopodobniej już ci to powiedział. Od dzisiaj będę towarzyszyć zarówno Lucy, jak i wam, gdziekolwiek byście nie poszli. Spokojnie, nie jestem aż tak oficjalna jak Niebieski Kapelusznik - tu machnęła głową w kierunku Rileya, który wyjmował ze swojej walizki płaszcz, identyczny jak ten, który miał na sobie.

Johnny - 2012-08-31 23:32:31

[Ja się udałem do Rustborow, żeby walczyć o odznakę, a ty mi nie pozwalasz :P Sorka dziś nie wejdę na GG.]

Cała ta sytuacja mnie denerwowała, chciałem być sam i rozwiązać swój problem samodzielnie, jednak oni do wszystkiego się wtrącali. Byłem im wdzięczny za to, że chcą pomóc, ale jednak nie było mi to na rękę. Kiedy już opanowałem emocje uśmiechnąłem się do Megan.
- Tak, mówił mi już jak się nazywasz. Je jestem Johnny. - przywitałem się z Megan - Cześć Lucy.
Po tym jak przywitałem się z jedną dziewczyną, postanowiłem się przywitać z niedawno poznaną w Centrum pokemon Lucy. Kiedy już uprzejmości mieliśmy za sobą ja także się rozpakowałem po czym ruszyłem szybko do łazienki z moją piżamą w oczywistym celu. Kiedy z niej wyszedłem rozejrzałem się po pokoju i odszedłem do Riley'a.
- Ej, Riley. Mam pytanie. - zwróciłem jego uwagę. Czy to jutro ruszamy w dalszą drogę?[/b]
Zaczekałem tylko na odpowiedź chłopaka po czym jeszcze raz przyjrzałem się wszystkim osobą w pokoju, po czym wskoczyłem do łóżka, aby się kimnąć.
- Dobranoc! - rzuciłem.

Kyoraku - 2012-09-01 00:07:23

(Walkę o odznakę stoczysz w dziale "Walki z liderami" i tego się trzymajmy. Nawet, jakbyś pokonał tutaj liderkę, nie dostaniesz odznaki do KP. Poza tym, za punkt honoru stawiam sobie nie dopuścić cię do walki z mistrzami Gymów, masz się bić z twórcami "gry". :) )

- Nie - odrzekł Riley - Poczekamy tutaj, aż pani Roxanne i pozostali Rangerzy nie wrócą z poszukiwań tego bandyty, z którym wczoraj walczyłeś. Mów sobie co chcesz, jeśli ten "mistrz" wybrał ich jako elitę trenerów, to twoje zwycięstwo można uznać za "fart nowicjusza". Poza tym czekam na jeden bardzo ważny telefon i spodziewam się go nie wcześniej niż jutro około godziny piętnastej, co przekreśla szansę na odtransportowanie was do Dewford. Żegluga, podobnie jak wyprawa piesza jest bardzo niebezpieczna po zmierzchu.
Po tych słowach zdjął płaszcz oraz kapelusz i położył się na łóżku czekając, aż nie zaśniesz. Kiedy zgasiłeś światło i wskoczyłeś w pościel, usłyszałeś szept Megan. Nie był to jednak ten sam żartobliwy ton, tylko ciepły, przyjemny głos:
- Nie miej mu za złe takiego oschłego traktowania. Dopóki nie rozwiążemy tej sprawy, musimy być dla siebie jak rodzina, a rodzina wybacza krzywdy. Kapelusznik jest takim pierworodnym. Uwielbia przewodzić, jego słownictwo niczym się nie różni od tego, używanego w pismach urzędowych, ale jako Ranger, nie ma lepszego, a przynajmniej takiego nie spotkałam. Ja jestem starszą siostrą. Moim głównym zadaniem jest podtrzymywanie was na duchu w razie niepowodzeń i pomaganie wam na wszelkie możliwe sposoby. Wy jesteście młodszym rodzeństwem. Zostawieni pod opieką starszych macie prawo się buntować i mieć własne zdanie, jednak nie zawsze jest ono dobre i musicie się z tym pogodzić. Jeszcze tylko jedno - w tym momencie usłyszałeś skrzypienie drewnianego łóżka - Jesteśmy tu po to, aby was chronić, a nie szkodzić lub ograniczać. Pamiętaj.
W tym momencie poczułeś na swoim czole usta dziewczyny, której sylwetkę jeszcze przez chwilę oświetlała blada poświata księżyca. Następnego dnia obudziła cię kłótnia Rileya i Megan.
- Nie możesz w tym się publicznie pokazać - powiedział oburzonym głosem chłopak.
- Wczoraj wieczorem, kiedy weszliście do pokoju, miałam na sobie jeszcze mniej, a jakoś ci to nie przeszkadzało - usłyszałeś ripostę dziewczyny.
- A rób sobie co chcesz - odrzekł Kapelusznik - Tak jak było ustalone, widzimy się za pięć minut na dole. Jeśli nie chcesz wyjść na pospolitą "dziewczynkę do wynajęcia", posłuchaj mojej rady i ubierz się przyzwoicie.
W pokoju pozostały Megan i Lucy. Strażniczka ubrana była tak, a jej podopieczna w taki strój. Obie wyglądały na gotowe do wyjścia (każda na swój sposób).
- Dzień dobry, śpiochu - przywitała cię Rangerka - Lepiej zbierz się szybko. Pan Niewzruszony zszedł już na dół.
Blondynka posłała ci ten sam uśmiech, co wtedy, w holu.

Johnny - 2012-09-01 12:57:14

[A to mogę prowadzić przygodę i w tym samym czasie walczyć z liderem? Muszę tylko w przygodzie być w ty mieście, tak? I co mam robić, żeby Combee ewoluowała? W sensie wypuszczać ją żeby sobie latała czy z nią trenować?]

- Już rozumiem twoje słowa Megan. Przez ten zaś będziemy jak rodzina, a rodzina widocznie daje się sobie nawzajem wyspać. - powiedziałem lekko zirytowany.
Byłem dalej śpiący i niezbyt ucieszony faktem iż nasi opiekunowie nie dali mi się wyspać. Kiedy wstałem ja również obdarowałem Lucy uśmiechem. Potem poszedłem do łazienki, umyłem się i przebrałem. Kiedy już wszystko załatwiłem wyszedłem z pokoju i starałem się znaleźć Lucy, Riley'a i Megan.
- Dlaczego tak wam się spieszyło, co? - zapytałem kiedy odnalazłem Riley'a.
Byłem ciekaw, dlaczego nie mogłem się wyspać i jakie były plany na dziś. Jedynym pocieszeniem kiedy myślałem o tej całej sprawie było to, że nie byłem sam, jednak dalej uważałem, że samemu rozwiązałbym to szybciej i lepiej.
- Riley? - zagadałem - Może trochę potrenujemy dziś?

Kyoraku - 2012-09-01 17:01:46

(Odznaki zdobywa się wyzywając liderów w "Walkach z liderami". Jak jesteś z Hoenn, to pierwszy pojedynek musisz stoczyć z Roxanne, później z Brawlym itp. W przygodzie możesz być w lesie i walczyć o odznakę w "Walkach" :) Jeśli chodzi o Combee, to wystawiaj ją w pojedynkach w przygodzie lub walkach z liderami. Kiedyś ewoluuje (jeśli to ta sama, którą ode mnie odkupiłeś, bo tylko samice ewoluują) )

- Przypominasz mojego kuzyna - odrzekł Ranger - Jestem pewien, że kiedyś się spotkacie, a gdy to nastąpi, odbędzie się walka dwóch twardogłowych "mistrzów ciężkiej pracy". Trening, to ostatnia rzecz, jaka jest ci w tym momencie potrzebna. Jesteście pod ochroną najbardziej kompetentnych Strażników w Hoenn, więc nie sądzę, aby było to konieczne. Co do pobudki, razem z Megan musimy zrobić mały obchód. No wiesz, całe miasto i okolica są patrolowane przez Rangerów. Trzeba ich wypytać, czy widzieli lub słyszeli coś podejrzanego.
W tym momencie z Centrum wyszły dziewczyny. Bardzo żywo o czymś dyskutowały. Gdy zbliżyły się nieco, usłyszałeś treść rozmowy.
- Tak się cieszę - mówiła Lucy - Dzięki twojej pomocy, moja Cubone będzie jeszcze silniejsza!
- Nie ma sprawy - odrzekła Strażniczka - Tak jak ci wczoraj powiedziałam, jestem tu, żeby pomagać.
Megan zauważyła twój zirytowany wyraz twarzy, po czym podeszła i spytała po cichu:
- Coś nie tak? Po prostu powiedz, spróbuję coś na to poradzić.

Johnny - 2012-09-01 17:10:16

[Tak to ta sama, czyli mogę i prowadzić przygodę i walczyć w sali, tak?]

- Tak jak ty go nazywasz, Pan Twardogłowy, kiedy zapytałem się czy potrenuje zemną odpowiedział, że jest mi to niepotrzebne i, że teraz musi zrobić obchód. - wyjaśniłem Megan - Ej Riley. No to może ty idź na obchód, a ja sobie potrenuje tuż pod Centrum Pokemon? Co, zgoda?
Miałem nadzieje, że jeśli ja nie przekonam strażnika to może Megan go przekona do mojego pomysłu. Liczyłem, że zrozumie moją sytuacje.
- A i dla jasności sam jesteś twardogłowy. Nieważne czy w "grze" jest mi potrzebny trening. Jestem trenerem i poprzez trening rozwijam swoje pokemony. - powiedziałem.
Nie czekałem zbyt długo i powoli ruszyłem do wyjścia z Centrum Pokemon. Miałem zamiar rozejrzeć się obok budynku i znaleźć miejsce na trening.

Kyoraku - 2012-09-01 17:35:54

(Pewnie, przygoda jest do trenowania poczków, łapania nowych i rozwijania się pod względem pisania opowiadań, opisów itd, a od zdobywania odznak są "Walki z liderami")

- "Twardogłowy"? - powiedział Riley - Jeśli używa się jakiegoś słowa, to powinno się znać jego znaczenie, a nie tylko bezmyślnie powtarzać. Jeśli Megan da radę przypilnować was dwoje, możesz iść. Pewnie i tak zamierzała mi zwiać przy pierwszej lepszej okazji. Nie oddalajcie się zbytnio od Centrum. Lucario, chodźmy - zakończył wypuszczając z Pokeballa niebieskiego psa.
Pokemon szczeknął i ruszył za swoim trenerem, jednak po chwili zatrzymał się i spojrzał na Strażnika.
- Coś nie tak? - spytał chłopak, spoglądając na stworka.
Ten potaknął. Ranger zamknął oczy. Wyglądało to trochę jak medytacja.
- Niemożliwe - powiedział do siebie - Lucario, szybko! Megan! Pilnuj ich i nie pozwól zbliżać się do lasu!
Pokemon parsknął i już po chwili obaj biegli najszybciej jak mogli w kierunku puszczy. Strażniczka z zatroskanym wyrazem twarzy patrzała na oddalającego się partnera, po czym jakby nigdy nic spytała was:
- To co? Idziemy trenować?
Lucy zaskoczona nagłą poprawą nastroju opiekunki tylko przytaknęła, po czym skierowaliście swoje kroki na plac koło Centrum.
- Od czego zaczynamy? - spytała czarnowłosa, poprawiając spadającą szelkę.

Johnny - 2012-09-01 17:46:57

Pomyślałem, że trzeb by iść do tego lasu, jednak Megan by mnie nie puściła. Dlatego doszedłem do wniosku, żeby odbyć w końcu ten trening.
- Nie wiem. Ja muszę potrenować ze swoimi pokemonami. - powiedziałem - Wyjdźcie!
Prawie krzyknąłem wypuszczając wszystkie swoje pokemony.
- Ferroseed, ty trenuj dalej Metalowy Pazur z Combee, ty Combee masz robić uniki przed atakami Ferroseed'a. Slakoth ty trenujesz Zmyłkę z Pinsir'em, który będzie kontynuował Zemstę. Czyli Ferroseed atakuje, a Combee ćwiczy uniki w razie czego używaj Podmuchu Powietrza, ale słabego. - potem zwróciłem się do reszty - Slakoth atakuje, potem Pinsir używa Zemsty. Rozumiecie wszystko?
Potem pokazałem trójce trenowane ataki w Pokedex'ie. Kiedy już im wszystko pokazałem i wytłumaczyłem, zachęcałem i pilnowałem ich trening. Sprawdzałem czy dobrze wykonują ataki, ale również bacznie obserwowałem okolice.
- A wy co będziecie robić? - zwróciłem się do Megan i Lucy.

Kyoraku - 2012-09-01 18:55:20

Lucy wypuściła z Pokeballi Cubone i Grovyle'a, po czym kazał ziemnemu stworkowi atakować Młóceniem, a trawiastemu Ostrzem Liścia. Strażniczka natomiast wdrapała się na dach Centrum i bawiąc się szelką spoglądała raz na was, a innym razem w stronę lasu.
- Włóżcie w to więcej serca! - blondynka dopingowała swoje Pokemony - Musimy mieć dużo siły, żeby odbić Haley z rąk tych bandytów! Jeszcze raz!
Stworki spojrzały na nią, po czym ponownie na siebie natarły, jednak bez większego efektu: Ostrza Grovyle'a znikały po kilku sekundach od utworzenia, a Młócenie Cubone przypominało bardziej niedorobiony Taran. Co do twoich Pokemonów, sytuacja układała się znacznie lepiej. Pinsir i Ferroseed opanowali swoje ruchy do perfekcji, a Slakoth powoli zaczął łapać, o co chodzi w Zmyłce.
- Kogo ci zabrali? - usłyszałeś głos Lucy - Przyjaciółkę, ukochaną, siostrę?
Z każdym kolejnym słowem w jej oczach pojawiało się więcej łez.

Johnny - 2012-09-01 19:44:53

Byłem zadowolony, że dwa pokemony opanowały ataki, a mój wspaniały Slakoth w końcu załapał atak, teraz mieliśmy łatwą drogę do opanowania go.
- Moją przyjaciółkę, znamy się od dzieciństwa. Ja coś do niej czuje, ale ona twierdzi, że jeszcze do tego nie dojrzała. - odpowiedziałem na pytanie Lucy.
Kiedy znowu pomyślałem o tej całej sprawie poczułem i złość i smutek. Jednak wiedziałem, że te emocje i uczucia nic nie dadzą. Jedyne co mi zostało to trening i stawanie się silniejszym.
- Tobie porwali siostrę, nie? Słyszałem jak o tym rozmawiałaś z Norman'em. - powiedziałem - Megan! Widzisz coś ciekawego w tym lesie? Może powinienem tam iść? I to samemu, wtedy może dowiemy?

Kyoraku - 2012-09-01 22:48:02

- Mhm, moją młodszą siostrę, Haley - powiedziała blondynka ocierając łzy - Rodzice nie pozwalali jej wyruszyć ze mną, bo ma dopiero osiem lat, ale tak strasznie nie chciałam podróżować sama. Obiecałam, że się nią zajmę. Dzwonili wtedy, w pokoju. Nie miałam serca ani odwagi, żeby im powiedzieć o porwaniu.
Megan niczym kocica zeskoczyła z dachu i powiedziała:
- Coś chyba się stało, bo widziałam Rileya i Lucario. Będą tu za chwilę.
Stało się tak, jak powiedziała Strażniczka. Po dwóch, najwyżej trzech minutach na plac przybył Kapelusznik i niebieski pies.
- Nie jest dobrze - powiedział lekko zdyszany - Rangerzy, wszyscy zniknęli. Wiedziałem, że coś jest nie tak. Kiedy szedłem na obchód, Lucario zaczął się dziwnie zachowywać. Okazało się, że aury wszystkich, którzy mieli patrolować las, zaginęły. Może to oznaczać dwie rzeczy: albo nie żyją, albo zostali w jakiś sposób wprowadzeni w stan wegetatywny.
Megan wyglądała na zszokowaną.
- A co z "graczami" i ich ochroniarzami? - spytała.
- Widziałem ich wszystkich, gdy tu biegłem - odrzekł Strażnik - Na całe szczęście nic im nie jest. Wydaje mi się, że ci "bossowie" przygotowują sobie teren do prowadzenia "gry". Powiadomiłem o wszystkim panią Roxanne. Powiedziała, żebyśmy zebrali się wszyscy w Centrum. Tam się zabarykadujemy i postanowimy, co dalej.
W tym momencie do Rileya podszedł jeden z Rangerów i szepnął mu coś na ucho.
- Nie, nie wierzę - powiedział Kapelusznik, po czym zwrócił się do was - Ktoś zaczął grać na własną rękę. Nerwy puściły. Ostatnim razem widziano go, kiedy wbiegał do Petalburg Woods. Był z nim jego opiekun, ale najprawdopodobniej był zahipnotyzowany.
Gdy skończył, zauważyliście, że uczestnicy "gry" razem ze Strażnikami zaczęli już wchodzić do Centrum. Wasi Rangerzy również złapali was za ręce i wciągnęli do środka. W holu stała Roxanne, a obok niej jej Pokemony: Golem, który wyewoluował z Geodude'a i Probopass, ewolucja Nosepassa.
- Witajcie - rzuciła krótko liderka - Mam nadzieję, że wszyscy Strażnicy wiedzą już o incydencie z hipnozą, więc nie będę się nad tym rozwodzić. Znacznie ważniejszą sprawą jest zniknięcie ludzi, patrolujących miasto i okolicę. Dzięki naszemu Rileyowi wiemy, że zostali oni zamordowani, bądź też w jakiś sposób pozbawieni aury, na przykład przez wprowadzenie w stan wegetatywny. Mając to na uwadze zarządzam bezwarunkowy zakaz wychodzenia poza teren Centrum. Dodatkowo, od dzisiaj będziecie musieli chodzić w grupach po cztery osoby, dwóch Rangerów na grupę. Naprawdę, chciałam uniknąć takiego obrotu spraw - głos kobiety zmienił się z oschłego na delikatny - Słuchajcie, kochani. Straciliśmy wielu wykwalifikowanych trenerów. Było nas pięćdziesięciu, zostało osiemnastu, ze mną dziewiętnastu. W tym momencie musicie zapomnieć o swojej dumie czy honorze, tylko skupić się na przeżyciu. Koniec komunikatu.
Roxanne usiadła na ławce i ukryła twarz w rękach, a tłum zaczął się powoli rozchodzić po swoich pokojach. W recepcji zadzwonił telefon.
- Ranger Riley? - spytała recepcjonistka - Już go daję.
Kapelusznik w kilku skokach pokonał odległość dzielącą go od wideofonu, po czym wyłączył obraz oraz głośnik, przechodząc na tryb słuchawkowy.
- Rozumiem - powiedział Strażnik kończąc rozmowę - Jeszcze raz dziękuję za zaangażowanie. Wiem, że to nie twoja sprawa, ale sytuacja jest krytyczna.
Megan podniosła się z ławeczki i poprawiając niesforne szelki ruszyła w stronę waszego pokoju. Chwilę później dołączył do niej Kapelusznik.
- Czy to nie dziwne, że idą bez nas? - dziwiła się Lucy - Może chcą pobyć sami, no wiesz. Chociaż nie wydaje mi się, żeby zaiskrzyło.

Johnny - 2012-09-02 17:39:44

- Myślę, że to nie w tym rzecz. Może muszą coś ustalić, albo coś. - odpowiedziałem.
Byłem zirytowany tą sytuacją, cały czas myślałem, że gdybym sam się tym zajął to bym mógł wiele zdziałać i pomóc innym. Myślałem nad wszystkim co do tej pory przeżyłem. Gdyby tylko był tu Streling, on i jego pokemony mogły by wiele pomóc. Kiedy Riley mówił o swoim kuzynie opis bardzo pasował mi do Sterling'a. Postanowiłem dołączyć do Rangerów.
- Lucy, chodźmy do nich. - powiedziałem.
Potem razem ruszyliśmy za naszymi nowymi przyjaciółmi i opiekunami.

Kyoraku - 2012-09-02 20:17:27

Strażnicy nawet nie zauważyli, że weszliście do pokoju. Prowadzili jakąś bardzo zażartą dyskusję.
- Słuchaj, Riley - mówiła Megan - Musimy im o tym powiedzieć! W tym momencie najbardziej liczy się zaufanie!
- Nie możemy - odrzekł Kapelusznik - To zagrozi naszej misji.
- Jakiej? - spytała Lucy, ujawniając waszą obecność.
Ranger z Żelaznej Wyspy odwrócił się i spytał:
- Od kiedy tu stoicie?
- Przed chwilą weszliśmy - odrzekła blondynka - O co chodzi?
Nikt nic nie odpowiedział. Czarnowłosa jakby nigdy nic zdjęła wszystko oprócz bielizny i położyła się na swoim łóżku. Strażnik również zdjął płaszcz oraz kapelusz i wskoczył w pościel. Zwykle kładli się spać około jedenastej w nocy, kontrolując, czy wy również pomknęliście do krainy Morfeusza, ale tym razem zasnęli, jakby was w ogóle nie było. Lucy zaczęła szperać w torbie, poszukując swojej piżamy W tym momencie zadzwonił PokeNav blondynki. Przerażona dziewczyna rzuciła urządzenie w kąt, jednak wysokiej jakości obudowa przetrwała wstrząs. Dzwonek brzmiał nadal.

Johnny - 2012-09-02 20:25:23

[Pinsir i Ferroseed opanowali swoje trenowane ataki?]

Wiedziałem, dlaczego Lucy nie chce odebrać PokeNev'a, ale jednak sądziłem, że powinna to zrobić. Nie chciałem oczywiście jej do tego zmuszać i dlatego nic nie mówiłem. Za to bardzo martwiło mnie zachowanie naszych opiekunów. Nie zwracając na nich uwagi wyszedłem z pokoju i oczekiwałem na ich reakcję. Następnie ruszyłem do wyjścia z Centrum Pokemon, aby sprawdzić czy ktoś mi tego zabroni, potem, aby nikt nic nie podejrzewał przekazałem pokemony siostrze Joy, aby zajeła się nimi po dzisiejszym treningu.

Kyoraku - 2012-09-02 20:36:31

(Do perfekcji)

Strażnicy byli zbyt zajęci spaniem, żeby zareagować. Nawet wiecznie czujny Riley leżał wtulony w poduszkę. Co do Megan, to ta z braku szelek zaczęła się bawić przez sen ramiączkami od biustonosza. Lucy wyszła razem z tobą, podnosząc z podłogi PokeNav, jednak kliknęła przycisk zajętości zamiast odbierania. Usłyszawszy, że ostro trenowaliście, siostra Joy nie robiła problemów z wyleczeniem waszych stworków. Po chwili weszła do magazynu Centrum, upominając was wcześniej, abyście, zgodnie z poleceniem Roxanne, nie wychodzili na zewnątrz. W holu byliście tylko ty i blondynka. Drzwi nie wyglądały na zabarykadowane, jednak ustawiony był w nich czytnik linii papilarnych. Dodatkowo w rogach sali umieszczone były kamery na podczerwień (ostrożności nigdy za wiele).

Johnny - 2012-09-02 20:48:46

[dasz mi radę? Kogo lepiej wystawić do pokazów? Mnie wydaje się, że Pinsir'a. I jaki typ ataku wybrać? Ja dałem robak, co ty na to? Szanowny MG :D ]

- W takim razie chyba trzeba będzie zraz wrócić do pokoju. Chciałem jeszcze potrenować ze Slakoth'em, ale raczej nic z tego nie wyjdzie. - powiedziałem ze zrezygnowaniem - No to co wracamy do naszej parki Rangerów?
Zapytałem Lucy kiedy nasza siostra Joy oddała nam pokemony. Tak na prawdę chciałem wyjść i przejść się po mieście i dowiedzieć się więcej o tym co stało się reszcie Rangerów.
- Lucy, jak myślisz powinniśmy dalej ufać Riley'owi i Megan? - zapytałem - Coś przed nami ukrywają. Ciekawe co jest aż takie ważne, aby naruszać nasze zaufanie.
Kiedy już zadałem pytanie ruszyliśmy do pokoju, aby iść spać.
- Wiesz Megan raczej ufam, ale Riley nie chce nam czegoś powiedzieć. -rzuciłem przed drzwiami.

Kyoraku - 2012-09-02 21:14:35

(Jeśli masz zamiar wystawić Pinsira, to radzę ci jako typ ataku wybrać walczący. Nauczy się wtedy Superpowera, który przyda ci się zarówno w walkach, jak i podczas demonstracji [siła i te sprawy, bo on zbyt uroczy nie jest, radziłbym zrobić coś w tym stylu pokazów Kennego i jego Machoke'a, w sensie zademonstrować dobre wyszkolenie Pinsira i jego moc np. rzucając mu takie gliniane dyski, które mógłby rozwalać Sekatorem i manekin, na którym mógłby zademonstrować Superpower i Sejsmiczny Rzut, wywalając go pod sufit])

- Oboje są wspaniali, ale Megan jest taka bardziej otwarta, a Riley tylko cały czas dowodzi i zakazuje - odparła blondynka, gdy wchodziliście po schodach na górę.
Po wejściu do pokoju sytuacja była podobna do tej, którą zastaliście wychodząc: Riley spał z twarzą w poduszce, a Megan przez sen maltretowała ramiączko, wiercąc się w łóżku, jakby coś ją łaskotało. Lucy błyskawicznie przebrała się w piżamę, nie zwracając nawet uwagi na twoją obecność. No cóż, przebywanie z lekko zboczoną opiekunką wywarło na nią pewien wpływ. Około godziny później obudził was jakiś dźwięk. Jakby ktoś się w coś uderzył. Po Rangerach nie było śladu, a drzwi wejściowe były niedomknięte mimo, że Lucy zamykała je dokładnie. Zniknął również Pokeball z Lucario, który Riley zawsze trzymał obok kapelusza. Został również cały "kostium" Megan. Tym, którzy nie znają lubiącej chodzić półnago Strażniczki, fakt, że zostawiła ubrania w pokoju wystarczyłby, aby z czystym sumieniem ponownie uderzyć w kimono. Twoja towarzyszka również się obudziła.

Johnny - 2012-09-02 21:23:57

[Dzięki :) ]

- Znowu nie mogę się przez nich wyspać! - warknołem.
Miałem zamiar dalej spać, ale jednak to nie dawało mi spokoju. A co jeśli psychopaci postanowili wyeliminować z "gry" naszych opiekunów. Gdyby tylko ich gdzieś zamknął to nawet bym się nie ruszył, ale oni byli nienormalni, więc wstałem z łóżka.
- Wolałbym, żebyś poszła ze mną Lucy, ale rób jak chcesz. - powiedziałem zabierając swoje Pokeball'a.
Kiedy zabrałem pokemony dla obrony postanowiłem sprawdzić słabo pilnowane drzwi wejściowe do Centrum Pokemon. Oczywiście rozglądałem się szukając naszych opiekunów, innych Rangerów i nieproszonych gości.
Miałem nadzieje, że poszli spędzić razem czas, bo miałem dosyć nie bezpieczeństw wtedy, kiedy się ich najmniej spodziewałem. Byłem niewyspany i rozzłoszczony, nawet gdybym spotkał bandę tych psychopatów nie przejmowałbym się skutkami i atakował bez ostrzeżenia.

Kyoraku - 2012-09-02 21:35:40

Nie trzeba było powtarzać dwa razy. Lucy wzięła swoje Pokeballe i błyskawicznie przedzierzgnęła się w codzienne ubrania, po czym wybiegła z pokoju. Główne drzwi nie były może otwarte na oścież, ale przynajmniej nie blokował ich już czytnik linii papilarnych. Można było wyjść na zewnątrz. Na korytarzu i w holu nie było śladu po Rangerach lub ich ewentualnych porywaczach. Za uchylonym wejściem czekała na was oświetlony przez uliczne latarnie chodnik, domki jednorodzinne oraz teren zakazany - las.
- Idziemy ich poszukać? - spytała lekko roztrzęsionym głosem Lucy - Może wrócimy po prostu do pokoju? Ty zadecyduj. Skoro nie ma tu Megan ani Rileya, to tobie jednemu mogę zaufać.
Blondynka chwyciła cię delikatnie za rękę. Nad uchem czułeś jej miarowy, ale niespokojny oddech.

Johnny - 2012-09-02 21:53:48

[A skoro pisałem, że idę łowić w ten poniedziałek, a zabrałem kasę we wtorek. To mogę znowu łowić jutro czy we wtorek?

- Choć nie mam do nich zbytniego zaufania ostatnio, to nie zostawię tego tak. Ale też nie zostawię cie samej. - powiedziałem uśmiechając się - Combee, wyjdź i rozejrzyj się po okolicy.
Wypuściłem pokemona dopiero wtedy kiedy wyszliśmy już z Centrum Pokemon.
- Nie bój się Lucy. Rozglądaj się i szukaj Riley'a oraz Megan. - powiedziałem.
Liczyłem iż szybko odnajdziemy przyjaciół i wszyscy razem szczęśliwie wrócimy do Centrum Pokemon. Optymistyczna bajka, ale to było prawdziwe życie i raczej nie mogłem na to liczyć. Mogłem się spodziewać wydarzeń wprost odwrotnych, czyli, że ich nie odnajdziemy, spotkamy psychopatów z "gry" i nie wrócimy do upragnionego budynku w którym bym się w końcu wyspał. Kiedy opuściliśmy budynek ruszyliśmy bardzo ostrożnie i co za tym idzie powoli prosto przed siebie. Wypatrywałem też mojej pokemonowej pszczółki oraz kogokolwiek.
- Lucy. - szepnąłem do dziewczyny - Nie wiesz, która jest godzina?

Kyoraku - 2012-09-02 22:11:40

(Sorki, pisane na szybko. Jutro będzie lepiej.)
- Wpół do dwunastej w nocy - powiedziała blondynka spoglądając na PokeNav.
Gdy Lucy wyszła na zewnątrz, zdarzyła się bodajże ostatnia rzecz, jakiej byście sobie życzyli. Podmuch wiatru zamknął drzwi, blokując możliwość wejścia do środka.
- W takiej sytuacji po prostu musimy ich znaleźć - powiedziała zaniepokojona dziewczyna - Chyba, że chcesz, żebyśmy tę noc przespali na zewnątrz.
W tym momencie z lasu wystrzeliła pomarańczowa wiązka. Od strony puszczy zawiał mroźny wiatr mimo, że w ciągu dnia było dość ciepło.
- Megan, gdziekolwiek się teraz znajduje, musi przeżywać w samej bieliźnie prawdziwe katusze - zamyśliła się blondynka - Może Riley pożyczy jej płaszcz...

Johnny - 2012-09-02 22:20:33

[Spoko, i sorka za możliwe teraz błędy. Mój ukochany komputerek nie podkreśla błędy.]

- Tak na pewno odda jej swój płaszcz. - powiedziałem pweny - Jak sądzisz? Powinniśmy iść do lasu? A może przeszukać maisto? Jestem pewien, że w mieście będzie lepiej bo jest światło latarni, ale może się okazać, zę oni są w lesie, w końcu to tam Riley poszedł wcześniej, co nie?
Czy chciałem czy nie, niemogliśmy wrócic do budynku. Ale i tak postanowiliśmy znaleść parę Rangerów. Miałemandzieje, zę chociaż zanim ich odnajdziemy nie stanie się nic dziwnego. Jednak zastanawaiła mnie ta pomarańczowa wiązka.
- A co jeśli ta wiązka to jakiś atak? Może Oni tam walczą? - zamyśliłem się - Wiem, że to może okazać się pułapką, ale jednak chyba powinniśmy to sprawdzić.
Udaliśmy się do lasu. A ja wypatrywałem dalej swojej combee.

Kyoraku - 2012-09-03 06:39:05

Po niezbyt długim marszu odnaleźliście Combee, znokautowaną na drodze. Chwilę później znaleźliście również Rangerów oraz prawdopodobnie kolejnego bossa. Działo się jednak coś dziwnego: Megan, z jakby nieobecnym wzrokiem, walczyła z Rileyem!
- Zoroark, Nocny Wybuch - powiedziała bez charakterystycznego dla siebie entuzjazmu Rangerka.
Lis spojrzał na trenerkę, pytając jakby o potwierdzenie, czy rzeczywiście ma zaatakować Pokemona swojego partnera.
- Tak, zrób to - rzekła czarnowłosa.
Pokemona iluzję otoczyła czerwona aura i już po chwili skoczył on ku niebieskiemu psu.
- Lucario! - powiedział - Odeprzyj atak Smoczym Pulsem!
Stworek wytworzył coś podobnego do Kuli Aury, jednak emitowało znacznie jaśniejsze światło. Oba ruchy zderzyły się mniej więcej w połowie drogi między trenerami. Mimo, że fala uderzeniowa była spora, a temperatura spadała z minuty na minutę, to Megan czuła się dość komfortowo. Wyglądała, jakby nic nie czuła.

Johnny - 2012-09-03 11:48:12

Oczywiście po drodze spotykając moją pokemon pszczółkę schowałem ja do jej Pokeball'a.
- Przestańcie! - krzyknąłem do dwójki Rangerów.
- Zoroark nie słuchaj swojej trenerki, ona jest jakby w hipnozie.
Chciałem przekonać pokemona Megan, aby odmówił walki z przyjaciółmi i dowiedzieć się co się stało Megan.
-Riley co się stało z Megan? - zapytałem.
Od razu uważnie przyjrzałem się kolejnemu Boss'owi "gry" chciałem wiedzieć, dlaczego zahipnotyzował Megan, ale jednak to było oczywiste. Nie chciał, aby Riley i Megan wtrącali się w nie ich sprawy.

Kyoraku - 2012-09-03 19:37:46

- To nic nie da - powiedział Riley - Zoroark czy chce, czy nie chce będzie słuchał Megan. Tak został wytrenowany i nic z tym nie zrobisz. Lucario! Jeszcze raz! Smoczy Puls!
Pies wykonał kolejną "powiększoną Kulę Aury", ale to nic nie dało, ponieważ iluzoryczny lis użył Zwinności (Agility) i ominął nadciągające zagrożenie.
"Boss" podszedł powoli do zahipnotyzowanej Strażniczki.
- Wara ją dotkniesz - krzyknął Kapelusznik.
Jak na złość, postać zaczęła głaskać czarnowłosą po twarzyczce, mówiąc:
- Bardzo ładnie, kochana. A teraz wykończ go!
- Tak jest - odrzekła Rangerka - Zoroark, Nocny Wybuch.
Pokemon po raz kolejny ruszył do ataku, jednak i tym razem zderzył się z dystansowym ruchem Lucario. Ta walka nie miała sensu: czego iluzoryczny lis by nie zrobił, niebieski pies znajduje idealna kontrę i vice versa.
- Cubone! - usłyszałeś głos Lucy - Taran!
Stworek wyskoczył z kuli i zaatakował zdezorientowanego Zoroarka, który przewrócił się na ziemię.
- Teraz - powiedział Riley - Smoczy Puls!
Tym razem atak trafił w cel, odrzucając mrocznego Pokemona na sporą odległość.
- A więc to tak - zamyślił się "boss" odrywając łapsko od Megan - Bronzong! Hipnoza!
Ukrywający się wcześniej stworek wyszedł z cienia i już po chwili blondynka była w takim stanie, jak jej opiekunka.

- Wybacz nietakt, graczu - powiedziała nonszalancko postać - Nazywam się Ósemka lub Octavo. W tej części twoim zadaniem będzie zmierzenie się ze swojąprzyjaciółką. W grach, zwłaszcza multiplayer, aby osiągnąć cel trzeba czasami poświęcić swojego partnera. Jeśli ty wygrasz, straci ona jedno z żyć, natomiast jeśli się poddasz, oszczędzę ją, uwalniając spod wpływu Hipnozy, jednak to ty stracisz "szansę". W tej sytuacji czeka nas dwuwalka. Walczcie, walczcie, nie przeszkadzajcie sobie - zakończył siadając pod jednym z drzew.

Johnny - 2012-09-03 19:54:09

- Tak więc na pewno przyjaciel Dziewiątki, dobrze zapamiętałem? Novemo? Nie? - zapytałem - Z tego co widzę, to chyba on jest najmilszy.
Próbowałem zagadać Boss'a, aby zyskać kilka sekund czasu na krótki wysiłek myślowy, aby obmyślić plan walki. Nie mogłem walczyć i pokonać Lucy, ale nie mogłem też się poddać.
- Chwila! - krzyknąłem - Ma to być dwu walka, nie? Chyba mogę się narazić z Riley'em jakiego pokemona użyć co Octavo?
Nie zważając na Boss'a podszedłem do Riley'a i najciszej jak mogłem, jednak na tyle głośno by Riley mnie słyszał powiedziałem.
- Nie mogę się poddać, ani jej pokonać. Ale mam plan, jeśli pokonamy Bronzor'a najpewniej Hipnoza przestanie działać i Boss ucieknie. Trzeba szybko pokonać Bronzor'a - przekazałem plan i przemyślenia przyjacielowi.
Kiedy już mu wszystko powiedziałem postanowiłem nie czekać i działać.
- Chciałem abyś to ty Slakoth walczył teraz. - powiedziałem do Pokeball'a - Jednak musimy działać inaczej. Pinsir idź! Octavo, a można oszukiwać? Wiesz dwa pokemony kontra jeden? Ale w sumie to nie będzie oszustwo.
Powiedziałem uśmiechając się szyderczo do faceta siedzącego pod drzewem.
- W sumie to nie zapewnia zaufania walcząc z przyjaciółką. Jeśli się dostane do waszej organizacji to za to pójdziesz jako pierwszy do odstrzału. - powiedziałem dumnie - Slakoth ty też wyjdź! Jeśli ktoś będzie atakował Pinsir'a osłaniaj go Drapaniem, a kiedy osłabniesz to Sjesta. Pinsir użyj Sejsmicznego Rzutu na Bronzorze, potem Skupienie Energii i ostatecznie Sekator!
Liczyłem iż pokemon Boss'a nie zdąży zareagować i oberwie potężnymi atakami.

Kyoraku - 2012-09-03 20:11:56

- Schlebiasz mi - powiedział Octavo - Nie jestem jak reszta tych dzikusów. Ja się nie "siłuję" z przeciwnikami. Skoro chcą, niech walczą między sobą. Co do organizacji, jeśli wygrasz i rozpoczniesz trening u naszego mistrza, na pewno zrozumiesz, że życie twojej blond przyjaciółki było tego warte, a gdy to nastąpi wybaczysz mi. Kochana - tu zwrócił się do Lucy - Wiem, że masz jeszcze jednego Pokemona. Nie krępuj się.
- Tak - powiedziała dziewczyna wypuszczając z Pokeballa ewolucję Treecko.
- Doskonale - powiedział Ósemka podnosząc się z ziemi - Słodziutkie, atakujcie! Przedstawienie musi trwać!
- Cubone, atakuj Taranem Slakotha, a ty Grovyle użyj Absorbcji na Pinsirze - zakomenderowała Lucy.
- Zoroark, pozbieraj się i użyj Zmyłki - dołączyła się Megan.
- Lucario! Walka w Zwarciu! - zawył Riley.
Ruchy Pokemonów Rangerów ponownie się znegowały, natomiast przeznaczony dla Bronzora Sejsmiczny Rzut nie doszedł do skutku przez osłabienie, jakiego doznał w wyniku ataku Grovyle'a. Sytuacja Slakotha też nie prezentowała się zbyt dobrze. Wprawdzie zadrapał Cubone, ale ta uderzyła z tak dużą siłą, że leniwiec spadł z łoskotem na ziemię.
- Przyjaciele - tym razem Octavo zwrócił się do was - To nie ze mną walczycie, tylko z nimi. Wygracie, uwolnię je spod wpływu Hipnozy i pójdę swoją drogą. No cóż, licznik życia blond piękności ucierpi, jednak nadal zostanie jej jeszcze jeden raz.

Johnny - 2012-09-03 20:29:28

- Ta, ale mówiąc "On jest najmilszy" Każdy normalny człowiek zrozumiałby, że mówię o Noevmo. - powiedziałem szyderczo - A z ciebie nie jest żaden trener, a zwykły tchórz. Używasz Hipnozy i sam se lenisz, to jest prymitywne zachowanie, większość małp też wiele się nie rusza. Mój leniwiec więcej się rusza niż ty.
Starałem się go rozwścieczyć, aby kazał Bronzro'owi walczyć i łatwiej byłoby go pokonać.
- Slakoth Sjesta, potem Drapanie na Cubone, potem Bis. Pinsir, ty na Grovle'u Sekator, potem Utwardzenie i Skrępowanie.
Miałem nadzieje, że Riley się odezwie i dojdziemy do jakiegoś planu, wniosku czy czegoś pomocnego.
- Riley to co w takim razie robimy? - zapytałem się trochę zły nieodpowiadającego przyjaciela.

Kyoraku - 2012-09-03 21:14:21

- Novemo to dzikus - odparł flegmatycznie Ósemka - Bezsensowne parcie do przodu, to cała jego strategia. Kiedy dołączysz do nas, przekonasz się, że wcale nie jest taki miły jak ci się wydaje. Słuchaj, graczu. Wygrać, rzucając na szalę wszystkie swoje siły i dając z siebie wszystko nie jest wcale trudno. Większą sztuką jest zwyciężyć minimalnym nakładem sił. Nasz mistrz twierdzi, że musimy dawać z siebie 120%. Jest to chyba jedyna rzecz, w której się z nim nie zgadzam. W naszej grupie jest jeszcze jedna trzeźwo myśląca osoba i szczerze przyznaję, że zasłużyła sobie na wysokie stanowisko w naszej organizacji. Stracił jednak w moich oczach przez pewien incydent, ale to może innym razem. Panienki! Octavo chce zobaczyć dobrą walkę. Włóżcie w to trochę serca!
Obie przytaknęły i rozkazały Pokemonom powtórzyć ostatni atak. Riley, który wyglądał, jakby był na skraju wyczerpania psychicznego powiedział do Lucario to samo, co dziewczyny i odwrócił się w twoją stronę.
- W żadnym wypadku nie wypuszczaj kolejnych Pokemonów - rzekł - Mimo, że sam nie zachowuje się w porządku, Octavo chce walczyć na zasadach fair play. Jeśli wystawisz Ferroseeda lub Combee, on będzie dążył do wyrównania sił. Lucy nie ma już Pokemonów, więc zmusi do tego Megan, a jej kolejne stworki, to już dużo wyższa półka. Sam nie zamierzam ryzykować wypuszczenia Skarmory'ego, bo wiem, że to nic nie da. Moje Pokemony są zbyt wytrzymałe, a jej zbyt szybkie, żeby zrobić sobie jakąkolwiek krzywdę. Musisz pokonać blondzię i pomóc mi w walce albo w jakiś sposób dostać się do Bronzonga i znokautować go. Wtedy oboje "wygracie", a dziewczyny zostaną uwolnione spod wpływu Hipnozy. Megan, trzymaj się...
Ostatnie zdanie powiedział tak, jakby nie miał nigdy więcej zobaczyć swojej partnerki. Jeśli chodzi, o walkę Rangerów, to było jak było. Slakoth zregenerował część sił, po czym ruszył na Cubone. Udało mu się ją zadrapać, jednak ponownie odleciał na sporą odległość. Pinsir miał więcej szczęścia. Robak wyprzedził atak gekona przy pomocy Sekatora, a następnie zamknął go w swoich żelaznych kleszczach, zwiększając przy okazji obronę.

Johnny - 2012-09-03 21:27:18

- Dobra. Niech będzie. Slakoth! Ponownie Sjesta. Kiedy ją wykonasz wyskocz do Bronzor'a i atakuj go Drapaniem. Pinsir, ty w tym czasie użyj Skupienia Energii, potem dołóż gekonowi ponownie sekatorem i trzymając go w kleszczach żuć nim w Cubone. Kiedy już to zrobisz pędź do Bronzor'a i kiedy będziesz 100% procentowo pewien atakuj go Sejsmicznym Rzutem i ostatecznie zaatakuj go Sekatorem i nie puszczaj! - wydałem komendy pokemonom.
Teraz pozostało mi czekać na przebieg walki i liczyć iż Bronzor zostanie pokonany. Byłem trochę ostatnimi słowami Riley'a. Ale i tak wierzyłem, że mi się uda.

Kyoraku - 2012-09-03 21:43:20

Po szybkim leczeniu, Slakoth ruszył na Pokemona Octava, którego chroniła już tylko Cubone. Stworek ofiarnie rzucił się na leniwca, ale już po chwili leżał, przygnieciony ciężarem swojego nieprzytomnego partnera. "Kostka" i gekon zostali wyeliminowani z dalszego pojedynku.
- Trudno - Ósemka wzruszył ramionami - Chyba jednak będziemy musieli się wtrącić. Bronzong, użyj Żelaznej Obrony, a następnie złap Pinsira Psychiką i rzuć nim o coś. Sam wybierz o co.
Pokemon co prawda oberwał Drapaniem i Sekatorem, jednak dzięki defensywnemu ruchowi, zostały one w znaczącym stopniu osłabione. Następnie dzwon uniósł w górę twojego robaka i cisnął nim o ziemię. Żuk był niezdolny do walki. Na placu boju pozostały już tylko Slakoth i wzmocniony Bronzong (o Lucario i Zoroarku, których kolejne ataki się negują nie wspominam, gdyż ich obecność nie ma wpływu na walkę, a nie chcę robić zamętu).
- Muszę przyznać, że to był dość groźny przeciwnik, ale w tym momencie nie masz szans - rzekł Octavo - Szybko pokonam twojego Pokemona i będzie z głowy. Dwoje za jednym zamachem.
Lucy była nieprzytomna. Ósemka najprawdopodobniej wyprowadził ją z transu, jednak bez Pokemonów była zupełnie nieprzydatna w walce.

Johnny - 2012-09-03 21:57:25

- Nie bądź taki pewien. Slakoth, Sjesta, potem dwa razy Drapanie. Pinsir ty atakuj Sejsmicznym Rzutem, następnie Utwardzenie i atakuj Sekatorem. - wydałem komendy.
Trzymałem również w dłoni kolejny Poekball. Ten w, którym siedział Ferroseed. Chciałem go wypuścić tylko w ostateczności, gdyż nie potrafił on znacząco skrzywdzić naszego przeciwnika. Jednak  mógł wykończyć osłabionego pokemona.
- Trzymajcie się. Wygramy. - zagrzewałem pokemony do walki.

Kyoraku - 2012-09-03 22:29:47

(Pinsir wyleciał z gry)

- Bronzong, wykończ tego chłystka Żyroskopem - powiedział Ósemka - Ta walka przestaje mnie już bawić. Jeśli będzie stawiał jeszcze jakiś opór, uśpij go Hipnozą.
Dzwon rozkręcił się i z wielką prędkością ruszył na Slakotha, który właśnie skończył regenerację. Leniwiec próbował bronić się podwójnym Drapaniem, jednak nic z tego. Stało się jednak coś, czego nie można było przewidzieć. Gdy twój starter leciał w powietrzu, zalśnił białym światłem i odbił się od drzewa jak piłka kauczukowa. Zmienił się, jego futro stało się białe, a tradycyjny "zamulony" wyraz pyska został zastąpiony przez wesołą i odrobinę przerażającą minę. Slakoth ewoluował w Vigorotha! Świeżo przeobrażony stworek przyglądał się sobie przez chwilę, a później złośliwie spojrzał na przeciwnika. W tym momencie Bronzong zaczął atak Hipnozą, ale nic z tego! Po ewolucji, leniwiec uodparnia się na działanie ruchów usypiających! Białasek od razu ruszył z kontratakiem, jednak nie było to Drapanie. Żywiołowy Pokemon zaczął wymachiwać lewą łapą, aby zupełnie znienacka zadać cios prawą. Była to Zmyłka, ruch typu mrocznego, który ćwiczyliście. Psychiczny dzwon potoczył się po ziemi. Mimo, że podniósł się, Ósemka schował go do Pokeballa, co automatycznie dezaktywowało Hipnozę. Megan wpadła w ramiona Zoroarka, który przekazał ją Rileyowi. Lucy i jej stworki też zaczęły powoli dochodzić do siebie.
- Zaimponowałeś mi dzieciaku - powiedział Octavo - Nie bierz tego za ucieczkę, a jedynie odwrót taktyczny. Mój Bronzong miał siłę walczyć, lecz uznałem, że to nie ma sensu. Bitwa straciła cały swój urok. Uznajmy, że był remis, nadal masz dwa życia, a co do ciebie - tu spojrzał na blondynkę - Jeden do zera. Podziękuj koledze.
Po tych zniknął jak kamfora.

Johnny - 2012-09-04 18:33:42

Byłem tak szczęśliwy z ewolucji mojego pupila w Vigoroth'a, że olałem przeciwnika. Jednak kiedy już moje szczęście przeminęło dotarło do mnie, że ten niesprawiedliwy tchórz odebrał Lucy jedno życie i, że teraz jej życie jest na prawdę zagrożone.
- Lucy, wybacz. - powiedziałem smutny - Nie sądziłem, że on odbierze ci życie, prędzej spodziewałby, się, że zrobi to mnie. Przepraszam.
Byłem na siebie zły, że moja przyjaciółka jest teraz zagrożona przeze mnie. W końcu mogłem się poddać i wtedy wszystko byłoby tak jak teraz, ale to ja był bym na jej miejscu.
- Już doszłaś do siebie? - zapytałem - Riley, a co z Megan?
Zdawałem sobie sprawę, że to Riley zgodził się, żebym zrobił to co zrobiłem.
- I co teraz robimy? - zapytałem Riley'a.

Kyoraku - 2012-09-04 18:55:35

- Nie ma sprawy - odrzekła blondynka - W końcu jeszcze nie odpadłam. Zrobiłeś co musiałeś, aby mieć większe szanse na ocalenie przyjaciółki.
Czarnowłosa zaczęła dochodzić do siebie, a po chwili wszyscy byli już na nogach.
- No więc - zaczął Riley - Jest coś, o czym jednak musimy wam powiedzieć. Zaczynamy grać na własną rękę.
Lucy spojrzała na Kapelusznika jak na wariata, jednak Megan położyła mu dłoń na ramieniu i pokiwała głową.
- To prawda - kontynuował Strażnik - Zamierzaliśmy się nimi zająć sami, jednak gdyby nie wasza pomoc, nic by z tego nie wyszło, dlatego proponujemy wam dwa wyjścia: pierwsze, to takie, że odstawiamy was do Centrum, gdzie zostaną wam przydzieleni nowi opiekunowie. Wyjście numer dwa - tutaj wziął głęboki oddech - Idziecie z nami i walczymy wspólnymi siłami. Tylka nasza czwórka. Bez pani Roxanne ani pozostałych Rangerów. Będziemy się starali jak najmocniej, aby was ochronić, jednak ryzyko i tak jest wielkie. Będziemy unikali Centrów, ale w razie czego mam przy sobie trochę niezbędnych rzeczy. Potiony, jedzenie, ciuchy. Nie wierzę, że się na to zgodziłem - rzekł podając Megan zapasowy "kostium" - Powinny wystarczyć, dopóki nie połączymy sił z moim rozmówcą. On nie jest w żaden sposób związany z tą sprawą, więc jeśli kupić namiot, apteczkę lub suchy prowiant jedyne, o co mogą go spytać, to gdzie się wybiera na biwak. To wasza decyzja. Nie mamy prawa was do czegokolwiek zmuszać.

Johnny - 2012-09-04 19:08:47

- Na prawdę? - zapytałem ironicznie, po czym westchnąłem - Przecież już odkąd się poznaliśmy chciałem ruszać sam. Ale jeśli wrócę do Centrum to inny upierdliwy Ranger będzie mnie pilnował. Skoro nie mam większego wyboru to idę z wami.
Cieszyłem się z odłączenia od tamtych służbistów i walki na własną rękę z nowymi przyjaciółmi.
- Pierwszy mniejszy cel osiągnięty. - powiedziałem przytulając świeżo wyewoluowanego Vigortoh'a.
Kiedy już pokazałem mu jak się cieszę z jego ewolucji cofnąłem go do jego Pokeball'a. Czekałem również na decyzję Lucy.

Kyoraku - 2012-09-04 20:51:19

Dziewczyna nic nie powiedziała tylko pokiwała główką na znak, że się zgadza.
- Chciałeś szukać sam - powiedział Riley kładąc nacisk na ostatnie słowo - W tym momencie będziecie pod opieką dwójki Rangerów, więc nie zgrywaj bohatera. A tak przy okazji, cieszę się, że Slakoth ewoluował i poznał, jeśli dobrze mi się zdaje, nowy ruch. Proponuję ruszyć teraz. Świt już blisko, a podczas porannego apelu zorientują się, że nas nie ma. Naszym celem jest Mount Chimney. Pewnie słyszeliście o tym miejscu. Mamy się tam spotkać z moim rozmówcą.
Po wyleczeniu, wszyscy schowali stworki do kul. Kapelusznik i Lucy szli z przodu, a ty i Megan z tyłu. Chyba już jej się odechciała ta cała przygoda.
- Aaa! - ziewnęła czarnowłosa zabierając się z powrotem za swoje szelki - Pospałabym jeszcze trochę. A co tam u ciebie, Johnny? Do góry jeszcze szmat drogi, więc możemy pogadać.

Johnny - 2012-09-04 21:05:12

- A co ma być? Jestem śpiący, bo się nie wyspałem. - ziewnąłem - A co u ciebie Megan? A tak właściwie to jak on cie zahipnotyzował? Zaskoczył was w tym lesie? No i po coście tam leźli, he?
Chciałem się dowiedzieć jak ta dwójka trafiła do lasu. Nie sądziłem, żeby to tak jak Lucy myślała, chcieli spędzić chwilę sam na sam.
- I dal twojej wiadomości Riley! - zawołałem do chłopaka - Nie chce zgrywać bohatera, i nie zamierzam tego robić, ale wole załatwiać swoje sprawy samemu, żeby nikomu nic się przeze mnie nie stało.
Wyjaśniłem Riley'owi coś o co mnie oskarżył liczyłem iż miło i przyjemnie minie czas w, którym dotrzemy do tej góry.
- A czy ty i Riley, no wiesz, jesteście parą? Albo coś między wami jest? - zapytałem Megan tak aby kapelusznik nie słyszał. Chciałem wiedzieć czy Lucy miała racje i czy ta dwójka ma się ku sobie.

Kyoraku - 2012-09-04 21:32:03

Megan przerwała na chwilę zabawę częścią ubioru i powiedziała:
- Chcieliśmy sami się z nimi rozprawić. Wśród zaginionych Rangerów było wielu naszych dobrych przyjaciół. To był bardziej impuls, niż przemyślana decyzja. Jeśli chodzi o Rileya, to pierwszy taki wypadek. Czy mamy się ku sobie? - zamyśliła się zarumieniona - Można powiedzieć, że to taki "wstępny związek". Spotkaliśmy się niedawno, zaledwie pół roku temu. Każdy chciał być partnerem Kapelusznika, ponieważ, jak już wcześniej wspominałam, to jeden z najlepszych Strażników w Hoenn, a ja byłam po prostu zwykłą dziewczyną z silnymi Pokemonami, która dopiero co wstąpiła w te elitarne szeregi. Wybrał mnie, bo stwierdził, że jest we mnie coś szczególnego, czego nie dojrzał u innych. Na początku wydawało mi się, że chodzi mu o wygląd, no wiesz, buźka, nóżki i... inne sprawy - tu wróciła do zabawy szelkami - To nie było to. Przeciwieństwa się przyciągają, a my jesteśmy na to najlepszym dowodem. Opiekuje się mną, a ja pomagam mu w zadaniach. Jest naprawdę troskliwy, a czasami potrafi być romantyczny. Pamiętam, jak raz wybraliśmy się do miasteczka Ever Grande. Mówię ci, po prostu raj! Kwiaty, słońce i lazurowe morze. On też wyglądał na szczęśliwego. Niestety, bardzo rzadko się uśmiecha. Chciałabym coś zrobić, żeby robił to częściej...
Brzask zbliżał się wielkimi krokami. Na szczęście, byliście już dość daleko od Rustboro. Otaczała was piękna, nieokiełznana natura.

Johnny - 2012-09-04 21:49:35

- Rozumiem. Chciałbym cię spytać o jeszcze jedno. - powiedziałem - Jakie masz jeszcze pokemony poza Zoroark'iem?
Chciałem dowiedzieć się jakie jeszcze równie silne pokemony, jak pokemon iluzja, posiada Megan.
- A tak właściwie, to daleko znajduje się ta góra? - zapytałem - Tylko powiedzcie szczerze i w prost, bo będę się pytał co pięć minut.
To, że nie mogłem się ubiegłej nocy wyspać sprawiało iż byłem lekko zmierzły i drażliwy. Rozglądałem się po otoczeniu. Postanowiłem wypuścić moją Combee, aby sobie trochę polatała.

Kyoraku - 2012-09-04 22:10:40

- Nie wiem dokładnie, ale zapowiada się na dłuższą podróż - odparła bezradna dziewczyna - Jeśli chodzi o moje Pokemony, to, poza Zoroarkiem, mogę pochwalić się Sharpedo, którego używam podczas przepraw przez wodę i... to wszystko. Zoroark i Sharpedo - dokończyła jakby lekko poddenerwowana - Rangerzy nie potrzebują armii, lecz dobrze wyszkolonych stworków. Iluzoryczny lis i Lucario daliby sobie radę z każdym liderem z Hoenn. Wołałeś mnie, Riley? - zawołała podbiegając do Strażnika.
Lucy zwolniła lekko, aby do ciebie dołączyć.
- Wiem, że to dla ciebie trudne, ale chciałabym cię spytać, jaka jest twoja przyjaciółka? - zagadnęła blondynka - Wygląd, charakter. Jeśli to jakiś problem, nie musisz odpowiadać. Po prostu chciałam wiedzieć...

Johnny - 2012-09-05 20:25:27

Kiedy Lucy zapytała się o May, znowu o niej pomyślałem. O tym jak była w tym jak była zamrożona w lodzie i czekała aż ją uratuje, o ile zdawała sobie sprawę z tego co się dzieje.
- Nie, to nie problem. Po prostu, wiesz ona jest w niebezpieczeństwie, a ja nic nie mogę za bardzo zrobić. - wyjaśniłem i pokazałem Lucy zdjęcie mojej przyjaciółki, które wyciągnąłem z plecaka - To May. Jest na ogół bardzo słodka i optymistyczna. Nie wiem co jeszcze więcej o niej powiedzieć, ma szczególne zamiłowanie do jedzenia. Wiesz jak to jest. Spędzasz z kimś dużo czasu i wiesz o nim bardzo dużo, ale kiedy musisz coś o niej opowiedzieć to nie wiesz co mówić.[/b]
Z każdym krokiem coraz bardziej przekonywałem się do obecności moich towarzyszy. Choć dalej chciałem zrobić to na własną rękę. Pozostało mi tylko iść przed siebie i liczyć na opatrzność losu.

Kyoraku - 2012-09-05 22:01:48

Lucy wyciągnęła z portfela zdjęcie małej dziewczynki, mówiąc:
- To jest Haley, moja siostrzyczka. Jest bardzo ciekawa świata. Mimo młodego wieku, otrzymała już swojego pierwszego Pokemona, Corpisha. Mimo, że mój Grovyle miał nad nią przewagę, nigdy nie byłam w stanie jej pokonać. Zawsze przychodziła do mnie i mówiła, że "następnym razem będzie lepiej". Podczas naszego ostatniego wspólnego treningu, po zażartej walce pokonałam ją. Nie wiedziałam tylko, jakie poniosę konsekwencje. W tym hologramie, Czwórka mówił, że tak naprawdę śledzili  Haley, a to ja miałam być "nagrodą". Udało mi się z nią wygrać, więc uznali, że jestem bardziej godna udziału w "grze" niż ona.
Łza spadła na fotografię, a zaraz za nią cała struga.
- To by nie miało miejsca, gdybym nie była tak chorobliwie ambitna! - mówiła wściekła na samą siebie - Nigdy więcej nie spojrzę w lustro!

Johnny - 2012-09-06 16:14:11

[A jest jakiś limit pokemonów ile może być w box'ie?]

Chwyciłem Lucy za rękę.
- To nie twoja wina Lucy. Wiem, że to niezbyt pocieszające, ale lepiej, że to ją porwali niż ciebie. Zauważ, że ty  już tak daleko zaszłaś i mamy duże szanse, ze odzyskamy bliskich. A gdyby to ona, małą dziewczynka, miała podróżować po regionie Hoenn, walczyć tymi psychopatami, aby to ciebie uratować, nie mam racji? powiedziałem.
Nie chciałem wywoływać płaczu u Lucy, dlatego starałem się ją jakoś pocieszyć. Ciekawiło mnie po co Riley wołał Megan. Czyżby znowu coś przed nami chcieli ukryć? I tak nie mogłem nic zrobić. Wypuściłem z Pokeball'a moją Combee, aby sobie trochę polatała i rozejrzała się z góry.

Kyoraku - 2012-09-06 20:57:51

(W boxie nie, ale w drużynie [przy sobie] możesz mieć max. 6)

Kiedy ująłeś jej rękę, zarumieniła się, po czym odrzekła:
- Masz rację. Muszę się bardziej postarać, jeśli coś ma z tego wyjść.
W tym momencie Riley powiedział do Megan:
- Przecież wcale cię nie wołałem. Ubezpieczaj tyły, dobrze? Jakbyś nie zauważyła, mamy tutaj dzieci prześladowane przez jakichś wariatów. Zostaw sobie twoje urojenia na później.
Czarnowłosa nie przejęła się litanią Kapelusznika i w podskokach wróciła do was.
- I jak tam? - zagadnęła wesoło - Niebieski potrafi być czasami upierdliwy. Najpierw kogoś przywołuje do siebie, a później jakby nigdy nic wywala na tyły.

Johnny - 2012-09-06 21:11:09

[No tyle to nawet ja wiem ;) A po co robisz KP moich towarzyszy, w ogóle po co im KP]

- Tak to, że jest upierdliwy i jest z niego służbista to widać. - powiedziałem radośnie.
- Riley, mógłbyś trochę się rozluźnić następnie psychopaci mogą nas nie prześladować przez kilka dni, mogą wyskoczyć z za tego krzaka. - wskazałem na krzak przed nami - Rzecz w tym, że nie będziesz nigdy tego pewny, ale w walce tym razem się im nie damy.
Miałem nadzieje, że kapelusznik się trochę wyluzuje i nie będzie taki formalny. Megan była trochę zwariowana, ale miała racje, że ona i on to przeciwieństwa.

Kyoraku - 2012-09-06 21:26:18

(Lepszy podgląd sytuacji, łatwo się pogubić, jeśli nie ma jednego miejsca, w którym wszystko jest)

- Słuchaj - powiedział zatrzymując się - Jeśli tak to ma się odbywać, może faktycznie powinniśmy pójść różnymi drogami. Ja pójdę sam, a wy z Megan. Wiem, co mówiłem na początku i jestem wam wdzięczny za pomoc, jednak sądzę, że może być to w tym momencie najrozsądniejsze wyjście. Niedługo znajdą was ludzie z Rustboro i nici z samodzielnej wyprawy. Jeśli jakimś cudem odnajdą mnie, poradzę sobie. W najgorszym wypadku dostanę reprymendę za opuszczenie podopiecznego i szukanie sprawców na własną rękę, ale wolę to, niż ciągłe narzekanie. W tym momencie mógłbym przyzwać Lucario, aby wystrzelił w górę Smoczy Puls, ujawniając naszą pozycję. Jak wspomniałeś, bossom dalibyśmy radę, jednak w ten sposób Rangerzy i pani Roxanne odszuka nas bez większych problemów.
Megan próbowała podchodzić do chłopaka i ugłaskać go, jednak ten popatrzył na nią surowym wzrokiem i pokazał na was, sam skręcając w jedną z bocznych ścieżek. Czarnowłosa westchnęła i gdy Kapelusznik zniknął wam z oczu powiedziała:
- Nie przejmujcie się. Pewnie to tylko taki tymczasowy "foch". Będzie podróżował najwyżej kilkaset metrów za lub przed nami, aby nas obserwować, a później po prostu stwierdzi, że zbyt dużo poświęcił, aby to teraz zepsuć. Nawet tacy maniacy ładu i porządku potrzebują trochę czasu dla siebie. Przez ostatnie wydarzenia, nie miał go zbyt dużo, tym bardziej na wspólne wycieczki lub spacery.

Johnny - 2012-09-06 21:49:24

- Masz racje Megan. Ja nie chciałem go denerwować, ale dalej uważam, że mam racje. Tak właściwie to oboje mamy racje, ale patrzymy na naszą sytuację z różnych perspektyw. - stwierdziłem - Wiem, że już o tym wiecie, ale lubię narzekać, a już zwłaszcza jak nie dajecie mi się wyspać.
Kiedy wypowiedziałem ostatnie słowa, popatrzyłem i uśmiechnąłem się do Megan, aby zabrzmiało to jakbym był na nich oburzony. Dalej sądziłem, że mam racje, ale tak jak powiedziałem zgadzałem się z Riley'em. Szedłem dalej przed siebie na razie z dwiema towarzyszkami i modliłem się w duchu, aby ta sielanka się nie kończyła oraz o to, by góra była już blisko.

Kyoraku - 2012-09-06 22:01:20

Megan puściła do ciebie "oczko" i powiedziała:
- Jak to wszystko się skończy, wyśpisz się za wszystkie czasy. Na razie idźmy. Może Riley do nas dołą...
Nie dokończyła, ponieważ przed waszymi twarzami przeleciał mały dysk, nad którym zawisła cyfra 7.
- Niedługo czeka was kolejna walka. Bądźcie gotowi, gracze. Dopóki jad nie zostanie wyssany z rany, nadal będzie czynił spustoszenie w organizmie. Pamiętajcie, aby kiedy przyjdzie właściwa chwila, być w pełni sił.
Po wyświetleniu komunikatu, urządzenie wybuchło, zostawiając niewielki otwór w ziemi. Lucy instynktownie przytuliła się do stojącej obok niej Megan i popatrzyła na nią z przerażeniem. Strażniczka zaczęła się rozglądać za wrogiem, jednak nikogo nie zauważyła.

Johnny - 2012-09-07 16:07:29

Byłem strasznie zaciekawiony co to miało być, a poza tym bardziej zastanawiający był fragment o truciźnie.
- Co to miało być? Nic wam nie jest? - zapytałem.
Zaraz po tym  dokładnie się rozejrzałem po czym zacząłem szukać na swoim ciele ran, typu ugryzień jakichś zacięć.
- No i co teraz robimy? Idziemy dalej?

Kyoraku - 2012-09-07 16:29:35

Megan zrobiła kilka kroków do przodu, po czym rozejrzała się wokoło.
- Tu nikogo nie ma - powiedziała - To urządzenie musiało być zdalnie sterowane. W sumie dobrze by było powiadomić o tym Rileya, ale po co zaprzątać mu tym głowę. Kiedy będzie trzeba, zareaguje. Mówiłam wam, lepsi od was próbowali go spławić, a on i tak wywiązywał się z obowiązków.
Szliście tak przez około pół godziny. Pierwsze promienie słońca przedzierały się przez gałęzie drzew. Nagle zupełnie znikąd wyskoczył wysoki, umięśniony mężczyzna w kominiarce. Na lewej nogawce naszytą miał cyfrę siedem. Chwilę później wyjął zza pleców coś, co przeraziło zarówno strażniczkę, jak i Lucy, która odwróciła wzrok. Na ziemię upadły dwa ciała, jedno młodego chłopca, a drugie starszego, prawie dorosłego. Mieli otwarte oczy, jednak nie ruszali się.
- Xander! - krzyknęła czarnowłosa, patrząc na starszego - Gadaj, co mu zrobiłeś?
- Zaskoczyłem ich, tak jak was - odrzekł metalicznym głosem. Nie była to jednak ta sama barwa, co z hologramu - Najpierw Octavo pozbawił go życia, gdy walczył z tym Rangerem, a ja dokończyłem sprawę.
Czarnowłosa chciała podbiec do niego, jednak drogę zagrodził jej Toxicroak, który próbował uderzyć ją Trującą Pięścią, jednak nie trafił.

Johnny - 2012-09-07 17:04:22

- Megan ty znasz tego chłopaka? - zapytałem.
Chcąc pomóc Megan wypuściłem z Pokeball'a mojego świeżo wyewoluowanego Vigorth'a.
- Vigoroth idź! Atakuj atakuj Toxicroak'a Zmyłką, a następnie Drapaniem. - wydałem komendy - A ty Siódemka jak się zwiesz i czego ty od nas chcesz?
Wiedziałem, że przeciwnik może nie być zbyt rozmowny i chcieć tylko walki, ale jednak mógł chcieć coś więcej od nas, dlatego chciałem się dowiedzieć. Akurat kiedy dobrze nam się układało musiało się stać coś takiego.

Kyoraku - 2012-09-07 20:10:49

- On był jednym z Rangerów - opiekunów i moim bliskim przyjacielem - odrzekła czarnowłosa z oczyma utkwionymi w ciało - Znaliśmy się prawie od zawsze, zanim jeszcze wstąpiliśmy w szeregi Strażników.
Megan wyciągnęła z kieszeni Pokeball, z którego wyszedł wierny Zoroark.
- Pomóż Vigorothowi - rzekła - Użyj Nocnego Cięcia!
Iluzoryczny lis rzucił się na Toxicroaka, jednak drogę zagrodził mu Nidoking, który zaatakował go Trującą Pięścią. Pokemony zderzyły się i każdy z dużą siłą odleciał do tyłu, ale po chwili oba się podniosły. Zmyłka Vigorotha trafiła trującego stworka, jednak podczas ataku Drapaniem, łapa twojego startera została przechwycona przez rywala, który skontrował Poison Jabem. Zarówno Zoroark, jak i białasek zostały zatrute przez przeciwników. Lucy nadal nie mogła się otrząsnąć z tego, co zobaczyła.

Johnny - 2012-09-07 20:30:21

[Ale Megan zna siódemkę, czy tego Rangera?]

- Vigoroth teraz ponownie Zmyłka, po czym użyj Sjesty i Drapanie. - powiedziałem - No to czego chcesz? Walki czy jeszcze czegoś poza tym?
Kiedy już wydałem ataki pokemonowi miałem kilka chwil na małe przemyślenia. Stan naszych pokemonów był dobry, ale było zatrute. Wtedy do to w mojej głowie odbiły się echem słowa latającego dysku, mianowicie, że jad będzie robił spustoszenie w organizmie aż nie zostanie wyssany.
- Megan, pamiętasz słowa tego dysku? Te, że jad będzie czynił spustoszenie aż nie zostanie wyssany, no to co teraz robimy? Mamy wyssać jad z naszych pokemonów, może jeszcze w tej chwili? - zapytałem.

Kyoraku - 2012-09-07 20:43:08

(W ciało, czyli Rangera)

- Sądzę, że była to przestroga, dotycząca typu używanego przez Siódemkę - odrzekła Megan - Mieliśmy wybrać Pokemony, które w starciu z jego byłyby skuteczne. Takie wyrównanie sił. Najlepsze byłyby stalowe. Co do trucizny, wszystkie medykamenty nosi ze sobą Riley. Oby był gdzieś w pobliżu...
- O czym wy gadacie? - spytał niegrzecznie boss - Septimo nikomu nie wysyła ostrzeżeń, tylko atakuje znienacka! Jak żmija ukryta w zbożu, czekająca na ofiarę! To, o czym mówicie pasuje bardziej do tego lalusia, Czwórki i jemu podobnych. Honorowi, aż mi się chce rzygać! Toxicroak! Nidoking! Zniszczcie ich!
Trujące stworki ruszyły na was z Trującymi Pięściami
- Zoroark! Użyj Nocnego Wybuchu!
Lis starł się z rywalami, którzy odrzucili go na sporą odległość. Pokemonowi iluzji udało się powstrzymać jedną szarżę, ale kolejna już nadchodziła.

Johnny - 2012-09-07 21:05:40

- Ty pajacu jak żmija? Chyba padalec. - zaśmiałem się przeciwnikowi w twarz - Vigoroth! Pomóż Zoroark'owi i atakuj przeciwników. Atakuj Drapaniem, potem Zmyłka i ponownie Zmyłka.
Było mi żal tego Rangera i chłopaka, ale na razie nie mogliśmy im pomóc, liczyłem na to, że Riley jest w drodze i może nam pomóc.
- Lucy, otrząśnij się! Słyszysz?! - wołałem.
Starałem się także obudzić moją przyjaciółkę, aby mogła nam pomóc.

Kyoraku - 2012-09-07 21:44:53

- Jestem żmiją - odparł Septimo całując swoje muskuły - A to są moje pytony! Widzę, że twoja przyjaciółka odczuwa respekt, cha cha cha!
Lucy nadal stała jak słup soli, wpatrując się w nieruchome ciała. W jej oczach malowało się przerażenie. Strach całkowicie ją sparaliżował. Vigoroth i Zoroark rzucili się na rywali, jednak ci byli szybsi i ponownie powalili ich na ziemię. Białaskowi udało się użyć na obu Zmyłki, jednak na nie za wiele to się zdało. Toxicroak zrobił w locie salto i wylądował na obu nogach, a Nidoking błyskawicznie się podniósł, wykorzystując potężny ogon.
- Riley, błagam cię - usłyszałeś szept Megan - Potrzebujemy cię, kochany.
W tej chwili blondynka upadła na kolana i zaczęła płakać. łzy leciały na jej białą sukienkę, pozostawiając na niej spore mokre plamy. Mimo, że walka dopiero się zaczęła, obie dziewczyny zaczęły tracić nadzieję w zwycięstwo i bezpieczne oddalenie się od nieprzyjaciela.

Johnny - 2012-09-07 21:58:10

- Jaki pozer. - wskazałem na przeciwnika - Vigoroth teraz Sjesta, następnie Drapanie i Zmyłka!
Jak także przestawałem wierzyć w nasze zwycięstwo. W razie przegranej Vigroth'a w jednej dłoni trzymałem jego Pokeball, a w drugiej Pokeball Pinsir'a. Wiedziałem, że jeśli użyję go teraz nasz przeciwnik może wystawić swojego innego pokemona. Poza tym, Lepiej poradził by sobie Ferroseed, ale on zbyt słaby.

Kyoraku - 2012-09-07 23:24:40

- Zazdrościsz? - spytał dryblas - Takie cherlawe pokraki jak ty czy ta blondzia - tu wskazał załamaną Lucy - Nie powinny być przyjmowane do elitarnego grona, a nawet nie powinny brać udziału w naszych eliminacjach. Co zaś tyczy się ciebie - powiedział do Megan - Jeśli chcesz, to możemy gdzieś razem wyskoczyć. Oczywiście, kiedy już pokonam te dzieciaki.
Czarnowłosa wzdrygnęła się na propozycję randki z Septimem, po czym poprawiła szelki, podeszła do blondynki i wyciągnęła z jej torby Pokeball z Cubone, którą wypuściła. Podopieczna spojrzała na nią mokrymi oczyma, po czym próbowała wstać. Nie dała rady. Paker przywołał w tym czasie do walki kolejnego stworka - Weezinga.
- Zoroark - powiedziała Megan - Użyj Nocnego Wybuchu, aby wyprowadzić ich z równowagi. Cubone. Wiem, że jesteś Pokemonem Lucy, jednak teraz musisz słuchać mnie. Użyj Kościanego Bumerangu. Atakuj wszystkich po kolei.
W jej głosie było słychać, że ma już coraz mniej nadziei i chęci do walki. Nie walczyła, aby wygrać, tylko, żeby przeciągnąć ją jak najdłużej. Vigoroth odzyskał nieco sił, a następnie dołączył do bitwy. Toxicroak i Nidoking zajęły się iluzorycznym lisem, a trujący gaz podleciał do białaska i użył na nim Podwójnego Ciosu. Ten atak nie wyrządził mu dużo krzywdy, więc twój starter natychmiast skontrował Drapaniem, a następnie użył Zmyłki. Kątem oka zauważyłeś, że ataki Cubone nie są zbyt skuteczne przeciwko potężnym wyewoluowanym formom, a kolejne Nocne Wybuchy okrutnie zmęczyły Zoroarka.

Johnny - 2012-09-08 20:59:11

- Chciałbyś, co nie? Taki napakowany to sprawia wrażenie groźnego, a to o pokemony chodzi. Poza tym ich jedyny atut to znajomość ataków trujących. Gdybyśmy mieli pokemony na równym poziomie to tylko to by mogło cię uratować. - powiedziałem.
Kiedy już wygarnąłem kilka słów przeciwnikowi postanowiłem wrócić umysłem do walki. Widok osłabionych pokemonów nie byłby zły gdyby to dotyczyło pokemonów siódemki. Jednak było odwrotnie. Teraz najmilej widziany byłby Riley, ale jakoś nie wydawało mi się, żeby się zaraz pojawił. Dlatego pozostała nam walka na własną rękę.
- Vigoroth! Wiem, że jesteś zmęczony, ale nie poddawajmy się! Teraz użyj Zmyłki, następnie Drapanie! - powiedziałem - Na koniec użyj Ziewnięcia!
Po wydaniu pierwszych ataków przypomniałem sobie o jeszcze jednym znanym ataku, który mógł by się teraz przydać. Nie chciałem wypuszczać kolejnego pokemona, ale gdyby Ziewnięcie zawiodło, a sytuacja się pogorszyła mój Pinsir musiałby wkroczyć do akcji ze swoją wrodzoną wściekłością, która by się teraz przydała.

Kyoraku - 2012-09-08 21:22:55

- Tak wspaniale zbudowanego ciała jak moje powinno się zazdrościć - rzekł Siódemka - Co do typu moich Pokemonów, takie doradził mi nasz mistrz. Doskonale pasują do mojego jadowitego charakteru i miłości do ataków bez ostrzeżenia. Czwórka cały czas wysyła te swoje hologramy...
- Czyli, że nie wysyłałeś, ani nie zamierzałeś wysłać nam tego urządzenia? - zapytała Megan.
- Przecież przed chwilą ci to powiedziałem, dzidzia - odrzekł paker - To nie w moim stylu. Toxicroak! Nidoking! Weezing! Toksyny, już!
- Zoroark, broń Cubone za wszelką cenę, a ty - tu czarnowłosa zwróciła się do ziemnego stworka - Kontynuuj atak Kościanym Bumerangiem!
Zarówno Zmyłka,Drapanie jak i Ziewanie (uśpiony Weezing) sięgnęło celu. Niestety, tak samo jak trujący atak. Vigoroth wyglądał jeszcze gorzej niż wcześniej. Zoroark również nie prezentował się najlepiej, jednak dzielnie pilnował kościanego stworka. Rywale nadal byli okładani Bumerangami, jednak nie robiło im to zbyt dużej krzywdy.

Johnny - 2012-09-08 21:52:50

- Vigoroth! Mamy szanse! Teraz Ziewnięcie dwa razy na Toxicroack'a, a następnie Zmyłka i Drapanie na Nidoking'a. - wydałem komendy - Megan jeśli Ziewnięcie znowu zadziała to pozbądźmy się ich po kolei.
Miałem nadzieje, ze przyjaciółka się ze mną zgdzoi i zostawi śpiącego Weezing'a oraz Toxicroack'a. Dodatkowo jeśli wszystko poszłoby zgodnie z planem udałoby się nam wygrać.
- Cubone, kiedy używasz Kościanego Bumerangu, atakuj w ich głowy i oczy lub w nogi. Rozumiesz? - zapytałem.
Po czym zwróciłem uwagę ku jego właścicielce i sprawdziłem co z nią.

Kyoraku - 2012-09-08 22:04:15

Lucy przemieściła się pod jedno z drzew. Chciała być jak najdalej od walki. Jej oczy nadal były utkwione w ciała pokonanych i wydawało się, że z każdą chwilą jest jej coraz gorzej. Zrobiła się blada, oczy miała czerwone od łez, a co najgorsze, w dalszym ciągu się nie ruszała. Przypominała trochę ofiary Septima, tylko że nadal miała kontakt ze światem. Ziewnięcie po raz kolejny zadziałało, zostawiając Nidokinga zdanego na waszą łaskę i niełaskę. Oberwał po kolei Zmyłką, Drapaniem, Kościanym Bumerangiem, a wreszcie Nocnym Cięciem. Skontrował dopiero ostatni ruch przy pomocy Podwójnego Kopnięcia.
- Nidoking! - zagrzmiał Siódemka - Jeszcze raz! Zaatakuj Toxicroaka i Weezinga!
Trujący stworek bez mrugnięcia okiem ruszył na swoich towarzyszy. Strategia okazała się słuszna, gdyż już po chwili cała trójka wróciła do gry, trochę poobijani, jednak w komplecie.

Johnny - 2012-09-10 19:52:03

[Wybacz, że piszę dopiero teraz, ale nie miałem zbyt dużo czasu ani pomysłu. Mam nadzieje, że mój MG się nie gniewa :) ]

- Vigoroth teraz użyj Ziewnięcia na Nidoking'u. Potem Zmyłka, a następnie Drapanie w Weezing'a. Trzymaj się Vigorth! - wydałem komendy pokemonowi - Megan a tak właściwie to co jest Lucy? Jest w szoku, czy stało się jej coś innego?
Byłem ciekaw czy uda nam się wygrać. Jednak mą ciekawość przytłaczała złość i pragnienie zemsty na naszym przeciwniku.

Kyoraku - 2012-09-11 18:14:54

(Gdzie tam, mój młody padawanie :D)

- Szok. Bardzo ciężki szok - odparła słabo dziewczyna - Lucy po raz pierwszy ujrzała śmierć. Lub cokolwiek to jest - dorzuciła szybko Strażniczka - Sama przeżywałam to samo, kiedy zginęli moi rodzice. Miałam jednak silne serce i udało mi się znaleźć wsparcie oraz pomoc w centrali Rangerów. Ona jest w dużo gorszej sytuacji.
Czarnowłosa w ogóle nie wydawała już poleceń swoim Pokemonom. Pogodziła się już pewnie z porażką. Była również świadoma, że przegrana oznacza odebranie wam Lucy. Zmęczony walką Vigoroth spudłował Ziewnięciem, a następnie ledwo trafił ruchami ofensywnymi, jednak w tym momencie znalazł się zbyt blisko Weezinga, który użył Samodestrukcji, odrzucając go na sporą odległość. Białasek miał otwarte oczy, ale był w bardzo nieciekawej sytuacji. Zoroark i Cubone również ciągnęli resztkami sił.

Johnny - 2012-09-11 19:14:34

[Dziękuje mistrzu ciemnej mocy z ciasteczkami.]

- Przecież nie możemy się poddać. Jesteś Rangerkom i chcesz się podać takiemu byle wypierdkowi? No nie wieżę. - powiedziałem - Dobra Vigortoh teraz dwa razy wykonaj Sjestę. Nie wiem czy to dobry ruch, ale Pinsir i Ferroseed wyjdźcie. Jesteście naszą jedyną nadzieją.
Kiedy już wypuściłem moje pokemony chciałem zobaczyć ruchy przeciwnika, wiedziałem, że Ferroseed nie ma szans z naszymi przeciwnikami, ale mógł dać nam trochę czasu.
- Ferroseed użyj Utwardzenia, potem wykończ ostatecznie Weezing'a Metalowym Pazurem i ochraniaj Cubone. Pinsir ty musisz walczyć, użyj Utwardzenia, potem Sekator w Nidoking'a, a następnie Skrępowanie na Toxicroak'u.

Kyoraku - 2012-09-11 19:57:15

- Podczas walki, dobry Ranger może zrobić dwie rzeczy: wygrać lub poddać się, gdy sytuacja będzie krytyczna - odparła smutno czarnowłosa - Mój Sharpedo nie poradziłby sobie na lądzie, więc zostaje mi tylko Zoroark oraz Cubone Lucy. Skoro przyzwałeś kolejne dwa Pokemony, on zapewne zrobi to samo.
Tak też się stało. Z Poke Balli Septima wyskoczyły Drapion oraz Vileplume, które natychmiast zabrały się za Pinsira i Ferroseeda. Vigorothowi udało się nieco wypocząć, jednak za tą w sumie niewielką korzyść robak i nasionko słono zapłaciły. Weezing już padł, więc stalowy stworek ruszył na nowo przywołanego skorpiona, który po przyjęciu silnego ciosu skontrował Miażdżeniem, po którym Ferroseed upadł z "zakręconymi oczkami". Pinsir poradził sobie niewiele lepiej. Sekator i Skrępowanie zostały wykonane bez większych trudności, jednak trzymając wielką ropuchę w uścisku, robak nie był w stanie bronić się przed pragnącymi krwi trującymi stworkami. Po chwili padł Zoroark. Atakowany przez pięć Pokemonów na raz nie był w stanie obronić nawet siebie, nie mówiąc o Cubone, która ledwo stała na swoich tycich nóżkach. Był to efekt użycia na niej Ogłuszających Zarodników Vilepluma. Na polu bitwy pozostała ona i białasek.
- Żeby wygrać tą bitwę, potrzebowalibyśmy cudu - szepnęła Megan - Siódemka zabierze Lucy ze sobą i zrobi z nią to, co z tamtymi, więc jeśli chcesz coś do niej powiedzieć, zobaczyć ją po raz ostatni, rób to teraz.

Johnny - 2012-09-13 17:39:54

Widziałem, że nie pozostało mi żadnych szans na wygraną, ale musiałem chociaż spróbować obronić Cubone, aby Siódemka nie zabrał Lucy.
- Vigoroth użyj znowu dwa razy Sjesty. A potem broń Cubone Drapaniem. - wydałem komendy Vigoroth'owi licząc iż uda mu się.
Kiedy już mój pokemon wiedział co robić nic innego mi nie pozostało jak porozmawiać z Lucy.
- Lucy, słyszysz mnie? Nie mamy zbyt dużych szans na wygraną. I on cie ... zabierze, ale obiecuję, że cię znajdę. - powiedziałem.
Miałem nadzieje, że Riley w końcu do nas dołączy, ale jednak nic na to nie wskazywało.

Kyoraku - 2012-09-13 19:16:08

(Żebyś się nie zdziwił mój padawanie :D)

Gdy Vigoroth używał Sjesty, Nidoking i Drapion złapały go za łapy, uniemożliwiając mu ruch.
- Cha, cha! - zaśmiał się Siódemka - No cóż, blondziu. Przegrałaś! Toxicroak! Sucker Punch!
Ropucha wzięła zamach, ale atak nie sięgnął celu, gdyż w tym samym momencie przeleciał przed nią jakiś kształt, który wytrącił płaza z równowagi. Było duże, nawet bardzo. Z kolei białaska uwolniły Kule Aury, które pojawiły się nie wiadomo skąd. Latająca istota zniknęła tak szybko, jak się pojawiła. W tym momencie za wami stanął Riley oraz jego stworki: Lucario i Skarmory.
- Naprzód! - rzucił kapelusznik.
Chwilę później przeciwnik został pokonany i jak niepyszny opuścił pole bitwy, zabierając swoje ofiary (dwóch chłopaków). Ranger podbiegł najpierw do Lucy, a następnie do ciebie i Megan.
- Wszystko w porządku? - pytał poddenerwowany.

Johnny - 2012-09-16 10:28:29

- Tak, chyba tak. Przyszedłeś w ostatniej chwili, prawie nas pokonał i zrobiłby to gdyby nie ty. - odpowiedziałem - Vigoroth wracaj.
Kiedy cofnąłem Vigoroth'a do jego Pokeball'a i kiedy reszta moich pokemonów też w nich siedziała mogły spokojnie odpocząć.
- A tak właściwie to mówiłeś, że ruszasz sam. Dlaczego wróciłeś? - zapytałem.

Kyoraku - 2012-09-16 16:19:42

Riley spojrzał smutno na pole bitwy. Lucy powoli zaczęła dochodzić do siebie, a Megan ze łzami w oczach rzuciła się w objęcia Rangera.
- Właśnie dlatego - odrzekł Kapelusznik - Gdy szedłem lasem, uświadomiłem sobie, że mimo bardzo krótkiej znajomości, staliście się dla mnie kimś ważnym. Czułem się pusty. Przypominałem sobie nasze wspólne chwile. Moment, w którym się spotkaliśmy oraz ten, gdy uratowaliście nas przed wzajemnym wyniszczeniem. Po raz pierwszy od dłuższego czasu odezwało się we mnie poczucie sumienia. Przypomniałem sobie, czym tak naprawdę jest przyjaźń. Wybaczcie mi.
W tym momencie pocałował czarnowłosą w policzek. Dziewczyna popatrzyła na niego, po czym objęła chłopaka z powrotem. Tym razem szczęśliwa. Lucy, mimo że nadal blada również się uśmiechała. Po chwili, nieco chybotliwie podeszła do Rileya i powiedziała:
- Dobrze, że zdążyłeś. Gdyby nie ty, Toxicroak załatwiłby moją Cubone, odbierając mi ostatnie życie.
Kapelusznik nieco zdziwiony odrzekł:
- Ale przecież kiedy przyszedłem ta ropucha już leżała na ziemi. Jestem pewien, że ani Skarmory, ani Lucario nie ruszali jej przedtem.

Johnny - 2012-09-16 21:16:32

[Przez tydzień czy dłużej nie miałem prawie w ogóle czasu, żeby wchodzić i odpisywać, za to cię znowu przepraszam. I mam pytania: W treningu dla trenerów tym co są ataki do kupienia to można tylko jednego pokemona? W pokazach w tym samym temacie trzeba odpisać i są na to dwa tygodnie, tak? I doradź mi lepiej nauczyć ataku Combee, czy Vigoroth'a?]

- Ale skoro nie ty wykończyłeś pokemona żabę, to kto? Mógł to zrobić mój Vigoroth, ale wydaje mi się, że był nie dość, że osłabiony, to nie zadałby takiego ciosu, żeby go powalić. - stwierdziłem - Poza tym, nie sądziłem, że "pan niewzruszony" za nami zatęskni.
Bardzo się cieszyłem, że Riley wrócił i nas uratował, ale też zastanawiało mnie co się stało z Toxicroack'iem.
- No to co teraz robimy? Raczej nie spotkamy w najbliższym czasie następnego przeciwnika, więc mamy chwilę oddechu.

Kyoraku - 2012-09-16 21:39:08

(Nie ma sprawy; Myślę, że Combee jest raczej Pokemonem przejściowym [w dalszych etapach gry zastąpisz go innym], a z Vigorothem będziesz siedział do końca świata i jeden dzień dłużej :); w Treningu można uczyć tylko 1 Pokemona w miesiącu)

Lucy poderwała się z ziemi i zdzieliła cię torbą w głowę, szepcąc:
- Ćśśś! Nie widzisz jacy są szczęśliwi? Nie zepsuj tego, proszę.
Zajęci sobą Rangerzy nawet tego nie zauważyli. Po chwili Riley ocknął się i patrząc w niebo rzekł:
- Nie wiem, kto to zrobił i może lepiej nie wiedzieć. Potraktujmy to jako boską interwencję i skupmy na dalszej podróży. Mt. Chimney jest już niedaleko.
To mówiąc pokazał palcem wyłaniającą się spośród drzew górę.
- Nasz kolejny cel - kontynuował - Tam się spotkamy z naszym "wsparciem". Co do rywali, chyba masz rację Johnny. Możemy przez chwilę odpocząć. Wysłałem Skarmorego na zwiady. Tak jak mówiłem, wysłano grupę poszukiwawczą, ale jest ona pół dnia drogi za nami. Chcecie poćwiczyć? Lucario przed chwilą skończył leczyć wasze stworki.
Obie dziewczyny popatrzyły na Strażnika zdziwione. Czyżby samotność aż tak odbiła się na jego podejściu do życia?

Johnny - 2012-09-17 15:25:40

[Dziękujem drogi MG :D I kolejne pytanko, czy Caranvah może być na ladzie?]

Jego reakcja mnie bardzo zdziwiła, kiedy ostatnio go prosiłem o trening nazwał mnie twardogłowym i odmówił. A teraz sam zaproponował trening. Byłem także ciekaw czy jego zmiana jest chwilowa, czy już będzie taki zawsze. Nie mniej jednak teraz był bardziej przyjazny, a ja zamierzałem skorzystać z oferty.
- Ja bardzo chętnie. Powinienem trochę potrenować bo nie chcę, aby ta sytuacja się powtórzyła. Chodzi mi o to, że prawie przegraliśmy. - powiedziałem i wypuściłem swoje wszystkie pokemony - Ale co proponujesz? Walkę, czy na czym ma polegać ten trening?
Byłem ciekaw jaki trening ma na myśli Riley. Skoro moje pokemony były już zdrowe i pełne sił mogliśmy trenować.

Kyoraku - 2012-09-17 16:02:19

(Szczerze mówiąc byłoby to trochę dziwne [w końcu Megan też nie chciała wypuszczać swojego Sharpedo], ale już moja w tym głowa, żeby to załatwić ;))

- Cóż - zaczął Ranger, poprawiając kapelusz - Jakieś dziesięć minut drogi stąd jest duża polana, otoczona ze wszystkich stron zaroślami. Nikt nie powinien nas tam zobaczyć. Aha! No i poza tym znajduje się tam jeziorko. Niezbyt głębokie, ale zawsze. To co, idziemy?
Droga minęła spokojnie. Megan nadal tuliła się do ramienia Strażnika (nareszcie miała okazję się nim nacieszyć), a blondzia szła kawałek za wami, oglądając coś w Pokedexie. Odnalezione przez Kapelusznika pole treningowe przypominało nieco romantyczny zakątek, w którym po raz pierwszy wyznałeś miłość May. No, może pomijając wielką kałużę na jego środku.
- No dobrze - powiedział Riley - Może ja potrenuję z Lucy. Meg, możesz zająć się Johnnym?
Czarnowłosa niby w jakimś radosnym transie pokiwała głową i pokazała ręką, że masz iść za nią.
- Proponuję stoczyć bitwę dwa na dwa Pokemony - rzekła Strażniczka, gdy się już ogarnęła - Twoja Carvanha i mój Sharpedo w jeziorze, a Zoroark i jeszcze jeden twój stworek na lądzie. Co ty na to?

Johnny - 2012-09-17 16:31:00

[OK :D A jak to jest, ze w KP dalej mam Slakoth'a i to z dwoma atakami, Ferroseed i Pinsir też nie maja nauczonych ataków co mam z tym zrobić?]

- Zgoda. Tylko kogo by tu wybrać. Vigoroth jest moim starterem i jest oczywiste, że go trochę faworyzuję, za to jedyny pokemon, który ma jeszcze cień szansy w tej walce to Pinsir. - zastanawiałem się - A co mi tam. Pinsir zna dużo ataków i jest silny. Vigoroth dziś ty walczysz. Tylko pamiętaj, że pokemony Megan są bardzo szybkie i zwinne, dlatego musimy być ostrożni. To sam tyczy się ciebie Carvanha, jest to nasza pierwsza walka, ale pójdzie dobrze, jestem tego pewien.
Kiedy już obydwa moje pokemony były na swoich miejscach mogliśmy rozpocząć walkę, jednak ja zaczekałem chwilkę obmyślając technikę walki. Byłem prawie pewny, że bardziej doświadczone pokemony wyjdą zwycięsko z tej walki, czyli pokemony Megan, ale miałem pewien pomysł.
- No to co zaczynamy Megan? Carvanha, ty zacznij od Chytrego Spojrzenia, potem Skupianie Energii i atakuj Sharpedo Ugryzieniem. Za to Slakoth na początek użyj Ziewnięcia, potem Zmyłka i na koniec Drapanie.

Kyoraku - 2012-09-17 17:09:04

(Zagadaj do modów. Jak będą chcieli potwierdzenia, zdaj się na mnie)

- No nie będziemy aż tacy wredni - powiedziała Megan, puszczając do ciebie oczko - Sharpedo! Wodna Torpeda! Ty Zoroark użyj na Vigorocie Pościgu! Już, już!
Iluzoryczny lis sprytnie uniknął Zmyłki, a później przyjął na siebie Drapanie, kontrując swoim ruchem. Rekinka poradziła sobie w nieco inny sposób. Po prostu rozpędziła się przy pomocy Aqua Jetu i wpadła z pełną prędkością na Carvanhę, która po krótkim locie wylądowała z powrotem w wodzie i ugryzła ją w ogon. W akcie szału, Pokemon czarnowłosej złapał piranię w zęby i zaczął targać ją po całym zbiorniku. Krótkie uderzenie pięścią w nos uspokoiło wodnego stworka, który z pokorą patrzył na Strażniczkę.
- No dobra, jeszcze raz - powiedziała odrobinkę zniechęcona Megan.

Johnny - 2012-09-17 17:19:33

[Już to zrobiłem i oczywiście powiedziałem, że możesz potwierdzić.]
- Ale, ze jak mam to rozumieć? To ma być walka dla zabawy? Czy po prostu łagodniej nas potraktujesz? zapytałem - Carvanha teraz znowu Chytre Spojrzenie, potem Skupianie Energii i Gniew. A ty Vigoroth użyj Zmyłki, potem Drapania, a kiedy Zoroark się zbliży użyj Ziewnięcia.
Sądziłem z,e to będzie poważna walka, a zamiast tego Megan chyba chciała nas potraktować ulgowo. Oczywiście to by oznaczało, ze mamy szanse wygrać, ale z drugiej strony nie przygotowałoby to nas do prawdziwej walki o życie w psychopatycznej "grze".
- Miałaś rację, wtedy. Riley wrócił, ale szczerze ci powiem, ze jego zmiana jest co najmniej dziwna, oczywiście dobra, ale po nim się tego nie spodziewałem. - powiedziałem.
Rzeczywiście milszy charakter naszego kapelusznika był dobry, ale co jeśli nie wziął się sam z siebie? Ale moze po prostu zaczynałem wpadać w paranoje ciągle wietrząc wrogów i spisek.

Kyoraku - 2012-09-17 17:37:42

- Po prostu nie chcę, żebyś padł. Tak od razu - odrzekła Strażniczka - Riley chyba w końcu odmroził to, co zastępowało mu serce. Nie ukrywam, że cieszy mnie to. Jeszcze nigdy nie czułam się przy nim tak dobrze, nawet w Ever Grande. Wtedy to chyba był raczej taki wyjazd poznawczy niż rand... to znaczy wspólny wypad. Może wybierzemy się gdzieś razem, oczywiście kiedy już załatwimy sprawę z tymi trenerami. Zoroark! Ostrzenie Pazurów, a później Drapanie! Sharpedo! Bądź trochę mniej eee... nadpobudliwa i zaatakuj Carvanhę Lodowym Kłem!
Lis został dwukrotnie trafiony przez Vigorotha, ale udało mu się za to uniknąć Ziewania, dzięki czemu mógł skontrować Drapaniem. Nieco zdołowany rekin wyczekał moment, aż pirania podpłynie do niej, po czym zaatakowała ją lodowym ruchem. Częściowo zamrożonej rybce udało się odpłynąć, po czym rozbiła lód, a jej kły zaczęły świecić na niebiesko. Carvanha opanowała nowy ruch!

____________________________________________________________________________________________


Carvanha poznaje Lodowy Kieł (Ice Fang)

Johnny - 2012-09-17 18:10:34

[Czyli mam napisać do Moda, aby dodał? A i sprawdź w mojej KP, Vigoroth uczy się po ewolucji nowych ataków i Mugetsu mi je dodał, w takim razie chyba mogę ich używać?]

- Mam wrażenie, że już niedługo to się skończy. Wiesz co chwile napotykamy nowych przeciwników i według moich rachunków zostało jeszcze sześciu, ciekawe jak radzi sobie reszta. - powiedziałem - Ale wracając do walki. Vigoroth teraz użyj Jazgotu, potem Łomot i Pożądanie. A ty Carvanha Ugryzienie, potem Gniew i wyskocz wysoko w górę, a potem użyj Lodowego Kła na wodzie na około rekina.
Megan chyba miała racje. Riley po prostu zrozumiał na czym polega prawdziwa przyjaźń i do ans wrócił w odpowiednim momencie, jednak dalej mi coś nie pasowało. No nic, nie pozostało mi nic innego jak cieszenie się spokojnymi chwilami, no i oczywiście treningiem.

Kyoraku - 2012-09-18 21:56:13

- Nie sądzę - odrzekła Megan - Riley nie zmienił swojego zachowania aż do teraz. Jestem optymistką i liczę na to, że taki stan rzeczy utrzyma się przez dłuższy czas.
Sharpedo przyjęła pierwsze dwa ruchy tylko po to, aby tak jak Carvanha wyskoczyć w górę i zamrozić piranię, która wypadła na brzeg. Zoroark został trafiony Jazgotem, ale udało mu się za to uniknąć kolejnych ruchów, po czym użyj na Vigorocie wzmocnionego Ostrzeniem Pazurów Drapania, które znokautowało twojego Pokemona. Wyglądało na to, że walka została zakończona. Lucario i świeżo wyewoluowana Marowak Lucy również skończyli swoją bitwę, a ich właściciele podeszli do was. Podczas opatrywania ran stworków, Riley powiedział do was:
- Wiecie, że ta sprawa kiedyś zostanie rozwiązana, a nasza drużyna rozpadnie się z powrotem na troje, o ile nie będziecie chcieli podróżować razem. Megan i ja zostaniemy pewnie przydzieleni do innej misji i nie będziemy mieli czasu na wspólne podróże. Cieszmy się więc tym, co jest teraz.

Johnny - 2012-09-19 09:47:13

- Dzięki za trening Megan. Masz racje Riley, ale na pewno się po tym wszystkim jeszcze kiedyś spotkamy. No a wtedy i ciebie i Megan z łatwością pokonam, ja i Vigoroth będziemy ciężko trenować i pokonamy w końcu każdego, mam racje? - uśmiechając się spojrzałem na pokemona.
Kiedy już powiedziałem co chciałem cofnąłem oba moje pokemony do ich Pokeball'i. Było mi trochę smutno, że kiedyś drogi naszej czwórki się rozejdą, ale każdy z nas ma inny cel, więc to było do przewidzenia. Jednak teraz trzeba było się skupić. Byłem czujniejszy niż zwykle, bo zawsze w takich chwilach spotykaliśmy następnego przeciwnika. W chwilach w których siego nie spodziewaliśmy, jednak z drugiej strony może pomimo tego, ze następny przeciwnik jest tak jak reszta psychopatą, może da nam trochę luzu i zaczeka.
- Dobra, chyba powinniśmy ruszać dalej na górę. Nie uważacie? - zapytałem.

Kyoraku - 2012-09-19 16:20:00

Rangerzy roześmiali się, tylko Lucy wyglądała na lekko przygnębioną. Widocznie przeżywała to, co powiedział Riley. Bawiła się Pokeballem Marowak, jednak robiła to bardzo powoli, nie sprawiało jej to żadnej przyjemności.
- Masz rację - powiedział Kapelusznik - Niedawno pod Mt. Chimney założono małe miasteczko dla trenerów. Na pewno znajdziemy tam wszystko czego potrzebujemy. No i nareszcie przedstawię wam nasze "wsparcie".
Droga mijała sprawnie i bez przeszkód. Usłyszałeś skrawek rozmowy Strażników:
- Biedactwo. Chciałabym jej jakoś pomóc.
- Nie martw się. Sama musi z tego wyjść.
Po kilkunastu minutach byliście na miejscu. U podnóża góry leżał niewielki kurort. Drewniane domki, sklepy, a w centrum lecznica. Takie miniaturowe Rustboro.

Johnny - 2012-09-19 16:55:36

[Jestem chory, więc do końca tygodnia jest szansa, że to ni e ty będziesz czekał na mój odpis, lecz odwrotnie drogi MG :) ]

- Teraz was to bawi, ale kiedyś zobaczycie  i wspomnicie moje słowa*. - odpowiedziałem an śmiech Rangerów.
W końcu dotarliśmy do naszego celu. Do miasta u podnóża tej sławnej góry, o której nigdy nie słyszałem. Ale to nic, ważne, ze teraz mogliśmy poznać to tajemnicze "wsparcie", tylko gdzie? Rozejrzałem się po miasteczku i szukałem czegoś niezwykłego lub w ręcz przeciwnie zbyt zwykłego. W końcu nie chcieliśmy zwracać uwagi, aby nie dowiedzieli się gdzie jesteśmy inni rangerzy. Ale z drugiej strony jeden trener, jedna trenerka, chłopak w płaszczu i kapeluszu, no i rzecz jasna Megan. Nasza czwórka mógł się zatem wyróżniać z tłumu.
- Ee ... Riley. A gdzie spotkamy to twoje "wsparcie"? - zapytałem.
Zastanawiałem się też czym lub moze bardziej kim jest to wsparcie. Może to kuzyn Riley'a o którym kiedyś wspominał lub jakiś inny ranger, który był gotwów na pomóc. Tego musiałem się dopiero przekonać.

*O ile pan MG pozwoli :)

Kyoraku - 2012-09-19 21:29:40

(Cieszę się. Do *: Podzieliłem twoją przygodę na kilka "chapterów" tak, żeby wydłużyć ją do długości "Mody na sukces", a nie skończyć po 20 stronach [będzie co najmniej 100]. Team zdolny ich pokonać będziesz miał w 2-3 chapterze, już ja o to zadbam :) )

- Zaraz - powiedział Ranger - Trzy, dwa, jeden.
Przed wami przeleciał taki sam kształt, jak wtedy, gdy walczyliście z Siódemką. Ten, który ocalił wam skórę. Po chwili wszystko stało się jasne. Na majestatycznym Flygonie siedzieli sobie wesoło Sterling i Marie, a dalej przywiązanych było kilkanaście ciał. Aż dziwne, że jeden Pokemon był w stanie tyle unieść.
- Heeej! - zawołał twój dawny partner dołączając z narzeczoną do grupy - Jak tam u was? Lepiej? Słyszałem, że mieliście tam niezłe piekło. A co z Ma... - Riley spojrzał na niego wymownie - Aha... W każdym razie, jeśli czegoś potrzebujecie dajcie nam znać, ok?
- Eee,,, a co z nimi? - zapytała Megan wskazując palcem na ciała.
- Takie tam - rzekła pośpiesznie Marie - Paru bandytów od tego całego mistrza. Zero bossów. Napatoczyli się, kiedy akurat trenowałam.
- Aha, a Draco Meteorem dobiłaś ich przez przypadek? - Sterling obnażył kłamstewko swojej ukochanej - W każdym razie od teraz działamy razem. A jeśli chodzi o ofiary... Mt. Chimney jest jeszcze czynny, prawda?
Kapelusznik skinął głową.

- Super - kontynuował chłopak - Zajmiemy się tym później. No dalej. R, Johnny opowiadajcie.

Johnny - 2012-09-19 21:55:05

[ :O 100! Chcesz, żeby z tobą zwariował do końca :D Podoba mi się ten pomysł :D ]

- I dlaczego się tego spodziewałem? - zapytałem sam siebie - Ale co ci opowiadać? No dobra, streszczę to jakoś*. Po tym jak widzieliśmy się ostatni raz, ja i May dotarliśmy do Petalburg City, potem kiedy poszliśmy po tamtejszych lasach na spacer porwali May ...
Wtedy moja opowieść się urwała. Znów przypomniałem sobie wszystkie spokojne i szczęśliwe chwile przed "grą", kolejny raz zacząłem myśleć o tym co się stanie jeśli nie podołam wyzwaniu. W końcu się ogarnąłem i wróciłem do opowieści.
- No cóż. Tuż po tym poznałem Lucy, potem Riley'a i Megan. Z mojego Slakoth'a wyewoluował Vigoroth, poza nim posiadam kilka pokemonów i para z nich zna się na walce. Pokonaliśmy kilku przeciwników i jakoś tu dotarliśmy. Wiesz to taka optymistyczna i skrócona wersja. - skończyłem - No, a co u ciebie? Uratowałeś znów kogoś lub skomplikowałeś mu życie?
Spytałem żartobliwie przyjaciela. Ponownie go spotkałem i cieszyłem się z tego. Ale zastanawiałem się czy tym razem znów uratuje mi życie czy je utrudni. Sterling'owi ufałem nawet bardziej niż Riley'owi, bo Sterling był od początku miły i mi pomógł, a Riley teraz się zmienił, ale nie żebym nie był mu wdzięczny za jego pomoc. Wiedziałem, że jeśli Sterling wyruszy z nami mamy jeszcze większe szanse w walce.
-  co u ciebie? - zapytałem Sterling'a - Masz jakieś nowe pokemony i co u Lucario? No i najważniejsze pytanie. Czy idziesz z nami, a i właściwie co teraz robimy Riley?
Liczyłem ,że przyjaciele wszystko mi wyjaśnią.

* Streszczenie piekła zgotowanego mi przez Ciebie drogi MG, mnie po kilku stronach normalnej przygody :)

Kyoraku - 2012-09-20 19:41:35

- Cieszę się, że mimo tego wszystkiego, jakoś ci się układa - odrzekł Sterling - Odesłałem Infernape'a do Boxu. On i Lucario stwarzali za dużo problemów. Pamiętasz Trapincha, którego trenowałem z Wallacem? Wyobraź sobie, że ewoluował w Vibravę! Już niedługo... - dodał spoglądając na Flygona - Jeśli chodzi o towarzyszenie wam, to nie mieliśmy na myśli dołączenia do waszej grupy. Marie i ja będziemy raczej pełnić rolę zwiadowców i cichych zabójców. Ustaliliśmy, że my zajmiemy się minionami, czyli słabszymi, ale również liczniejszymi "postaciami", a R i jego urocza towarzyszka pomoże wam w walkach z szefami. Poza tym będziemy załatwiać wam wszystko, czego będziecie potrzebowali: od jedzenia po przedmioty higieny osobistej. Ostrożności nigdy za wiele. No dobra, póki co zafundujemy naszym "klientom" - tu wskazał na trupy - Podróż w jedną stronę do krateru Mt. Chimney.
Parka wsiadła z powrotem na smoka i odlecieli ku górze, gdzie zamierzali pozbyć się "balastu".
- No dobrze - rzekł Riley - Nie ma tu oddziałów Rangerów, więc mamy jeszcze trochę czasu przed przybyciem ścigającej nas grupy. To ostatnie godziny wolności. Może przejdziemy się po mieście?

Johnny - 2012-09-20 21:22:16

- Jestem za, ale w takich chwilach stają się najgorsze rzeczy. Więc a idę. Strerling to ma szczęście. - stwierdziłem - Riley ... a właściwie to skąd znasz Sterling'a, czy to on jest tym twoim kuzynem?
Właściwie to domyślałem się odpowiedzi na zadane kapelusznikowi, przez mnie, pytanie. Choć sądziłem, ze znowu się na kogoś natkniemy podczas tej przechadzki to doszedłem do wniosku, że im prędzej znowu kogoś pokonamy będziemy bliżej końca "gry". Ale czy i tym razem podołamy wyzwaniu. Jednak teraz byliśmy silniejsi. Z mojej drużyny tylko Vigoroth' i Pinsir mogli coś zdziałać, Carvanha mógł walczyć tylko w odzie, a reszta była za słaba.
- No to co idziemy? A i mam pytanko. Będę miał w końcu okazję odespać? Bo dalej mi się chce spać. - zapytałem.

Kyoraku - 2012-09-21 22:44:57

- Pewnie że odeśpisz - odrzekł Kapelusznik - Od tego masz noc, a przecież wstał nowy dzień. Przejdźmy się po mieście. No, chyba że koniecznie chcesz uderzyć w kimono.
Pełna energii Megan od razu ruszyła za partnerem, jednak jej podopieczna nie była już tak energiczna. Lucy, tak jak ty, wolałaby spędzić parę godzin w łóżku.
- Przepraszam - powiedziała cichutko - Riley, czy będziemy spać pod namiotem czy w Centrum? Po prostu chciałabym wiedzieć...
Ranger położył jej dłoń na ramieniu, po czym rzekł:
- Sterling już o to zadbał. On i Marie wynajęli anonimowo domek w lesie. Nie musisz się martwić o warunki. Cieszę się, że wreszcie przemówiłaś. Tak, jak mówiłem, przed nami nowy dzień.
Blondynka uśmiechnęła się lekko, po czym otarła oczy. Był to jedynie odruch, gdyż łzy przestały cieknąć po jej policzkach. Wróciła dawna Lucy.

Johnny - 2012-09-22 10:58:17

- No pewnie, teraz tylko ja chcę spać. Czy spotkam mnie w końcu sprawiedliwość na tym świecie, no, ale dobra. To co idziemy się przejść? - zapytałem.
Skoro, nawet Lucy doszła do siebie i chciała iść na spacer po mieście nie zamierzałem sam zasuwać do ukrytego w lesie domku. Po prostu wydawało mi się to niezbyt rozsądne, ale mogłem się mylić.
- Więc gdzie idziemy, do konkretnych miejsc, czy spacerujemy po całym mieście ulicami? - zapytałem.

Kyoraku - 2012-09-22 12:30:21

- Myślę, że po prostu rozejrzymy się trochę - odrzekł Riley - Miasto nie jest duże, więc zajmie nam to najwyżej pół godziny.
Przechadzka po mieście była dość przyjemna (nie licząc dokuczającego cały czas zmęczenia). Z okien tutejszej piekarni dolatywał zapach świeżo upieczonych bułeczek i ciastek. Mijaliście trenerów, którzy zatrzymali się w kurorcie, aby odpocząć od podróży. Niektórzy posiadali naprawdę imponujące okazy, takie jak Rhyperior czy Dragonair. Smok przez chwilę kołował nad wami, używając Wodnego Ogona. Utworzona w ten sposób mgiełka opadała na was delikatnie. W końcu dotarliście do centrum miasteczka - rynku. Były tam rozstawione stragany z gadżetami oraz różnorakimi przedmiotami. Na samym środku placu znajdowała się duża plansza, na której przyczepione były kolorowe karteczki. Na każdej znajdował się rysunek, a pod nim tekst. Było to nic innego, jak tablica zadań do wykonania.

____________________________________________________________________________________________

Od teraz w miastach będą pojawiać się tablice zadań. W zamian za wykonanie miniquestu otrzymasz jakąś nagrodę (wszystko zależy od trudności misji). Będą one swego rodzaju odskocznią od głównej fabuły (takie fillery :D)

Johnny - 2012-09-22 13:07:31

[A te nagrody będą od razu napisane czy to niespodzianka? Fajny pomysł :) ]

Dalej byłe przeraźliwie śpiący, jednak ta wielka plansza z kolorowymi planszami jeszcze bardziej mnie zaciekawiła i an chwilę zapomniałem o zmęczeniu.
- Nie wiem jak wy, ale ja chyba zajmę się teraz czymś innym. - powiedziałem do towarzyszy.
Oczywiście postanowiłem do niej podejść i przejrzeć wszystkie oferty zadań. Nie ważne jakie to były zadania i czego dotyczyły przejrzałem wszystkie, aby wybrać jakaś łatwą i przyjemną lub cięższą, ale lepiej opłacalną.

Kyoraku - 2012-09-22 21:32:06

[Na zgłoszeniu nie pisze nic o nagrodzie, jednak będzie to można częściowo wywnioskować m.in. z profesji zleceniodawcy]

- W porządku - odrzekł Riley - Sterling i Marie zmylili grupę poszukiwawczą, a teraz patrolują teren. Jest bezpiecznie. Do zobaczenia niedługo!
Po tych słowach Kapelusznik i dziewczyny udali się do pobliskiej kawiarni. W oczy rzuciły ci się dwie kartki:

Kartka 1:

Potrzebna pomoc!
Podczas prac ogrodniczych w tutejszym lesie, zaginął zestaw do sadzenia drzew owocowych. Nie ma on dużej wartości materialnej, za to olbrzymią sentymentalną. Ostatni raz widziany był niedaleko bramy wejściowej. Składa się on z posrebrzanej łopatki, miedzianej konewki, zdobionej podobizną Venusaura (nieco startą przez upływ czasu) oraz drobnych grabek. Znalazcę tych trzech przedmiotów czeka nagroda.
                                                                                               Zleceniodawca: Ogrodniczka Betty




Kartka 2:

Prośba do odpowiedzialnego trenera
Pilnie potrzebuję opiekuna bądź opiekunki do Pokemonowego przedszkola. Grupa składa się z Teddiursy, Snubbula, Sentreta, Buneary oraz Cleffy. Stworki są grzeczne, jednak lubią uciekać i chować się po kątach. Praca obejmuje nakarmienie, zabawianie i położenie podopiecznych spać. Chętnego czeka nagroda. Lokalizacja: Przedszkole dla Pokemonów im. Sir Aarona

                                                                                                Zleceniodawca: Opiekunka Teresa

Johnny - 2012-09-22 23:00:02

Pierwsza kartka wydała mi się lepszym i łatwiejszym zadaniem, ale postanowiłem podjąć wyzwanie i spróbować za opiekować się pokemonami w przedszkolu. Znalezienie jakichś grabek i podobnego sprzętu byłoby raczej łatwe, a opieka nad pokemonami pomogłaby mi w lepszym poznaniu pokemonów. Dlatego postanowiłem udać się do Przedszkola dla Pokemonów im. Sir Aarona i zgłosić się do pracy. Oczywiście zabrałem tą kartkę i schowałem ją do kieszeni.

Kyoraku - 2012-09-23 11:00:06

Przedszkolem dla Pokemonów im. Sir Aarona okazał się być pomalowany na zielono domek. W progu przywitała cię około trzydziestoletnia kobieta oraz gromadka Pokemonów-dzieci.
- Jesteś w sprawie ogłoszenia? - spytała, patrząc na trzymaną przez ciebie kartkę - Tak się cieszę. Bo widzisz, moja przyjaciółka, hodowczyni potrzebuje pomocy przy wykluwaniu jajka Heracrossa, a ja naprawdę nie mam z kim ich zostawić. Jeśli dobrze się spiszesz, na pewno otrzymasz odpowiednią nagrodę.
Po tych słowach założyła wiszącą w przedpokoju kurtkę i wyszła. Gromadka maluchów patrzyła na ciebie z zaciekawieniem, a Teddiursa ciągnęła cię lekko za nogawkę. Po chwili wszystkie stworki pobiegły do salonu, który został urządzony jak sala zabaw.

Johnny - 2012-09-23 12:12:00

Zrozumiałem, że pokemony najpierw chcą się trochę pobawić, więc nie widząc przeszkód udałem się za nimi i rozejrzałem się po pokoju zastanawiając się w co możemy się bawić. Szukałem jakichś zabawek lub gier. I w ten przypomniałem sobie notkę, że pokemony te lubią uciekać, dlatego wypuściłem mojego Vigoroth'a oraz Combee. Dwa pokemony miały pilnować, aby małą gromadka nie uciekła.
- Dobrze, jestem Johnny i zajmę się trochę wami. Więc w co chcecie się bawić? - zapytałem pokemonów.

Kyoraku - 2012-09-25 21:07:27

Teddiursa wyjęła łapkę z buzi, a następnie nieśmiało ją podniosła, po czym wybiegła na podwórko za domem. Leżało tam mnóstwo przedmiotów: od gumowych piłeczek przez łopatki, aż do ciężkich żelaznych kul. Miś rzucił plastikowym dyskiem w kierunku Buneary, która złapała rzecz uszami. Króliczek od razu odrzucił ją do Vigorotha. Białasek złapał zabawkę, a następnie posłał ją w kierunku Snubbula. Piesek ze strachem w oczach obserwował nadciągające frisbee, ale w porę wychwycił je jego kolega, Sentret. Cleffa siedziała sobie cichutko na jednej z huśtawek, bawiąc się ruchem zwanym Metronome. Była pilnowana przez sumienną Combee. Gdy grupka była zajęta zabawą, Teddiursa, pomysłodawczyni gry, pociągnęła cię za nogawkę, wskazując na znajdujący się niedaleko manekin treningowy. Pazurki misia co chwila wydłużały się i rozświetlały, jednak trwało to najwyżej kilka sekund.

Johnny - 2012-09-26 16:30:31

Dalej pilnowałem, aby wszystkie pokemony pod mą opieką zachowywały się dobrze, jednak postanowiłem pomóc Tediursy.
- Chciałbyś potrenować? Nie jestem pewien, ale chyba atak zwany drapaniem. Nie za bardzo wiem jak ci pomóc, ale spróbujemy. - powiedziałem uśmiechnięty do pokemona - Vigoroth, podejdź tu. Czy możesz zaprezentować Tediursy jak wygląda atak Drapanie?
Sądzić, że mój pokemon zgodzi się i Tediursy zobaczy ten atak w pełnym i dokładnym wykonaniu.
- Czy już lepiej rozumiesz jak wykonać ten atak? - zapytałem.
Miałem mnóstwo czasu, a i tak nie mogłem opuścić ośrodka do póki nie wróci ich opiekunka. Bałem się tylko, żeby następny przeciwnik teraz nagle z skądś nie wyskoczył i nie skrzywdził tych maluchów.

Kyoraku - 2012-09-26 17:47:07

Teddiursa rzuciła okiem na demonstrację Drapania, po czym pokręciła główką. To nie było to. Sprytny misiek znalazł w twoim plecaku Pokedex, po czym ponownie spróbował użyć tajemniczego ruchu. Elektroniczna encyklopedia zaświeciła, a metaliczny głos powiedział:

Rozdzieranie

Poziom: 29
Poziom opanowania: Niezupełne

Pozostałe stworki bawiły się pod opieką Combee w berka. Cleffa bawiła się samotnie Metronomem, jednak nie wyglądała, jakby brak opiekunki jakoś ją poruszył. Wyraz jej twarzy mówił, że jest raczej szczęśliwa. Po chwili Vigoroth dołączył się do zabawy, dzięki czemu pszczółka mogła chwilę odsapnąć.

Johnny - 2012-09-26 18:15:36

[Może wyczyścisz PW bo nie mogłem do ciebie wysłać wiadomości z pytaniem, ale ok już się domyśliłem.]

- Dobrze, już rozumiem. Wiem tylko tyle, że jeśli chcesz wykonać ten ataku musisz wytworzyć na twoich pazurkach białą poświatę. Potem rzucasz się na przeciwnika i atakujesz go pazurami, a w miejscu twojego cięcia na przeciwniku pojawia się białe ślady energii. - wyjaśniłem pokemonowi jak powinien wyglądać ten atak - Według mnie najpierw powinieneś się skupić i wytworzyć tą poświatę na pazurach, potem spróbować ją utrzymać i dopiero potem atakować manekina. Więc próbujemy?
Miałem nadzieje, ze Tediursy rozumie jak ma wykonać ten atak pozostało mi czekać na jego próbę.

Kyoraku - 2012-09-27 16:26:40

Teddiursa pokiwała główką, po czym ustawiła się naprzeciw manekina, po czym zamknęła oczka, a jej łapka zaczęła świecić na biało. W pewnym momencie pazurki wydłużyły się mniej więcej do 0,5 m. W tej chwili miś wyskoczył w powietrze i uderzył bezbronną kukłę, która rozpadła się na kilka kawałków. Pozostałe stworki przerwały zabawę i z podziwem patrzyły na swoją przyjaciółkę. Snubbul i Senteret zaczęli klaskać, a w ich ślady podążyła cała reszta, z wyjątkiem wiecznie zajętej Cleffy. Nagle dziecięca forma Clefairy zaczęła świecić, po czym zniknęła wam z oczu. Combee natychmiast wzleciała w górę, wypatrując zaginionej, jednak już po chwili, ze smutnym wyrazem twarzy wylądowała. Vigoroth wskoczył na dach, ale efekt był podobny.

Johnny - 2012-09-27 16:57:43

- Doskonale Tediursy. - pochwaliłem pokemona misia.
Jednak mój zachwyt po niespodziewanym zniknięciu Cleffy zamienił się w strach.
- Co to mogło być? Czy przychodzi wam coś do głów? - zapytałem reszty pokemonów po czym kazałem wszystkim podejść bliżej mnie - Tediursy skoro opanowałeś tak silny atak jeśli ktoś lub coś nagle się tu zjawi to broń się i broń też reszty pokemonów. Wy też w razie ataku lub czegoś podobnego brońcie się, ale uważajcie. Combee ty leć wysoko w górę i wypatruj czegoś ciekawego. A ty Vigoroth pilnuj małych stworków.
Kiedy poinformowałem wszystkie pokemony co maja robić postanowiłem sam się rozejrzeć w okół. Może Cleffa bawiąc się Metronomem wykonała jakiś atak i odrzuciło ja gdzieś w bok lub coś w tym stylu. Próbowałem sprawdzić hipotezę i odnaleźć Cleffę.

Kyoraku - 2012-09-27 22:24:31

Teddiursa z iście lodowatym spokojem po raz kolejny sięgnęła po Pokedex i po długich "poszukiwaniach:, wyświetliła informację:

Teleport
Typ: Psychiczny
Działanie: Przenosi Pokemona w wybrane przez niego miejsce. Używając go przypadkiem, stworek nie kontroluje nowej lokalizacji, jednak nie może się przetransportować dalej niż 100m od celu.

Vigoroth otoczył rozbawioną gromadkę swoimi sze4rokimi ramionami. Po kolejnych kilkunastu minutach Combee wróciła z powrotem, oznajmiając, że woda w okolicznym jeziorku całkiem wyschła, a rozgniewane dzikie Pokemony ganiają po polance za jakimś różowym punkcikiem. Miś wziął w łapki jakąś kulistą rzecz, po czym zamienił kilka słów z pszczołą i pobiegł za nią.

Johnny - 2012-09-28 19:06:38

- No tak, tak też myślałem. Ale chyba jestem nadwrażliwy. - stwierdziłem.
Ten różowy punkt pewnie był naszą zgubą, dlatego chciałem tam iść.
- Vigoroth pilnuj ich, ale chodźmy. Ferroseed wyjdź i pomóż pilnować maluchów Vigoroth'owi. - wypuściłem następnego pokemona.
Kiedy oba pokemony zajmowały się pilnowaniem naszą małą gromadką ja razem z nimi i moimi "strażnikami" pobiegliśmy za misiem i moją pszczółką, aby obadać sprawę.

Kyoraku - 2012-09-29 21:31:45

Rozradowane stworki podreptały wesoło razem ze swoimi strażnikami. Chyba im się wydawało, że urządziliście sobie wycieczkę. Teddiursa z lodowatym spokojem podążała za Combee, bawiąc się trzymanym w łapkach kulistym przedmiotem. Po kilku minutach drogi doszliście do rzeczonej polanki, gdzie roztrzęsiona Cleefa uciekała przed tłumem wściekłych Pokemonów. Misiek zaczepił jednego z goniących, konkretnie Growlitha, co się stało. Ten z kolei zaczepił Marilla, który wytworzył we wgłębieniu w ziemi niewielką kałużę. Piesek użył Żaru, w wyniku czego cała woda wyparowała. Widząc was, niższa forma Clefairy podbiegła do ciebie i zaczęła się tulić. Mieszkańcy lasu byli coraz bliżej.

Johnny - 2012-09-30 12:23:59

Nie zrozumiałem co się stało, bo tłumaczenie pokemona było dla mnie bez sensu. Wszystko było zawiłe i niezrozumiałe, a dodatkowo pędząca w naszym kierunku banda pokemonów nie ułatwiała sprawy.
- Vigoroth spróbuj ich zatrzymać i dowiedzieć się czegoś, ale jeśli nie dasz rady to użyj Amnezji. - wydałem rozkaz pokemonowi.
Liczyłem, ze chociaż on coś zrozumie.

Kyoraku - 2012-10-02 20:07:38

Cleffa znów rzuciła się do ucieczki, jednak wywróciła się po kilku krokach. Jej łapki rozbłysły na niebiesko, po czym wystrzeliła strumień ognia, powalając wszystkich rywali oprócz jednego - Slowkinga, który prawdopodobnie pełnił rolę króla lasu i strażnika dawnego jeziorka. Pokemon ze stoickim spokojem skierował swój wzrok ku dziecięcej formie Clefairy i podniósł ją do góry, po czym rzucił w kierunku drzewa. Na szczęście maluchowi nic się nie stało, gdyż Vigoroth złapał ją w połowie drogi, a następnie zaniósł do was. Wasz przeciwnik stanął do walki. Najwyraźniej daje wam możliwość zrobienia pierwszego ruchu. Teddiursa wyszła naprzód, po czym przyjęła pozycję bitewną.

Johnny - 2012-10-02 20:23:40

-Tediursy, czy ty na prawdę chcesz z nim walczyć? Boję się, że on jest zbyt silny dla ciebie. Wolałbym, żeby Vogoroth się tym zajął. Przecież mam siewami zająć, a nie zrobię tego jeśli on cie skrzywdzi. Rozumiesz mnie? -zapytałem pokemona.
Nie wiedziałem co mam zrobić, spodziewałem się, że Tediursy nie ustąpi i będzie chciała walczyć z przeciwnikiem, jednak ja wolałem wystawić mojego dużego małpiszona.
Jeśli Tediursy ustąpi każe zaatakować przeciwnika Vigoroth'owi Drapaniem i Amnezją. Jednak jeśli nie ustąpi, każę uważać Vigoroth'owi a Tediursy użyć Cięcia.

Kyoraku - 2012-10-02 20:31:26

Teddiursa pokiwała główką i odstąpiła, zostawiając Vigorotha na polu bitwy. Małpiszon posłusznie wykonał oba ruchy, jednak nie zrobiły one na Slowkingu zbyt dużego wrażenia. Psychiczny Pokemon złapał Vigorotha Psychiciem i rzucił nim o drzewo, ale ten zdołał w ostatnie chwili chwycić się gałęzi i dodatkowo zaatakował od tyłu Faint Attackiem, który jako ruch mroczny podziałał na rywala super-dobrze. Rozochocona sukcesem opiekuna Cleffa wystrzeliła w kierunku przeciwnika kolejny strumień ognia, jednak został on łatwo powstrzymany przez Water Pulse Slowkinga. Pokemon chciał skontrował Power Gemem, jednak atak został powstrzymany przez Teddiursę, która użyła Brick Breaku do rozłupania skały.

Johnny - 2012-10-04 20:24:00

- Dobrze teraz będziemy inaczej atakować. - stwierdziłem.
Po przemyśleniu wszystkich możliwości doszedłem do wniosku jak mam walczyć przeciwnikiem.
- Vigoroth, teraz atakuj z dystansu dwa razy Promieniem Mocy, celuj mu w oczy i w nogi. Potem szybko dokończ to zmyłką. - powiedziałem.
Wszystkie trzy ataki mogły bardzo zaszkodzić Slowking'owi, dlatego kazałem użyć ich mojej małpce. Taka spokojna walka, która nie narażała mego życia byłą sielanką.

Kyoraku - 2012-10-05 15:22:42

Slowking ze stoickim spokojem przyjął oba elektryczne ruchy, skontrował Zmyłkę przy pomocy Water Pulse, a następnie użył Heal Pulse, aby się wyleczyć. Niespodziewanie złapał Vigorotha przy pomocy Psychica i zafundował małpiszonowi bliskie spotkanie trzeciego stopnia z ziemią. Białasek został wyłączony z walki, a przed tobą stanęła Teddiursa, błyszcząc pazurkami. Psychiczny stworek ziewnął, czym sprowokował misia, który używając Slasha zostawił Slowkingowi niezbyt miłą pamiątkę. Rywal poprawił koronę, a następnie chwycił niedźwiadka psychicznym ruchem, w celu rozbicia go go pobliskie drzewo. Sprytny maluch w porę chwycił się gałęzi i wskoczył na roślinę. Jego rywal zrobił poważną minę i zajął pozycję bojową.

Johnny - 2012-10-05 15:55:46

[Co mogę zrobić z Klejnotem Walki?]

Cofnąłem Vigoroth'a do jego Pokeball'a. Cieszyłem się, że Tediursy nie stracił zapału do walki.
- Tediursy, skoro chcesz walczyć to niech ci będzie. Jednak nie znam twoich ataków. - stwierdziłem.
Wyciągnąłem szybko Pokedex z plecaka i zeskanowałem pokemona misia. Wiedziałem, że znał Cięcie, jednak poza tym nic więcej.
- Dobrze, zaczynajmy. Wiem tylko tyle i zanim Pokedex zadziała musi wystarczyć. - powiedziałem czekając na reakcję urządzenia - Tediursy zeskocz z drzewa i atakuj go Cięciem, potem zajdź go od tyłu i ponów atak Cięciem.

Kyoraku - 2012-10-06 23:49:24

[Dać go Pokemonowi (w "Zmianach..."), polecam Pinsira]

Teddiursa
Płeć: http://gpxplus.net/files/images/badge/male.gif
http://images.wikia.com/es.pokemon/images/a/a9/EP188_Teddiursa_(3).png
Typ: http://www.pokemony.com/obrazki/typy/normal.gif
Charakter : Teddiursa jest urodzonym liderem. Uwielbia przewodzić.
Zdolność : Zbieranie Miodu – jest specjalistą od zbierania miodu. Potrafi go wyszukać w najdziwniejszych nawet miejscach.
Ewolucja: Teddiursa -> Ursaring
Trzyma : Iron Ball http://cdn.bulbagarden.net/upload/b/b5/Bag_Iron_Ball_Sprite.png
Ataki : Drapanie, Cios ciałem, Chytre spojrzenie*, Cięcie, Zmyłka, Łamacz Murów, Rozdzieranie



Teddiursa pokiwała główką, po czym ruszyła na Slowkinga, który ze stoickim spokojem zablokował oba Cięcia, jednak nie udało mu się powstrzymać potężnego Rozdzierania, po którym odleciał na kilka metrów do tyłu. Psychiczny stworek otrzepał koronę z kurzu, a następnie wystrzelił dwie kule Water Pulse, które zostały dosłownie zmiecione przez miśka za pomocą oburęcznego Cięcia. Kolejnym atakiem waszego rywala był Power Gem, rozłupany przez niedźwiadka Birck Breakiem. Ta walka wydawała się nie mieć sensu: oba Pokemony idealnie kontrowały ruchy przeciwnika. Potrzebne było coś, czego nie dałoby się zablokować czy odbić.

Johnny - 2012-10-07 12:08:05

[Tak o nim myślałem bo to jedyny walczący pokemon którego posiadam. :) ]

- Brawo Tediursy. Teraz spróbujemy czegoś bardziej skomplikowanego niż normalnego ataku. - powiedziałem i zacząłem główkować - Teraz użyj Chytrego spojrzenia. Potem biegnij w jego kierunku jeśli będzie znowu atakował skontruj łamaczem Murów lub Cięciem. A kiedy już się do niego zbliżysz użyj Zmyłki i na koniec Rozdzierania. Rozumiesz?p
Miałem nadzieje, że Tediursy mnie wysłucha i mój plan podziała.

Kyoraku - 2012-10-07 18:59:15

Niewzruszony misiek przytaknął, po czym ruszył do ataku. Na początek było Chytre Spojrzenie. Slowking uniknął go bardzo łatwo - zamykając oczy. Odparcie wykonanych symultanicznie Brick Breaka i Cuta nie przyszło mu tak łatwo. Oberwał potężnym walczącym ruchem. Podczas próby użycia Faint Attacku, psychiczny stworek próbował trafić Teddiursę Water Pulsem, jednak dzięki swojemu sprytowi niedźwiadek potraktował kulę wody jak odskocznię i uderzył rywala. Wasz rywal wściekł się i utworzyłl gigantyczny Power Gem, wyrzucając go w waszą stronę. Misiek olał plan i z olbrzymią siłą wyrzucił trzymany przez siebie Iron Ball, przebijając się przez kamień i trafiając króla. Teddiursa skoczył, aby dokończyć kombinację Rozdzieraniem, ale w tym momencie jego ciało zaczęło lśnić, a następnie powiększać. Koniec końców, Slowkinga uderzył wielki Ursaring, a nie, jak było w planie, mały niedźwiadek.

Johnny - 2012-10-07 19:51:12

[Slowking został uderzony, ale nie piszesz że niezdolny do walki wiec sadzę, ze dalej się trzyma.

- Niemożliwe! Tediursa ewoluowałeś! - prawie wykrzyknąłem.
Podbiegłem do wyrzuconej przez pokemona Iron Ball i rzuciłem go w kierunku pokemona niedźwiedzia,a by go odzyskał. Byłem strasznie szczęśliwy ewolucją Tediusry, przypomniała mi się ewolucja mojego leniwca. Przez chwile czułem się odprężony i spokojny. Zapomniałem o całym świecie i jego problemach, o moich problemach. Oczywiście o "grze" o moich towarzyszach o przegranych i nawet o May. Teraz liczyła się dla mnie tylko i wyłącznie ta walka. Tediursa kilka razy udowodnił mi że jest bystrzejszy ode mnie i że jeszcze wiele muszę się nauczyć, dlatego chciałem mu teraz pokazać, że potrafię walczyć. Sądziłem że on to wie, ale teraz chciałem mu udowodnić moją siłę i to że potrafię się nimi zająć.
- Dobrze skoro już jesteś gotów do walki to doskonale. Ursaring a teraz użyj Ciosu Ciałem na Slowking'u, następnie Zmyłka. I na koniec rozdzieranie. - wykrzyczałem do pokemona.

Kyoraku - 2012-10-09 19:26:06

Slowking padł już po pierwszym ciosie, jednak zgodnie z poleceniem Ursaring dobił go dwoma kolejnymi. Wzruszył ramionami, po czym skierował swoje kroki w stronę wyjścia z lasu. Po drodze wpakował na ramię Cleffę, która, gdyby nie interwencja, spaliłaby całą puszczę. Nieco podłamany Vigoroth podreptał za nim, a w raz z małpiszonem reszta Pokemonów. Po chwili byliście już na miejscu. W przedszkolu przywitała was rozradowana, jednak odrobinę zziajana opiekunka.
- Wszystko poszło dobrze - powiedziała - Bardzo ci dziękuję za opiekę no i za pomoc w ewolucji Teddiursy. Marzył o tym od kiedy przybył do naszego ośrodka. Poczekaj chwilkę, mam coś dla ciebie.
Kobieta weszła do domku, a po chwili wróciła, trzymając coś ręce.
- Chciałam dać to Heracrossowi - mówiła - jednak myślę, że tobie przyda się bardziej. To płytka z Technical Machine 31. Mam odpowiedni sprzęt, więc jeden z twoich Pokemonów może ją wykorzystać od razu.

Johnny - 2012-10-10 16:52:09

[Wcześniej mówiłeś, że sobie podzielisz moją przygodę na jakieś działy czy coś w tym styl ... mam racje? Więc przypomniałbyś mi w jaki sposób i jak to podzielisz?]

- O już pani wróciła. Świetnie się nimi zajmowało, grzecznie się bawili, no i w sumie nie przysporzyli mi żadnych kłopotów. Co do Technical Machine to sam nie wiem któremu dać pokemonowi. Chyba najlepiej żeby dostał go Vigoroth, on i tka nauczy się ruchów typów walczących jednak mniej niż Pinsir. No a co do reszty to chyba i tak nic z tego. - stwierdziłem - Więc chcę nauczyć Vigoroth'a.
Wiedziałem że tylko Vigoroth ze wszystkich moich pokemonów dobrze spożytkuje ten TM, jedynemu pokemonowi który też by go wykorzystał byłby Pinsir, ale on tego ataku mógł się sam nauczyć.

Kyoraku - 2012-10-11 20:54:05

- W porządku - odparła kobieta, nakładając na ramię coś, co wyglądało jak fuzja PlayStation Portable i ciśnieniomierza, po czym włożyła do środka brązową płytkę. Coś zapiszczało, a chwilę później Vigoroth miażdżył ustawione w ogródku skały jakby robił to całe życie.
- Jeszcze raz dziękuję - mówiła opiekunka, machając wam na pożegnanie. Ursaring również wyglądał na zadowolonego.
Wychodząc z podwórka przedszkola wpadłeś przez przypadek na biegnącą z naprzeciwka Lucy. Dziewczyna przewróciła się i zaczerwieniona powiedziała:
- Przepraszam! Jestem taka zabiegana. Tak, jak ty postanowiłam wziąć jakąś misję. Pomagam właśnie jakiemuś mistrzowi walk Pokemon szukać jego nowego Pokemona, Primeape'a. Jest mu potrzebny do prezentacji w mieście. Mógłbyś mi pomóc? Podzielimy się nagrodą.

Johnny - 2012-10-11 21:10:29

[Wcześniej mówiłeś, że sobie podzielisz moją przygodę na jakieś działy czy coś w tym styl ... mam racje? Więc przypomniałbyś mi w jaki sposób i jak to podzielisz?]

Bardzo się cieszyłem z pomocy przy pokemonach w Poke przedszkolu. Wszystkie te pokemony polubiłem, ale teraz stały mi się obojętne, jednak dalej pamiętałem o Ursaring'u, przez chwile czułem się jak jego trener. Kiedy tak o nim myślałem przypomniała mi się łatwa porażka mojego pupila. Czułem się trochę winny bo wtedy bardziej uważałem na Ursaring'a niż na niego. Dlatego, puki mamy trochę spokoju i normalnego życia, postanowiłem bardziej się nim zająć i zrucić na niego większą uwagę. Jednak teraz Lucy oczekiwała że jej pomogę. Nie myliła się, niemniej jednak mogłem i jej pomóc i wypełnić moje postanowienie.
- O Lucy, ja właśnie skończyłem swoją misje. Pewnie że ci pomogę i nie musisz od razu nakłaniać mnie do tego nagrodą. - uśmiechnąłem się do dziewczyny - Dobrze. Combee, Vigoroth wyjdźcie! Combee twoje zadanie jest mniej więcej takie jak zwykle. Leć nad nami i szukaj tego Primeape'a.
Oczywiście przystałem na propozycję Lucy, na razie jedyne co mogłem zrobić to wysłać mojego małego zwiadowce, w osobie mojej pszczółki, na poszukiwanie uciekiniera. Teraz pozostało mi zająć się moją małpką.
- Lucy a gdzie mamy konkretnie szukać tego pokemona? - zapytałem dziewczyny - Vigoroth ty będziesz szedł obok mnie i pomagał mi wypatrywać tego Primeape'a, to nie jest trudne, ale musisz się uważnie rozglądać.
Poszamotało mi czekać na to co Lucy mi powie. Liczyłem na jakieś wskazówki gdzie szukać tego pokemona.

Kyoraku - 2012-10-12 08:37:01

[Twoją przygodę zaplanowałem na kilka oddzielnych historii. Reszty dowiesz się w swoim czasie.]

- Właściciel Primeape'a powiedział, że zaginął w podróży i może być wszędzie - rzekła twoją towarzyszka -  sądzi jednak, że nie uciekł daleko. Ten stworek jest dość leniwy i nie za bardzo będzie mu się chciało uciekać. Jeśli go znajdziemy, jest nasz.
Poszukiwania Combee były o wiele bardziej skuteczne niż wcześniej. Pszczółka od razu znalazła Pokemona walczącego. Po kilku minutach drogi dotarliście na miejsce. Primeape siedział sobie na drzewie i spał, a na ziemi dookoła niego walały się niedojedzone jagody. Lucy ostrożnie weszła na gałąź i schowała małpę z powrotem do jego Pokeballa.
- Chyba możemy wra... - nie dokończyła, bo strąciła ją z góry kula ciemnej energii.
Dziewczyna wstała powoli, podpierając się pniem drzewa i utykała na jedną nogę.  Nie wydawało się jednak, żeby był to poważny uraz. Z zarośli wyłoniła Mightyena, a za nią jej trener.
- Hej! To miał być mój Pokemon! - darł się chłopak - Właśnie miałem rzucić Pokeballa! Walcz o niego!
Lucy wyglądała, jakby straciła połączenie ze światem. Patrzyła tylko to na ciebie, to na rywala swoimi dużymi zamglonymi oczami.
- Co się stało? - pytała - Kim jesteście?

Johnny - 2012-10-12 21:11:01

[A co dam mi ten klejnot walki. I jaka jest angileska nazwa ataku Łomot? I co zrobić żeby Brock Break był dodany do Vigoroth'a, napisać do któregoś z Modów?]

- Oczywiście widzisz pokemona i od razu atakujesz. Co za subtelność. - powiedziałem ironicznie - Ten pokemon ma już swojego trenera. I nie mówię o mojej przyjaciółce. Mieliśmy odnaleźć go bo uciekł trenerowi.
Oświeciłem tego trenera, nie wiedziałem jednak czy odejdzie on skruszony czy zaatakuje ponownie węsząc oszustwo. Mogłem wykorzystać przewagę typu Pinsir'a, jednak mój Vigorothg mógł się równie dobrze spisać.
- Lucy, wszystko dobrze? Vigoroth wyjdź i uważaj na tę dwójkę. - wypuściwszy pokemona podbiegłem do przyjaciółki chcąc sprawdzić co się jej stało - Jak to kim jesteśmy? To ja Johnny pamiętasz? A ten tam to ten beszczel który strącił cię z drzewa. Nie pamiętasz?
Wszystko działo się porostu świetnie. Znaleźliśmy pokemona, no i Lucy chyba dostała amnezji.

Kyoraku - 2012-10-16 19:07:03

[To dobrze, czy źle, że dostała amnezji? :D]

Dziewczyna popatrzyła na ciebie z lekka tępym wzrokiem.
- Lucy - powtórzyła powoli - Johnny? Jesteś moim bratem, przyjacielem, narzeczonym? Przepraszam, po prostu nic nie pamiętam. Pustka. Tamten jest zły, tak?
Rywal popatrzył na was, po czym powiedział po cichu:
- Te kawały o blondynkach to chyba jednak prawda. No to co? Walczysz, czy oddasz mi Primeapa po dobroci? Czekam! - rzucił, wyjmując z kieszeni inny Pokeball.
Twoja towarzyszka usiadła spokojnie pod drzewem, patrząc tym dziwnym spojrzeniem to na ciebie, to na przeciwnika. Wyglądała, jakby chciała sobie coś przypomnieć.

Johnny - 2012-10-16 19:45:28

[A ja wiem, może i lepiej :D Co do pytań które zadałem w poprzednim poście, odpowiesz? Wystarczy nazwa angielksa Łomotu i co da Klejnot walki. Co do ataku napiszę do któregoś z Modów z groźbą o dodanie. No i jej kolejny odpisik! :D]

Niestety spotkało mnie kolejne utrudnienie życia, nasz nowy znajomy chciał walczyć. Nie miałem innego wyboru jak zgodzić się na walką i po pokonaniu go mieć święty spokój. Jednak nie wiedziałem jakiego pokemona on użyje. Dlatego najrozsądniejszym wyborem byłoby użycie Vigoroth'a, jednak bałem się że cały czas używam tylko jego. Dlatego doszedłem do wniosku że muszę trochę odciążyć obowiązki mojego pupila po tej walce.
- Vigoroth, i tym razem będziesz walczył. - wybrałem pokemona - A coś ty taki bojowo nastawiony? Mam pewną propozycje, co byś powiedział na dwu walkę? Rozumiesz, mój Vigoroth i jeszcze jeden pokemon kontra dwa twoje pokemony, no to jak?
Miałem nadzieje że chłopak przyjmie propozycję i także inny mój pokemon będzie walczył. Jednka gdyby sienie zgodził kazałbym atakować Vigoroth'owi Promieniem Mocy, a potem Łomotem.

P.S.
Dopiero teraz zauważyłem. Gratuluje awansu, panie Modzie. Teraz sam możesz dodać Łamacz Murów.

Kyoraku - 2012-10-17 16:02:29

[Łomot to Flail, a jeśli chodzi o Klejnot, to wzmacnia on (nie wiem o ile) ataki typu walczącego. Ja nie mam jeszcze moda od kp, więc nie mogę ci dodać, ale poproś Matta]

- Jeśli bardzo chcesz - wzruszył ramionami chłopak, po czym wyciągnął z kieszeni kolejnego Pokeballa - Naprzód, Rampardos, Shuckle, walczcie!
Z Pokeballi wyłoniły się dwa Pokemony. Jednym z nich był szary dinozaur z niebieską głową, a drugim niepozorny żółty żółwik.
- Wybierz dwa swoje - powiedział wyzywającym głosem - I tak nie masz szans przeciwko mojemu potężnemu kamiennemu teamowi przeciwieństw!
Lucy siedziała sobie spokojnie pod drzewem i przyglądała się badawczo wypuszczonej z Pokebala Marowak.

Johnny - 2012-10-17 18:06:03

Skoro Lucy siedziała sobie spokojnie pod drzewem nie musiałem się o nią martwić i mogłem skupić się na walce. Do owej walki postanowiłem użyć dwójki moich najsilniejszych pokemonów. Oczywiście byli nimi mój pupil i pierwszy złapany przez mnie pokemon robak.
- To się okaże. Jak już wcześniej mówiłem. Vigoroth idź, moim drugim pokemonem będzie Pinsir! Dobrze my zaczynamy. - powiedziałem - Vigoroth zacznij od Jazgotu, potem atakuj Shuckle'a Promieniem Energii i na koniec podejdź do niego i atakuj Zmyłką. Ty Pinsir użyj Utwardzenia, potem atakuj Rampardos'a Sejsmicznym Rzutem, następnie Super Moc i na koniec Sekator.
Miałem nadzieje ze mój pomysł wypali i wszystkie ataki moich pokemonów zadadzą chociaż małe obrażenia przeciwnikowi.

Kyoraku - 2012-10-18 21:47:55

Żółwik przyjął wszystkie ciosy bez mrugnięcia okiem. Gdy zobaczył, że Pinsir zbliża się do Rampardosa, olał sobie Vigorotha i ruszył do niego. Pinsirowi udało się wyprowadzić potężny Seismic Toss, jednak kolejne dwa przyjął na siebie Shuckle, który przyczepił się do dinozaura niczym pancerz.
- Tak jest - powiedział pewnym głosem trener - Gdy są razem, ta dwójka jest niezniszczalna! Rampardos jest moją włócznią, a Shuckle zbroją. To jedna z najpotężniejszych kombinacji świata Pokemonów! Do ataku!
Wyższa forma Cranidosa obdzieliła twoje stworki silnymi ruchami: Pinsira Head Smashem, a Vigorotha Superpowerem.

Vigoroth - 59%
Pinsir - 55%
Shuckle - 83%
Rampardos - 83%

Johnny - 2012-10-19 16:00:49

- Pinsir użyj Super mocy, potem Zemsty i na koniec uderz sekatorem w Shuckle, próbuj go oddzielić od Rampardos'a. Za to ty Vigoroth atakuj Rampardosa Zmyłką, potem Ziewnięciem. Na koniec użyj Sjesty. powiedziałem.
Teraz zaczynałem dostrzegać błąd mojej propozycji. Wiedziałem że Shuckle jest bardzo silny w obronie. Moim planem było rozdzielenie tych dwóch pokemonów i skupienie ataków na jednym z nich.

Kyoraku - 2013-01-03 22:10:18

Pokemony składały się do ataku, gdy zza krzaków wyszedł mężczyzna w średnim wieku, ubrany jedynie w białe spodnie i drewniane japońskie buty. Jego ciało było bardzo umięśnione, a czarne włosy sięgały mu do pasa. Oczy miał zamglone.
- Witajcie - powiedział - Chciałem sprawdzić, jak sobie radzicie z szukaniem mojego Primeape'a, ale chyba wtargnąłem w złym momencie. Walka Pokemonów, co? Jeśli jednak udało wam się znaleźć tą leniwą małpę, możecie ją oddać i kontynuować wasz mecz. Chętnie popatrzę. Ano tak! Wasza nagroda już czeka, więc nie macie się czym martwić.



//Przeeeeeprszam, że tak długo nie odpisywałem, ale miałem straszny kocioł + jeszcze Akademia. Akcja się rozwinie, spokojnie. To póki co taki przerywnik, żeby trochę rozbudować sytuację//

Johnny - 2013-01-12 21:42:34

[Nowy odpis i od razu mam sprawę :D Pamiętasz że mój Vigoroth uczył się przez TM Brick Break w przygodzie? Bo nikt mi go nie dodał, mógłbyś ty? Od kiedy masz adma? Gratuluje.]

- To pan jest jego właścicielem, tak? Po walce zaraz go panu oddam, ale tymczasem ... Vigoroth użyj Pożądania na Rampardosie, jeśli nie zadziała to użyj Ziewnięcia i na koniec Sjesta. Pinsir użyj Utwardzenia, potem Sejsmiczny Rzut i na koniec Sekator na Rampardosie. Shuckle jest bardzo silny w defensywie, musimy skupić się na jednym pokemonie. - wydałem komendy pokemonom.
Miałem nadzieje że chociaż przez chwile ta walka będzie szła dobrze dla mnie. Vigoroth w walce miał się lepiej niż Pinsir, przecież znał Sjestę, ale Pinsir nie potrafił przywracać sobie sił.
- Dlaczego tak ci zależy na tym pokemonie? Nie widzisz że ona ma trenera? Jesteś ażtak głupi ze tego nei pojmujesz? - zapytałem przeciwnika.
Ale chociaż trochę przegrywałem to taka walka była cudowna w porównaniu z walką o moje życie. Tylko co teraz będzie z Lucy, dostała amnezji i nic nie pamięta. Szkoda że kiedy Riley jest potrzebny albo go nie ma, albo przychodzi w ostatniej chwili.

Kyoraku - 2013-01-22 15:54:11

- Tak, nazywam się Bruno - odparł mężczyzna, siadając na dużym kamieniu, po czym ziewnął - Przepraszam, jestem po prostu zmęczony szukaniem Primeape'a. No i jeszcze wywiad do telewizji.
- Pan Bruno? - spytał zaskoczony rywal - Ten Pokemon należy do pana? Przepraszam bardzo za kłopot. Ja... ja naprawdę nie wiedziałem.
Zmieszany schował stworki do kul i ruszył wgłąb lasu.
- No to co, mógłbym poprosić o swojego towarzysza? - zapytał wojownik, przeciągając się - Obiecuję, że nagroda była warta poświęcenia. W sumie, to sam bym ją zachował, ale mi się niestety nie przyda.




//Sorki, że tak krótko. Akcja się teraz będzie już normalnie rozwijała i, uwierz mi, będzie dość ciekawie :)//

Johnny - 2013-01-23 20:01:40

- Vigoroth, Pinsir, powrót! Odpocznijcie sobie, szło wam dobrze. - cofnąłem pokemony do ich pokeballi. - Właśnie, tak. Proszę, oto pański pokemon. Choć najwięcej przy jego złapaniu natrudziła się Lucy. Lucy! Właśnie.
Dopiero teraz przypomniałem sobie że Lucy straciła pamięć. Ale może jej to już przeszło. Jeśli okazało by się, ze to jej nie przejdzie tka szybko to mielibyśmy problem. Choć z drugiej strony zapomnienie o tych wszystkich problemach i rzeczach które nas ostatnio spotkały. Szybko podbiegłem do Lucy.
- Lucy! I co? Przypomniałaś sobie może coś? Cokolwiek? - zapytałem przyjaciółki.
Miałem nadzieje że z Lucy już lepiej. Chciałem czym prędzej odebrać nagrodę od tego faceta, a potem poszukać Rileya.

Kyoraku - 2013-01-24 21:26:51

Lucy nadal nie dawała żadnego sygnału, że wszystko byłoby z nią w porządku. Nadal przypatrywała się podejrzliwie zarówno tobie, jak i Brunowi. Mężczyzna podszedł do niej, spojrzał w oczy i powiedział:
- Mam nadzieję, że wszystko z nią będzie w porządku. Co do nagrody, proszę bardzo.
Wojownik wyjął z kieszeni małe pudełeczko, w którym znajdował się śnieżnobiały ząb.
- Jest to kieł Sealeo - kontynuował - Otrzymałem go kiedyś jako pamiątkę podczas wycieczki do Snowpoint, od tamtejszej liderki - Candice. Mówi się, że jeśli ktoś go rozkruszy, to uwolniona w ten sposób moc lodu będzie tak wielka, że w mgnieniu oka będzie w stanie stworzyć górę lodową. Ja uważam to po prostu za ładny prezent, ale wam chyba przyda się bardziej. No, opiekuj się tą małą.
Gdy skończył wypuścił z Pokeballa olbrzymiego Onixa i odjechał na nim, tratując pobliskie drzewa.
- Nareszcie poszedł - usłyszałeś jakiś szmer, dobiegający z korony jednego z drzew.

Johnny - 2013-01-24 22:10:41

Odebrałem nagrodę od pana Bruna. W końcu Lucy i tak teraz by się raczej nie przydał, a mnie mógł się przydać w każdej chwili. Co prawda nie miałem pomysłu w jaki sposób mógłbym go wykorzystać, ale jednak.
- He? Kto tam jest?! - zapytałem zdenerwowany.
Najpierw walka, amnezja Lucy, a teraz ktoś siedzi na drzewie. Moja podświadomość kazała mi już wypuścić mojego Vigorotha i kazać mu rozbić drzewo w drobny mak włącznie z osobnikiem na nim siedzącym. Ale to mógł być kolejny sprawdzian tej całej "gry", a to mogłoby pogorszyć moją obecną sytuację. Albo to jakiś inny frajer szukający walki. Nie zwracając uwagi na drzewo odruchowo chwyciłem do prawej ręki pokeball z Vigorothem, rozejrzałem się po okolicy i spojrzałem na Lucy. Nie mogłem zrobić wtedy nic więcej jak czekać.

Kyoraku - 2013-01-24 23:09:54

Z owego tajemniczego drzewa wyleciał Chatot. Usiadł na pobliskim krzewie i zaczął powtarzać usłyszane przez ciebie słowa. Następnie zaczął krążyć wokół Lucy, tylko po to, aby po chwili odlecieć gdzieś wgłąb puszczy. Niebo zrobiło się pomarańczowe, tak, jak chmury. Słońce powoli zachodziło. Zbliżał się wieczór.
- Nie wiem, kim jesteś - powiedziała dziewczyna - Ale jeśli możesz, to zaprowadź mnie gdzieś, gdzie jest bezpiecznie, dobrze?
Oczy twojej towarzyszki nadal były zamglone, jednak powoli zaczął do nich wracać dawny blask. Nie wiadomo, czy było to spowodowane powrotem części wspomnień, czy po prostu perspektywą spędzenia nocy w lesie. W każdym razie, potrzebowała cię. Na szczęście Onix Bruna zostawił wam dość wyraźnie wytyczoną ścieżkę. Prowadziła ona przez niewielki pagórek, za którym powinno znajdować się miasteczko.

Johnny - 2013-01-25 18:31:25

[Proszę pana admina, tka przy okazji o dodanie tegoż kła do KP.]

Na szczęście mogłem odetchnąć z ulgą. Szybko zamieniłem pokeball z Vigorothem na pokeball z Combee i wypuściłem ją. Combee nie należała do najsilniejszych pokemonów, ale był to jedyny pokemon typu latającego którego posiadam.
- Combee, proszę cię leć śladem który zostawił Onix i sprawdź czy za tą górką rzeczywiście jest miasto. Bo jakby to powiedzieć, jakby się trochę zgubiliśmy. - powiedziałem do pokemona i wskazałem owe ślady którymi pan Bruno odszedł wraz z Onixem.
Byłem już mnie wystraszony z powodu amnezji Lucy, ale dalej bałem się że może jej to nie przejść.
- Dobra chodźmy za Combee Lucy. nie wiem czy pamiętasz, ale jestem Johnny, twój przyjaciel. Masz szczęście z tą amnezją. - powiedziałem i ruszyłem za moim pokemonem wraz z Lucy.
Miałem nadzieje że idziemy w dobrym kierunku. Nie chciałem na noc utknąć w lesie. Poza tym chciałem żeby Riley zajął się Lucy i dowiedzieć się co z tą amnezją.

Kyoraku - 2013-01-25 20:40:46

- Szczęście? - spytała zdziwionym głosem dziewczyna - Czy to znaczy, że dobrze, że straciłam pamięć? Stało się coś, o czym powinnam zapomnieć, hmm? A może po prostu byliśmy razem i pokłóciliśmy się? Przepraszam, jeśli wysuwam pochopne wnioski - dodała pośpiesznie z rumieńcem na twarzy.
Wysłana na zwiady pszczółka wróciła szybko, niosąc dobre wiadomości. Zgodnie z przypuszczeniami Bruna, za górką znajdował się kurort, do którego przybyliście razem z opiekunami. Jakiś starszy pan powoli zapalał staroświeckie latarnie, a te bardziej nowoczesne zalśniły niczym małe gwiazdy. Nadal rumiana dziewczyna otrzepała spódniczkę z piasku i wstała, czekając na to, co zrobisz.

Johnny - 2013-01-25 21:04:33

[Eee ... zapomniało mi się. Jak nazywała się ta dziewczyna z którą podróżujemy. Wiesz Riley, Lucy i ... pustka, a nie chce mi się szukać :) ]

- Nie, nie byliśmy razem. A co do reszty to według mnie dobrze że nie pamiętasz niektórych rzeczy, ale źle że nie pamiętasz reszty. To trochę zawiłe, przynajmniej dal mnie. Doskonale ci poszło Combee, odpocznij. Dobra chodźmy, musimy kogoś znaleźć. - odpowiedziałem Lucy ruszając szybciej w stronę owego kurortu. - Combee, albo zostań. Polataj jeszcze trochę i poszukaj kogoś kogo znamy. Wiesz na przykład Riley.
Sam nie wiedziałem czy Combee uda się znaleźć kogokolwiek, w końcu już prawie noc. Pewnie Wszyscy ludzie powoli będą ruszać do domów i ulice opustoszeją. Jednak ja wolałem jak najdłużej widzieć innych ludzi. Przez to wszystko ciągle czegoś się obawiałem. Nawet kiedy nie było to potrzebne.
- Lucy jeśli zobaczysz gościa w kapeluszu to daj mi znać, ok? - powiedziałem.
Ruszyliśmy do tego kurortu. Cały czas rozglądałem się za Rileyem. Choć nie zawsze chciałem pomocy Rileya, to teraz by się przydała. Sam nie wiedziałem czemu, ale strasznie chciałem żeby zaraz nas znalazł i ochrzanił. Pewnie to przez moją paranoje, ale jednak.

Kyoraku - 2013-01-25 21:41:33

[Megan, masz KP jej, Lucy i Rileya na pierwszej stronie, w pierwszym poście przygody]

- Dobrze - odparła dziewczyna - Może, kiedy będziemy szli do tego... Rileya, tak? Może opowiesz mi trochę o mnie i o tym wszystkim, co razem przeszliśmy, no bo... chyba trochę tego było, skoro mnie już dość dobrze znasz. Przynajmniej tak mi się wydaje, ale mogę się mylisz tak samo, jak wtedy, gdy oskarżyłam cię o bycie moim chłopakiem.
Lucy wyglądała, jakby za wszelką cenę chciała sobie coś przypomnieć. Combee wesoło latała wam nad głowami. Mimo, że górka nie wydawała się zbyt wysoka, to jednak wydawało się, jakby jej szczyt w ogóle się nie zbliżał. Twoja towarzyszka, widocznie dość mocno zmęczona, wolno powłóczyła nogami. Widocznie atak odcisnął się nie tylko na jej psychice.

Johnny - 2013-01-26 11:29:39

- No wiesz, może nie znam cię aż tak dobrze, ale znamy się już trochę. Podróżujemy razem już od Petalburg City. Na naszej drodze napotkaliśmy już kilku idiotów którzy chcieli zn ami walczyć, ale ... ale są bardzo silni. - powiedziałem.
Nie chciałem od razu martwić Lucy że ci ludzie porwali naszych bliskich i zmuszają nas do walki o nasze i ich życia. Nie było powodu, no bo kiedy odzyska pamięć sama sobie przypomni. A teraz przynajmniej będzie mogła chwile odetchnąć.
- I co Combee, widzisz coś ciekawego? - zapytałem.
Lucy była zmęczona, a ja też powoli się męczyłem. No a ta niekończąca górka byłą denerwująca. Chciałem jak najszybciej znaleźć przyjaciół i móc się wyspać.

Kyoraku - 2013-02-04 19:19:28

Szczyt górki wcale się nie zbliżał mimo, że na pierwszy rzut oka nie wydawała się wysoka. Życie na około jakby "zamarło". Nie widać było żadnych dzikich stworków. Z daleka było widać mężczyznę, który ponownie zapalał staroświecką latarnię chociaż zrobił to już wcześniej.
- Czy podróżuje z nami ktoś jeszcze? - spytała Lucy - No wiesz, nasza rodzina, przyjaciele, może ukochani... Nie! Nie wracam do tego tematu specjalnie! - zaprzeczyła dziewczyna z uśmiechem - Po prostu chciałabym dowiedzieć się o sobie jak najwięcej. Wspominałeś o jakichś ludziach. Czy są źli, czy to po prostu nasi rywale, a nasze walki są po prostu po to, żeby sprawdzić nasze umiejętności?
Combee leciała cały czas przed siebie, w równej odległości przed wami. Wydawała się dosyć zdezorientowana. Blondynka wyciągnęła jednego z Pokeballi i wypuściła z niego Grovyle'a. Zaniepokojony o stan trenerki, jaszczur pozwolił jej oprzeć się na sobie, co pomogło trochę w wędrówce.

Johnny - 2013-02-05 20:57:13

- Razem z nami podróżuje Riley i Megan, oboje to Rangerzy. A co do tych ludzi to tak, walczymy żeby sprawdzić nasze umiejętności, ale to nie miął i przyjacielska walka. Nie, to przymusowa walka. I ma bardzo wysoką cenę. Ale na razie się nie martw. - odpowiedziałem na pytana dziewczyny. - Combee, jak daleko jeszcze? Na pewno nic nie widzisz? Przyjrzyj się dokładnie.
Nie chciałem teraz mówić Lucy zbyt wiele. Dalej liczyłem ze sama sobie przypomni wszystko co nas spotkało przez ten okropny czas. Zastanawiałem się czy Riley i Megan nie zabiją mnie za to co stało się Lucy. Sam starałem się jak najlepiej rozejrzeć po mieście i znaleźć choćby ślad obecności ludzi i naszych przyjaciół.

Kyoraku - 2013-02-06 16:48:24

Szczyt górki oddalał się tym bardziej, im bardziej się staraliście. Combee nadal była zdezorientowana tym, co się dzieje. Ulice miasteczka były puste, tak samo, jak okolica. Nagle krajobraz dziwnie zadrżał, a gdzieś zza waszych pleców nadleciała wiązka Extrasensory. Grovyle błyskawicznie odciągnął Lucy na bok i przyjął pozycję bitewną, po czym wypalił serię Razor Leafu. Niektóre liście zatrzymały się w powietrzu, inne natomiast poleciały dalej. W oddali pojawił się niebieski Pokemon o wyglądzie dzwonu, a na drzewie, z którego wyleciał Chatot pojawiła się tajemnicza postać w czerni. Miała okropnie oparzoną nogę.
- Myślisz, że mnie wykiwałeś, co? - zapytał mściwym głosem - Pożałujecie. Ty i twoi znajomi, a zacznę od tej dziewczynki - zakończył spoglądając na Lucy.
Pokemon blondynki zrobił groźną minę, a jego liście zalśniły. Grovyle ładował Solarbeam i czekał tylko na rozkaz twój lub swojej właścicielki.

Johnny - 2013-02-06 20:46:17

- Lucy niech Grovyle atakuje, szybko! Vigoroth idź i użyj Jazgotu. Potem zaatakuj go Promieniem Energii. - szybko wypuściłem pokemona aby mógł zaatakować przeciwnika.
- A ja cię znam chociaż? - zapytałem przeciwnika.
Nie miałem pomysłu kto to mógł być, oczywiście to mógł być jeden z naszych wcześniejszych przeciwników i to było prawie pewne, ale nie mogłem sobie dokładniej przypomnieć.
- To my cię tak urządziliśmy? - zapytałem mając na myśli jego nogę, ale to nie mogła być nasza robota. Przecież żadne z nas nie miało pokemona typu ognistego który mógłby zrobić coś takiego.
Tylko nasi przeciwnicy z "gry" mogli chcieć nas pozabijać. A tylko jeden walczył z naszą czwórką.
- Czyżbyś był to ty Septimo? - zapytałem nie mając w ogóle pojęcia czy mam racje i strzelając na ślepo.

Kyoraku - 2013-02-21 19:17:44

Grovyle i Vigoroth zaatakowali, jednak oba ruchy zostały zatrzymane: Solarbeam przez Bronzonga, a Uproar i Charge Beam przez Gothitelle.
- Septimo? - zapytał ze zdziwieniem trener - Nigdy nie w życiu! Nigdy nie zniżyłbym się do poziomu intelektualnego tego bezmózgiego mięśniaka. Jeśli nie przypominasz sobie, to pozwól, że ja to zrobię. To ja, Octavo. Ten sam, który już raz pokonał twoją towarzyszkę. Jestem pewien, że po załatwieniu was, otrzymam należne mi miejsce z powrotem. Widzicie, naszym głównym zadaniem jest walka z graczami, a nie ich obrońcami. Wszyscy bossowie od 8 w dół są zobowiązani zaprzestać walki, kiedy siły będą nierówne, gdyż grozi to zawaleniem misji. Wydawało mi się jednak, że mając władzę na waszymi dziewczynkami uda mi się wygrać, jednak jakimś cudem stało się inaczej. Teraz jednak wróciłem. Nie mam co prawda tatuażu "szefa", jednak nadal posiadam potężne Pokemony psychiczne. Dokonam zemsty, a Mistrz mnie wynagrodzi. W najgorszym wypadku, o niczym się nie dowie. Gothitelle, Psyshock! Bronzong, Extrasensory!
Grovyle i Vigoroth uniknęli ataków, jednak Lucy nadal nie była w stanie prowadzić pojedynku ze względu na swój uraz.

Johnny - 2013-02-21 21:41:15

[Życzę powrotu do zdrowia, drogi MG :D, niby czym miałbym być zdziwiony? I jeszcze jedno, używasz angielskich nazw ataków, też mam ich używać?]

- Octavo, pewnie że Cię pamiętam, jednak mam słabą pamięć do twarzy. Czyli po porażce straciłeś stołek, ale dalej jesteś w tej waszej organizacji? Dobra, dobra ... czyli próbujesz odzyskać stanowisko i to nie ma związku z "grą", tak? - zapytałem. - Vigoroth zaatakuj Bronzoga Charge Beam, a potem Yawn. Grovyle ty atakuj Bronzoga Pursuit i Gothitelle Absorb.
Prawie dobrze odgadłem tożsamość naszego przeciwnika. Teraz pozostało nam walczyć, choć nie łatwa. Jedyna dobra rzecz która nas teraz spotkała to to że Grovyle mnie słucha.
- Lucy, skoro dalej nic nie pamiętasz  to odsuń się trochę i uważaj na siebie. Combee, leć do miasta i poszukaj Rileya lub Megan. Jeśli ich nie znajdziesz to tu wracaj, byle szybko i uważaj na siebie.- wydałem polecenie pokemonowi.

Kyoraku - 2013-02-22 21:04:10

[Dziękuję | Jak chcesz, to możesz używać. Ja to robię, żeby łatwiej było ci zorientować się w atakach, jakie używają twoi rywale. Przerobić ci KP :)?]


Przez atak Absorbem, Gothitelle straciła na chwilę kontrolę nad zakrzywioną rzeczywistością, w której byliście uwięzieni, jednak po chwili ją odzyskała. Combee udało się wylecieć z tej strefy. Bronzong przyjął zarówno Charge Beam, jak i Pursuit bez większych problemów, a Yawn skontrował przy pomocy Extrasensory, które trafiło Vigorotha w pierś. Gothitelle użyła Psyshocku na Grovyle'u, jednak ten błyskawicznie odpowiedział Razor Leafem, który dorównał mocą psychicznemu ruchowi i spowodował niewielki wybuch, po którym wszyscy zniknęli w chmurze dymu.
- Myślisz, że to ci pomoże? - zapytał szyderczo Octavo - Ta bitwa jest moją osobistą zemstą, więc łączę przyjemne z pożytecznym. Skoro mnie pokonaliście, to musicie być nieźli. Mistrz mnie wynagrodzi...

Johnny - 2013-02-22 21:25:14

[Spoko. Co do przerobienia KP to jeśli masz ochotę to tak, masz racje łatwiej się zorientować o jaki atak chodzi, a polskie nazwy często się mylą. No i mam małaproźbę. Mógłbyś przełożyć mi do KP Gible'a i dać do Box'u Ferroseed'a?]

- Oby tak, może dzięki temu więcej się nie spotkamy. Dobrze się spisałeś Vigoroth, zresztą jak zwykle. Powrót! Twój Gorvyle też byś świetny, lepiej niech odpocznie. - pogładziłem moją ukochaną małpkę po futrze i dałem mu odpocząć.
Cały czas nie wierzyłem że ta walka skończyła się tak szybko. Może Octavo miał racje i teraz byliśmy już dość silni. Ale ja dalej wierzyłem moje paranoi i szukałem dziury w całym. W końcu zawsze było ciężko, a tu proszę po kilku atakach mamy koniec.
- Lucy, chodźmy. Im szybciej znajdziemy Megan i ponurego kapelusznika tym szybciej będę mógł się wsypać. Niech teraz on się trochę pomartwi. - powiedziałem i znów szybko ruszyłem w stronę miasta. - Właśnie Lucy, i co przypomniałaś sobie cokolwiek podczas walki? I jak się czujesz?

Kyoraku - 2013-03-05 20:33:28

[Sorki za brak odpisów, ale teraz zacznie się na nowo akcja, więc musiałem trochę pokombinować, co z tym fantem zrobić]

- Niestety nie - odparła smutno dziewczyna - Chodźmy. Może później, kiedy już dołączymy do twoich przyjaciół trochę mi się rozjaśni.
Chmura dymu powoli rozwiewała się. Wymiar Gothitelle zniknął, więc i sam Pokemon musiał zostać pokonany.
- To jeszcze nie koniec! - krzyczał rozwścieczony Octavo - Bronzong! Extrasensory bezpośrednio w tą dwójkę!
Dzwon błyskawicznie poderwał się z ziemi i zaatakował was falą psychicznej energii. Przerażona Lucy chwyciła cię za ramię, wytrącając ci jednocześnie torbę. Wypadł z niej kieł Sealeo, który natychmiast zamienił całe najbliższe otoczenie w lodowiec. Atak Bronzonga odbił się rykoszetem od kilku wystających z ziemi, ogromnych sopli, a następnie uderzył twoją towarzyszkę w pierś. Po tym uderzeniu, blondynka padła na ziemię, tracąc przytomność.
- Jeszcze raz! - krzyczał jak oszalały Ósemka.
Widać było już całą jego twarz. Była ona okrągła i pokryta wieloma bliznami. Widać było, że wiele przeszedł. Psychiczno-stalowy stworek przygotowywał się do kolejnego ataku, jednak w tym momencie zarówno on, jak i jego trener zostali trafieni Night Shadem. Z lasu wyłoniła się smukła, kobieca postać, która po chwili znikła razem ze swymi ofiarami.
- Eris dobrze wykonuje swoją pracę - usłyszałeś szept.
W odległości wyciągniętej ręki za tobą stała postać, której część twarzy ukryto pod kapturem. Widać jednak było, że to młody mężczyzna.
- Nie bój się, graczu - kontynuował nieznajomy - jeszcze nie nadszedł czas naszej walki. Bądź jednak czujny, bo nie znasz dnia, ani godziny. Twoja przyjaciółka jest chyba w nie najlepszym stanie. Zaopiekuj się nią. Zbierzcie siły, aby móc walczyć. Jestem pewien, że jeszcze kiedyś się spotkamy.
Między wami poruszył się jakiś czarny kształt, a gdy to nastąpiło, postać zniknęła. Dostrzegłeś jedynie wzór z cyfrą cztery. Lucy nadal leżała w bezruchu.

Johnny - 2013-03-05 21:33:02

[Wiem jestem nudny :) rozumiem. Wybacz, ale nie mam pomysłu co jeszcze napisać. Następnym razem bardziej się postaram.]

Nie mogłem uwierzyć w to co właśnie się stało. Myślałem że walka już się skończyła, a tu nagle okazuje się że to nie był koniec. Szybko podbiegłem do Lucy żeby sprawdzić co z nią.
- Lucy! Lucy! Słyszysz mnie, co z tobą?! - zacząłem krzyczeć do przyjaciółki.
Wiedziałem że jeśli jest z nią źle to ja jej nie pomogę. Dlatego wziąłem ją na ręce i wiedząc że wszystko zabrałem popędziłem szybko do miasta. Combee już poleciała do miasta, więc mogła znaleźć Rileya i Megan. Ale ja i tak musiałem najpierw dotrzeć do miasta. Kiedy biegłem doszedłem do wniosku że pierwszy raz pojawienie się jednego z naszych przeciwników było przydatne. Bo gdyby nie on, czy raczej oni, mogło się skończyć o wiele gorzej.

Kyoraku - 2013-03-30 13:15:56

Lucy nadal nie dawała znaków życia, jednak od strony miasta biegli prowadzeni przez Combee Riley i Megan.
- Hej! Nic wam nie jest? - wołała z dala Rangerka.
- Widzieliśmy Night Shade! - krzyczał Kapelusznik - Jesteście ranni?
Po przybyciu na miejsce, strażnicy dołączyli do was i eskortowali do miasta. Zachodzące słońce niespodziewanie zmieniło się w wiszący wysoko księżyc. Zegar wybijał północ. Wieczór był tylko efektem iluzji Gothitelle.
- Co wy robiliście tak daleko o tej porze? - pytał poddenerwowany Riley - Szukaliśmy was wszędzie, a wy bijecie się z kimś kilometr od kurortu. Sterling i Marie przywieźli już zapasy na dalszą podróż i będą nas eskortować przez pewien czas, a następnie polecą na Flygonie, aby jakoś ukryć nasze zniknięcie przed Ligą. Ruszamy jutro rano, więc wyśpij się. Megan i siostra Joy sprawdzą co jest z Lucy. O wszystkim opowiecie nam rano na szlaku.
Chłopak poszedł do waszego pokoju, a jego partnerka przejęła od ciebie nieprzytomną blondynkę i delikatnym acz wymownym gestem nakazała iść za towarzyszem.

Johnny - 2013-04-03 18:17:19

Martwiłem się o Lucy, ale była w dobrych rękach. Ruszyłem szybko za Rileyem, po drodze zastanawiałem się nad tym co dziś nas spotkało. Ucieszył mnie fakt, ze choć Ci psychopaci wpakowali nas w ten koszmar to przynajmniej dbają aby nic innego nam nie zagrażało, choć ich refleks pozostawiał wiele do życzenia. Kiedy wszedłem do pokoju usiadłem na łóżku.
- Vigoroth, pokaż się, Combee ty też! Moi drodzy jestem wam bardzo wdzięczny za wasze dzisiejsze wysiłki, cieszę się że mam takie wspaniałe pokemony. A teraz wracajcie i odpocznijcie. - powiedziałem cofając pokemony do ich pokeballi - Riley, przepraszam za dzisiejszy dzień. Wszystko było dobrze, potem Octavo nas napadł i nie mogliśmy uciec.
Po rozmowie szybko ruszyłem do łazienki, chciałem wziąść gorącą kąpiel i czym prędzej położyć się aby się wsypać.

Kyoraku - 2013-04-09 20:53:15

- Ech - westchnął Ranger, odkładając kapelusz na swoje łóżko - Naprawdę, nie mam nic przeciwko temu, że razem gdzieś wychodzicie, tylko... To jest strasznie trudne zajmować się wami, kiedy was nie widzę. Nie zamierzam wysyłać Skarmorego za każdym razem, gdy chcecie się gdzieś wybrać bez nas, ale... po prostu uważajcie i jeśli macie taką możliwość, natychmiast nas powiadomcie.
Riley przeciągnął się i jakby nigdy nic rzekł:
- Gadałem o tobie ze Sterlingiem. Masz podobno śliczną dziewczynę. Pewnie to ją porwali ci dranie. Ciekawe, co będzie, gdy Lucy się z nią spotka. Od kiedy straciła siostrę, jesteś dla niej całym światem. Tak przynajmniej mówiła Megan. No dobrze! Ja już idę spać. Musimy być gotowi na jutro. Dziewczyny zaraz powinny przyjść. Poza tym mała jest w Centrum pod opieką wykwalifikowanej Rangerki. Mam tylko nadzieję, że nie będą siedzieć na dole zbyt długo...

Johnny - 2013-04-10 18:18:11

No to nie powiedział ci chyba wszystkiego, May nie jest moją dziewczyną. Ale tak to ją porwali. Zapytałem ją czy nie chciałaby ze mną chodzić, ale głupio wyszła a niedługo po tym Sterling odleciał, May porwali, a potem się spotkaliśmy. Wcześniej podróżowałem pewien czas z May do póki nie spotkaliśmy Sterlinga. No to teraz wiesz wszystko o mnie, przynajmniej trochę się zaprzyjaźniliśmy. Na prawdę tak jej mówiła? - nie wiedziałem co powiedzieć, ja i Lucy na pewno się zaprzyjaźniliśmy i ta przyjaźń była bardzo silna przez nasze przeżycia, ale czy to coś więcej? Sam nie byłem pewien.
- Riley, słuchaj. Moim jedynym pokemonem typu lot a co za tym idzie najszybszym jest Combee więc trudno jest mi was szybko zawiadomić. A moje najsilniejsze pokemony to Vigoroth i Pinsir. Dlatego mam do ciebie prośbę, czy nie moglibyśmy stoczyć walki? Używam do walk najsilniejsze pokemony żeby nie przegrać, ale przez to słabsze się nie rozwijają. Złapanie jakiegoś szybkiego pokemona rozwiązałoby sprawę z możliwością oddalania się od was choć Combee mi odpowiada. Ale proszę cię żebyś przemyślał moją propozycję walki.
Miałem nadzieje że Riley się zgodzi i zrozumie moje intencje, choć mógłby mnie łatwo pokonać to i tak jedyny sposób.

Kyoraku - 2013-04-12 21:48:21

- Pewnie - odparł chłopak - Walki treningowe pozwolą wam się rozwinąć. Poza tym, kiedy taka sytuacja zdarzy się po raz drugi, będziecie gotowi. Jeśli chcesz, to mogę ci pomóc złapać jakiegoś szybkiego Pokemona. Może Swellow albo Sneasel? Zobaczymy jutro. Póki co, trzeba iść spać.
Kapelusznik złożył głowę na poduszce, jednak prawie od razu poderwał się i powiedział:
- A, prawie bym zapomniał! Pytałeś mnie, czy Megan naprawdę tak powiedziała. Otóż tak. Pozwól, że zacytuję:
" Od samego początku Lucy wpatrywała się w niego jak w obrazek. Zwierzyła mi się nawet, że cały czas się zastanawia czy ma dziewczynę, czy mu się podoba, jednak nie była w stanie o to spytać" Heh, pewnie dziewczyny mnie zabiją za to, co ci teraz mówię, ale trudno - dodał Riley - Wracając: "Wyglądał na przygnębionego, pewnie stracił kogoś naprawdę ważnego. W końcu, gdyby tak nie było, to ta osoba nie stałaby się celem ataku. Chyba jednak pogodziła się z prawdą, bo stwierdziła, że musi skupić się na ratowaniu siostry i unikaniu rodziców, a nie na bezsensownych rozmyślaniach".
W tym momencie telefon Rangera zadzwonił. Właściciel leniwie wyciągnął go z kieszeni i przystawił słuchawkę do ucha. Po chwili wszystko było jasne.
- Lucy odzyskała przytomność - rzekł chłopak - Według siostry Joy, wspomnienia wróciły po tym, jak oberwała ruchem Pokemona Octava.
Twój towarzysz wrzucił urządzenie do kieszeni płaszcza i rzekł z ironicznym uśmiechem.
- Zgadnij o kim mówiła w gorączce? Dobranoc!
Światła zgasły pod wpływem ciężaru buta rzuconego przez bruneta, który od razu oddał się w objęcia Morfeusza.

Johnny - 2013-04-13 15:07:07

[Czy ty próbujesz sprawić bym zostawił May i zbliżył się do Lucy? :) ]

Kamień spadł mi z serca kiedy dowiedziałem się że Lucy nic nie jest. Sam nie wiedziałem co myśleć słysząc o tym co opowiadał mi Riley. Jednak postanowiłem nie zawracać sobie tym dziś głowy. Ale zanim zasnąłem jeszcze przez chwile myślałem nad złapaniem pokemona. Sneasel, pokemon lodowy to nie mój typ. Mnie wystarczyłby każdy, ale i nie każdy by mi pasował.
- To dobranoc. - cicho szepnąłem by nie budzić kapelusznika.
Ten stresujący dzień w końcu dobiegał końca, dlatego chciałem się wyspać przed kolejnym pracowitym dniem. Obróciłem się na drugi bok i modląc się aby móc się wyspać zasnąłem.

Kyoraku - 2013-04-15 23:00:19

[Nie jestem Taichim i nie spojleruję fabuły 3 lata do przodu, ale nie. Planuję coś innego :P, ale jak chcesz. Zostawiam wolną rękę, ale pamiętaj, że każda decyzja ma swoje konsekwencje]

Niestety, nie było ci dane długo pospać. Około trzeciej w nocy poczułeś szarpnięcie za ramię.
- Zbieraj się - szeptałem poddenerwowanym głosem Kapelusznik - Zbliżają się. Megan była tu przed chwilą i powiedziała, że do Centrum zadzwonił telefon z prośbą o przygotowanie pokoi dla grupy poszukiwawczej. Rozumiesz to? Uważają nas za porywaczy! Za członków tej dziwnej gry. Dziewczyny czekają spakowane na dole. Lepiej będzie, jeśli do nich dołączymy. Podnieś tyłek z materaca i pakuj się!
Przed oczami miałeś jeszcze czarne kropki, ale widziałeś mniej więcej twarz Rangera. Nie była ona zadowolona.
- Czekaj, pomogę ci z tym, będzie szybciej - zaoferował się Kapelusznik - W sumie, to zostaw to wszystko, tylko po prostu ubierz się i wskakuj na Skarmorego. Dołączę do was, gdy tylko wszystko będzie w plecakach. Jak chcesz, pogadaj w tym czasie z dziewczynami. Czekają w na skraju lasu. On cię tam zabierze.
Za oknem czekał gotowy do lotu Skarmory. Riley wyglądał na bardziej roztargnionego niż kiedykolwiek.

Johnny - 2013-04-16 18:40:45

- Riley, czy wszystko w porządku? No wiesz, z tobą, dobrze się czujesz? - zapytałem przyjaciela - Nie idę spakuje się i dołączymy do dziewczyn. Swoją drogą usiądź i odetchnij trochę.
Szybko wpadłem do łazienki i przebrałem się, potem zabrałem z naszego pokoju wszystkie moje rzeczy i wrzuciłem je do mojego ukochanego plecaka. Coś nie dawało mi spokoju, dlaczego Riley był w taki stanie? Czyżby przejął się że uznano jego i Megan za porywaczy? Według mnie to to nie jest powód żeby się aż tak załamywać. Miałem nadzieje że to jest jedyny i prawdziwy powód jego roztargnienia. Ale miałem dziwne wrażanie że to nie jedyny. Kiedy już byłem spakowany zwróciłem się do rangera.
- No dobra, jestem spakowany. Ruszamy? - zapytałem Rileya.

Kyoraku - 2013-07-10 22:00:26

- Tak, wszystko ok - odparł szybko Ranger - Może pogadamy później, bo za parę minut będziemy w ciemnej...
Nie dokończył, gdyż w tej chwili Skarmory zaczął skrzeczeć. Widocznie zauważył coś niepokojącego.
- Już!? - zdziwił się Riley, wrzucając bagaże na stalowego ptaka - Przecież mieli być za dziesięć do piętnastu minut. Nie ma czasu na resztę, wskakuj.
Kapelusznik wziął cię pod pachę i wskoczył na zaniepokojonego Pokemona. Zahaczył przy tym lekko o górną część okna, w wyniku czego zgubił swoje charakterystyczne nakrycie głowy.
- Nie ma czasu - stwierdził, dając znak do startu.
Skarmory ruszył z dużą szybkością, lecąc tak nisko, że prawie dotykał szponami ziemi na drodze. W dali majaczyły dwie kobiece postaci. Megan i Lucy już na was czekały. W końcu szybka podróż się zakończyła, a ptak wyhamował, w wyniku czego straciłeś równowagę i upadłeś z impetem na ziemię. Ryłeś przed dobre 4-5 metrów, aż w końcu zatrzymałeś się na kępie krzaków. Upadek kosztował cię kilka siniaków, ale nic poza tym. Po otrzepaniu się z kurzu, zauważyłeś, że ktoś ucierpiał na wpadce bardziej od ciebie. Otóż w piasku zakopała się mała Nincada. Stworzonko ledwo się ruszało (nic dziwnego, pół metra i niecałe sześć kilogramów wagi nie czyni z niego super wytrzymałego tanka). Światło księżyca odbijało się w jego wielkich, szklistych oczach. Patrzył tak, jakby się was bał.

Johnny - 2013-07-10 22:42:23

- Nie ma co, ten dzień zapowiada się z chwili na chwile coraz lepiej. - zacząłem narzekać, ale chyba miałem do tego prawo, w końcu Riley obudził mnie w środku nocy a teraz jeszcze poznałem nowy sposób lądowania na ziemi. Miałem zamiar sobie trochę ponarzekać, ale przypomniałem sobie że to musiało być coś ważnego skoro musimy ruszać w takich okolicznościach. Nie rozumiem dlaczego ktoś miałby uważać Riley'a i Megan za jednych z tych porywaczy, ale w tej chwili nie ma to aż takiego znaczenia.
Cóż ja sobie narzekam a ten biedy pokemon pewnie czuje się zagrożony. Szybko podszedłem do niego zachowując jednak odpowiedni dystans - Witaj mały. Nie bój się mnie, wybacz to co się stało. Poczekaj, spróbuję Ci pomóc. - uśmiechnąłem się serdecznie do pokemona i spokojnie podszedłem całkiem do niego. Chwyciłem go ostrożnie za boki i rozpocząłem próbę wyciągnięcia pokemona z piasku. Może nie zakopał się tak głęboko, ale chciałem u jakoś wynagrodzi te niedogodności.
- Właśnie jak się czujesz Lucy?! - w czasie kiedy starałem się pomóc stworkowi przypomniałem sobie że jeszcze wczoraj Lucy była w kiepskim stanie, dlatego chciałem się dowiedzieć jak teraz czuje moja przyjaciółka.

Kyoraku - 2013-07-12 16:28:45

- Och! - powiedziała Lucy zarumieniona - Już wszystko w porządku. Podobno mówiłam coś w gorączce. Mam nadzieję, że to nic takiego... Poza tym, musimy zająć się tym maluchem.
- Lucy ma rację - powiedziała Megan, poprawiając rozczochrane włosy - Ale teraz nie ma sensu go opatrywać. Musimy się gdzieś schować, bo stojąc na drodze będziemy łatwym celem.
- Poza tym, powinniśmy mieć co najmniej dzień przewagi nad pogonią - dodał Riley - Johnny, schowaj go do Pokeballa, zajmiemy się nim później.
Nincada chyba zrozumiała o co chodzi, bo, co prawda kuśtykając, podeszła do ciebie i szturchnęła głową w kolano.
- Jeśli ich zgubimy, to obiecuję, że trochę potrenujemy - rzekł Ranger - Poza tym Megan i ja będziemy chyba musieli złapać nowe Pokemony, bo naszego Lucaria i Skarmorego oraz Zoroarka i Sharpedo Meg na pewno rozpoznają.

Johnny - 2013-07-12 18:17:58

- Dobra, niech będzie. Nie martw się Nincada, na pewno się dogadamy. - posłałem jeszcze pokemonowi szybki uśmiech i po wyciągnięciu Pokeball'a z plecaka stuknął nim lekko pokemona.
Wiedziałem ze złapanie tego pokemona jest pewne, no bo sama Nincada właściwie o to prosiła szturchając mnie w kolano, dlatego mogłem się już cieszyć z posiadania nowego członka drużyny. A fakt że to pokemon robak jeszcze sprawiał mi jeszcze większą satysfakcję. W mojej głowie natychmiastowo zaczęły kłębić się myśli związane z treningiem i przyszłością tego pokemona, ale wiedząc że nie mamy zbyt dużo czasu po szybkim ogarnięciu się wróciłem do smutnej i dosyć ponurej rzeczywistości.
- Skoro wszystko gra to chyba możemy rusza, tylko gdzie? No i moglibyście mi wyjaśnić dlaczego was ścigają? W sumie to nawet nie rozumiem dlaczego nas ścigają. No bo chcieli to zrobić po swojemu tak żeby nikt się nie rozłączał, ale to był nasz wybór co nie, więc co im do tego? Zresztą ... nieważne. - powiedziałem.
Jak zwykle mnie i mojemu optymizmowi pozostawało więcej pytań niż odpowiedzi. Ale właściwie chyba dzięki narzekaniu i marudzeniu jaki ten świat jest mogłem wytrzymać tak długo, bo raczej gdybym to udawał że jest świetnie i wszystko gra w końcu bym się załamał.

Kyoraku - 2013-07-13 22:57:04

- Naszym zadaniem było chronienie was i trzymanie z dala od kłopotów - rozpoczął Riley, łapiąc drugi, spokojniejszy oddech - A jakby nie patrzeć walczyliśmy już z dwoma bossami. Podjęliśmy to ryzyko, gdy zgodziliśmy się pomóc wam odzyskać bliskich na własną rękę i - tu odwrócił się w stronę Megan, która lekko skinęła głową - wiedzieliśmy, że będziemy musieli ponieść konsekwencje. Jako Rangerzy przyrzekliśmy chronić i służyć, a w tym momencie złamaliśmy wszelkie, postawione przez oficjeli reguły. Porwanie, przetrzymywanie w charakterze zakładników. Pewnie potraktują nasze Pokemony jako broń.
- Może po prostu poddajmy się i dołączmy do grupy, skoro sprawiamy wam tyle problemów - zaproponowała Lucy.
- Nie możemy - powiedziała Megan, poprawiając spodenki - Po pierwsze, na pewno nam nie uwierzą nawet, jeśli nas poprzecie, a po drugie, po co w ogóle zaczynaliśmy tą zabawę w uciekanie, skoro chcecie do nich wrócić. Lepiej będzie kontynuować to wszystko, póki się nie uda, albo...
Dziewczyna spuściła głowę i ruszyła przed siebie, nie czekając nawet na jakiekolwiek zdanie ze strony Rileya.

Johnny - 2013-07-13 23:32:11

[Małe pytanko. Wiem że Nincada chciała żebym ją złapał, ale nie napisałeś nic na ten temat. No i nie wiem czy coś na ten temat mówiłem, ale fajnie że znów jesteś na forum Panie Szanowny MG :) ]

Po dokładnym przemyśleniu tego co powiedzieli Megan i Riley, nawet ja doszedłem do wniosku że mają rację. Oboje dużo nam pomogli i bardzo się dla nas narażali. Nie miałem zamiaru wracać do grupy, nie tylko dla tego że moi przyjaciele mieliby przez to kłopoty, ale od samego początku uważałem że lepiej przejść to samemu. Miałem zamiar dać z siebie wszystko i wtedy nie musiałbym martwic się o nikogo prócz moich pokemonów. Bo jeślibym przegrał to i tak nie mógłbym zrobić nic więcej, ale jednak nie musiałem stawiać temu wszystkiemu rady sam. Ale jeszcze jedna myśl sprawiała że nie chciałem wracać do grupy. Skoro my walczymy z silnymi bossami którzy zawsze starają się zachowywać równowagę w walce przykładowo wystawiając tyle samo pokemonów ile przeciwnik to zastanawiałem się z iloma silnymi pokemonami musiała zmierzyć się tka liczna grupa.
- No dobra, im szybciej ruszymy tym szybciej będziemy na miejscu. Ale ponowie pytanie. Macie jakiś cel dalszej dogi? Bo chyba nie będziemy się błąkać bez celu po drogach i lasach? - spojrzałem na Lucy i Riley'a, a potem powoli ruszyłem za Megan tak żeby nie zostawiać ich w tyle.
Nie wiedziałem czy ktoś ma w ogóle jakikolwiek plan czy choćby najmniejszy pomysł dotyczący dalszej drogi, dlatego chwyciłem Pokeball z Combee i po wypuszczeniu mojej poke pszczółki kazałem jej polatać nad nami i rozejrzeć się po otaczającej nas okolicy. nie chodziło mi żeby znalazła coś szczególnego, ale czy widzi cokolwiek, jakichś ludzi, budynki, czy inne tego typu rzeczy.

Kyoraku - 2013-07-14 23:06:22

[Nincada się złapała, zaraz będę robił skan i dździenki za przywitanko :3]


- Powinniśmy po prostu iść przed siebie - powiedział Ranger - Na chwilę obecną nie mamy jeszcze żadnego konkretnego planu, jednak dopóki idziemy, zyskujemy przewagę nad pogonią. Może pogadam z Megan, wyglądała na przybitą.
Riley przyśpieszył i po chwili szedł już koło swojej partnerki. Tymczasem Lucy, która wypuściła ze swojego Pokeballa Grovyle'a, zaczepiła cię:
- Hejo - zagadnęła wesoło. Była blada i zmęczona, jednak, jak widać, humor jej nie opuszczał. Jej włosy były rozczochrane, oczy podkrążone, a koszulka, ze względu na pośpiech, niedopięta. Nie zwracała ona jednak na to uwagi - Myślisz, że u Nincady wszystko w porządku? Mam nadzieję, że tak. Zanim wyruszyłam w podróż, często czytałam z siostrą - tu uroniła łzę - książki o różnych tajemniczych Pokemonach. Pisało tam, że podczas ewolucji, Nincada zrzuca z siebie zewnętrzną powłokę i przemienia się w niezwykle szybkiego Pokemona - Ninjaska, jednakże to nie wszystko. Podobno w czasie ewolucji Nincady może powstać Pokemon duch i robaczy o nazwie Shedinja. Chciałabym to zobaczyć...
Dziewczyna nie była chyba przygotowana do nocnej ucieczki, bo ledwo powłóczyła nogami. Grovyle pomagał jej jednak utrzymywać równowagę.

Johnny - 2013-07-14 23:44:09

[Nie ma za co :D  A co do Nincady mam pytanie dotyczące ewolucji. Jak ona ewoluuje? Wiem jak bo czytałem, ale tego nie rozumiem. Bo po Shedninjy jest + i tego właśnie nie ogarniam.]

Stan w jakim byłą teraz Lucy troszkę mnie wystraszył, bałem się że mogla jeszcze do siebie w pełni nie dojść. Ale skoro starał się przynajmniej zachowywać normalną postawę nie miałem zamiaru jej wypytywać czy dobrze się czuje bo i tak nic bym na to nie poradził. Mogłem jedynie być dla niej miły i uważać na nią.
- Fajnie że już się lepiej czujesz. Napędziłaś mi wtedy niezłego stracha, wtedy kiedy straciłaś pamięć, ale skoro już wszystko gra to dobrze. - starłem się powiedzieć to najweselej jak umiałem, aby podnieś ją na duchu. - Mam na dzieje że Nincadzie nic nie jest. Tak, Nincada to niezwykły pokemon, mam zamiar ją dobrze wytrenować, nie wiem jak rozwinięta jest teraz, ale do ostatecznej ewolucji na pewno czeka nas wiele pracy. Ale z takim pokemonem mój team będzie o wiele potężniejszy.
Skoro Riley twierdził że mamy przewagę nad pogonią to chciałem chociaż sprawdzi szybko jak czuje się Nincada. Jak zwykle rozejrzałem się wokół dokładnie kilka razy i chwytając w lewą dłoń PokeDex a w prawą Pokeball z Nincadą wypuściłem na chwilę stworka z kuli.
- No Nincada, jak się teraz czujesz? - zapytałem kucają obok stworka. Szybkim ruchem wykonałem skan PokeDex'em a potem dokładnie przyjrzałem się stworkowi w poszukiwaniu jakichś ran czy innych tego typu rzeczy. Po wykonaniu tego wszystkiego mogłem pozwolić pokemonowi wrócić do balla w celu dalszego odpoczynku.
- Chodźmy za nimi bo nam jeszcze uciekną. - uśmiechnąłem się do Lucy i chwyciłem ją za rękę. Skoro szła z takim trudem to bałem się że Grovyle może jej nie złapać gdyby zasłabła. Rozejrzałem się jeszcze w poszukiwaniu mojej poke pszczółki i ruszyliśmy za parą rengerów - Zaczekajcie na nas!

Kyoraku - 2013-07-15 12:17:02

[Nincada ewoluuje na 20 lvlu w Ninjaska, ale jeśli masz w plecaku dodatkowego Pokeballa i miejsce w drużynie, to podczas ewolucji dostajesz jako "bonus" Shedinję. Ma ten sam poziom i ataki jak wcześniej Nincada, ale później może się nauczyć innych. Innymi słowy, jeśli chcesz Shedinję, to musisz odłożyć do Boxu dwa Pokemony i zastąpić je Nincadą, żeby w trakcie jej ewolucji było jeszcze jedno wolne miejsce na Shedinję.]

Nincada czuł się dużo lepiej niż wtedy, gdy go znaleźliście, jednak nadal nie prezentował się najlepiej. Gdy chwyciłeś Lucy pod rękę, jej blada twarz pokryła się lekkim rumieńcem. Dziewczyna zawstydzona spuściła głowę. Chyba zauważyła, że jej koszulka jest niedopięta. Wolną ręką próbowała ją zapiąć, jednak albo była tak osłabiona, albo tak zmęczona, że nie mogła nic na to poradzić.
- Tak, chodźmy - powiedziała cicho - Jeśli nie chcesz, nie musisz mi pomagać. Jestem już dużą dziewczynką i sama też sobie chyba poradzę. W razie czego mam Grovyle'a, prawda?
Trawiasty stworek skinął głową, ale mrugnął w twoją stronę okiem. Chyba chciałby, abyś ty wspierał jego trenerkę.
- Może gdy dojdziemy na miejsce stoczymy walkę treningową? - zaproponowała słabym głosem Lucy.

Johnny - 2013-07-15 13:48:20

[Dziękuje za wyjaśnienie. Mogę prosi ciebie o zamianę pokemonów?]

- Pewnie, dawno nie walczyłem, no wiesz tak dla zabawy. - idea walki treningowej była czymś co pomogło bym nam wszystkim się odstresować.
Walka w której nie musielibyśmy walczy o własne życie, pewnie nikt nawet nie myślał o dobrej zabawie czy chwili relaksu. Ale skoro jeszcze wczoraj musieliśmy walczy z jednym z bossów to pewnie dadzą nam na trochę spokoju. Mimo ze nie wysłali go ludzie z tej gry to dał nam nieźle w kość chcąc się zemści, a gdyby nie oni to nie wiadomo czy dożylibyśmy dnia dzisiejszego. Ale i tak to wszystko to ich wina wiec nie ma co ich tak chwalić.
- Może gdzieś niedaleko znajduje się jakieś miasto czy coś tego typu. Miejsce gdzie moglibyśmy się wyspać. - powiedziałem. - Ciekawe dlaczego Megan wygląda na przybitą. Może ma już dosyć tej całej sytuacji.

Kyoraku - 2013-07-17 14:51:18

- Więc jeszcze nie wiesz - powiedziała Lucy - To zrozumiałe. Mówiła o tym chyba tylko mnie i Rileyowi. Może będzie mi miała za złe, ale sądzę, że powinieneś wiedzieć.
Dziewczyna przetarła słabo oczy i zaczęła opowiadać:
- Megan pochodzi ze znanej i szanowanej rodziny. Zarówno jej ojciec, jak i matka byli Rangerami. Wpakowali do więzienia wielu groźnych złodziei i kłusowników. Miała beztroskie dzieciństwo mimo, że rodziców prawie nigdy nie było w domu. Przez cały czas ćwiczyła z, jeszcze wtedy, Zoruą, żeby przejąć rodzinny biznes i zostać strażniczką prawa. Pewnego dnia wszystko się jednak skończyło. Podczas jednej z samotnych przechadzek zabłądziła w pobliskim lesie. Szukając drogi odnalazła jakieś starożytne ruiny. Chciała zawrócić, jednak nie mogła. Czuła, że ktoś ją trzyma za ramię. Stał za nią Dusknoir, a niedaleko ruin pojawił się dziwny portal. Próbowała mu się wyrwać, jednak nie dawała rady. Podstawiona pod ścianą zdecydowała się walczyć Zoruą. Mały Pokemon nie dawał rady duchowi, jednak na całe szczęście ewoluował on w Zoroarka, który zdołał przepędzić go. Po powrocie do domu okazało się, że jej rodzice zginęli w tajemniczych okolicznościach. Znaleziono tam ślady działalności Pokemonów, więc od razu podejrzewano grupy przestępcze, jednak Megan wiedziała, kto się tego dopuścił. Cały ten czas sądzi, że Dusknoir ją prześladuje i tylko czeka na moment, w którym będzie mógł ją zabić. Myśli, że wszystkie nieszczęścia, jakie się nam przydarzają to wina ciążącej na niej klątwy. Johnny - powiedziała roztkliwionym głosem - Ja wiem jak się czuje. Mam tak samo od kiedy to wszystko się zaczęło. Śmierć czyha za każdym krokiem, a znając życie, ci brutale mają w rękawie pewnie rzeczy dużo gorsze od śmierci. Johnny, ja nie chcę umrzeć!
Zapłakana przewróciła się na ciebie. Grovyle próbował ją przytrzymać, jednak wyślizgnęła mu się.

Johnny - 2013-07-17 15:54:39

- Lucy wszystko dobrze? No choć wstajemy, pomogę Ci. Nic sobie nie zrobiłaś? - zapytałem wystraszony. Lucy byłą pewnie już poważnie zmęczona. Miałem nadzieje że niedługo dotrzemy do jakiegoś miejsca w którym moglibyśmy odpoczął, albo że Combee coś wypatrzy.
Całą ta historia życia Megan była dosyć smutna i ponura, byłem bardzo zdziwiony bo Megan zawsze była taka wesołą i miła a spotkało ją w życiu duże nieszczęście. Jakoś nie mogłem uwierzyć w tą klątwę, możliwe że ten Dusknoir się na nią uwziął. Ale klątwa? Klątwy przecież nie istnieją są wymysłami ludzi którzy nie potrafią sobie czegoś racjonalnie wytłumaczyć.
- Nie bój się Lucy. Nie może nam się nic stać, są z nami Megan i Riley, a poza tym nie jesteśmy przecież tak słabi żeby nie dać sobie z nimi rady. Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. - starałem się pocieszyć Lucy mimo świadomości ze to co mówi jest bardzo prawdopodobne.

Kyoraku - 2013-07-18 22:54:37

Dziewczyna przetarła zapłakane oczy i przytuliła cię mocno.
- Naprawdę tak myślisz? - zapytała - Naprawdę sądzisz, że damy im radę i że odzyskam moją małą siostrzyczkę? Jeśli jej nie odzyskam, już nigdy nie będę mogła pokazać się w domu. Miałam być za nią odpowiedzialna. No i co z tego wyszło? To mnie powinni porwać! To ja powinnam tkwić uwięziona gdzieś w jakiejś ponurej piwnicy albo innym lochu. Proszę Johnny, powiedz, że wszyscy razem wrócimy z tej wyprawy cało i z naszymi bliskimi! Proszę...
W jej głosie słychać było niesamowitą desperację. Lucy brzmiała, jakby od ciebie zależało jej życie. Tymczasem podeszli do was Riley i Megan. Rangerka trzymała się jakoś, ale widać po niej było, że przeszła z Kapelusznikiem (teraz już bez kapelusza) podobną rozmowę. Zaczerwienione oczy i ocierana co chwilę chusteczką twarz mówiły same za siebie.
- Hej, jak u was? - zapytał ponuro Strażnik - Idziemy?
Widać było, że ten cały klimat dotknął nawet jego.

Johnny - 2013-07-18 23:14:12

- Lucy, nie jestem jasnowidzem i nie mogę powiedzieć że wszystko pójdzie dobrze i zakończy się happy endem ale nie wyobrażam sobie innego zakończenia niż to w którym odzyskamy swoich bliskich i będziemy mogli wrócić do dalszych przygód. Rozpoczynałem podróż z pewnym celem ale jakoś nie jest mi dane, przynajmniej na razie, osiągnąć owego celu. Może to głupie i lekkomyślne nastawienie, ale w chwilach takich jak ta kiedy nie grozi nic naszemu życiu traktuje to wszystko jak przerwę od mojego celu i podróży. - chciałem pocieszyć Lucy, ale nie potrafiłem jej obiecać że wszystko skończy się pięknie i cudownie.
Lucy potrzebowała teraz pocieszenia, a skoro nie potrafiłem jej obiecać szczęśliwego zakończenia to mogłem chociaż też ją przytulić. - Najważniejsze jest żeby się nie poddawać i walczyć dalej. Wierzę że z takim nastawieniem uda nam się.
Ja też miałem tego wszystkiego dosyć i chciałem żeby to wszystko zakończyło się jak najszybciej. Mogłem tak jak zwykle marudzić i narzekać na sytuację w której teraz byliśmy, ale widząc że wszyscy są załamani i nerwowi nie mogłem. Choć raz moglem jakoś wspomóc ich chociaż podnosząc na duchu, ale i tak nie byłem pewien czy moja przemowa coś im da. Mogłem jedynie próbować się uśmiechać i iść dalej naprzód wraz z przyjaciółmi.

Kyoraku - 2013-07-19 21:52:20

- No, chodźcie już - powiedział Riley - Musimy znaleźć jakieś miejsce, żeby odpocząć i pozbierać myśli.
Droga dłużyła się niesamowicie. Lucy i Megan leciały tuż obok was na Skarmorym (Kapelusznik stwierdził, że nie mają się przemęczać, zwłaszcza blondynka). Sam pewnie wolałby podróżować w ten sposób. Dawały o tym znać jego podkrążone oczy i zgarbiona postawa. Na stalowym ptaku nie było jednak aż tyle miejsca. Księżyc lśnił wysoko na niebie. W lesie panowała złowroga cisza. Nagle poczułeś, jak ziemia znika ci pod nogami. Ranger również zaczął się zapadać. W ostatniej chwili chwycił się jednak Skarmorego. Próbował podać ci rękę, ale było już za późno. Piasek pochłonął już całe twoje ciało. Zacząłeś spadać. Wylądowałeś w czymś, co przypominało podziemne koloseum. Ból był tak mocny, że nie mogłeś się samodzielnie podnieść. Jedyna rzecz, jaką w tej chwili widziałeś, to "sufit" z ruchomych piasków. Przez chwilę było widać również nogi Rangera, ale po kilku sekundach zniknęły. Rileyowi udało się uratować.

Johnny - 2013-07-19 22:45:13

[Dzięki za dodanie Nincady do teamu, a mógłbyś mi zamienić Combee na Venipede?]

- Ał! - jedyne słowo które byłem w stanie wypowiedzieć, albo jedyne które chciałem użyć.
Mimo potwornego bólu starłem się położyć na boku. Leżąc na plecach na które upadłem sprawiałem sobie więcej bólu. Nie mogłem tak sobie leżeć w nie skończoność, dlatego chciałem jak najszybciej dojść do siebie. Dzięki temu mogłem szybciej zacząć szukać sposobu na znalezienie wyjścia. Z każdą sekundą coraz bardziej zastanawiałem się nad tym co się właśnie stało. Chcąc trzeźwo myśleć wmawiałem sobie że to może by pułapka jakiegoś dzikiego pokemona, ale z każdą sekundą moja paranoja wmawiała mi że to może być kolejna pułapka z czyhającym na moje życie kolejnym bossem chorej "gry". Nie miałem pojęcia gdzie się teraz znajdowałem, dlatego pomyślałem że może Vigoroth mógłby mnie podnieść i mógłbym dzięki temu się rozejrzeć po naszej okolicy i po tym koloseum.
- Vigoroth! - wykrzyczałem wzywając mojego startera. - Nie mogę wstać, możesz mi pomóc? Vigoroth, rozejrzyj się szybko. Widzisz coś? Cokolwiek dziwnego i nienaturalnego, już pomijając koloseum znajdujące się pod ziemią.

Kyoraku - 2013-07-23 10:44:54

[Krótki odpis. Po prostu taki moment :)]

Vigoroth pomógł ci wstać. Nie było żadnych Pokemonów ani innych ludzi. Poza podziemnym koloseum nie było widać nic szczególnie dziwnego. A było imponujące. Wszystko było takie, jakby ktoś to postawił kilkaset lat temu, jednakże arena wyglądała na niedawno używaną. Nagle poruszył się jakiś wielki cień. Nie było zbyt dużo światła, więc dałeś radę zobaczyć tylko olbrzymią czarną plamę, która w tym momencie znajdowała się przed tobą.
- Człowiek? - usłyszałeś w głowie. Istota mówiła do ciebie telepatycznie - Pewnie chcesz ze mną walczyć tak, jak dziewczyna, z którą już wcześniej się zapoznałem. Tak, mroczne Pokemony mają przewagę nad duchami, jednakże z tego co widzę, ty posiadasz stworka normalnego, który nic mi nie jest w stanie zrobić.

Johnny - 2013-07-23 15:00:53

[Spokojnie, rozumiem :) I dziei za zmiany w KP]

- Może tak może nie. Ale nie zupełnie. Wpadłem tu przez przypadek, chyba. Szliśmy z przyjaciółmi i nagle tu spadłem. Walczysz z ludźmi w tym koloseum? - wskazałem palcem na miejsce z którego spadłem, a później na koloseum. - Wydaje mi się że tu mieszkasz albo chociaż dobrze znasz to miejsce. Pewnie wiesz jak się z tą wydostać, pomożesz nam? A co do walki to Vigoroth jest pewnie moim najsilniejszym pokemonem, ale posiadam także inne i jeśli tego chcesz możemy walczyć. Wspomniałeś o jakiejś dziewczynie, po co chciała z tobą walczyć?
Miałem wrażenie że ten pokemon jest tajemniczy, spokojny i dosyć samotny. No bo inaczej dlaczego chowałby się w cieniu i przesiadywał w tym podziemnym koloseum. Dlatego nie miałem powodów żeby się go bać. Ale zastanawiało mnie dlaczego ktoś chciał z nim walczyć, gdyby to był zwykły las i zwykły pokemon pewnie bym to olał. Ale ta aura tajemniczości i niewiedzy sprawiała że zastanawiałem się ciągle nad tym.

Kyoraku - 2013-07-24 11:54:37

- Młoda dziewczyna z czarnymi włosami - odpowiedział duch - Ubierała się dość... nietypowo jak na jej wiek. Co do mojej pomocy, to zgodzę się na to, jednak musisz mnie pokonać w mniej niż 5 minut. Inaczej będziesz musiał tutaj zostać. Jeśli twój Pokemon polegnie, możesz go wymienić na innego, dopóki nie skończy się czas lub twoja drużyna. Muszą to być jednak walki 1 vs 1. Przecież bez tego nie byłoby zabawy.
Cień zaczął się poruszać naokoło ciebie, zapalając znajdujące się na ścianach pochodnie za pomocą ruchu Fire Punch. Pomieszczenie wypełniło się światłem, ukazując twojego przeciwnika - Golurka.
- Dalej, wystaw swojego Pokemona - powiedział duch, przyjmując pozycję do walki.




1 minuta - 1 mój odpis

Johnny - 2013-07-24 19:03:50

[Golurk cudowny pokemon :) Ale żeby miał z nim minimalne szanse chociaż :) Pytanie, pokemon ryba taki jak Carvanha żeby włączyć potrzebuje wody? Czy może cho przez chwilę się poruszać po ziemi i walczyć na suchym lądzie?]

- Skoro musimy to walczymy, wyglądasz na silnego. Mam nadzieje że się mylę. Ale zanim zaczniemy to mam dwa pytania. Pierwsze dlaczego tu , hmm jesteś i żyjesz samotnie w tym koloseum? I jesteś pokemonem duchem i pewnie znasz się na sprawach związanych z duchami. Czy jest możliwe żeby pokemon duch rzucił na  człowieka klątwę? - pomyślałem w tej chwili o Megan i jej historii, taki silny i pewnie stary pokemon duch mógłby coś na ten temat wiedzieć.
Walka z Golurk'iem na pewno nie będzie łatwa. Nawet nie myślałem o jego stopniu ewolucji i atakach jakie znał. Chodziło mi bardziej o przewagę typu nad moimi pokemonami. Żaden z moich pokemonów praktycznie nie mógł mu nic zrobić. Właściwie to tylko Vigoroth i Pinsir byli doświadczeni w walkach a w tym wypadku oni nie mogli by zbyt wiele zrobić.
- Dobra zaczynajmy! Vigoroth, ty na razie stój blisko mnie i pilnuj żebym się nie przewrócił, jeśli możesz. Na twoja walkę przyjdzie czas, a teraz ... Venipede! wyjdź i zacznij walkę od Poison Sting, tylko dokładnie celuj w Golurk'a. Teraz najważniejsze musisz użyć swojej zdolności, wiem ze to nie łatwe ale liczę na ciebie Kiedy będziesz już gotowy użyj Defense Curl i zaatakuj Rollout uderzając dokładnie w Golurk'a.



[Mam pytanie czy był jakiś limit używania ataków w alce? wiesz ostatnia walka odbyła się jakiś czas temu :) ]

Kyoraku - 2013-07-25 21:47:53

[5 ataków na rundę, a Carvanha może walczyć poza wodą, ale będzie mogła się tylko rzucać na boki jak Magikarp]


- To koloseum to mój dom - odpowiedział Golurk - Tutaj się wyklułem z jajka i trenowałem z moją panią. Mam do niego wielki sentyment. Od czasu do czasu wychodzę tylko, aby zdobyć jedzenie. Cała moja egzystencja to ciężka praca nad samodoskonaleniem się, dlatego walczę z trenerami, którzy tutaj wpadają. Nie myśl tylko, że to ja stworzyłem ruchome piaski. Co do klątwy, to nie, nie jest możliwe rzucenie tego typu zaklęcia na człowieka, a jedynie ruchu Curse podczas walki. Jedyne, co mógłby zrobić taki duch, to prześladowanie jej. No dobrze, zaczynajmy!
Golurk spokojnie przyjął wszystkie ciosy Venipede'a, a później wykonał Defense Curl i serią Rolloutów zmiótł go z powierzchni ziemi. Za trzecim razem zatruł się Poison Pointem.



Brak mnożnika obrażeń

3820 - 21 (Poison Sting [Trucizna ma razy 1/4 przeciwko Golurkowi :D]) - 118 (3 tury Rolloutu boostowane przez Def Curl) = 3681
3681/3820 = 96,3%

2640 - 3783 (4 rundy Rolloutu wzmocnione Defense Curlem) = 0
0%

1 runda z pięciu

Golurk - 96,3% (zatruty, obrona x1,5)

Johnny - 2013-07-25 22:11:29

- Venipede wracaj. Wyszło tak jak chciałem, ale miałem nadzieje że ataki będą mocniejsze. Dobrze pora na Pinsir'a! Pinsir zacznij od Harden i Focus energy. Później musisz by szybki i zwinny, zaatakuj go Revenge, najlepiej jeśli on Cie wtedy trafi ale nie pozwól żeby od razu Cię wykończył. Później ponownie Focus energy i na koniec Revenge.
Zawsze uważałem ze moje pokemony nie będą miały problemu w starciach z innymi. Poza tym ze większość mojego zespołu ma typ robak, posiadają też inne typy. Dzięki temu mogłem walczyć z każdym pokemonem. Jednak mój wspaniały plan, pomimo tego że nie był dopracowany, najwidoczniej nie uwzględniał walki z pokemonami duchami a już zwłaszcza z takimi silnymi pokemonami.

przegrywanie kaset vhs