Spokojnym krokiem szłam drogą razem z Ace'm. Słuchałam go i tylko przytaknęłam mu. Gdy tylko zobaczyłam obcego rangera poczułam, że to się źle skończy. Słysząc to co on plecie zrobiłam tylko ponurą minę i kiwnęłam głową.
- Myślę iż on dobrze zna moje zdanie. Nie wracam do Dragon Village ! Najpierw pokażę wam wszystkim, że to my mamy rację. - Powiedziałam z pełną powagą w głosie.
Nie miałam zamiaru żartować ani nic z tych rzeczy. Spojrzałam jeszcze raz na rangera i ruszyłam bez słowa ścieżką wiodącą do Nuvema Town.

Zaśmiałam się cicho pod nosem. To co ten ranger powiedział było dla mnie jednym wielkim nonsensem. Szubko odskoczyłam na wieść, że on chce walczyć. Przejęłam pozę, która pozwalałaby mi zrobić szybki unik. Przyjrzałam się dokładniej owemu mieczowi i przywołam jednego z moich pokepartnerów.
- Porygon chodź ! Pokażemy mu, że z nami się nie zadziera. Zacznij od Sharpen i poruszaj się szybko wokół przeciwnika starając się go rozproszyć. Wtedy spróbuj atakować go Revenge. Aha i jeśli użyje jakiegokolwiek ataku i cie trafi to użyj  Conversion 2. - Powiedziałam spokojnie i pokazałam pokemonowi z kim ma walczyć, a sama odsunęłam się bardziej w stronę Ace'a.

Zaśmiałam się cicho widząc jak jeszcze przed sekundą temu bojowo nastawiony Ranger ucieka w popłochu. Wyszyliśmy dalej, a ja starałam się myśleć o czym przyjemnym, ale nie wychodziło mi to za dobrze. Usłyszałam dźwięki dobiegające z jaskini i zgadzając się z Acem ruszyłam tam. Spojrzałam na zaistniałą sytuację i pomyślałam, że tak nie może być. Nie wiedziałam o co poszło i kto zaczął, ale postanowiłam rozdzielić te dwójkę.
-Rua odciągnij tego Tynamo od Eevee. Najpierw użyj Chytrego Spojrzenia, a potem uderz wprost w niego używając Prowadzenia. Po tych atakach odbiegnij trochę od nich odciągając agresora, nie daj się trafić robiąc cały czas uniki i nie pozostając za długo w jednym miejscu oraz używaj Prowadzenia i zaraz potem Drapania. - Powiedziałam do pokemona i gdy odrywa elektrycznego stworka od Eevee to podchodzę do niego i patrzę w jakim jest stanie.

Ostatnio edytowany przez Mia (2012-10-21 20:49:11)

Gdy tylko zobaczyłam kartkę zdenerwowana uderzyłam ręką w ścianę. Byłam zła na zaistniałą sytuację, ale wiedziałam, że to nie jest koniec. Wzięłam bardzo głęboki oddech, zamknęłam na chwile oczy i zaczęłam układać sobie plan działania w głowie. Kiedy już na spokojnie oswoiłam się z zaistniałą sytuacją spojrzałam na wszystkie pokemony znajdujące się w jaskini.
- Nie mamy chwili do stracenia ! Musimy jak najszybciej wyruszyć i uratować Ace'a ! - Krzyknęłam i spojrzałam na Eevee. - Miło z twojej strony, że chcesz mi pomóc. Wiedź, że każdy się przyda. -[/b] Powiedziałam, wyjęłam i nakierowałam na pokemona PokeStyler, aby go złapać. Pomyślałam, że najszybciej będzie można dostać się miejsce dzięki Stantler, więc ją przywołałam i szybki ruchem wskoczyłam na nią biorąc na kolana Rua'e oraz Eevee. [i]-Wskażesz nam drogę, ok ? - Zapytałam i dałam znak wierzchowcowi, że może ruszać.

Podróż minęła szybko i to mnie cieszyło, ale wiedziałam, że łatwo nie będzie. Całą drogę w największym skupieniu spędziłam na przemyśleniach jakie mogły by mi pomóc w nie dalekiej przyszłości. Najbardziej myślałam co zrobię kiedy już znajdziemy się w mieście. Moje rozważania przerwało gwałtowne zatrzymanie się Stantler. Byłam zła, wręcz wściekła. Nic, ale to kompletnie nic mi się dziś nie udawało. Już to, że gościu miał szóstkę pokemonów pokazywało, że nie mam z nim szans. Spokojnie wysłuchałam co miał do powiedzenia Eevee, ale to wcale mnie nie pocieszyło.
- Nie Eevee, niestety nie mam... - Powiedziałam cicho i ponurym głosem.
Wiedziałam, że musimy jakoś się dostać do miasta, ale niestety nie miałam żadnego pomysłu, a nie chciałam zrobić czegoś głupiego czego mogłabym potem mocno żałować.

Kiwnęłam głową do pokemona i natychmiast nakazałam Stantler użyć Hipnozy, a Delibird kazałam by atakowała zahipnotyzowane pokemony Lodową Kulą. Gdy tylko przybył nieznany mi trener wewnętrznie odetchnęłam z dużą ulgą. Reszta walki to była już bułka z masłem. Po walce spojrzałam na zbliżającego się trenera i już chciałam się odezwać, ale on wyprzedził mnie, więc już nie przerywając mu posłuchał go do końca.
- Dzięki za ratunek Itachi. Ja jestem Mia, ale skąd wiesz, że on jest w niebezpieczeństwie i skąd się tu wziąłeś ? - Zapytałam chcąc wiedzieć chodź troszeczkę o trenerze, który uratował mi tyłek.
Nie czekając na odpowiedź ruszyłam zgodnie z poleceniem Eevee na północ.

Szłam już nie odzywając się. Byłam nieco zamyślona, bo wszystko działo się trochę szybko, szczerze mówiąc za szybko. Gdy tylko na jej drodze stanął egzekutor to miała już najwyższą ochotę podejść i go walnąć.
- A ja nie pozwolę krzywdzić mojego przyjaciela ! Delibird ! Porygon ! Proszę nie dajcie się trafić, a jak już dostaniecie to zbierzcie w sobie całą energię i atakujcie. Porygon ty użyj Zemsty i jeśli oberwiesz to użyj też Konwersji 2. Delibird ty natomiast zaatakuj Szybkim Atakiem, a zaraz potem niech Lodowa Kula idzie w ruch. -Zawołałam mając nadzieję, że doda to im ducha walki.
Ja odsuwając się trochę czekam na rozwój wydarzeń.