Widząc światełko wraz z Sashą wchodzę do starego dworu, wypuszczam swoje pokemony i siadam obok Naoshiego oczekując innych
Ostatnio edytowany przez Lioli (2012-04-25 23:16:39)
Kocham cię jak powietrze.
Jak dziurę w starym swetrze.
Jak drzewo na polanie...
Po prostu kocham cię... kochanie.
Offline
Zauważyłam z daleka dwór. Poszłam w jego stronę i zobaczyłam przez okno dwie postacie, które ogrzewają się przy kominku. Postanowiłam się do nich dołączyć, gdyż na dworze zapadła noc, a w dodatku mocno wiało i zaczęło padać deszczem.
Offline
W około padał deszcz, słońce dawno skryło się za chmurami. Te, były na tyle gęste, że nie dały przebić się nawet promykowi. Co gorsza, było coraz później, więc i zimniej. Rzecz jasna nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie oko. Znowu zaczynało krwawić, a zmoczenie wodą opatrunku, tylko przyspieszało ten proces. Na szczęście jakiś stary dom zamajaczył na horyzoncie. Lucyfer przyspieszył kroku. Po niespełna dziesięciu minutach dotarł do drzwi. Otworzył je, wchodząc pospiesznie. Dopiero teraz rozejrzał się, czy aby nie ma tu kogoś kto miałby coś przeciw. Widząc jednak trójkę innych trenerów, rozluźnił się. Nawet gdyby coś do niego mieli, nie stanowili realnego zagrożenia. Usiadł w jednym z ciemnych kątów, wypuszczając Druddigona. Smok swoją obecnością, zapełnił całą wolną przestrzeń w tymże rogu. Zaraz też zaczął zajadać się kawałkami mięsa, które rzucał mu chłopak.
Fotobloś Lucka. }D
Jeśli z winy twojej z głowy Mirouchi spadnie choć
jeden włos, tedy szykuj się, mój drogi, na to, że
rzyć twa w jesień średniowiecza się przemieni.
Offline
Idąc ulicą zobaczyłem stary dwór.
-Może sa tam pokemony-pomyślałem
zawiodłem sie.Były tam tylko cztery postacie ogrzewające się przy kominku.Dołączyłem do nich...
Offline