#31 2012-05-30 15:02:46

 Taichi

http://i.imgur.com/Tmkme.png

Skąd: G.I.
Zarejestrowany: 2012-04-10
Posty: 745
Wiek Postaci: 17 lat

Re: ~Pływalnia im. Suicune

Dzień 1.

Matt - młody chłopak, któremu każda praca jest wyzwaniem, idzie właśnie do Pływalni, gdzie zaczyna pierwszy dzień pracy. Wszedł do środka budynku. W powietrzu, unosił się zapach chloru. Podchodzi do niego młoda recepcjonistka.
-Dzień Dobry, w czym mogę pomóc? - zapytała z uśmiechem na twarzy.-aa... Ty jesteś tym nowym pracownikiem, co od dzisiaj zaczyna pracę, chodź, zaprowadzę Cię do szefa, który omówi z Tb, co masz robić.- dodała i zabrała go do szefa. Po chwili byli już pod gabinetem szefa. Matt wszedł. Szef już wiedział po co przyszedł i nie owijając w bawełnę, powiedział mu, co ma robić.
- twoim zadaniem jest zajmowaniem się wszystkim, ponieważ moi pracownicy wyjechali na tydzień wolnego.- rzekł bardzo miły pan.
- Zrozumiałem. - odrzekł Matt i chwycił klamkę od drzwi wyjściowych lecz Szef jeszcze go zatrzymał. - Ja również wyjeżdzam, więc wszystko na Twojej głowie, a teraz leć. - powiedział poważnym tonem szef.
Matt postanowił, że pokemony pomogą mu codziennie pracować.
-Kochani, pokażcie się. Mam dla was dobrą wiadomość, przez 7 dni odpowiadamy za wszystko w tym miejscu, wierzę w nas. Dobrze, Sandshrew, Ty pójdziesz na monitoring, Snivy, używając dzikich pnącz możesz zamiatać podłogę w holu, Tropius pójdzie na basen jako ratownik, a ja się zajmę sprawami związanymi z basenem. - powiedział zdecydowany chłopak. Już od samego początku zaczeło się robić gorąco. Kiedy Sandshrew miał przerwę, do pływalni przybyło dwóch męzczyzn w średnim wieku. Zaczeli się mocno awanturować, doszło do rękoczynów. Snivy, która była z drugiej strony nie była wstanie upilnować tego. Poczas bijatyki trafiona w głowe została recepcjonistka. Snivy usłyszała krzyk jej, więc pobiegła tam. Pokemon, który był na monitoringu wkońcu zauważył to i powiadomił Matta. Chłopak bardzo szybko pobiegł tam i zobaczył Snivy, walczącą z pokemonami tych dwóch męzczyzn - Sawk'em i Thorh'em. Matt znał wadę tych pokemonów, więc rozkazał Snivy użyć Atrakcji, kiedy już cała czwórka była zakochana, Matt ze Snivy wyprosili ich, a następnie po tym wezwali policję. Tropius w tym czasie miał równie trudne zadanie, ponieważ musiał sam upilnować wycieczkę szkolną, która w tym czasie się odbywała. Poprosił Snivy i Matta o pomoc. Kiedy już dzieci pojechały do domu. Matt z pokemonami zaczeli sprzątać. Kiedy już posprzątali i byli gotowi do wyjścia z nadzieją, że przyjdą jutro, przychodzi szef i chwali go, dając mu stały etat mówiąc mu, że następny dzień ma wolny. Matt ucieszony schował pokemony do balli i poszedł do domu.


https://38.media.tumblr.com/a040fe1e0a7fbf32efea39458de4440c/tumblr_n7542m95P01s307p6o1_250.gif

Offline

 

#32 2012-06-01 22:36:25

 Minoru

http://i.imgur.com/Tmkme.png

Skąd: Bydgoszcz
Zarejestrowany: 2012-04-10
Posty: 740
Wiek Postaci: 17
Główny Pokemon: Cały Team

Re: ~Pływalnia im. Suicune

Matt: 300zł


http://img255.imageshack.us/img255/4011/moderatorpb.png


http://img.photobucket.com/albums/v296/Meowy/slowking.png

Offline

 

#33 2012-06-06 15:48:53

 Alice

http://www.picshot.pl/pfiles/219816/rangerd.png

38078949
Zarejestrowany: 2012-04-24
Posty: 171
Wiek Postaci: 15 lat
Główny Pokemon: Zorua

Re: ~Pływalnia im. Suicune

No i pierwszy dzień w nowej pracy. Dziewczyna była pełna optymizmu. Gdy weszła do budynku zobaczyła recepcje. Z uśmiechem na twarzy podeszła do młodej kobiety która zajmowała się wcześniej wspomnianego miejsca. Położyła torbę na blacie i spojrzała na recepcjonistkę. Recepcjonistka natomiast podniosła głowę z nad monitora i spojrzała na blondynkę. Wcześniej wcześniej wspomniane osoby dość dobrze się znały. Ich mamy są koleżankami, a więc one dość często się spotykały.
- O cześć Alice. Co tam u ciebie słychać dawno się nie widzieliśmy.
- Cześć, a dobrze. Wiesz może czym mam się najpierw zająć.
- Zająć? To znaczy że ty tu pracujesz?
- No tak. Wczoraj rozmawiałam z kierownikiem.
- Wiesz nic nie wiedziałam. Miałam wczoraj wolny dzień. A co do twojego pierwszego zajęcia to...
Recepcjonistka o imieniu Sally wyciągnęła z pułki segregator, który był dość gruby.
-...masz tutaj segregator. W nim są zapisane wszystkie zajęcia pracowników. Wiesz musi to być zaksięgowane i takie tam. Na pierwszej stronie masz listę na które są pierwsza zajęcia nowych pracowników.
Blond włosa dziewczyna wzięła segregator i zaczęła przejeżdżać palcem po liści. Po 2 sek. znalazła. Była na drugim miejscu bo jej imię i nazwisko zaczynają się na A.
- I co masz?
- Tak...hmm...moje pierwsze zajęcie to sprzątanie biur.
- Wszystkich?!
- Tak...a co?
- No to będziesz miała trochę do sprzątania dobrze że teraz przyszłaś(była 18:30). Zaraz wszyscy kończą pracę i ja także. Zostajesz tylko ty i ci co myją baseny i podłogi itp.
- No to dobrze myślałam że się spóźniłam.
Po 10 min. rozmawiania z koleżanką, Alice zauważyła że ci co pracują w biurach i monitoringach wychodzą. Po chwili dziewczyna zauważyła że i Sally szykuje się wyjścia. Gdy się wyszykowała podeszła do dziewczyny i ucałowała ją w policzek.
- No dobrze kochana, to ja będę lecieć. Powodzenia w pierwszym dniu pracy.
- Dzięki przyda się.
Po pożegnaniu się z dziewczyną, blondynka wzięła torbę i poszła się po akcesoria do sprzątania. Po kilku minutach była wyszykowana. Postanowiła więc zacząć od największego pomieszczenia...biura dyrektora. Ruszyła więc w jego kierunku. Kilka minut później była pod drzwiami. Wzięła głęboki wdech i weszła. O dziwo było dość czysto. Ucieszył ją ten fakt.
- No to widać że nasz drogi szef dba o czystość. Przynajmniej nie będę miała tyle roboty.
Na biurku było kilka nieuporządkowanych dokumentów, kubek po kawie. Najpierw wzięła na wózek brudny kubek. Potem uporządkowała dokumenty. Gdy je wszystkie ułożyła na trzy kubki zrobiło ich się dość dużo. Po wykonanych czynnościach spojrzała na biurko, by sprawdzić czy jest czysto. Po chwil zabrała się za ścieranie i zamiatanie podłogi. Po 15 min Alice była już w drugim biurze, a po 2 godzinach była już po pracy. Cieszyła się z tego powodu, ponieważ była bardzo zmęczona. Gdy pomyła brudne kubki i poukładała je w szawkach. Ubrała się w płaszcz i wyszła z pływalni zamykając drzwi.


http://fc06.deviantart.net/fs71/f/2012/140/1/d/alice_game_two_by_annepl-d50fxvg.pnghttp://fc05.deviantart.net/fs70/f/2012/140/1/f/alice_game_by_annepl-d50fxd7.png



http://desmond.imageshack.us/Himg528/scaled.php?server=528&filename=beznazwysssssss.png&res=landing

http://img535.imageshack.us/img535/4729/teamalice.png




Wystarczy ciepły dotyk dłoni
by móc poczuć się wyjątkowo,
i wtedy choć pochmurny dzień
zaświeci słońce nad twą głową.
I nawet gdy deszcz pada,
uśmiech się w serce wkrada,
bo to ciepło które czujesz
wszystko inne zamazuje...

Offline

 

#34 2012-06-06 16:04:16

 xEwAx

http://i.imgur.com/AqaV0.png

43180320
Skąd: M.D
Zarejestrowany: 2012-04-11
Posty: 237
Wiek Postaci: 12
Główny Pokemon: Arcanine

Re: ~Pływalnia im. Suicune

Przychodzę do pływalni w sprawie ogłoszenia o pracę. Zapytałam się więc sprzątaczki:
[i-Dzień Dobry. Czy wie może panie gdzie znajduję tutaj kierownika?[/i]
- Dzień dobry. Idziesz korytarzem po lewej stronie znajdują się drzwi do jego gabinetu.
- Dziękuję!- Pobiegłam szybko tam gdzie sprzątaczka mi kazała. Gdy tam dotarłam kierownik już na mnie czekał. Powiedział do mnie:
-Dzień dobry. Słyszałem jak biegłaś. Czy ta jesteś tu w sprawie umowy o pracę?
-Znaczy ja chciałam tu popracować przez jeden dzień. Czy mogłabym dziś tu popracować? Będę sprzątaczką?- mój nowy szef zgodził się od razu. Założyłam więc na siebie fartuch, wzięłam mop, wiadro i zabrałam się do roboty. Najpierw wytarłam podłogę. Gdy już kończyłam chłopcy, którzy skończyli  już pływać biegli i nie chcący rozlali mi moje wiadro z wodą. Powiedziałam:
-Ej! Uważajcie troszkę! Dobrze chłopcy?
- Oo... A co się stało?
- Jak co się stało? Rozlaliście wodę i teraz muszę to posprzątać! Macie coś na swoją obronę urwisy wy małe? Hmm...??
- Przepraszamy.- odpowiedzieli zasmuceni chłopcy. Po chwili przyszła ich matka i przeprosiła mnie za nich.
Następnie wzięłam się za mycie szyb w pływalni. Było to zajęcie dosyć czasochłonne i męczące ale w końcu udało mi się je wszystkie umyć, chociaż zajęło mi to okropnie dużo czasu. Po całym takim okropnie męczącym dniu poszłam do domu.


http://obrazki24.pl/images/teamirtqt.png


                                 

http://th02.deviantart.net/fs71/150/f/2011/178/4/d/arcanine_by_toasterbots-d3k8768.png



KP|Przygoda|Stragan



(^)>  <(^)

Offline

 

#35 2012-06-06 16:26:52

Kyoraku

http://i.imgur.com/Tmkme.png

Zarejestrowany: 2012-05-29
Posty: 1039
Wiek Postaci: 15 lat
Główny Pokemon: Mismagius

Re: ~Pływalnia im. Suicune

Prolog

Pewnego pięknego czerwcowego dnia Kyoraku przechadzał się rynkiem. Zjadł dziś już trzy porcje lodów i nadal było mu gorąco. Nagle zza zakrętu wypadła na niego Rei w stroju kąpielowym. Była cała mokra.
-Hej Kyoraku! - powiedziała - Niedaleko otworzyli nową pływalnię. Może też się wybierzesz?
-W sumie i tak jest zbyt duży upał na cokolwiek innego - westchnął albinos - Gdzie to jest?
-Tuż za rogiem - odparła ciągnąc go za rękę - Chodź, zaprowadzę cię.
Faktycznie. Tam, gdzie dawniej stał stary magazyn portowy obecnie znajdowała się olbrzymia budowla oznaczona tablicą "Pływalnia im. Suicune'a w Twinleaf Town". Oboje weszli do środka. W centrum znajdował się ogromny basen z wielką liczbą zjeżdżalni i drabinek. Drzwi po prawej i lewej stronie prowadziły najprawdopodobniej do szatni, gdyż dzieci zapierały się rękami i nogami, żeby tam nie iść. Drzwi na drugim końcu budynku oznaczone były napisem "Sauna".
-Kiedy oni to postawili? - spytał Kyoraku - Jeszcze wczoraj tego chyba tutaj nie było.
-Machoke'i i Machampy potrafią dawać z siebie 200%, jeśli termin je goni - usłyszeli głos. Był to wysoki opalony mężczyzna w średnim wieku. Nosił żółtą koszulkę i krótkie czerwone spodenki. Na jego szyi wisiał gwizdek.
-Witajcie! - powiedział po chwili - Nazywam się Kaien i jestem tutaj ratownikiem. Panienka pewnie już korzystała z naszych atrakcji, co?
-Mhm - odparła - Riolu też się świetnie bawił.
-Można tutaj wprowadzać Pokemony? - spytał Kyoraku.
-Oczywiście - odparł Kaien - Nie mogą tylko stanowić zagrożenia dla innych.
Kyoraku udał się do szatni. Wziął numer 8 i spakował tam wszystkie swoje rzeczy. Przedtem jednak wypuścił z Pokeballa Mismagius.
-Co Missy? Popływamy sobie? - spytał albinos.
Duch skinął głową po czym oboje ruszyli w stronę basenu. Korzystali ze wszystkich atrakcji (Missy najbardziej spodobało się jacuzzi). Razem z Rei i Riolu postanowili zjechać wspólnie z największej zjeżdżalni (dziewczyna bała się to zrobić sama). Był to jeden z najlepszych dni tego lata. Do czasu.
Gdy wszyscy czworo zjeżdżali, rozległ się alarm. Okazało się, że jakiś nieodpowiedzialny klient wprowadził na teren pływalni agresywnego Nidokinga, który przy pomocy swojego Hiper Promienia poważnie zranił wiele osób i stworków.
-Tirtouga! Strumień Wody! - usłyszeli głos Kaiena.
Po chwili obok nich przeleciał żółw otoczony wodną powłoką. Uderzył z wielką siłą w agresora, lecz na niewiele się to zdało, gdyż Nidoking natychmiast pokonał go Podwójnym Kopnięciem.
-Nasza kolej - zdecydował Kyoraku - Missy! Psycho Promień!
-Ok! - zawołała Rei - Riolu! Siła Dłoni!
Oba ruchy trafiły w cel, lecz z podobnym skutkiem, co Strumień Wody Tirtougi.
-Trawa! - zawołał Kaien - Ruchy Pokemonów trawiastych!
-Rozumiem! - odrzekł Kyoraku - Missy! Magiczny Liść!
Tym razem Nidoking nie był na tyle wytrzymały, aby powstrzymać ten atak. Padł na ziemię jak długi.
Podbiegł do niego młody mężczyzna ze sterczącymi brązowymi włosami.
-Najmocniej przepraszam - powiedział - Oczywiście zapłacę za wszelkie zniszczenia.
Gdy wszystko się uspokoiło, Kaien podszedł do Kyoraka i rzekł:
-To był niezwykłe młody. Może chciałbyś u nas pracować? Dostałbyś uczciwą pensję, a ty i panienka będziecie mogli tu przychodzić kiedy będziecie chcieli i na jak długo. Zupełnie za darmo!
Kyoraku zamyślił się, jednak Rei, Riolu i Missy uwiesili mu się na ramieniu z błagalnym wzrokiem, więc albinos musiał skapitulować.
-Ok, pasuje. Kiedy zaczynam?
-Dzisiaj damy sobie spokój. Machamy muszą naprawić zniszczenia. Może od jutra? - zaproponował Kaien.
-W porządku. Wyrobicie się? - zapytał.
-Już ci to raz powiedziałem. Pokemony walczące potrafią pracować naprawdę szybko, jeśli goni je termin.
Kyoraku i Rei pożegnali się z ratownikiem, ubrali się i ruszyli z powrotem do domu.


http://24.media.tumblr.com/5ce39af28f6185de34cddaf1d5756225/tumblr_mi52z4uDty1qcu2hho1_r1_500.gif

Hope is comforting. It allows us to accept fate, no matter how tragic it might be...

http://oi49.tinypic.com/2rp5n3d.jpg

Offline

 

#36 2012-06-06 16:36:00

 Alice

http://www.picshot.pl/pfiles/219816/rangerd.png

38078949
Zarejestrowany: 2012-04-24
Posty: 171
Wiek Postaci: 15 lat
Główny Pokemon: Zorua

Re: ~Pływalnia im. Suicune

Nastąpił kolejny dzień, w regionie Unova. Niedługo w jej mieście zbliżał się coroczny turniej, a związku z tym w każdym sklepie i w każdym miejscu gdzie można wydać pieniądze były obniżone ceny. Po długim wyczerpującym dniu każdy chciał się odprężyć, odpocząć. Jedynym sposobem i jednym miejscem w którym można się całkowicie odprężyć jest pływalnia. To tam po południu przychodzą ludzie by się odprężyć. Bardzo często przychodzą z swoimi trenerami by również się odprężyć. A niektórzy po prostu chcieliby się pobawić w wodzie. Ale to najczęściej byli dzieci. Właśnie z tego powodu Alice chciała iść w ten dzień do pracy, ponieważ będzie dużo ludzi i nie będzie się nudzić. Po kilkunasty minutach drogi z domy do pływali była już na miejscu. Dziewczyna spojrzała kilkuosobową kolejkę. Szerze powiedziawszy, dziewczyna myślała że będzie więcej ludzi. A może to lepiej. Będzie miała luźny dzień. Kilka sekund później nastolatka poszła do szatni się przebrać. A po kilkunasty minutach wyszła z przebieralni przebrana. Miała na sobie dwu częściowy struj kąpielowy koloru białego. Włosy zamiast rozpuszczone, tak jak to miała na co dzień miała zapięte w kok. Przed sobą miała duży basek, który był przeznaczony do zawodowych pływaków. Po prawej stronie widziała 3 brodziki dla dzieci. To tam właśnie najczęściej bawiły się małe pokemony i dzieci w wieku 3-5 lat. Koło brodzików była wielkie zjeżdżalnia. Dokąd prowadziła? Niestety nastolatka tego nie wiedziała. Może kiedyś przekona się dokąd prowadzi ta wielka zjeżdżalnia. Gdy dziewczyna spojrzała na lewą stronę, widziała normalny basem przeznaczony dla ludzi między 10 w górę. Po chwili Alice dostrzegła wieże ratowniczą. Była wolna. Po chwili podeszła do niej i weszła na nią. Zorua, która towarzyszyła jej w pracy weszła pierwsza. Zajęła miejsce zaraz koło niej. Mijały sekundach, minuty, godziny. Po około 3 godzinach, siedzenia na wierzy, trenerka już prawie spała. Ale dzielnie trwała z otwartymi oczami. Nagle, jakby w nią piorun szczelił. Alice i Zorua usłyszała przeraźliwy krzyk. Był to krzyk kobiety, natychmiast oczy były skierowany w stronę z kąt dobiera się krzyk. Dziewczyna zauważyła jak w basenie dla profesjonalnych pływaków, mały chłopiec zaczął się topić. Wcześniej wspomniana kobieta nie wskoczyła do wody, najprawdopodobniej sama nie umiała pływać. Natychmiast nastolatka zeskoczyła z wierzy. To cud że z takiej wysokości nic sobie nie zrobiła. Gdy wskoczyła szybko do wody zanurkowała po chłopca, który był już prawie na dnie. Zaczęła płynąć jak najszybciej. Po kilku chwilach ona i chłopiec byli już na powierzchni. Kilka sekund po tym chłopiec leżał na kafelkach a Alice była jeszcze w wodzie. Nie tracąc oni sekundy czasu, wyskoczyła z wody i zaczęła udzielać pierwszej pomocy. Minęło kilka sekund o chłopak nie dawał znaku życia.
- No dalej.
Dosłownie chwilę po tym chłopiec otworzył oczy, a po sekundzie wcześniej wspomniana osoba przekręciła się w bok i wypluł wodę. Nikt sobie nie zdawał sobie sprawy jak Alice była szczęśliwa że chłopczykowi nic się nie stało. Reszta dnia minęła spokojnie. Może to i lepiej. Dość wrażeń jak na jeden dzień. Po wykonanej pracy, dziewczyna odebrała wypłatę i szczęśliwa ruszyła do domu.


http://fc06.deviantart.net/fs71/f/2012/140/1/d/alice_game_two_by_annepl-d50fxvg.pnghttp://fc05.deviantart.net/fs70/f/2012/140/1/f/alice_game_by_annepl-d50fxd7.png



http://desmond.imageshack.us/Himg528/scaled.php?server=528&filename=beznazwysssssss.png&res=landing

http://img535.imageshack.us/img535/4729/teamalice.png




Wystarczy ciepły dotyk dłoni
by móc poczuć się wyjątkowo,
i wtedy choć pochmurny dzień
zaświeci słońce nad twą głową.
I nawet gdy deszcz pada,
uśmiech się w serce wkrada,
bo to ciepło które czujesz
wszystko inne zamazuje...

Offline

 

#37 2012-06-06 16:55:51

 Minoru

http://i.imgur.com/Tmkme.png

Skąd: Bydgoszcz
Zarejestrowany: 2012-04-10
Posty: 740
Wiek Postaci: 17
Główny Pokemon: Cały Team

Re: ~Pływalnia im. Suicune

Alice: 450 dodane
xEwAx: 200 dodane
Kyoraku: 400 dodane

na marginesie nie walcie mi samych dialogów max 20% pracy oraz uwaga jak chcecie coś dodać, edytujcie poprzedni wpis a nie dodawajcie nowy.


http://img255.imageshack.us/img255/4011/moderatorpb.png


http://img.photobucket.com/albums/v296/Meowy/slowking.png

Offline

 

#38 2012-06-06 17:46:51

 Taichi

http://i.imgur.com/Tmkme.png

Skąd: G.I.
Zarejestrowany: 2012-04-10
Posty: 745
Wiek Postaci: 17 lat

Re: ~Pływalnia im. Suicune

Dzień 2.

Młody chłopak przychodzi na swój drugi dzień pracy. Kiedy już podszedł pod furtkę, zauważył zmartwionego szefa.
- Co się stało Szefie? - zapytał Matt.
- No wiesz no chłopcze ... zgubiłem klucze od drzwi i myślę, że wywieszę plakat z informacją, że zgubione zostały i przewidziana nagroda. - powiedział mężczyzna w średnim wieku.
- No to może ja z moimi pokemonami spróbujemy odnaleźć te klucze? - spytał się. - I tak nie możemy pracować, skoro nie możemy wejść. - dodał.
- Wspaniały pomysł, powodzenia. - odrzekł zaniepokojony pan. Matt postanowił, że zaufa swojemu instynktowi i znajdzie klucze w mini-labiryncie, który mają w ogródku za pływalnią.
- Pokażcie się Snivy i Tropius. - krzyknął chłopak, wyciągać 2 pokeballe. - Musimy znaleźć klucze od tego budynku. Tropius, Ty bedziesz latał nad labiryntem, Snivy, będziesz pilnowała i w razie potrzeby pomogła mi znaleźć drogę wyjścia z labiryntu, a ja wejdę do środka. - dodał. Pokemony zaczęły wykonywać polecone im zadania. Szukali bardzo długo, wszyscy byli zmęczeni, więc Matt postanowił, że Wszyscy razem pójdą w głąb i znajdą klucze. Kiedy byli bardzo daleko od wejścia, napotkali grupę Gloom'ów. Snivy zauważyła, że jeden z tych pokemonów miał w ręku klucz. Pobiegli za nimi. Chłopak kazał jej użyć dzikich pnącz, aby zabrała im przedmiot. Gloom, szybko się zoorientował, że ktoś próbuje mu to ukraść, więc zaczął atakować. Matt widział, że pokemony są bardzo zmęczone, więc postanowił, że pokemony poczekają, a on sam podejdzie do nich. Kiedy podszedł do grupki, zaatakowaly trującym proszkiem, zatruwając tym samym chłopaka. Zaczął się dusić, wtedy Snivy wkroczyła do akcji używającatrakcji, okazało się, że to stado było samcami, więc podziałało idealnie. Tropius natomiast używając podmuchu wiatru, przegonił ich, a następnie zabrał swoich towarzyszy pod drzwi pływalni.
- Co się stało? - Spytał szef. Snivy starała się pokazać, ze Matt został zatruty. Mężczyzna zrozumiał, o co chodziło dla pokemona, na szczęście miał przy sobie odtrutkę. Kiedy już chłopak się obudził po 2 minutach, powiedział, że znaleźli klucz i go oddał. Wszyscy wszedli do środka. Szef zaproponował, aby Matt z pokemonami poszli do domu, odpocząć. Odrzucił propozycję i wysłał Snivy do kasy fiskalnej. Tropiusa co do ochrony przy drzwiach wyjściowych, a on sam zaś pracował najciężej, ponieważ sprzątał, zamiatał, czyścił baseny. Dzień dobiegł końca, wszyscy byli zmęczeni, więc szybko posprzątali i wyszli z miejsca pracy. Szybko wybiegł jeszcze szef i krzyknął.
- Dobra robota! - Krzyknął z " " .


https://38.media.tumblr.com/a040fe1e0a7fbf32efea39458de4440c/tumblr_n7542m95P01s307p6o1_250.gif

Offline

 

#39 2012-06-06 18:23:03

Anastazja

http://i.imgur.com/l6VhX.png

42850179
Zarejestrowany: 2012-04-11
Posty: 768
Wiek Postaci: 17
Główny Pokemon: Gastly

Re: ~Pływalnia im. Suicune

~Dzień trzeci~


Wstęp


Środa. W ten dzień pływalnia zwykle jest najbardziej oblegana. Czemu? Nie mam pojęcia. Na szczęście dziś miałam dodatkowe dwie godziny wolnego. Dopiero o dziesiątej przyszłam do mojej pracy. Kluczem otworzyłam drzwi wszystko wyglądało zupełnie inaczej niż zazwyczaj. Kolorowe, obrzydliwie kolorowe sempertyny zwisały luźno z sufitu, na powierzchni wody w basenie pływało konfetti, a gdzie nie gdzie walały się balony. Pół minuty później za moimi plecami pokazali się inni pracownicy. Zawsze przyjeżdżali razem.
Co tu się stało?! Spytał najstarszy z nas. Na odpowiedź nie musieliśmy długo czekać. Zza drzwi prowadzących do kantorka wyszedł główny ratownik. Ten sam którego zastępowałam.
Czyż nie jest pięknie? Wszyscy dyskretni przwrócili oczami. Zapewne głowicie się czemu jest tu tak uroczo? Co jak co. Może i przystojny ale niezbyt zna się na tym co dobre. No więc wczoraj dostałem wiadomość od bliskiego przyjaciela, który poinformował mnie, że w dniu dzisiejszym ma nas odwiedzić wspaniały gość. Kto? Spytał się żartobliwie... Najwspanialsza trenerka wodnych Pokemon'ów w Kanto. Misty! Wszyscy spojrzeli po sobie. Nadal nie rozumieli po co tyle hałasu. Ratownik zobaczywszy nasze miny dodał: Może powiem inaczej. Jeśli Misty będzie się tu podobało dostaniemy dofinansowanie. A wiecie jak trudno teraz o pieniądze. Więc każdy ma teraz wziąć się w garść i zacząć pracę. Lista obowiązków wisi na korkowej tablicy przy automacie. Powodzenia. Spojrzeliśmy jednocześnie na listę. Szczęki nam opadły. Sięgała ziemi. Gdy podeszliśmy zobaczyliśmy kupę roboty. Zwróciłam uwagę tylko na moje obowiązki...

...
Serpentyny - Anastazja
Mycie podłóg - Anastazja
Zamiatanie - Anastazja
Mycie okien - Anastazja
Zakup pokarmu dla wodnych Pokemon'ów - Anastazja
Zakup jedzenia dla Misty - Anastazja
Wymiana nie działających żarówek - Anastazja
Sprawdzenie czystości basenu - Anastazja
Wyłowienie konfetti z basenu - Anastazja
...


To ostatnie zapisane było pospiesznie niebieskim długopisem. Zapowiada się ciekawie...

Praca


Od czego by tu zacząć? Spojrzałam ponownie na kartkę. Najlepiej będzie po prostu iść po kolei. Myślałam. Tak więc wzięłam stojące w kącie drewniane krzesło i przytargałam na sam środek holu. Gdy bezpiecznie na nie weszłam zaczęłam zawieszać zwisające serpentyny o lampy, niedziałające wiatraki i kratki wentylacyjne. Ozdoby leżące na ziemi zgarniałam do torby i wyrzucałam bezlitośnie na śmietnik. Po kończonej pracy rozejrzałam się. Teraz wygląda to choć trochę lepiej... Podeszłam na powrót do tablicy i przeczytałam co następne. Mycie i zamiatani? To może poczekać... A więc okna. Przysunęłam to samo krzesło pod brudne okna, nalałam wody z płynem oraz znalazłam szmatkę. Zaczęłam myć, najpierw te małe, następnie duże. Po chwili szyby lśniły jak nigdy dotąd. Następne były zakupy. Lepiej zrobię to gdy się schłodzi... Po raz kolejny przytargałam niezbędne krzesło i postawiłam, tym razem pod żyrandolem, a w ręku trzymałam jednorazówkę wypełnioną nowymi żarówkami. Zgasiłam światło w całym pomieszczeniu, założyłam gumowe rękawice, w końcu bezpieczeństwo przede wszystkim, i zaczęłam wymieniać stare na nowe. Co prawda nie było to najłatwiejsze zadanie ze względu na kiwające się już krzesło, ale doszłam do skutku. Odstawiłam dziwnie przegięte krzesełko w ten sam kąt, w którym je znalazłam i poszłam na salę basenową. Najpierw wyłowię te przeklęte konfetti... Chwyciłam sieć leżącą w kantorku ratownika i zaczęłam gładzić nią powierzchnię wody. Była to żmudna praca. Czoło zaczęło mi się pocić. Znając moje szczęście musi się coś stać... Nie omyliłam się. Po chwili machania noga poślizgnęła się na śliskiej posadce i wpadłam do wody. Cała mokra i pokryta konfetti ponownie wróciłam do pracy. W końcu po wymianie wody mogłam udać się do sklepu. Nie trwało to krótko. Market był zaledwie dwie minuty drogi. Wróciwszy z pełnymi torbami odstawiłam je pod ladę. Kamil zagarnął je i poszedł przygotowywać jedzenie. Ja wróciłam do swoim obowiązków. Podłogi... Nie ma wyjścia. Chwyciłam za mop i wiadro, nalałam wody i płynu i zaczęłam machać nim gdzie się dało. Najpierw szatnie, hol, recepcja, a na sam koniec sala basenowa. Wybiła godzina czternasta. Za godzinę zjawi się Misty... Szybko chwyciłam za szczotkę i zaczęłam zamiatać pozostałe dekoracje i piach w określone wcześniej miejsce, a następnie zgarniać na szufelkę. Pełny worek zaniosłam na prywatny śmietnik.  Spojrzałam powtórnie na listę. Przy każdym z moich zadań odznaczał się niebieski haczyk. Wygląda na to, że skończyłam , ale nie tylko ja. Wszyscy moim współpracownicy także zebrali się przy wejściu. Kamil miał całe ręce w plastrach, a Dominik spalone brwi...
No moi drodzy świetna robota, a teraz rozejść się póki Misty tu nie m... Tu przerwał, ponieważ przez drzwi weszła rudowłosa trenerka. Po raz pierwszy widziałam lidera sali na własne oczy. Spojrzała na mnie, mrugnęła prawym okiem i poszła za ratownikiem. Nie chcąc sobie nagrabić wyszliśmy z pływalni. Zapłatę rozdał nam Dominik...


KARTA MOJEJ POSTACI:

http://i46.tinypic.com/mvlto3.png

Stragan! http://expandingweb.com/blask/obrazki/gwiazdeczka.gif



Pokelife :
http://img2.imageshack.us/img2/3637/krabby.gif

http://images.chomikuj.pl/button/makkwacz.gif

Offline

 

#40 2012-06-06 18:47:37

 Alice

http://www.picshot.pl/pfiles/219816/rangerd.png

38078949
Zarejestrowany: 2012-04-24
Posty: 171
Wiek Postaci: 15 lat
Główny Pokemon: Zorua

Re: ~Pływalnia im. Suicune

Dzień Trzeci


Kolejny dzień w regionie Unova zaczął się jak każdy inny. Słońce powoli wychodziło zza horyzontu. Między innymi rośliny zaczęły budzić się do życia. Nie tylko rośliny zaczęły korzystać z porannego słońca i z rosy która gościła na ich listkach, owcach. Ale także pokemony leśne, między innymi Pansage, Sewaddle, Cottonee, Petilil, Deerling, Deerling. Pokemony powoli budziły się ze snu, a niektóry nie zwracały się uwagi na budzącą się naturę oraz na słońce które walały ich swoimi promieniami. Kilka godzin później miasto było już zupełnie obudzone. Wszyscy byli już zupełnie obudzeni. Powoli pracujący mieszkańcu miast szykowali się do ciężkiego dnia w pracy. Alice, która od paru dni również zaczęła intensywnie pracować, wstała dość wcześnie, by się przyszykować do wyjścia z domu. Gdy zeszła już na dół z Zoru'ą, czekała na nią już mama ze śniadaniem, która była bardzo zadowolona z postawy córki, która postanowiła w pewnym stopniu zarabiać troszkę oszczędności na swoje wydatki. Na stole było pełno smakołyków. Dziewczyna postanowiła spróbować wszystkiego po trochu, popijając gorącą czekoladą. Po zjedzeniu smakowitego śniadania, nastolatka wzięła torbę, która stała już koło drzwi i zarzuciła na siebie sweterek, ponieważ podczas jazdy rowerem było trochę zimno. Tak jak wcześniej zostało wspomniane, Alice wzięła rower, który był oparty o zewnętrzne ściany domu, usiadła na niego. Zorua szybko wskoczyła do koszyka. I tak dziewczyny zaczęły swoją jakże przyjmą drogę przejeżdżać przez piękne miejsca tego miasta. Jednym takim miejscem był park. Był on największym w rodzinnym mieście bohaterki, i związku z tym było w nim mnóstwo ludzi, ale to przeważnie po południu. Po kilkunastu minutach bardzo przyjemnej przejażdżki dodarli na miejsce. Przed nimi był naprawdę spory budynek. Był pięknie oświetlony a na środku widniał bardzo duży napis "PŁYWALNIA IMIENIA SUICUNE". Gdy dostrzegła ten napis, aż zabrakło jej powietrzu w płucach, no ale gdy jest duży budynek jest i także duży napis. Jej zdaniem super to wyglądało i bardzo przyciągało uwagę ludzi, którzy bardzo chętnie wstąpili do tej pływalni. Po kilku sekundach wpatrywania się w piękny budynek, weszli do środka zostawiając rower na zewnątrz. Od razu powitała ją i Zoru'e jedna pracownica tej pływalni. Parę razu ją już widziała, ale nigdy nie miały okazji ze sobą przez chwilę porozmawiać. Po kilku sekundach rozmowy, Alice dowiedziała się że wcześniej wspomniana kobieta ma na imię Angie. Po kilku minutach dowiedziała się że pracuje tu już kilka miesięcy i że może jej powiedzieć co ma zrobić. Na początek, nastolatka miała nakarmić pokemony, które miały towarzyszyły ludziom którzy przychodzili do pływalni. Te pokemony najczęściej były potrzebne do pilnowania porządku na basenie, lub pomagały sprzątać szorować baseny i kafelki. Po kilku minutach przygotowań do pierwszego zadania, nastolatka były już na basenie. Tam czekały na nią pokemony wodnego typu. Trzeba było tylko przygotować karmy dla pokemonów. No i tak też zrobiła. Niedaleko basenu był schowek w którym były jagody, karmy i inne przysmaki dla pokemonów. Widać było że pokemony po spróbowaniu zwykłej karmy nie były zadowolone, było to widać po ich minach. Po kilku sekundach zastanowienia dziewczyna dodała rozkruszone jagody do każdej miski. Pokemony tylko po powąchani zabrały się za jedzenie. Wyglądało to tak jakby to była zupełnie inna karma. Alice pogłaskała jednego z nich i pozwoliła jeść dalej. Wiedziała że są głodne po długim i wyczerpującym dniem i miały wielką ochotę by coś zjeść dobre. Ale gdy ktoś z boku przyjrzał się pokemonom, pewnie powiedziałby że ta karma nie jest dobra tylko bardzo dobra. Po kilku godzinach spędzonych z pokemonami, jej praca dobiegła końca. Dzisiejszy dzień przeminął przez niespodzianek, a wręcz przeciwnie. Było bardzo przyjemnie i miło. Ale dobrze się czuła w towarzystwie pokemonów. Zorua też z radością wracała do domu. Już nie mogła się doczekać kolejnego dnia w pracy na pływalni.


Dzień Czwarty



Po kolejnym pracowitym dniu w pracy na pływalni, nastąpił poranek. Roślinność znów zaczęła budzić się do życia, tak samo jak pokemony. Słońce nie dawało spać jeszcze tym śpioszkom, którzy nie muszą wcześnie wstawać do pracy tak jak inni. Całe szczęście było dość wczęśnie, gdy nasza bohaterka spojrzała na zegarek była 4, a miała iść do pracy dopiero na 9. Wiec miała dużo czasu, by pospać sobie jeszcze i przygotować się do wyjścia. Tymczasem ludzie coraz częściej wychodzili do pracy niewyspani. Nie było im się co dziwić. Zbliżał się Weekend, a co za tym idzie? Czas odpoczynku...Po około 2-3 godzinach jak i przyroda, tak i mieszkańcy miasta byli już całkowicie pobudzeni, nie niektórzy po porannej kawie, niektórzy niestety nie byli, ponieważ nie mogą pić kawy. Jednym taki przykładem jest młoda nastolatka która nosiła imię Alice. Była ona już wspomniana wcześniej, jako ta, która jest zawsze niewyspana. W tej chwili właśnie ubierała się i czesała, ponieważ po raz kolejny będzie szła do pracy na basen. Zorua, stała przed lustrem i się przyglądała. Próbowała dostrzec jakieś niedoskonałości, coś co można było poprawić, by wyglądać lepiej. Nagle dziewczyny usłyszały głos Pani Asai, czyli mamy Alice. Wołała ich właśnie na śniadanie. Dzisiaj córka wcześniej wspomnianej kobiety zaspała i musiała się spieszyć. Zostało jej 30 minut na to by dotrzeć do pływalni i zacząć pracę. Po kilki sekundach, dziewczyna i jej pokemony zbiegły na dół i zaczęły jeść śniadanie. Robiły to w expresowym tępię, ponieważ nie chciały się spóźnić do pracy. Mama Alice była pełna podziwu, ona sama nigdy tak nie przejmowała się pracą. A gdy się spóźniała zawsze znalazła jakieś wytłumaczenie i jakoś leciało. Natomiast Alice była trochę niż jej mama, owszem miała różne cechy charakteru podobne do jej mamy, ale punktualność miała po ojcu. On zawsze był na czas, a nawet przed czasem. Gdy młoda trenerka zjadło śniadanie, podbiegła do mamy, dała jej buziaka na pożegnanie i podziękowała za pyszne śniadanie. Już po kilku sekundach od wyjścia z domu, nastolatka była już na rowerze. Nad nimi leciało całe mnóstwo Pidove'ów. Natomiast po kilkunastu minutach były już na miejscu. Dziewczyna odstawiła rower zostawiając za budynkiem, a ona sama wparowała do środka. Bardzo ciężko dyszała, miała nadzieje że zdążyła. Nagle 15-latka zobaczyła dzień na podłodze. Gdy podniosła wzrok okazało się że to dyrektor basenu. Natychmiast, poczuła jakby miała olbrzymią kule w gardle. Po chwili nastolatka opuściła wzrok, dobrze wiedziała że czeka ją niemiła rozmowa z dyrektorem. Dobrze wiedziała że on nie lub spóźnialska. Lecz po chwili dyrektor zaczął chwali ją. Alice nie wiedziała o co chodzi. Po chwili jednak okazało się jedna że za to została tak pochwalona, ponieważ jest bardzo punktualny i że nigdy się nie spóźniła do pracy. Po tym jak usłyszała te miłe słowa, dziewczyna zaczęła się przebierać. Dziś jej pracą było czyszczenie największego basenu na pływalni. Gdy o tym pomyślała odechciało jej się wszystkiego, no ale by coś zarobić, trzeba się wysilić i postarać. Po kilku minutach, dziewczyna była gotowa do pracy. Gdy weszła do pomieszczenia gdzie był basen dostrzegła pokemony typu wodnego, wiadra z wodą i środki do czyszczenia. Alice wzięła głęboki oddech i zabrała się za czyszczenie. Pokemony chętnie jej pomagały w tym zadaniu. Dziewczyna podzieliła obowiązki następującą, ona i połowa pokemonów czyszczą basen a reszta używając Armatki Wodnej spłukuje pianę. No tak po 4 godzinach intensywnej pracy, basen lśnił czystością, jak nigdy. Po wykonanej pracy, dziewczyna odebrała nagrodę i ruszyła do domu, licząc na położenie się do łóżka.

Ostatnio edytowany przez Alice (2012-06-06 20:05:36)


http://fc06.deviantart.net/fs71/f/2012/140/1/d/alice_game_two_by_annepl-d50fxvg.pnghttp://fc05.deviantart.net/fs70/f/2012/140/1/f/alice_game_by_annepl-d50fxd7.png



http://desmond.imageshack.us/Himg528/scaled.php?server=528&filename=beznazwysssssss.png&res=landing

http://img535.imageshack.us/img535/4729/teamalice.png




Wystarczy ciepły dotyk dłoni
by móc poczuć się wyjątkowo,
i wtedy choć pochmurny dzień
zaświeci słońce nad twą głową.
I nawet gdy deszcz pada,
uśmiech się w serce wkrada,
bo to ciepło które czujesz
wszystko inne zamazuje...

Offline

 

#41 2012-06-06 20:33:12

 Minoru

http://i.imgur.com/Tmkme.png

Skąd: Bydgoszcz
Zarejestrowany: 2012-04-10
Posty: 740
Wiek Postaci: 17
Główny Pokemon: Cały Team

Re: ~Pływalnia im. Suicune

Alice: 450zł dodane (jestem zadowolony, mówiłem że potrafisz)
Anastazja: 450zł
Matt: 200zł (ciesz się bo odszedłeś od tematu a powinieneś dostać mniej)


http://img255.imageshack.us/img255/4011/moderatorpb.png


http://img.photobucket.com/albums/v296/Meowy/slowking.png

Offline

 

#42 2012-06-06 21:16:09

 Chinchou

http://i.imgur.com/l6VhX.png

Zarejestrowany: 2012-04-12
Posty: 81
Wiek Postaci: 14 lat
Główny Pokemon: Chinchou

Re: ~Pływalnia im. Suicune

Popatrzyłam się na moje pokemony. Jedliśmy akurat na trawie jakąś przekąskę. "Niby silne są. - rozmyślałam - Ale ataków znają bardzo niewiele. Tymczasem ja nie mam pieniędzy na TM-y...
cóż nie ma innej rady muszę iść do pracy." - rozmyślając, wstałam i schowałam moich towarzyszy do pokeballi, kiedy skończyli posiłek. Zostawiłam jedynie Chinchou oraz Starly, którą wcześniej wyjęłam na moment z Box-u, aby pomogły mi w robocie. Jak można się domyślić po moim wyborze udałam się do pływalni.

Tam odbywał się przeciętny, ale pracowity dzień. Wiele osób właśnie wchodziło do odkrytego basenu,
niektóre, jednak dopiero udawały się do szatni. Recepcjonistka właśnie dawała klucz do szafki jakiejś wysokiej kobiecie, kiedy ja podeszłam do lady. Poke-ptak usiadł mi na ramieniu, a elektryczna rybka stała obok zaciekawiona. Zagadałam, niepewnie niebieskooką, stojącą za ladą, dziewczynę. Miała czarne, sięgające do ramion, proste włosy, a na sobie jakiś bordowy mundurek, zapewne dany dla pracowników od szefa.
- Dzień Dobry. - rzekłam spokojnie, jakby przyciszając głos z niewiadomej przyczyny.
- Witam. Co byś chciała dziewczyno? - ta szczerze się do mnie uśmiechnęła. - Zapewne wstęp na basen?
- Nie. - odpowiedziałam pewnie. To było dość niespodziewane dla niej, ponieważ zrobiła zdziwioną minę. - Przyszłam tutaj trochę popracować.
- Ach! To dobrze. - moja rozmówczyni zaśmiała się lekko. Najwyraźniej oczekiwała bardziej wymyślnej historii. Nie skoncentrowała się na konkretach. Dziwne, czasami każdy z nas tak robi, ale to przecież bardzo niepokojąca sprawa. Jeżeli coś nie idzie po naszej myśli, czyli czynność, która prawie za każdym razem odbywa się w ten sam sposób to od razu zaczynamy sobie wyobrażać
straszne, przykre lub po prostu wyjątkowo nietypowe rzeczy. Tak zapewne stało się tutaj.
Recepcjonistka myślała, że przekażę jej wiadomość o niej, dlatego tak zareagowała.
Kontynuowała:
- Więc... umiesz może pływać? Potrzeba nam drugiego ratownika. - zawahałam się trochę,
ale potem popatrzyłam na Chinchou. "Ona bez problemu sobie poradzi!" - pomyślałam
i podniosłam ją z ziemi, stawiając tym samym na ladzie. Dziewczyna popatrzyła się przez chwilę na mnie ze zdziwieniem, ale ja zaczęłam wyjaśniać:
- Widzi pani... umiem pływać, ale niezbyt dobrze. To stworzonko jest jednak świetnym pływakiem!
- wskazałam w tym momencie na mojego pokemona na ladzie. - Do tego razem z Starly... - wskazałam na przyjaciela na ramieniu. - są świetnym połączeniem!
- No, niech ci będzie czyli wiesz co masz robić; Obserwuj wszystkich, czy wszystko w porządku, zgłaszaj ratownikowi na wierzy, odpowiadaj na pytania - wtedy przygryzłam wargę. "Swobodne gadanie z ludźmi, no po prostu bajecznie! Do tego widzimisie niektórych, ech... ale praca
to praca!" Naprawdę nie byłam z tego zadowolona. - hmm... coś jeszcze... aha!
Najważniejsze, jeśli pierwszy ratownik nie może komuś pomóc to ty przejmujesz inicjatywę,
rozumiesz? - zapytała, a ja pokiwałam głową. Następnie dała mi plakietkę z napisem
"Drugi ratownik - skory do odpowiadania na pytania!". Czułam się trochę urażona formą męską,
jednak z oczywistych powodów nic nie powiedziałam. Udałam się z moimi towarzyszami do basenu...

Wodne stworzonko od razu wskoczyło do wody. Pluskało się, szczęśliwe, iż jest tam,
a ja nie wiedziałam co robić: czy mam je wyciągnąć czy nie? W końcu powiedziałam do niej:
- Ej, mała! - jej żółto-czarne oczka popatrzyły się na mnie. - Wychodź stąd nie jesteśmy tu dla zabawy! - ona odetchnęła, zrezygnowana, ale wykonała polecenie. Wtedy spostrzegłam, iż drugi
pokemon tak samo gdzieś zniknął. Wzięłam, więc moją towarzyszkę na ręce, następnie spojrzałam
w górę. Oczywiście, stworzenie latało sobie po niebie. Wpadłam, jednak na pewien pomysł.
Wydarłam się na Starly:
- Hej! Podleć tutaj! - ten co prawda nie tak szybko jak Chinchou, ale w końcu znalazł się z powrotem na moje ramie. Zwróciłam się do obu póki mogłam:
- Słuchajcie! Wiem jak mogę pogodzić wasze zamiłowania. Ty, mój dumny ptaku, obserwuj
baseny czy ktoś nie potrzebuje pomocy, a ty, moja kochana niebieska rybko, pływaj w basenie
szukając tego samego, jednak jeżeli to zrobisz to oprócz zaalarmowania mnie spróbuj
pomóc tonącemu. Zrozumiano? - oba stworki pokiwały głowami. Po chwili zajęły stanowiska.
Stałam przez chwilę przyglądając się im, kiedy zaczepił mnie mały chłopczyk.
Był dość pulchny, a na jego głowie znajdowała się niebieska czapka z daszkiem.
Miał prawdopodobnie około czterech lat. Pociągnął sznurek na swoich zielonych kąpielówkach.
Potem zapytał się mnie, dziwnym trafem nie sepleniąc:
- Ty... a dlaczego nie masz na sobie stroju? - miał uroczy, dziecięcy głosik. Zbaraniałam. Jak ja mu miałam to wytłumaczyć. Do tego zadziwiała mnie odwaga tego dziecka.
Jestem silniejsza mogłabym mu przecież przyłożyć albo fuknąć "Nie twoja sprawa, mały!".
Ten, jednak nie wyglądał na to, aby się tego obawiał. Następny, zastanawiający fakt.
Małe dzieci prawie nigdy nie są nieśmiałe. Nawet jak są to nie mają problemów z zapytaniem o
co chcą. Ta naiwność oraz śmiałość zarazem zawsze mnie zadziwiała. Ja nigdy bym się nie odważyła podejść do jakiejś osoby, pytać o taki nieistotny szczegół. Niemniej odpowiedziałam:
- Wiesz ja tutaj pracuję. - złapałam się za plakietkę, a następnie przeczytałam ją. - "Drugi Ratownik". - oczywiście opuściłam drugą jej część, aby nie sprowokować go do zasypywania mnie pytaniami. "Aha!" burknął jeszcze i poszedł do małego płytkiego zbiornika z wodą.

Minęło sporo czasu kiedy nie działo się nic interesującego. Moi obserwatorzy dobrze się sprawowali,
ale nikogo na szczęście nie zauważyli. Za to ja musiałam odpowiadać na wiele głupich pytań,
a większość z nich to "Przepraszam gdzie jest tutaj toaleta?" albo "Czy jest tutaj automat ze słodyczami lub sklepik?". Powtarzały się ona tak często, że miałam ochotę zrobić wielki plakat z tymi informacjami. Zdarzały się również ciekawskie dzieci mające ochotę się mnie spytać każdego szczegółu.
W pewnym momencie usłyszałam nawoływanie Starly. Brzmiało tak przeraźliwie głośno, że wiedziałam, iż nie wróży to nic dobrego. Podeszłam do basenu. Krzyknęłam do pływającego pokemona "Co się stało?!", a on wskazał na małą dziewczynkę na środku dwumetrowego akwenu.
Miała zapewne sześć lat. Była w jednoczęściowym różowym kostiumie, na jej głowie znajdowały się dwie długie, rude kitki. Szamotała się wzburzając pianę. Tonęła, dość szybko, więc prawdopodobnie
zaszła w basenie za daleko (głębokość zwiększa się stopniowo). Do tego nigdzie nie widziałam
głównego ratownika. Nie miałam czasu go szukać, a musiałam działać szybko, więc wydałam komendę mojej Chinchou:
- Szybko musisz jej pomóc. Płyń do niej! - moja podopieczna wykonała komendę, ale szło jej to zbyt mozolnie, więc zdecydowałam się ją jakoś przyspieszyć. - To nie ma sensu!
Zanurkuj, a następnie użyj Fal Dźwiękowych, aby przyspieszyć! - tym razem pomknęła jak strzała.
Widać było jak fal dźwięku rozchodziły się w okręgach odbijając małe stworzonko od ściany
do dziecka. Zjawiła się pod nim kiedy akurat zaczęło opadać. Złapała ja swoimi małym płetwami
oraz czułkami, ale ciężko było jej je utrzymać. Wtedy wydałam kolejne polecenie:
- Szybko Podwójna Drużyna! Będzie ci łatwiej! - faktycznie, po nie długim czasie na brzeg
zaniosło małą osóbkę stado rybek. Uratowana już po chwili zaczęła oddychać.
Nie odniosła żadnych ubytków ani ran, ale i tak trzęsła się ze strachu.
- Dziękuję. - usłyszałam kiedy trochę się uspokoiła. Jej rodzice byli mi wdzięczni; prędko zabrali
córkę do domu. Wszyscy podziwiali mnie, uważali mnie oraz mojego pokemona za bohaterów.

Resztę dnia, nie licząc ochrzanienia pierwszego ratownika za jedzenie w barze, w pracy,
nic ciekawego się nie działo. Nadal informowałam tysięczny raz o tym samym, a moi
towarzysze obserwowali basen. Po skończonej służbie udałam się po zapłatę...


Moja Karta Postaci
Zagatki w przygodzie trenera <--- czyli mój Fan Fick. (tak błąd jest celowy)
Wejdź na mój stragan!

Głuchy telefon w Google Tłumacz :
Pokémon to opowieść o najlepszych na świecie!
Taka szkoda, że nie zrobił!

Offline

 

#43 2012-06-06 22:34:22

 Minoru

http://i.imgur.com/Tmkme.png

Skąd: Bydgoszcz
Zarejestrowany: 2012-04-10
Posty: 740
Wiek Postaci: 17
Główny Pokemon: Cały Team

Re: ~Pływalnia im. Suicune

*nie lubi dialogów* jest to według mnie troszeczkę iście na łatwiznę i chce was przy okazji nauczyć pisać opisówki, przyda wam to się w walkach oraz w życiu- na polski na przykład lub przy egzaminie gimnazjalnym/ maturze.

Dobra dostaniesz te 550zł za pracę.


http://img255.imageshack.us/img255/4011/moderatorpb.png


http://img.photobucket.com/albums/v296/Meowy/slowking.png

Offline

 

#44 2012-06-08 10:45:42

 Alice

http://www.picshot.pl/pfiles/219816/rangerd.png

38078949
Zarejestrowany: 2012-04-24
Posty: 171
Wiek Postaci: 15 lat
Główny Pokemon: Zorua

Re: ~Pływalnia im. Suicune

Dzień Pierwszy



Poranek postanowił dziś wszystkich obudzić natychmiastowo. Nie dawał litości, wszyscy musieli wstawać natychmiast. Słońce powodowało że aż chciało się wstawać, lecz nie wszyscy się nim przejmowali, ponieważ dalej leżeli w swoich łóżkach i się wygrzewali. Tak samo pokemony, które towarzyszą nam od kilkuset lat. Te żyjące kilkaset lat wcześniej niczym się nie różnią od tych, które żyją w teraźniejszych czasach. Tak samo jest z ludźmi, ale może się zdawać że są bardziej leniwi niż pokemony. Nie mówimy oczywiście tu o wszystkich mieszkańców ziemi. Jedną z takich osób, jest Alice. To ona właśnie wstała dziś wcześnie rano, by porządnie się przygotować do pracy. Wszyscy się jeszcze wygrzewali w swoich łóżeczkach, ale nie ona. Ona była już na równych nogach, od 5 rano. Przez ten czas, zdążyła wziąć prysznic, wysuszyć się, przyszykować ciuchy do pracy i uczesać się. Po 3 godzinach, przygotować do pracy dziewczyna spojrzała na zegarek, była 8. Za godzinę nasza bohaterka zaczynała pracę w pływalni. Do wyjścia z domu, wystarczyło jej tylko zjeść śniadanie i napić się gorącej czekolady. Dzień zapowiadał się dość spokojnie, ale jak to w życiu bywa, na początku jest spokojnie, a potem jest jestem wielki młyn. Gdzieś po piętnastu minutach od spojrzenia na zegarek, mama Alice zeszła po schodach z myślą że jej córki jej tu nie ma i że pewnie jeszcze śpi. No ale los lubi bardzo zaskakiwać, raz pozytywnie a raz negatywnie. W tej chwili na twarzy Pani Asai pojawił się szeroki uśmiech. Nie dość że jej córka była już naszykowana, to jeszcze zrobiła śniadanie, po prostu złote dziecko. Po bardzo pysznym śniadanku, Alice i Zorua która jej towarzyszyła wyszły z domu. Wzeszły na rower i zaczęły jechać w stronę pływalni. Dziewczyna była bardzo ciekawa co jej przyniesie kolejny dzień w pracy. Może szef da jej zadanie, które jeszcze nie robiła. Po kilkunastu minutach drogi dodarły na miejsce. Gdy się rozejrzała, dostrzegła całe mnóstwo busów na których były loga różnych stacji telewizyjnych. Nastolatka nie wiedziała na pływalni ma się coś odbyć. Gdy weszła do środka dostrzegła szefa, postanowiła że dowie się o co w tym wszystkim chodzi. Szef powiedział jej że dziś w miejscu jej pracy ma wystąpić mistrz pokazów, Wallace. Alice nie wiedziała że jest w Unove, przecież od razu byłoby głośno o tym w mediach. Po kilku godzinach zabawy, na którym był występ Milotica. Wszyscy świetnie się bawili. Po wczęśniej wspomnianej zabawie, dziewczyna musiała wszystko posprzątać, no i tak też się stało. Ok 2 godziny później basen lśnił czystością, a nastolatka mogła wracać do domu. Po odebranej nagrodzie była już w drodze do domu.

Dzień Drugi




Noc powili znikała zza okien, a poranek witał wszystko i wszystkich swoimi promieniami światła, która wpadały nieraz tam gdzie nie potrzeba. Niektórzy zwyczajnie po prostu ich nie lubili. Większość mieszkańców należała do grona którzy niespecjalnie lubili tego rodzaju pobudki, a właściwie to wo gule nie lubi budzić się ze błogiego snu i wychodzić z cieplutkiej kołdry, która grzała ich ciała. Niestety beztroskie leżenie w swoich łóżkach musiało się skończyć, ponieważ trzeba w końcu wstać, ubrać się, zjeść śniadanie i iść do pracy lub na zakupy jeśli ktoś nie pracował. Nawet dzieci musiała skończyć z wylegiwaniem się w łóżkach i w końcu trzeba było je budzić, by wstały. Nie mowa tu jednak o 5-8-letnich dzieciach, lecz o 10-15-letnich, które musiały wstać by zająć się swoimi pokemonami, a niektórzy nawet z nich musieli iść trochę popracować. A po co? A po to by mieć pieniążki, by wydać je na między innymi na swoje pokemony. Tak i nasza Alice, młoda rangerka która zrobiła sobie przerwę w podróży i już od kilku dni nocuje w swoim rodzinnym mieście wraz z swoim starterem, a zarazem najlepszą przyjaciółką Zoru'ą. W tej chwili pokemon leżał na nogach swojej trenerki i rozkoszował się błogim snem który go w tej chwili otaczał. Samicza tak jak swoja trenerka nie zamierzał wstawać i iść do pracy, no ale niestety nie on tu decyduje, tylko trenerka. Niedługo po pojawieniu się promieni słonecznych, które bezczelnie wpadały do pokoju Alice i Zorua musiały wstawać, ponieważ mama nie dawała im spać i z pewnością nie dałaby dalej. Nastolatka postanowiła więc wstać i zacząć się szykować. Nagle poczuła coś średnio ciężkiego jej nogach. Gdy leniwie podniosła głowę dostrzegła Zoru'e, która leżała na jej nogach i spała w najlepsze. Dziewczyna nie wiedziała co w takiej sytuacji zrobić. Z jednej strony musiała wstawać, by się przyszykować a z drugiej strony nie chciała budzić Zoru'y. Po kilku sekundach rozmyślania nad teraźniejszą sytuacją nastolatka wpadła na pomysł. Najpierw dziewczyna spojrzała jeszcze raz na Zoru'e, sprawdzając czy śpi(nadal spała). Gdy się już upewnia to podniosła się powoli, by nie obudzić pokemona. Następnie podniosła dłonie i...zaczeła łaskotać pokemona. Ta natychmiastowo się obudziła i odskoczyła. Ku zaskoczeniu Alice pokemon zaczął używać Kuli Cienia. Dziewczynie oczy zrobiły się okrągłe jak pokeball.
- O niedobrze...
Zorua zaatakowała swoją trenerkę Kulą Cienia, ta zupełnie nieświadoma niczego leżała na podórzce. Po chwili pokemon chyba już się zorientował co się stało, ponieważ podbiegł do trenerki trochę zdezorientowany i zaskoczony.
- Auć...nauczka na przyszłość by nie budzić pokemona łaskotkami, ponieważ to może się źle skończyć dla robiącego kawał, auła.
Po jakże nieprzyjemnej pełnej wrażenie i raczej nieprzyjemniej pobudce, dziewczyny wstały i zaczęły się szykować do wyjścia. Szczerze mówiąc to tylko dla nastolatki ten poranek był nieprzyjemny, ponieważ gdy wszystko się wyjaśniło to Zorua miała powody do śmiechu. Gdy zobaczyła twarz i minę po tym nieporozumieniu to po prostu nie mogła powstrzymać swojego śmiechu. Alice poszła się odświeżyć a Zorua dalej poprawiała swoje futerko. Podczas gdy rangerka była w łazience, pokemon miał znaleźć odpowiednie ciuchy do pracy, ale jednak miał inne zajęcię, jego zdaniem bardziej ciekawsze. Po chwili dziewczyna wyszła odświeżona i rześka jak nigdy. Zaraz po tym jak dziewczyna wyszła z łazienki spojrzała na Zoru'e zła. Pokemon miał poszukać ciuchów do pracy. Ta tylko kiwnęła głową i sama podeszła do szafy. Było w niej kilkanaście sukienek, kilka bluzek i spodnie. W dolnej części szafy stało kilkanaście par budów. Po odnalezieniu jej codziennego stroju, który składał się z bluzki, spodni i butów, dziewczyna zaczęła szukać swojego stroju, w którym pracuje, a był nim nic innego jak strój kąpielowy. Był on koloru niebieskiego i był dwuczęściowy. Po odnalezieniu ubrań do pracy oraz na co dzień, nastolatka zaczęła szukać ręcznika i innych akcesoriów. Kilka minut po tym i Alice i Zorua były gotowe do wyjścia. Jedyną rzeczą którą jeszcze nie zrobiły, musiały zjeść śniadanie. Po chwili były już na dole. Na stole było jak zwykle pełno potraw, oraz gorąca czekolada. Po zjedzeniu pysznego śniadania, nastolatka i jej pokemon pożegnały się z mamą dziewczyny i wyszły. Kilka chwil później były już w drodze do pracy. Gdy Alice rozejrzała się widziała pełno ludzi śpieszących się. Niektórzy szli do pracy, niektórzy byli z zakupami. A niektórzy spieszyli się do domu. Najczęściej były to kobiety w różnym wieku. Miały przy sobie torby z zakupami. Kilka chwil później dziewczyny były już na miejscu. Przed drzwiami stał jakiś człowiek, po podjechaniu bliżej był to mężczyzna a po podjechaniu jeszcze bliżej okazało się że był to szef, który dowodził całym basenem. Gdy dojechała na miejsce, zsiadła z roweru i odstawiła go. Kilka sekund później podeszła do szefa. Ona i Zorua przywitały się z nim. Porozmawiali chwilę...gdy dziewczyna i jej towarzyszka miały już wejść do budynku, dyrektor basenu kazał jej zostać. Alice nie wiedziała zbytnio o co może chodzić. Gdy oto spytała usłyszała tylko że musi chwilę poczekać. Nagle podjechała limuzyna. Dziewczyna była zupełnie zdezorientowana. Nie wiedziała co się dzieje. Zorua była inaczej nastawiona do całej sytuacji. Wręcz nie mogła się doczekać, gdy ten ktoś wyjdzie z samochodu. Po chwili poznały już odpowiedz. Z pojazdu wyszedł bardzo sławny człowiek na całym świecie. Każdy znał jego imię, każdy go znał. Był to nie kto inny jak Wallace. Alice miała już okazję się z nim spotkać i z nim rozmawiać. Nie wiedziała jednak po co tym razem Mistrz Koordynatorów przybył do regionu Unova. Kilka chwil później dziewczyna była już była poinformowana o co w tym wszystkim chodzi i co ona ma w tym wspólnego. Nastolatka miała pomagać Wallace'wi w treningu. Niedługo w Sinnoh ma się odbyć co roczny Puchar Wallace'a i związku z tym Wallace chciał poprosić rangerkę oto by mogła mu opracować wspaniały występ powitalny. Dyrektor poinformował ją że to będzie jej dzisiejsza praca i że dostanie za nią odpowiednia wypłatę. I tak po kilku minutach oboje byli już na basenie. Pływalnia była dziś zamknięta właśnie z powodu ich treningu. Alice nie miała wątpliwości że Wallace wybierze swoje Milotica. I tak też się stało. Pokemon po wyjściu z Pokeballa aż rwał się do treningu. Młody mężczyzna zauważył jak dziewczyna z iskierkami w oczach patrzy na jego pokemona. Dałby sobie rękę uciąć że pewnie też by chciała mieć takiego pokemona i z pewnością będzie kiedyś go posiadała. Gdy bardziej się przyjrzał dziewczynie, postanowił że ona również powinna trochę potrenować. Przed przyjazdem do Unova dobrze sprawdził Alice, związku z tym bardzo dobrze wiedział że posiada wodnego pokemona. Zapominając o tej informacji spytał czy i ona ma wodnego pokemona. Rangera z niechęcią odpowiedziała że jest w posiadaniu Frilisha, lecz nie jest zbyt mocnym pokemonem i zna tylko trzy ataki. Wallace kazał wypuścić jej tego pokemona. Po chwili zaproponował by zademonstrowała wszystkie ataki tego pokemona. Nie codziennie się zdarza że ma okazję poćwiczyć pod okiem prawdziwego Mistrza. Przy okazji może przygotowała by się do nadchodzącego turnieju. No i tak Alice zrobiła...najpierw wydała komendę użycia Bąbelków, potem Toksyn a na sam koniec pokemon zaczął używać Wodnego Sporty. Młody Mistrz przyznał że wszystkie te ataki są bardzo przydatne w walce jak i poza nią, np. w pokazach. Po chwili nastolatka wpadła na pomysł z kombinacje dla Milotica. Ostatnim razem jak oglądała go w telewizji poznała kilka ataków które zna. Dziewczyna spytała czy może wydawać komendy Milotic'owi Wallace'a. Ten oczywiście się zgodził. Pokemon wskoczył do wody. Alice na początek zaczęła atakiem śpiewu. Śpiew Milotica był bardzo kojący i uspokajający. Następnie wydała komendę użycia obrony. Woda zaczęła się mienić zielono niebieskim światłem sam Milotic też świeciła takimi barwami. Chwilę po tym pokemon zaczął używać pierścienia wodnego. Nagle Milotic zaczął się unosić a jego ciało było pokryte tęczową warstwą światła. Po kilku sekundach wokół Milotica pojawiły się krople wody, które podkreślały jego piękno. Wallace był zachwycony i bardzo zaskoczony. Nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Puls smoka który pokemon użył spowodował że krople rozprysły się na całą powierzchnię basenu a tęczowa warta zrobiła tęczę nad Miloticiem. Kilka chwil po tym Wallace zaczął klaszczeć. Był bardzo zadowolony i że na pewno wykorzysta to do swojego występu. Po podziękowaniu jej za wspólny trening pożegnał się i zapewniał że jeszcze nie raz będą wspólnie trenować. Kilka minut później przyszedł dyrektor basenu. Pytał się jak poszedł trening, czy czegoś dziewczyna się nauczyła. Po krótkiej rozmowie, dziewczyna dostała wypłatę i wyszła z basenu. Kilka chwil później była już w drodze do domu.


http://fc06.deviantart.net/fs71/f/2012/140/1/d/alice_game_two_by_annepl-d50fxvg.pnghttp://fc05.deviantart.net/fs70/f/2012/140/1/f/alice_game_by_annepl-d50fxd7.png



http://desmond.imageshack.us/Himg528/scaled.php?server=528&filename=beznazwysssssss.png&res=landing

http://img535.imageshack.us/img535/4729/teamalice.png




Wystarczy ciepły dotyk dłoni
by móc poczuć się wyjątkowo,
i wtedy choć pochmurny dzień
zaświeci słońce nad twą głową.
I nawet gdy deszcz pada,
uśmiech się w serce wkrada,
bo to ciepło które czujesz
wszystko inne zamazuje...

Offline

 

#45 2012-06-08 18:13:55

Anastazja

http://i.imgur.com/l6VhX.png

42850179
Zarejestrowany: 2012-04-11
Posty: 768
Wiek Postaci: 17
Główny Pokemon: Gastly

Re: ~Pływalnia im. Suicune

~ Dzień czwarty ~


W piątkowy ciepły i słoneczny dzień postanowiłam ponownie udać się do pracy w pływalni im. Suicune. Dwa dni temu odwiedziła nas Misty, a jeśli jej się u nas spodobało dostaniemy dotację. Dziś poznam wyniki. Wstałam wczesnym rankiem. Ubrana w codzienny strój i umyta zeszłam do kuchni, by zjeść śniadanie. Jajecznica z sokiem pomarańczowym. Mama biegała między garnkami już szykując obiad. Po zjedzeniu wyjątkowo smacznego śniadania wyszłam na świeże powietrze i rozejrzałam się w około. Miasto dopiero się budziło. Na zazwyczaj tłocznych uliczkach szło maksymalnie pięciu ludzi, a sklepy były dopiero otwierane. Za oknami niektórych domów widać było ruch ludzi. Obróciłam się w prawo i ruszyłam w stronę centrum. Mijałam liczne kioski, poke Sklepy i jedno Poke Centrum. Deptak zaczynał zapełniać się turystami. W końcu wydostałam się na nieco mniej zatłoczoną uliczkę. Właśnie ona prowadziła do pływalni. Zielono-niebieski budynek lśnił we wczesnych promieniach słońca. Miał może dwanaście metrów. Kolumny z błękitnych kafelek tworzyła drogę do wejścia. To zaś było zwykłymi automatycznymi drzwiami, z tą różnicą, że widniały na nich dziecinne rysunki ryb, ośmiornic, meduz. Gdy do nich doszłam rozwarły się przede mną z cichym zgrzytem. Moim oczom ukazała się znajoma recepcja, lecz tym razem be serpentyn, balonów i innych dekoracji. Za to za ladą stałą szatniarka Gabriela. Lekko posiwiałe włosy, ciemne oczy, jasna cera. Paznokcie pomalowane na jaskrawo czerwony. Te cechy najbardziej zwróciły moją uwagę. Przywitałam się grzecznie jak zawsze i podszedłszy do lady zdjęłam lekką bluzę. Gabriela wzięła go, powiesiła na haczyku, a w zamian podarowała mi okrągły, żółty znaczek z wygrawerowaną cyfrą cztery. Weszłam do głównego korytarza, na którym to znajdowały się drzwi do poszczególnych szatni, a na końcu szklane, nieprzezroczyste drzwi prowadzące do sauny. Nieco dalej znajdował się zakręt na końcu, którego znajdowało się wejście do pokoju personelu. Ruszyłam prosto mijając zamknięte jeszcze szatnie. Na szczęście drzwi do pokoju były otwarte. Lekko pchnęłam je do środka. Gdy śmiało weszłam do pomieszczenia zobaczyłam to, co zwykle. Białe fartuchy sprzątaczek wiszące na rządku haków pod jednym z okien. Cztery szafki, na których znajdowały się kolejno telewizorek, kuchenka mikrofalowa, telefon i ekspres do kawy. Na środku pomieszczenia stał mały stolik, a wokół niego cztery plastikowe krzesła. Na jednym z nich siedział Dominik. Pochylony czytał jakąś gazetę.
- Witam. Powiedziałam, a dwunastolatek drgnął.
- Och, witaj. Powiedział ze swoim charakterystycznym akcentem. Szefa dziś nie ma. Wyjechał w interesach. Mam ci przekazać listę zadać na dziś. Praktycznie nic niezwykłego. I podał mi małą karteczkę. Napisane były na nim obowiązki, jakie wykonuję, na co dzień. Przyrządziłam szybko kawę, a po jej wypiciu zaczęłam pracę. Najpierw trzeba napełnić basen. Zawsze trwa to długo, tak, więc w między czasie weszłam do pokoju ochrony i włączyłam maszyny. Na małych telewizorach pojawiły się poszczególne części budynku. Gdy wyszłam basen był napełniony, a więc czas na następne przygotowania dla przyjścia pierwszych klientów. Następną pozycją na liście było zamiatanie. Na podłogach rzeczywiście walały się gdzie niegdzie serpentyny. Tak, więc wzięłam szczotkę, szufelkę i ruszyłam do pracy. Zgromadzonego piachu i ozdób były aż dwa worki. Te ostatnie porozkładane były dosłownie wszędzie. W toaletach, pod ławkami, pod szafkami w szatniach, a nawet pod recepcją. Po wyniesieniu ostatniego worka odłożyłam przyrządy pracy i spoczęłam na ławce. Następne jest otwarcie drzwi wejściowych tak, więc cierpliwie czekałam na dziesiątą siedząc w ciszy. Recepcjonistka gdzieś poszła tak, więc byłam sama. W końcu pod drzwiami pojawiła się dwójka klientów. Jedna rudowłosa dziewczyna i jeden brunet. Obydwoje mogli mieć maksymalnie dwadzieścia lat. Wstałam, więc i otworzyłam drzwi. Gabrieli nadal nie było tak, więc stanęłam za ladą, wzięłam ubrania klientów dałam im breloczek z numerkiem pięć. Chwilę później zjawiła się kolejna grupa ludzi, a po godzinie jedenastej zaczął robić się tłok. Gabriela w końcu zastąpiła mnie tłumacząc się jakimiś innymi obowiązkami. Dochodziła godzina trzynasta, czyli moja zmiana na patrolu ratownika. Weszłam boso i w stroju kąpielowym na wieżę ratowniczą. Na szczęście moja zmiana przebiegła spokojnie, no może z wyjątkiem jednego Psyduck’a, który omsknął się i wpadł do wody. Wraz z wybiciem godziny szesnastej zeszłam ze stanowiska, a zastąpił mnie Dominik. Do końca pracy pozostało mi tylko jedno zadanie. Chwyciłam za kopertę pozostawioną pod ladą i rachunek wyruszyłam na pocztę. Droga nie była długa. Zaledwie dwie przecznice dalej znajdował się budynek poczty. W piątki zwykle nie ma kolejek tak, więc po chwili czekania podeszłam do jednej z pracownic i po małych formalnościach zapłaciłam i wyszłam. Niebo powoli stawało się ciemne, ale do zmroku jeszcze daleko. Raźnym krokiem ruszyłam z powrotem do pływalni. Przy wejściu minęłam się z dwójką klientów z mokrymi jeszcze włosami. Podeszłam do lady i odłożyłam rachunek. Gdy skierowałam się do wyjścia usłyszałam, że ktoś mnie woła. Odwróciłam się w stronę korytarza. Na końcu stał Kamil – nasz drugi ratownik.
- Mogłabyś mi pomóc? Muszę jechać po syna do przedszkola. Posiedziałabyś trochę na mojej zmianie? Spytał grzecznie i cicho. Zgodziłam się. No, bo niby, czemu nie? Na powrót przebrałam się w strój kąpielowy i zajęłam miejsce na wieżyczce. Pode mną przechodzili liczni klienci i chyba tylko ich rozmowy trzymały mnie przed snem. Dowiedziałam się na przykład jak zrobić, by Pokemon wodny był szczęśliwy, oraz usłyszałam recenzję najnowszego odcinka serialu, którego tytułu nawet nie pamiętam. Tym razem jednak było jeszcze mniej roboty niż wcześniej. Nawet żaden Poliwag się nie poślizgnął. Znudzona spojrzałam w okno i zobaczyłam Kamila idącego powoli i z uśmiechem na twarzy. W końcu przebrany w kąpielówki zajął moje miejsce. W końcu wolna udałam się na spoczynek do domu. Drogi na powrót zrobiły się puste, a sklepy właśnie zamykano. Miasto szykowało się do snu…


KARTA MOJEJ POSTACI:

http://i46.tinypic.com/mvlto3.png

Stragan! http://expandingweb.com/blask/obrazki/gwiazdeczka.gif



Pokelife :
http://img2.imageshack.us/img2/3637/krabby.gif

http://images.chomikuj.pl/button/makkwacz.gif

Offline

 
Klodi ~ [Administrator] ~ 32295668
Dyziek ~ [Administrator] ~ 7995310

Minoru ~ [Moderator] ~ 10741727
GG: 10741727
Aiwlyss ~ [Moderator] ~ 16097173
GG: 16097173





PBF - Toplista gier PBF Toplista gier PBF Toplista stron Anime&Manga Toplista Anime Toplista Anime Strefa

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Szamba betonowe Lubraniec przegrywanie kaset na mokotowie i ursynowie