Ech, coś chyba mamy szczęście do dziwaków, pomyślałam. Przynajmniej dowiedzieliśmy się, czego można się jeszcze po drodze spodziewać...
- Idziemy dalej? - rzuciłam do Rina, kiedy się już nieco ogarnąć, i nie czekając na odpowiedź ruszyłam przed siebie.
Zaczęłam rozmyślać, co ja tu w ogóle robię... W co ja się dałam wmieszać? Chciałam tylko ułożyć sobie życie po swojemu, a trafiłam w środek jakiejś parady dziwaków... Pomóc Rinowi - ok. Tyle że to pomoc w wyswobodzeniu jego przyjaciółki z rąk jakiejś bliżej niezidentyfikowanej szajki przestępczej... Do tego ten dziwak w zbroi. I jeszcze ten Gary, gadający coś o jakiejś J...
Miałam całkowity mętlik w głowie. Wyciągnęłam Pokedex, udając, że coś w nim szukam, a tak naprawdę zaczęłam przeglądać losowe strony, żeby zająć się czymś innym niż tym, co się wydarzyło ostatnio...
//Meh, brak weny i dużo zajęć na głowie, ale wypadało coś naskrobać w końcu... 2 tygodnie bez odpisu to trochę dużo.
Offline
Dalsza droga przebiegała w miarę spokojnie. Rin w ciszy śledził płynące nad wami chmurki, a Litwick leciał kilka metrów przed wami obserwując, czy nie czyha na was żadne niebezpieczeństwo. Pokedex co chwila wymieniał nazwy Pokemonów: Pineco, Heracross, Ursaring, Sewaddle, Gliscor, Weezing i tak dalej. W pewnym momencie, bez twojej ingerencji, pokazał stronę o Drapionie. Nie reagował zupełnie na komendę "Dalej", tylko cały czas dukał notatkę encyklopedyczną o trującym stworku. Nagle lecący przed wami duszek zatrzymał się, a następnie wystrzelił Żar w stronę najbliższych krzaków. Rozległ się ryk, a zaraz po nim padła salwa Pin Missile'u, która odrzucił świeczkę do tyłu. Twój towarzysz schował podopiecznego do Pokeballa i spojrzał na ciebie oczekując, że podejmiesz decyzję, co z tym fantem zrobić.
//Sorki za piekielnie krótki i późny odpis, ale w sumie zapomniałem nawet fabuły twojej historii i wszystko przypominam sobie na bieżąco//
Offline