Biegłeś. Znowu biegłeś.

Uciekaj...

Słyszałeś głosy. Szepty z lasu.

Nie rozpoznawałeś słów... Potknąłeś się.

Zerwałeś się na równe nogi. Las wyglądał nieco... inaczej niż przed chwilą. Spojrzałeś w dół. Koło nieco podniszczonego plecaka leżał pomarańczowy poke-pies, który teraz przyglądał się tobie nieco otępiałym wzrokiem.
Wziąłeś parę głębokich wdechów. To był koszmar. Najzwyklejszy koszmar...

Na pewno?

Usłyszałeś głos. Dziwnie znajomy głos.

Schowałeś sennego pokemona do pokeballa. Nie wiedziałeś sam, po co go zostawiłeś na zewnątrz. Pewnie byłeś bardzo zmęczony i zapomniałeś.
A propos pamiętania, to gdzie właściwie jesteś?
Starałeś sobie przypomnieć, co się tak właściwie stało. Wszystko działo się szybko, działałeś pod wpływem emocji. Rozejrzałeś się. Nie wiedziałeś już, z której strony przyszedłeś...