#46 2012-05-27 17:02:21

 Mugetsu

http://i.imgur.com/l6VhX.png

9705202
Skąd: ZG
Zarejestrowany: 2012-05-06
Posty: 302
Wiek Postaci: 20
Główny Pokemon: Axew

Re: ~Restauracja im. Growlithe

  - I znów moja ukochana praca. Coś czuję, że ten dzień będzie naprawdę udany.
  Przekraczając próg drzwi dało się wyczuć przepyszną woń smażonych, gotowanych i pieczonych potraw. Czym prędzej przebrałem się zakładając fartuch i stawiłem się w kuchni. Szef szybko podszedł do mnie gdy tylko dostrzegł, że czekam na jakieś zadanie.
  - Dobrze, że cię widzę.  Mam dla ciebie kilka zadań, które musisz koniecznie wykonać. Mam nadzieję, że nie sprawią ci kłopotu. Po pierwsze musisz iść na zakupy. Masz prawo jazdy??. Super weź furgonetkę bo w rękach tego nie przyniesiesz. Po drugie, pójdziesz do radiostacji i powiesz im, że pojawię się po zamknięciu restauracji. Kolejnym zadaniem jest abyś tu powrócił i wziął się za gotowanie. No i na koniec posprzątasz kuchnię i sale jadalną, ponieważ kelner musi szybciej wyjść. Zresztą nie powinno być trudno. A teraz leć bo się nie wyrobisz!
  Pobiegłem po kluczyki do furgonu i wsiadłem do niego. Pomyślałem, że szybciej mi pójdzie przekazanie informacji dla radiostacji o przyjściu szefa, jednak myliłem sie co do tego. Ulice były zapchane pojazdami, ludzie wybiegali pod koła, więc musiałem zachować bezpieczną prędkość, a po za tym te ciągłe światła, które jak na złość zawsze były czerwone. To wszystko znacznie wydłużyło moją podróż. Jak by tego było mało przy wejściu zatrzymała mnie ochrona, która nie chciała mnie za nic przepuścić. Dopiero gdy upewnili się, że oczekują takiego gościa pozwolili mi wejść. Po dojściu do studia nagraniowego od razu przekazałem informację i dodałem, że nie będę nic wyjaśniał, ponieważ nic nie wiem i mi się śpieszy. Czym prędzej opuściłem stację i wróciłem do furgonu. Tym razem pojechałem obrzeżami miasta które nie były tak tłoczne i dzięki temu szybciej dotarłem do targu. Gdy wszedłem na targ i po raz pierwszy spojrzałem na listę zakupów to o mało nie zemdlałem. Szef nie żartował, że nie uniosę tego w rękach. Na liście znajdowało się masę produktów między innymi:

-15 kilo soli
-20 kilo mięsa wołowego
-30 kilo sałaty
-20 kilo jagód
-15 kilo cukru
-20 litrów oleju
-przyprawy do wołowiny
-100 szt jaj
-30 litrów mleka
-45 filetów rybnych
-20 kilo parmezanu
-20 kilo włoszczyzny

i
-25 kilo czekolady
   Zakupy doniosłem do furgonu dzięki temu, że po każdej kupionej rzecz leciałem i zanosiłem od razu do auta. Po zapłaceniu i włożeniu wszystkiego do furgonetki, ruszyłem do restauracji, aby tam to wszystko rozładować i zabrać się do gotowania.
  Szefowi przekazałem, że ludzie z radiostacji zgodzili się na to, a zakupy zostały rozładowane.
Szef tylko skinął głową i rzucił abym poszedł na stanowisko z rybami.
  Nigdy nie lubiłem za bardzo smażenia ryb, ponieważ wymagało to pewnej wprawy, której to zbytnio nie posiadałem. moje przygotowanie polegało na filetowaniu i patroszeniu ryb. Oczywiście nic nie mogło się zmarnować więc z flaków ryb była robiona przepyszna zupa rybna. Głowy i kości były wyrzucane do worka który potem wywożono do schroniska dla pokemonów i dawane pokemonom "kot". Filety natomiast były głównym celem w restauracji. Każdy gatunek ryby był inaczej przyrządzany, potrzebowała ona innej przyprawi i czasu smażenia lub pieczenia, każda z nich różniła się także smakiem, a każda sekunda dłużej na patelni psuła cały smak. Dlatego nie lubiłem tego zadania i dlatego tyle potraw rybnych nie wychodziło z kuchni, co nie podobało się szefowi.
  Tak więc musiałem się zmobilizować. Starałem zapamiętać jaka ryba potrzebuje czasu na patelni, aby jej nie zepsuć. Kolejne wychodziły mi już całkiem nieźle. Gdy wydawano ostatnie porcje mogłem chwilę odpocząć, jednak nie trwało to dość długo, gdyż szef kazał mi iść umyć naczynia. Jest to najgorsza robota w całej kuchni, szczególnie gdy się widzi górę naczyń, które trzeba umyć, wysuszyć, i pochować na miejsce.
Kolejną rzeczą było umycie blatów w kuchni, zamiecenie podłogi i wyniesienie śmieci. No i w końcu największy burdel w całej restauracji. Nie było brudniejszego miejsca, które byłem w stanie zobaczyć. Ludzie zachowywali się jak na pastwisku lub w chlewie, a nawet gorzej. Wszędzie można było znaleźć resztki jedzenia, które walało sie po ziemi, krzesła były tłuste od sosów i tym podobnych substancji, niektóre rzeczy wyglądały tak, że wolałbym nie wiedzieć co to takiego. No ale niestety obowiązek to obowiązek, chwyciłem za szmatką, płyn i miotłę i rozpocząłem wielkie sprzątanie. Zacząłem od zdjęcia każdego obrusu i wrzucałem je do kosza na brudy, następnie spryskiwałem blaty i porządnie szorowałem tak samo jak krzesła. Na koniec zamiotłem podłogę, wyrzuciłem resztki do worka i wystawiłem na zaplecze, a brudy wrzuciłem do pralni, która znajdowała sie w piwnicy, po czym zmęczony wyszedłem z restauracji zamykając za sobą drzwi.


~~Karta Postaci~~


http://img171.imageshack.us/img171/7669/kartapostaci.png


~~Stragan~~


http://t3.pixhost.org/thumbs/2083/11988300_shot0001.png



     

Senbonzakura Kageyoshi
    Misono misokusaiwa jomisoni arazu

Offline

 

#47 2012-05-27 20:33:53

 Rival

http://i.imgur.com/l6VhX.png

Zarejestrowany: 2012-03-06
Posty: 369
Wiek Postaci: 16 lat
Główny Pokemon: Weavile

Re: ~Restauracja im. Growlithe

Turum, turum, zarobiłeś 415zł.


http://i45.tinypic.com/6fpgth.png

Offline

 

#48 2012-05-28 18:29:16

 Alice

http://www.picshot.pl/pfiles/219816/rangerd.png

38078949
Zarejestrowany: 2012-04-24
Posty: 171
Wiek Postaci: 15 lat
Główny Pokemon: Zorua

Re: ~Restauracja im. Growlithe

Poniedziałek...dzień nie lubiony przez większość mieszkańców tego świata. Trzeba znów iść do pracy, zarobić i utrzymać rodzinę. Niektórych takie życie wykańczało i fizycznie i psychicznie. Główne narzekali ludzie po 40-stce. No ale znajdą się jeszcze na tym świecie ludzie którzy kochają pracować. Zwłaszcza gdy pracują w takim miejscu w którym swobodnie się czują i mają wokół siebie niesamowitych ludzi z którymi dogaduje się bez pomocy słów. Gdy dziewczyna szła właśnie z Zoruą i Mienfoo. Obie chciały dziś pomóc w pracy Alice. Wiedziała co dziś będą robić. Ale w restauracje goście nie mieli pojęcia że dziś bedą przeżywać inny wieczór niż zwykle. Nagle cała trojka zauważyła coś dziwnego, zza szklanych drzwi widać było jak ktoś biegł w ich stronę. Znała z kąś to twarz, tylko nie pamiętała z skat. Po kilki sekundach coś sprawiło że odwróciła się tyłem do drzwi. Chyba zdawało jej się że ktoś ją wołał. Nagle poczuła dość silne uderzenie na plecach, upadła na ziemię.
- Auć...moja głowa...mógłbyś bardziej uważać
Gdy się odwróciła dostrzegła swoimi błękitnymi oczami dobrze znaną jej twarz. To był Tommy... z którym pracowała niedawno jako kucharz. Nie wiedziała że go dziś tu spodka z tego co wcześniej się dowiedziała od znajomej, która tam pracuje to on dziś miał mieć wolne....
- To...Tommy? Co tu tutaj robisz? Przecież dziś nie pracujesz w restauracji
Chłopak zanim się otrząsnął minęła chwila, gdy się już zorientował co się stało szybko wstał i spojrzał na Alice.
- O Alice jak miło cię widzieć. Takie samo pytanie mogę zadać tobie. Co ty tu robisz?
Chłopak podał dziewczynie dłoń i pomógł jej wstać, po chwili pomógł jej pozbierać pogubione rzeczy z torby.
- Dzięki...ja właśnie szłam dziś trochę popracować. Brakuje mi pieniędzy.
Nastolatka przez chwilę rozmawiała z chłopakiem, no ale nie przyszła tu na pogaduchy.
- A tak właściwie to czemu tak wyleciałeś z restauracji?
Tommy natychmiast zrobił się smutny, jego radosna mina obrazu mu zeszła z twarzy.
-Eee...no wiesz. Dziś miałem nie pracować ale nagle kierwonik do mnie zadzwonił i kazał przyjść, no to przyszłem. No ale jak już dodarłem i dowiedziałeś się o co chodzi to aż zabrakło mi powietrza.
Alice nie ukrywała że była troszkę zdziwiona, chciała by zobaczyć tą minę. No ale cóż...nie można mieć wszystkiego. Tak naprawdę dobrze wiedziała o tej całej sytuacji i o tajemniczej propozycji kierownika dla Tommy'iego. Dziewczyna postanowiła udawać że nic o tym nie wiem i że zrobi mu takiego małego psikusa.
- A co takiego się dowiedziałeś?
- .....Że dziś miałbym wystąpić publicznie w restauracji...mam śpiewać...
Dziewczyna udawała bardzo zaskoczoną, ale nie mogła powstrzymać śmiechu. Gdy już się uspokoiła postanowiła że pójdzie już do restauracji. Chłopak poszedł z nią.
- Wiesz co jeszcze się dowiedziałem...że będę to śpiewał z jakaś dziewczyną. Nie mam zielonego pojęcia z jaką.
- To nie masz za wesołej sytuacji...ale nie martw się wszystko będzie ok. Uwierz mi.
Po kilku sekundach byli już w środku. Za ladą w recepcji przywitała ich uśmiechem recepcjonista Sally. Z Alice i Tommy znali się już dłuższy okres. Sally spojrzała na chłopaka. Od razu chciało jej się śmiać, no ale zepsułaby niespodziankę.
- To co Tommy dziś ważny występ?
Nastolatek jeszcze bardziej się zdołował. Oparł się blat wzdychając. Gdy o tym pomyślał robiło mu się słabo. Rzadko co przełamywał się do publiczności, nie lubił zbytnio występów przed publicznością.[/b]
- Weź mnie nie dołuj, chyba się pójdę powiesić Snivy mi pomoże.
Alice spojrzała na niego z szerokim uśmiechem na twarzy. Jak by znał całą prawdę. To byłby ubaw.
- Nie będzie aż tak źle. Zaśpiewasz jedną lub dwie piosenki i będzie po sprawie.
Po tych słowach podszedł do nich kierownik restauracji, z uśmiechem na twarzy. Spojrzał na młode twarze, po czym pojawił się jeszcze szerszy uśmiech.
- Witaj Tommy, Witaj Sally....O Alice witaj z powrotem.
- Witam panie kierowniku czy....
- Oczywiście możesz, zapraszam cię do garderoby...
...I tak kierownik i Alice zniknęli za drzwiami...Nagle Tommy ocknął się i spojrzał dziwnie na drzwi...
- Garderoby...hm...
Sally widząc dziwną minę Tommy'iego zachichotała cicho. Tymczasem Alice i kierownik dodarli do garderoby.
- Mówiłaś coś Tommy'mu?
- Na całe szczęście nie.
- No dobrze przebież się i spotykamy się na chwilę za kulisami...
Po tej krótkiej rozmowie kierownik kierował się już ku drzwi.
- Panie kierowniku...
- Tak?...
- Myśli pan że to się uda?
- Na pewno Alice, wszystko jest gotowe i przygotowane. Tylko meteor może nam przeszkodzić.
Mężczyzna uśmiechnął się do dziewczyny i wyszedł, pozwalając się jej przebrać. Alice podeszła do szafy przeglądając suknie. Długo nie mogła sobie nic znaleźć. Po długim wybieraniu suknie znalazła. Była w kolorze złotym. Materiał był śliski i błyszczący. Miała średnie wycięcie w okolicy biustu. Suknia była falowana. Do kompletu była złota biżuteria...kolczyki, naszyjnik, bransoletki. Dziewczyna uśmiechnęła się i zaczęła przebierać się...po kilku minutach zabrała się za robieniem makijażu. Po pół godzinie była gotowa. Gdy spojrzała w lustro sama siebie nie poznała. Szpilki które założyła do kompletu dodawały jej uroku. Nagle do garderoby weszła Sally.
- Gotow....O Mój Boże...Wyglądasz przepięknie.
Dziewczyna odwróciła się w stronę Sally. Miała na twarzy szeroki uśmiech, w jej błękitnych oczach były iskierki.
- No to idziemy.
- Tak...
Dziewczyny ruszyły za kulisy, po paru minutach już tam były. Gdy Alice spojrzała na scenę ktoś ją zawoła.
- Alice wyglądasz przepięknie...Tommy'iemu na pewno się spodoba.
- Mam nadzieje panie kierowniku.
Po wypowiedzianym zdaniu na scenę wszedł obcy mężczyzna. Alice go nigdy nie widziała ani nie znała, ale wiedziała co za chwilę powie.
- Dasz sobie radę Alice
Sally uśmiechnęła się do niej serdecznie.
- W tę szczególna, rozgwieżdżoną i rozedrganą noc przed wami niezrównana i niezbadana, nieokiełznana panna Alice!!!
Alice weszła na scenę i podeszła do mikrofonu. Dziewczyna wzięła głęboki oddech.
- Chciałabym zadedykować tę piosenkę Tommy'iemu Sanshiro. Mam nadzieje że prezent który dla niego przygotowaliśmy mu się spodoba.
Dziewczyna zaczęła śpiewać piosenkę Kasi Cerekwicka "Ballada o Miłości". Wszyscy goście byli wzruszeni gdy dziewczyna zaczęła śpiewać piosenkę. Nigdy nie słyszeli takiego głosu. Uważali że było to naprawdę niesamowite.
- Ale ona ma głos.....niewiarygodny
- Tak to prawda...powinna śpiewać jako zawodowa piosenkarka
Po ok 4 minutach piosenka się skończyła na scenę wjechał ogromny tor. Wszyscy pękali z wrażenia.
- A teraz chciałabym zaprosić na scenę Tommy'iego. Chodź to mi zapraszamy...
Chłopak niepewnie wszedł na scenę.
- Tommy w imieniu całego personelu chcielibyśmy ci złożyć życzenia z okazji twoich urodzin. To wszystko to była jedna wielka ściema. Inaczej byś nie przyszedł do restauracji.
19-sto latek był w niezłym szoku, nie wiedział co powiedzieć.
- Dziękuję kochani...z brakło mi słów jeszcze raz dziękuję.
Koło Alice stał pan kierownik, wziął drugi mikrofon.
- Podziękowania należą się Alice, to ona wszystko zorganizowała i wymyśliła.
Koło Alice stały dwa pokemony wspomniane na początku, podeszły one do niego dały mu prezent. Kazały mu otworzyć później. Chłopak podszedł do dziewczyny. Ona stała w tej chwili sama pod drugiej stronie sceny.  Ten uśmiechnął się do niej. Po chwili przytulił ją...
- Dziękuję ci kochana.
- Nie ma sprawy...to nic...
Po całej imprezie Alice stała przed wejściem z restauracji. Podszedł do niej kierwonik.
- A oto twoja wypłata
- Ale ja..
- Weź. Zasłużyłaś
Nagle podszedł do nich Tommy.
- Zasłużyłaś. Przynajmniej tak mogę ci się odwdzięczyć.
- Dziękuję.


http://fc06.deviantart.net/fs71/f/2012/140/1/d/alice_game_two_by_annepl-d50fxvg.pnghttp://fc05.deviantart.net/fs70/f/2012/140/1/f/alice_game_by_annepl-d50fxd7.png



http://desmond.imageshack.us/Himg528/scaled.php?server=528&filename=beznazwysssssss.png&res=landing

http://img535.imageshack.us/img535/4729/teamalice.png




Wystarczy ciepły dotyk dłoni
by móc poczuć się wyjątkowo,
i wtedy choć pochmurny dzień
zaświeci słońce nad twą głową.
I nawet gdy deszcz pada,
uśmiech się w serce wkrada,
bo to ciepło które czujesz
wszystko inne zamazuje...

Offline

 

#49 2012-05-28 21:42:40

 Chinchou

http://i.imgur.com/l6VhX.png

Zarejestrowany: 2012-04-12
Posty: 81
Wiek Postaci: 14 lat
Główny Pokemon: Chinchou

Re: ~Restauracja im. Growlithe

Dziś był dość chłodny dzień. Nudziło mi się strasznie, więc chodziłam po mieście tak, bez celu.
Kopnęłam jakiś szary, kanciasty kamień. Wtedy zobaczyłam tą restaurację, w której pracowałam
raz czy dwa. Pomyślałam, że może pójdę dziś trochę zarobić. Weszłam, więc do
budynku. Nie kręciło się tam zbyt wiele ludzi, ale definitywnie był ruch.  Szef kelnerów, którego poznałam wcześniej podszedł do mnie. Jego brązowe włosy dumnie opadały na ramiona, a niebieskie oczy patrzyły się na mnie chłodno z góry, ponieważ był dość wysoki, do tego dużo starszy.
Rzekł do mnie pewnie, ale bez emocji:
- Witam Cię. Przyszłaś tutaj, aby coś zamówić czy popracować?
- Przyszłam do pracy. Czy dzisiaj potrzeba kogoś w kuchni? – zapytałam niepewnie.
- Tak, trochę mało pomocników. Udaj się tam, kucharz powie ci więcej. – rzekł, a zanim zdążyłam mu podziękować odwrócił się gwałtownie i odszedł.
„Marnuje się tutaj. – pomyślałam. – Powinien być w jakiejś szefem policji w jakiejś tajnej organizacji.”- uśmiechnęłam się szyderczo pod nosem, następnie ruszyłam do wskazanego miejsca.

Weszłam przez duże drzwi, a jakiś pomocnik popatrzył się na mnie ze zdziwieniem, zbliżył się
do mnie mówiąc:
- Przepraszam, ale nie możesz tu wchodzić. – był jakby zbyt pewny siebie.
Przewróciłam oczami, denerwowało mnie, że jakiś typek chce mnie wyrzucić. -  To jest... – nie dokończył swojej wypowiedzi. Do niego podszedł grubawy szef kuchni i odepchnął go lekko.
- Co ty robisz chłopcze? – zapytał zdenerwowany, następnie zwrócił się do mnie. - Przepraszam cię dziecinko on pracuje tu pierwszy dzień.
- W porządku. – rzekłam, patrząc się na chłopaka. Miał zielone oczy, szczupłą sylwetkę, łagodne rysy twarzy oraz blond włosy do ramion, przez co wyglądał trochę jak dziewczyna. Zdawał się być lekko urażony. Chwilę po tym wrócił do pracy.
- No, więc... – przełożony zastanowił się oraz obejrzał wokoło.  – Aha! Może idź tam pomożesz przy sushi.
- Tak jest szefie! – widziałam, że tym zwrotem wywołałam satysfakcję u faceta z wąsem.
Zaprowadził mnie do stolika, na których znajdowały się składniki do owej potrawy.
Ryż, nori, wasabi, surowe ryby, warzywa itp.
- Tutaj będę ci dawał kartki z zamówieniami... – pokazał na miejsce na stolikiem. – Dzisiaj mamy
promocję na to danie, więc postaraj się. Wiesz jak się robi sushi?
Pomyślałam jak często wieczorami z mamą robiłam ów rzecz. Rzekłam niepewnie:
- Tak, wiem. Myślę, że dam radę.
-Dobrze! – uśmiechnął się szef.

Zaraz po tym jak poszedł otrzymałam pierwsze zamówienie. Praca szła mi dość sprawnie, szybko wykonywałam polecenia. Tylko raz się pomyliłam co do rodzaju ryby, ale naprawiłam to od razu.
Przygotowałam około siedemnastu zestawów, a po skończeniu, podszedł do mnie główny kucharz ze słowami:
- Świetnie się spisałaś dziecinko!
- Dziękuję... – odparłam lekko zmęczona.
- No, to teraz pozmywasz! – zaśmiał się swoim basowym głosem, trzymając się za brzuch.
- Ale szefie... – próbowałam się jakoś wymówić, jednak on zaprotestował.
- Żadnych ale! – widząc moją smutną minę dodał. – Nie dużo dzisiaj szybko się uwiniesz.
Teraz idź.
Nie mając za bardzo wyboru poszłam do osobnego pokoju na zmywak. Wtedy ujrzałam... jeżeli to było mało to nie chciałabym wiedzieć kiedy jest dużo! Cała góra brudnych naczyń piętrzyła się
w wielkim zmywaku. Obok mnie stała jeszcze jedna dziewczynę z taką samą górą talerzy, sztućców itp. Nawet się na mnie nie popatrzyła, ale po chwili rzekła nie podnosząc głowy.
- Spokojnie... może ci się wydawać, że to sporo, ale naprawdę szybko idzie...
Słowa dodały mi otuchy, od razu zabrałam się do roboty. Istotnie nie było to tak dużo jak się wydawało – skończyłam po ok. połowie godziny. Moje ręce stały się wtedy strasznie „zmęczone”
oraz „przemoczone”. Podeszłam do szefa, który po krótkim „Skończyłaś?” dał mi wypłatę.

Ostatnio edytowany przez Chinchou (2012-05-28 21:43:08)


Moja Karta Postaci
Zagatki w przygodzie trenera <--- czyli mój Fan Fick. (tak błąd jest celowy)
Wejdź na mój stragan!

Głuchy telefon w Google Tłumacz :
Pokémon to opowieść o najlepszych na świecie!
Taka szkoda, że nie zrobił!

Offline

 

#50 2012-05-28 23:58:09

 Mugetsu

http://i.imgur.com/l6VhX.png

9705202
Skąd: ZG
Zarejestrowany: 2012-05-06
Posty: 302
Wiek Postaci: 20
Główny Pokemon: Axew

Re: ~Restauracja im. Growlithe

  -Hej ho, hej ho. Znowu robota czeka. Jeśli dzisiaj znowu dostanę tyle do zrobienia to chyba nie wyrobię.

  Jak zwykle przyszedłem do pracy od strony zaplecza, przebrałem się w fartuch, na głowę założyłem białą czapkę kucharską i poszedłem do szefa po zadania, które wymyślił na dziś.
  - No w końcu się znalazłeś. Już myślałem, że nie przyjdziesz.
  - Nie mógł bym Szefie. To nie w moim stylu. Po za tym potrzebuję gotówki jak kwiaty słońca i nie myślę opuszczać dni pracy.
  - Cieszy mnie to. dzisiaj masz kilka drobnych rzeczy do zrobienia, a mianowicie wyprawiamy dzisiaj przyjęcie urodzinowe dla naszego stałego bywalca i wszyscy zajmują się tortem. Następnie gdy tort będzie gotowy zabierzesz go do chłodni i pójdziesz na stanowisko mięsne, aby przygotować obiad dla naszych gości. Na koniec zostawiam ci sprzątanie kuchni. Sądzisz pewnie, że się nad tobą znęcam, jednak tak nie jest i chcę abyś kuchnię traktował jak dom, nawet jeśli jest tam większy bajzel niż tutaj. No to chyba wszystko więc teraz idź do reszty i pomóż im z tym tortem.
  - Tak jest Szefie!


  Podchodząc do reszty ekipy zostałem poproszony o zapoznanie się z planem tortu jak ma wyglądać i co ma zawierać oraz przydzielili mnie to rozrabiania masy cukrowej i tworzenia szczegółów tortu na przykład zrobienie czarnych róż z czekolady.

  Więc zabrałem się za rozrabianie masy cukrowej która miała iść na wierzch ciasta z kremem i tworzyć pewnego rodzaju powłokę. Miałem zrobić takich pięć w innych kolorach na każdą warstwę tortu. Pierwszą zabarwiłem na błękitno, po czym ją rozwałkowałem i z pomocą kolegów rozłożyłem na pierwszej warstwie. Druga była zielona, potem żółta, beżowa i na koniec biała. Następnie zabrałem się za wykonywanie szczegółów, które odlewałem z czekolady z poprzednio przygotowanej formy. Formę zrobiłem z miękkiego tworzywa które można było formować w dowolny kształt. Gdy odlałem już róże pomyślałem, że świetnym pomysłem będzie na czubku tortu postawić pokeball zrobiony z ciasta i kremu oraz masy cukrowej w kolorach, które odpowiadały realnym kolorom. Następnie miałem utworzyć figurki pokemonów, które miały odzwierciedlać ich życie na wolności. Zrobiłem więc kilkanaście figurek które ukazywały pokemony w czasie posiłku, odpoczynku, ruchu i tym podobne. Gdy tort był już gotowy odwiozłem go do chłodni i wróciłem na stanowisko mięsne, na które kazał mi iść Szef.

  Na "mięsnym" miałem zadanie przygotowania roastbeefów, kotletów i innych potraw mięsnych, na przykład roladki mięsne zapiekane w serze czedar. Gdy wszystko miałem już przygotowane wystarczyło czekać na przyjście gości i ich zamówienia. Gdy w końcu do tego doszło okazało się, że tylko nie wielka część zaproszonych chciała skosztować potraw mięsnych. Jednak nie nudziłem się i co trzecie zamówienie zawierało mięso za, które byłem odpowiedzialny. W pośpiechu smażyłem, piekłem i grillowałem aby wydać danie na czas, a goście nie musieli zbyt długo czekać.

  Gdy impreza się zakończyła restauracja została ponownie otwarta dla wszystkich gości. Tym razem szef osobiście zajmował się działem mięsnym, przerzucając mnie na warzywa. Nie było w tym nic trudnego, wystarczyło, że posiekam i wymieszam warzywa do sałatki część z nich ugotuję, a nie które podsmażę na patelni. W sumie było to najprostsze do ogarnięcia stanowisko gdyż przygotowanie warzyw zajmowało kilka minut.

  Oczywiście jak zwykle na końcu zostało mi sprzątanie. Nie miałem sił już wykonać tej pracy więc strasznie się ociągałem ze zamiataniem i myciem podłóg. Naczynia były nieznośnie brudne i zmycie ich zajęło mi więcej czasu niż zwykle. No i nie wykorzystane produkty musiałem zanieść do chłodni, aby przypadkiem się nie zepsuły. Gdy wynosiłem śmieci to nie bardzo mi się śpieszyło, dlatego też posiedziałem też trochę na zewnątrz, aby odetchnąć świeżym powietrzem i odsapnąć, po czym powróciłem do kuchni dokończyć sprzątanie i odebrać należne wynagrodzenie za ten dzień. Pocieszało mnie tylko to, że teraz będę miał trochę czasu na odpoczynek i zajęcie się własnymi sprawami. Jednak z drugiej strony wiedziałem, że tu wrócę po kolejne zarobki.

Ostatnio edytowany przez Mugetsu (2012-05-29 00:08:16)


~~Karta Postaci~~


http://img171.imageshack.us/img171/7669/kartapostaci.png


~~Stragan~~


http://t3.pixhost.org/thumbs/2083/11988300_shot0001.png



     

Senbonzakura Kageyoshi
    Misono misokusaiwa jomisoni arazu

Offline

 

#51 2012-05-29 07:38:41

 Minoru

http://i.imgur.com/Tmkme.png

Skąd: Bydgoszcz
Zarejestrowany: 2012-04-10
Posty: 740
Wiek Postaci: 17
Główny Pokemon: Cały Team

Re: ~Restauracja im. Growlithe

Alice: 400 -Dodane
Chinchou: 300 -Dodane
Mugetsu: 350 -Dodane


http://img255.imageshack.us/img255/4011/moderatorpb.png


http://img.photobucket.com/albums/v296/Meowy/slowking.png

Offline

 

#52 2012-06-03 01:41:49

 Alice

http://www.picshot.pl/pfiles/219816/rangerd.png

38078949
Zarejestrowany: 2012-04-24
Posty: 171
Wiek Postaci: 15 lat
Główny Pokemon: Zorua

Re: ~Restauracja im. Growlithe

Młoda dziewczyna, którą zwali Alice znów chciała zarobić troszkę pieniędzy i dlatego postanowiła znów pójść do pracy. Zorua jej towarzyszyła. Z wielkim zapałem szła przed siebie. Już nie mogła się doczekać gdy dotrą na miejsce. W domu bardzo jej się nudziło, a tam to przynajmniej mogła coś porobić. Nie koniecznie przyjemnego no ale zawsze coś. Przez chwilę dziewczyny podziwiały piękno ich rodzinnego miasta. Wszędzie było pełno budynków między innymi sklepów. Znajdowały się również dom mody. To miejsce było magicznie. Gdy Alice była mała to uwielbiała tam przychodzić, właścicielka była bardzo miła i zawsze zapraszała ją by obejrzała jak projektuje swoje kolekcje. Gdy o tym pomyślała miała ciarki. Nagle zauważyła jak Zorua coś pokazuje. Gdy spojrzała przed siebie dostrzegła wielki budynek. Na jego widok nastolatka aż uśmiechnęła się szerzej. Po kilku sekundach znajdowała się w środku. Zaraz gdy dziewczyna weszła do środka skierowała się w stronę przebieralni. Dziś Alice miała sprzątać magazynek. Nie spodziewała się dziś wyjątkowej niespodzianki. Minęło kilka minut, a trenerka była gotowa, Zorua zresztą też. Obie uśmiechnęły się do siebie. Kilka minut później dziewczyny były już w magazynie i sprzątały. Panna Asai właśnie ustawiała pudła w jednym miejscu, pokemon próbował jej jakoś pomóc...no ale jakoś jej to specjalnie nie wychodziło. W końcu kilka razu prób później Zorua znów próbowała podnieść ten sam mały kartonik Alice gdy zauważyła że kolejna próba zakończyła się niepowodzeniem postawiła kolejne pudło w koncie i podeszła do Zorua biorąc pudełko w ręce.
- Może tak ci pomóc co?
Spytała z uśmiechem na ustach. Zorua nie wiedziała przez chwileczkę co się dzieje ale po ok 3 sekundach spojrzała na swoją trenerkę i uśmiechnęła się szeroko. Dziewczyny sprzątały jeszcze przez 15 minut w magazynie, lecz ktoś nagle zapukał do drzwi.
- Proszę wejść.
Do środka weszła młoda kobieta o czarnych włosach i ciemnej karnacji skóry. Była elegancko ubrana.
- Sally?
- Alice?
I Sally i Alice były bardzo zdziwione swoimi widokami. Nie wiedziały że jeszcze się ze sobą spotkają. No ale cóż życie płata niezłe figle.
- Alice co ty tutaj robisz?
- Jak widać pracuje.
- Powiem ci jestem w lekkim szoku. Ostatnio organizowałaś przyjęcie urodzinowe, a jeszcze przed ostatnio byłaś głównym kucharzem i gotowałaś dla mistrzów regionów. A teraz...pracujesz jako sprzątacza?
- Nie zawsze jest się na pierwszym miejscu. A po coś przyszłaś?
- Ach tak, dyrektor wzywa cię do siebie. Chyba chodzi o coś ważnego. A racze ci się przebrać.
- Dzięki...już się boję.
- Nie bój się, wszystko będzie dobrze, a teraz le.
Młoda Alice podeszła do przyjaciółki i ją przytuliła.
- Dzięki kochana, do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Po kilki minutach Alice siedziała już przed biurkiem dyrektora. Dziewczyna czuła olbrzymią presję. Nie wiedziała czego ma się spodziewać po tym spotkaniu. Może będzie to coś pozytywnego a może raczej negatywnego. Przed trenerką siedział dość starszy mężczyzna, ok. 50 lat. Miał siwe włosy oraz brodę. Jak zawsze był spokojny i opanowany. Widząc jak nastolatka się stresuje uśmiechnął się.
- Alice wiesz że i ja i personel mamy do ciebie wielkie niezaufanie.
Dziewczyna przełknęła ślinę, kiwnęła lekko głową, lecz po chwili opamiętała się powiedziała.
- Dziękuję bardzo.
- I związku z tym mam dla ciebie propozycję...
Dziewczyna zaczęła coraz bardziej wsłuchiwać się w wypowiedzi dyrektora. Jaką to miał by dla nie propozycję. Bardzo ją to ciekawiło.
- ...jak wiesz dziś organizujemy bardzo ważny bal i chciałbym byś była główną gwiazdą tego wieczoru.
Trenerka nie wiedziała dokładnie co miał na myśli starszy mężczyzna. Że co niby to miało znaczyć. Ciekawiło ją to, więc nie czekając ani chwili spytała:
- To znaczy?
- Chciałbym być zaśpiewała na dzisiejszym balu.
Po słowach wypowiedzianych przez mężczyznę, dziewczyna uśmiechnęła się szeroko. Nagle w środku, w sercu poczuła ciepło. Była szczęśliwa.
- Zgadzasz się?
- Oczywiście.
- Dobrze. Masz pół godziny na przygotowanie się.
Alice uśmiechnęła się tylko. Kilka minut później 15-latka była już gotowa do balu. Była ubrana w śliczną złotą kreację. Miała na sobie lekki makijaż i rozpuszczone włosy które dodawały jej uroku. Po kilkunastu sekundach była już na dole. Widać byli że na nią czekali.
- A teraz zapraszam na scenę gwiazdę dzisiejszego wieczoru...PRZED PAŃSTWEM PRZEPIĘKNA I NIEPOWTARZALNA UROCZA....ALICE ASAI!!!
Nastolatka która szła z gracją przez salę, modliła się by nie zrobić z siebie pośmiewiska. Zaraz koło niej szła Zorua. Próbowała naśladować swoją trenerkę. Widać było że bardzo jej się udawało. Wszyscy byli pod wielkim wrażenie. Gdy Alice weszła na scenę stanęła przed mikrofonem.
- Dziękuję wszystkim bardzo.
Młoda dziewczyna zaczęła śpiewać. Wszyscy byli oczarowani jej głosem. Cały tłum który był zgromadzony z sali był wpatrzony w nią jak w najpiękniejszy obraz. W tej chwili Alice czuła się jak w niebie. Scena to była jedna z najlepszych miejsc, w których czuła się najlepiej. Po całym bali dyrektor podszedł do dziewczyny z wynagrodzeniem.
- Proszę bardzo, oto twoje wynagrodzenie.
Dyrektor wyciągnął do niej rękę z....


http://fc06.deviantart.net/fs71/f/2012/140/1/d/alice_game_two_by_annepl-d50fxvg.pnghttp://fc05.deviantart.net/fs70/f/2012/140/1/f/alice_game_by_annepl-d50fxd7.png



http://desmond.imageshack.us/Himg528/scaled.php?server=528&filename=beznazwysssssss.png&res=landing

http://img535.imageshack.us/img535/4729/teamalice.png




Wystarczy ciepły dotyk dłoni
by móc poczuć się wyjątkowo,
i wtedy choć pochmurny dzień
zaświeci słońce nad twą głową.
I nawet gdy deszcz pada,
uśmiech się w serce wkrada,
bo to ciepło które czujesz
wszystko inne zamazuje...

Offline

 

#53 2012-06-03 11:51:47

 xEwAx

http://i.imgur.com/AqaV0.png

43180320
Skąd: M.D
Zarejestrowany: 2012-04-11
Posty: 237
Wiek Postaci: 12
Główny Pokemon: Arcanine

Re: ~Restauracja im. Growlithe

Pewnego dnia w Violet City w regionie Johto  w pobliskiej restauracji znajdowało się ogłoszenie o pracę na jeden dzień. Pomyślałam, że może ta praca być dla mnie! Weszłam więc do czerwonego budynku i poszłam do gabinetu właściciela. Powiedziałam:
-Witam! Nazywam się Lisa i szukam pracy! Mogłabym być tu kucharzem! Razem z moim Arcaninem możemy zacząć od razu! To jak?
- Dobrze... Idź załóż fartuch i do roboty!
Jak szef powiedział tak też zrobiłam. Poszłam ubrać fartuch i zabierałam się za robotę. Moje pierwsze zlecenie było na pizze dla trzyosobowej rodziny. Wzięłam się do roboty. Arcanine podawała mi przyprawy i inne składniki potrzebne do zrobienia przepysznej Pizzy. Powiedziałam w końcu:
-Piesku! Jak myślisz czy będzie pyszna?- pokemon ruszył głową i oblizał się po pyszczku. Dostarczyłam danie do rodziny. Gdy skończyli jeść byli zachwyceni posiłkiem. Gdy wyszli szef pochwalił mnie i powiedział abym tak pracowała aż do końca pracy.

Pracowałam tak cały czas. Nagle dostałam zlecenia na:
*Zupę pomidorową
*Krokiety
*Poffinki

Zaczęłam więc robić pyszne dania. Psiak oczywiście mi pomagał ile może. Po całym dni wróciłam do domu.


http://obrazki24.pl/images/teamirtqt.png


                                 

http://th02.deviantart.net/fs71/150/f/2011/178/4/d/arcanine_by_toasterbots-d3k8768.png



KP|Przygoda|Stragan



(^)>  <(^)

Offline

 

#54 2012-06-03 13:31:10

 Alice

http://www.picshot.pl/pfiles/219816/rangerd.png

38078949
Zarejestrowany: 2012-04-24
Posty: 171
Wiek Postaci: 15 lat
Główny Pokemon: Zorua

Re: ~Restauracja im. Growlithe

Nastąpił poranek. Słońce świeciło bardzo jasnym światłe, oświetlając ulice rodzinnego miasta naszej bohaterki. Promienie słoneczne oświetlały twarzy mieszkańców, którzy byli w drodze do pracy.  A ci co byli już w niej, czekali niecierpliwie by jak najszybciej ją skończyć i wrócić do domu. A niektórzy nie musieli zbytnio pracować i zostawali w domach, wygrzewając się w swoich łóżkach. Jedną z takich osób była Alice, dziewczyna która była niezwykle zmęczona i pragnęła tylko jednej rzeczy...porządnie się wyspać. No i tak też robiła, spała ile wlezie. od pierwszego obudzenia minęło kilka minut. Nie miała zamiaru wstawiać, lecz ktoś chyba chciał pokrzyżować jej ten plany. Młoda rangerka usłyszała pukanie. Nie miała zamiaru ruszać się z łóżka,  ponieważ później musiałaby już zjeść śniadanie i zabrać się za porządki.
- Mamo jeszcze 5 minut.
Po tych słowach pukanie które wcześniej się wydobywało ucichło. Alice odetchnęła z ulgą teraz mogła sobie jeszcze troszeczkę pospać. Po chwili jednak ktoś chyba wchodził,  ponieważ Asai słyszała kroki. Dobrze wiedziała że to jej mama. Po kilku sekundach, wcześniej wspomniana dziewczyna poczuła ciepło na szyi, czyiś oddech. Już miała się odwracać, lecz nagle usłyszała czyiś głos. Taki łagodzący...
- Kochani, Pan Minisent do ciebie.
Jeszcze tego brakowało. Pan Minisent w ich domu. Ciekawe czego chciał...
- Tutaj, u nas w domu?
- Tak jest w kuchni.
Dziewczyna usiadła na łóżku, przeciągnęła się i ziewnęła leniwie. Potrząsnęła głowę, w nadziei że to pomoże jej się, w chociaż najmniejszy sposób obudzić. Lecz jednak to niewiele dało.
- Powiedz że zaraz przyjdę. Muszę się odświeżyć.
Nastolatka weszła do łazienki, ochlapała sobie twarz wodą. Szykowała się do zejścia na dół.
- Dobrze to w takim razie czekamy na ciebie.
Gdy rangerka odświeżyła się w łazience,  podeszła do szafy, otworzyła ją i szukała wzrokiem jej codziennego ubrania. Po kilku sekundach już go znalazła. A po kilkunasty minutach była już gotowa. Podeszła do lustra by zobaczyć czy wszystko jest w porządku. Kilka sekund później była już na dole. Mama i Pan Minisent czekali już na dole. Rozmawiali...dziewczyna nie wiedziała zbytnio o czym, ale zaraz z pewnością się dowie.
- O kochanie, rozmawialiśmy właśnie o tobie.
Nastolatkę których zdziwił ten fakt. Była strasznie ciekawa o czym oni mogli rozmawiać. Alice usiadła koło mamy przy stole.
- Witaj Alice.
- Dzień dobry panie dyrektorze.
- Nie wiem czy ci mama powiedziała ale przyszedłem do ciebie z jedną sprawą.
- Tak?
- Pewnie jak wiesz dziś w naszej restauracji odbędzie się Pokaz mody...
Dziewczyna tylko przytakiwała głową głową. Słuchała bardzo uważnie, ponieważ chciała wszystko dokładnie zrozumieć i dowiedzieć się o co chodzi.
...i związku z tym chciałbym byś go poprowadziła. Nikt nie będzie do tego lepiej się nadawał niż ty. Już wiele razy u nas pracowałaś, mam do ciebie na tyle zaufanie że mógłbym ci powierzyć jakże trudne zadanie.
Alice nie wiedziała co powiedzieć, nie ukrywała że była niezłym szoku. Ona...taka prosta dziewczyna, która marzyła by zasłynąć w świecie mody, teraz ma okazję by w pewnym stopniu spełnić to marzenie. Za wszelką cenę nie chciała zmarnować tej jakże rzadkiej okazji.
- Nie wiem co powiedzieć. Jestem bardzo zaskoczona.
- Zgadzasz się?
- Oczywiście.
- Dobrze to my będziemy na ciebie czekać w restauracji. Do widzenia
- Do wiedzenia.
- To nie do wiary...
Po kilku godzinach bardzo wyczerpujących przygotowań, Alice była gotowa do wyjścia. Była obrana w zwiewną śnieżno białą sukienkę, podkreślającą jej kształty. Miała na sobie również bardzo twarzowe dodatki. Gdy Pani Asai zobaczyła swoją córkę to łzy stanęły w jej oczach.
- Wyglądasz w tym tak śliczne jak twoja babcia za młodu.
- Dziękuję mamo, chcę by dziś mi coś o niej przypominało.
- O kochana jesteś córeczko. Ona na pewno by była z ciebie dumna.
- Szkoda że jej tu nie ma.
- Ależ jest...nie czujesz...ci których raz pokochaliśmy zostają już z nami...na zawszę.
Pani Asai przytuliła córkę, była z niej taka dumna że aż nie da się tego opisać słowami. Nagle obie panie usłyszały klakson. Alice wyjrzała przez okno. Przed domem stała limuzyna. Dziewczyna nie spodziewała się tego. Nie wiedziała że Panu prezesowi aż tak na tym zależy by dziewczyna była na miejscu.
- No dobrze to już będę się zbierać.
- Dasz sobie radę skarbię. Będę cię oglądać w telewizji i trzymać za ciebie kciuki.
15-latka podbiegła do swojej mamy i dała jej buziaka w policzek na pożegnanie.
- Dziękuję mamo...do zobaczenia.
Aice szybko zeszła na dół, po drodze wzięła torbę i płaszcz. Gdy stała pod drzwiami, wzięła głęboki oddech. Nie wiedziała czy dobrze robi jadąc tam. Ale z drugiej strony to zawsze było jej wielkie marzenie a teraz miałabym taką okazję by spełnić to marzenie odrzucić. Niedoczekanie. Nastolatka otworzyła ostrożnie drzwi, jakby się czegoś bała. Już niestety nie mogła się wycofać. Po ok. 15 minutach jazdy limuzyną dodali do restauracji. Przed wejściem był ułożony szeroki czerwony dywan, a z każdej strony było pełno ludzi. Od razu było wiadomo że ten pokaz mody to wielkie wydarzenie. Dziewczyna wzięła głęboki oddech i wyszła z limuzyny. Zaraz koło niej z wielką gracja szła Zorua. Miała na sobie przepiękny naszyjnik i bransoletki. Nastolatka czuła się troszkę niepewnie, ale jak weszła do środka od razu poczuła się lepiej. Jeden z personelu zaprowadził ją i jej pokemona do wielkiej sali, naprawdę wielkiej. Gdy dziewczyna stała już przed wejściem na sale usłyszała głos który już gdzieś słyszała. Po kilku sekundach zdała sobie sprawę że to był Pan Minisent.
- A teraz chciałbym pragnę przedstawić młodą dziewczynę, która poprowadzi dzisiejszy pokaz. A oto przed wami Alice Asai!!!
Dziewczyna weszła do wielkiej sali. Była ona przepiękne przystrojona świecidełkami, kokardkami i innymi dodatkami. Wszystkie oczy były zwrócone na nią. Niektórzy komentowali jej świetny styl. A nie którzy dziwili się że zwykły ranger ma takie wyczucie stylu. Gdy Alice była już na scenie wziała drugi mikrofon.[/b]
- Witajcie kochani!!!
Tłum zaczął krzyczeć z zachwytu...
- Dziękuję Panu Miniseny za to zaproszenie. Jestem bardzo zaszczycona że mogę poprowadzić tegoroczny pokaz mody. Mam wielką nadzieje że godnie poprowadzę dzisiejszy pokaz....
W trakcie maleńkiego wprowadzenia Asai, Pan Miniset zasiadł do jury.
... a teraz czas przedstawić nasze grono jurorów. Mamy wielki zaszczyt gościć w gronie jurorów ikonę stylu Unovy. Powitajcie piękną niepowtarzalną liderkę sali z miasta Nimbasa, czyli Elese!!!
Elesa wstała ze swojego miejsca i ukłoniła się się w każdą stronę do swoich fanów.
- Witam was serdecznie, oraz witam nasza nową prowadzącą.
- Dziękuję bardzo. A teraz mężczyzna którego dobrze już znacie. Właściciel tej pięknej restauracji...Pan Miniset!!!
Mężczyzna robił to samo co wcześniej wspomniana Elesa.
- Po raz drugi witam was serdecznie.
Nastolatka odwróciła się znów do publiczności. Miała na twarzy szeroki uśmiech.  Co bardziej przykuwała uwagę publiczności.
- Kochani, rozpoczynamy nasz spektakl wdzięku i urody. A teraz zapraszam parę numer jeden..
Minęło ok 2 godziny, a występy dobiegły końca. Wszystkie pary pięknie się prezentowały. Jury miało ostry orzech do gryzienia. Nikt się nie spodziewał że będzie tyle świetnych występów,.
- Moi drodzy...występy dobiegły końca. Związku z tym teraz zapraszam wszystkich uczestników pokazu na scenę.
Po kilku sekundach na scenie było kilkunastu uczestników i kilkanaście pokemonów.
- Czas wyłonić trzy nagrody, w tym jedną za pierwsze miejsce.
Nagle zapanowała napięta atmosfera. Światła przygasły, jedynym środkiem światła malutki światełeczka, które lekko oświetlały scenę.[/b]
- Nagrodzone specjalną za trzecie miejsce otrzymuje para nr 5!!! Gratulujemy
Para numer 5 odebrała nagrodzone specjalną za trzecie miejsce. Byli bardzo zadowoleni. Teraz z każdą chwilą napięcie rosło. Nawet Alice czuła trochę presję.
-Nagrodę za drugie miejsce otrzymuje para nr 2.
Tak samo jak poprzednia para, para numer 2 otrzymała nagrodę i stanęła w miejscu w którym stała przed chwilą.
- A teraz przedstawimy szczęśliwego zwycięzce naszych pokazów, który otrzyma niezwykła nagrodę. Sesję zdjęciową w Pokeszuku. Naszym zwycięzcą zostaje...PARA Z NUMEREM 1!!!!! Zapraszamy!
Para numer 1 podeszła do Alice. Na scenę weszli również jury, czyli Elesa i Pan Miniset. Przy okazji pogratulowali zwycięzcami. Alice również to zrobiła. To było dla niej niesamowite doświadczenie.
- Jeszcze raz gratulujemy.......

Ostatnio edytowany przez Alice (2012-06-03 13:44:17)


http://fc06.deviantart.net/fs71/f/2012/140/1/d/alice_game_two_by_annepl-d50fxvg.pnghttp://fc05.deviantart.net/fs70/f/2012/140/1/f/alice_game_by_annepl-d50fxd7.png



http://desmond.imageshack.us/Himg528/scaled.php?server=528&filename=beznazwysssssss.png&res=landing

http://img535.imageshack.us/img535/4729/teamalice.png




Wystarczy ciepły dotyk dłoni
by móc poczuć się wyjątkowo,
i wtedy choć pochmurny dzień
zaświeci słońce nad twą głową.
I nawet gdy deszcz pada,
uśmiech się w serce wkrada,
bo to ciepło które czujesz
wszystko inne zamazuje...

Offline

 

#55 2012-06-03 23:55:53

 Mugetsu

http://i.imgur.com/l6VhX.png

9705202
Skąd: ZG
Zarejestrowany: 2012-05-06
Posty: 302
Wiek Postaci: 20
Główny Pokemon: Axew

Re: ~Restauracja im. Growlithe

Nastał kolejny dzień, a właściwie wieczór i nie zapowiadał się on ciekawie. Całe popołudnie padał deszcz wiec nie było nic ciekawego do roboty po za siedzeniem w mieszkaniu, które raczej przypominało szopę niż miejsce, w którym można mieszkać. Gdy wychodziłem do pracy poczułem coś na wzór szczęścia, ponieważ mogłem oderwać się od rutyny, w którą popadłem.

No i jak zwykle wszedłem od zaplecza, włożyłem strój kucharski i poszedłem do szefa, aby przydzielił mnie na któreś ze stanowisk. Ten kazał mi iść na desery. Po chwili zaczęło się. Z pierwszego zamówienia usłyszałem nazwę deseru, który mam przygotować. Były to lody czekoladowe z ciastem bananowym i polewą migdałową. Szybko więc ukręciłem lody wymieszane z kawałkami czekolady, po tym wyrobiłem ciasto bananowe, dodałem utarte banany i zapiekłem w piekarniku, no i na koniec polewa migdałowa z mleka cukru i roztartych migdałów.
Podałem deser szefowi, wróciłem na stanowisko i zaraz usłyszałem kolejne zamówienie. Z deserów został wybrany sorbet. Przygotowanie go to nie lada sztuka, gdyż trzeba było wykonać wiele szczegółowych i drobnych "operacji" aby się udał. Zacząłem oczywiście od sorbetu, którego skład prezentował się właściwie skąpo ponieważ była to zwykła masa czekoladowa z dodatkiem szampana. Następnie należało przygotować mus malinowy i czekoladowo-truskawkową piankę. Wszystko to szło na górną warstwę deseru. Na wierzch i ostatnią warstwą były wiórki czekoladowe z odrobiną jadalnego złota. Deser ten nie należał do najtańszych więc musiała go zmówić jakaś ważniejsza osobistość. Kolejnym deserem był najlepiej się sprzedający Poke-creme. Jego skład był bardzo prosty. Na spód szklanki wrzucano owoce w najlepszym wypadku drobno posiekane jagody. Następnie ukręcało się krem z mleka jajek i wanilii i na koniec posypywało się wierzch cukrem i rozpuszczało palnikiem, by powstała cienka warstwa chrupiącego karmelu. Danie te nie wymagało wiele wysiłku i równie dobrze można było przygotować je w domu, ale w restauracji wszystko smakuje lepiej. Następne zamówienia szły tak szybko, że trudno było zapamiętać co ludzie zamawiali. Pamiętam tylko suflety czekoladowe, lody w zapiekanym chrupkim cieście, szarlotki i ciasta.
Przygotowanie jednego deseru zazwyczaj nie zajmowało więcej jak 15 minut, choć czasami trzeba było poświęcić dużo uwagi.
Tego dnia szef zorganizował ankietę dla klientów, aby przekonać się co im najbardziej smakuje , co najczęściej zmawiają i czy spróbowali by czegoś nowego, jeśli tak to czego. Klienci podali kilka swoich dan, które z chęcią zobaczyli by w karcie restauracji.
Szef zawsze dbał o zdanie klienteli i przez to zarządził szkolenie. Każdy z nas miał przygotować danie składające się z przystawki, dania mięsnego, rybnego i deseru, aby szef mógł ocenić, kto najlepiej nadaje się na dane stanowisko. Na przystawki przygotowałem rissotto z warzywami, które składa się z smażonego ryżu z warzywami z odrobiną wina. Na danie mięsne przygotowałem grillowane medaliony wołowe na ostro z warzywami. Rybne, był to halibut smażony w panierce z dodatkiem wanilii, a na deser przygotowałem ubitą śmietankę, lekko zmrożoną aby nabrała konsystencji galaretki i dodałem do tego mus i sok owocowy.
Szef spróbował każdego dania po trochu i stwierdził, iż ciężko by było teraz nas podzielić dlatego o przydzielonych stanowiskach poinformuje jutro przed rozpoczęciem pracy.
Odebrałem swoją wypłatę, podziękowałem i powróciłem do mieszkania.

Ostatnio edytowany przez Mugetsu (2012-06-04 08:11:27)


~~Karta Postaci~~


http://img171.imageshack.us/img171/7669/kartapostaci.png


~~Stragan~~


http://t3.pixhost.org/thumbs/2083/11988300_shot0001.png



     

Senbonzakura Kageyoshi
    Misono misokusaiwa jomisoni arazu

Offline

 

#56 2012-06-04 13:32:27

 Rival

http://i.imgur.com/l6VhX.png

Zarejestrowany: 2012-03-06
Posty: 369
Wiek Postaci: 16 lat
Główny Pokemon: Weavile

Re: ~Restauracja im. Growlithe

Alice - 415zł, 430zł
xEwax - 305zł
Mugetsu - 465zł


http://i45.tinypic.com/6fpgth.png

Offline

 

#57 2012-06-04 20:03:06

Kyoraku

http://i.imgur.com/Tmkme.png

Zarejestrowany: 2012-05-29
Posty: 1039
Wiek Postaci: 15 lat
Główny Pokemon: Mismagius

Re: ~Restauracja im. Growlithe

Prolog

Pewnego pięknego dnia Kyoraku obudził się w swoim pokoju. Leżał jeszcze przez ok. 20 min. po czym wstał, ubrał się i zszedł na dół. W kuchni Rei przywitała go uderzeniem patelnią przez łeb.
-Przepraszam, tak mi przykro - powiedziała dziewczyna szukając panicznie bandaży.
-Nic mi nie... - nie dokończył Kyoraku, ponieważ dostał patelnią po raz drugi, w tył głowy.
-Co ja narobi... - tym razem to Rei nie dokończyła zdania, ponieważ jej ręka została złapana przez silniejsze ramię poturbowanego albinosa.
-Słuchaj, najpierw odłóż tę patelnię, ok? - powiedział Kyo - A tak w ogóle, to co gotujesz?
Dziewczyna odłożyła mordercze narzędzie, po czym odpowiedziała:
-Chciałam nam zrobić naleśniki, ale widzisz co z tego wyszło.
Kyoraku podrapał się po głowie, wziął do ręki patelnię i odłożył ją na półkę.
-Może ja się tym lepiej zajmę. Nakryj do stołu.
Dziewczyna skinęła głową i ruszyła w stronę jadalni.
-Ok - pomyślał Kyo - jak to było... Jajka, mleko...
Nie minęło pół godziny, a na szafce stały już dwa talerze gorących naleśników z nutellą oblanych czekoladą.
-Hej! - zawołał - Zrobione!
Rei siedziała już przy stole, a Mismagius i Riolu zajadali się karmą dla Pokemonów z dodatkiem ich ulubionych jagód zebranych w przydomowym ogrodzie.
Gdy wszyscy skończyli posiłek, Rei powiedziała:
-To niesamowite, że jesteś takim dobrym kucharzem.
-Eee tam - powiedział Kyoraku - Nic nadzwyczajnego.
-Jak to? - odparła zdziwiona Rei - To najlepsze naleśniki jakie jadłam!
-Może powinienem zostać zawodowym kucharzem? - zaśmiał się Kyoraku.
-W sumie - odpowiedziała dziewczyna - to nie jest taki głupi pomysł. Wszyscy mogliby poznać smak twoich placuszków.
-Za rogiem otworzyli restaurację - westchnął Kyo oblizując widelec z reszty nutelli - może tam?
-Pewnie - ucieszyła się Rei.

Dzień 1

Kyoraku złożył swoje dość ubogie CV w biurze dyrektora restauracji im. Growlithe'a w Twinleaf Town.
Mimo małych szans nie tracił nadziei. Dziesięć minut później drzwi do sekretariatu otworzyły się ponownie i wyszedł z nich mężczyzna w średnim wieku. Widać było, że lubił zjeść.
-Gratulacje - powiedział - witamy na pokładzie Kyoraku.
Kyo ucieszył się. Wiedział, że po raz kolejny został doceniony.
-Kiedy zacznie się moja praca? - spytał.
-Właśnie w tym momencie - odparł dyrektor - Zejdź na dół. Dostaniesz przydział w kuchni.
-Sir - odparł zakłopotany albinos - czy nie za wcześnie? Przed niespełna kwadransem nie byłem nawet pracownikiem, a teraz...
-Chłopcze - nie pozwolił mu dokończyć mężczyzna - W naszej restauracji liczy się czas. W jednej chwili wrzucasz na patelnię porcję warzyw, a w następnej cały budynek staje w płomieniach. Do później człowieku pracujący - zakończył grubasek machając wesoło ręką.
Kyoraku westchnął głęboko i zszedł na dół.
Natychmiast po wejściu do kuchni został zaatakowany teflonową patelnią. Nie było to jednak przypadkowe uderzenie, lecz celowe, skierowane prosto w niego.
-Widziałeś co jest na drzwiach? - usłyszał wzburzony głos.
Przez chwilę widział wszystko jak przez mgłę, ale po chwili obraz się wyostrzył. Stał nad nim umięśniony facet o śniadej cerze i włosach czarnych jak smoła.
-Ale o co chodzi - spytał nadal lekko oszołomiony albinos.
-Tutaj obowiązuje nakaz spinania włosów - odrzekł facet wyglądający jak Meksykanin.
-Ale od razu z patelnią? - spytał Kyoraku.
-Gdyby nie mój cios, twoje białe kudły wylądowałyby zapewne w zupie, którą przed chwilą niósł Josuke - tu wskazał około trzydziestoletniego mężczyznę w okularach. Był całkiem łysy, więc nie musiał się obawiać patelni Meksykanina.
Kyoraku pozbierał się z podłogi, założył na głowę czapkę z daszkiem i spytał szefa:
-To co mam teraz robić? - spytał.
Meksykanin ochłonął lekko i wskazał albinosowi wysokiego blondyna, który "czarował" na kuchence gazowej.
-To jest Yugi - powiedział Meksykanin - On ci powie, co masz robić.
Kyoraku podszedł powoli do mężczyzny.
W momencie, w którym podszedł do kuchenki, mężczyzna zwany Yugim podrzucał akurat filet z Magikarpia. Pech chciał, że wyrzucił go w górę tak mocno, że ryba poleciła prosto na Kyoraka. Nie sięgnęła jednak celu, gdyż blondyn złapał ją w ostatnim momencie.
-Sorki, tak jakoś wyszło - powiedział zakłopotany Yugi.
-Nie ma sprawy - odrzekł albinos - Przydzielono mnie do ciebie. Co mam robić?
-Mamy mały zastój w deserach. Wiesz jak się robi naleśniki?
Kyo tylko czekał na to pytanie.
Już tego samego wieczoru piętnastolatek został wytypowany jako specjalista od deserów, gdyż zarówno jego naleśniki, jak i inne wypieki (drożdżówki, banany w cieście) zdobyły sobie uznanie klienteli. Również relacje z szefem się polepszyły. Gdy Kyoraku wychodził do domu, Meksykanin uścisnął mu (dość mocno) rękę i powiedział:
-Jesteś teraz jednym z nas, Białasku.
Po tych słowach albinos poszedł do domu i oczekiwał na kuriera z pierwszą wypłatą.


http://24.media.tumblr.com/5ce39af28f6185de34cddaf1d5756225/tumblr_mi52z4uDty1qcu2hho1_r1_500.gif

Hope is comforting. It allows us to accept fate, no matter how tragic it might be...

http://oi49.tinypic.com/2rp5n3d.jpg

Offline

 

#58 2012-06-04 20:29:34

 xEwAx

http://i.imgur.com/AqaV0.png

43180320
Skąd: M.D
Zarejestrowany: 2012-04-11
Posty: 237
Wiek Postaci: 12
Główny Pokemon: Arcanine

Re: ~Restauracja im. Growlithe

Przychodzę do restauracji w regionie Johto ponownie. Miałam się zgłosić jeszcze tego dnia na zlecenie szefa. Powiedział, że jeszcze dzisiaj mogę popracować, gdyż kucharz którego zastępuję przyjdzie jutro. Więc wzięłam się do roboty. Na początek wzięłam się za robienie ciasta cytrynowego. W więc były mi potrzebne jajka, mleko, mąka itp... Gdy ciasto było gotowe poszłam dostarczyć danie do klienta. Niestety Sentret plątała mi się pod nogami i wywaliłam ciasto na klienta. Powiedziałam:
-Och... Przepraszam za to co się stało! To nie moja wina! Po prostu...
-Ty, ty, ty... Ty ciamajdo coś ty mi zrobiła! Moja sukienka kosztowała fortunę! Dostaniesz ode mnie rachunek z pralni wiesz dziewczynko!- odparła rozzłoszczona kobieta
-Aa.... Ale ja... Przecież .... Nie... Chia....łam! To, to ,to, to mój pokemon poszedł mi pod nogi, bo się bawiła! Przepraszam!- rzekłam wystraszona.
-Och... Już się nic nie stało troszkę mnie poniosło ale... Mój Flareon już jest gotowy do ataku. Och nie wolno powrót maluszku!
- Czy o oznacza, że się pani na mnie nie gniewa już więcej ?
już na pewno nie gniewam. Proszę wiewióreczko zjedź ciastko!- Nie... Spokojnie nic się nie stał.... Podaj mi ręcznik jeśli łaska. Och jaka urocza Sentret! To już się na pewno nie gniewam! Proszę wiewióreczko zjedz ciasteczko!- kobieta wręczyła wiewiórce smakołyk. Sentret wręcz skakała z radości na wieść o tym, ze ja nie będę miała przechlapanie i o tym, że zje swoje ulubione ciastko z cukrem. Pociągnęła mnie za fartuszek i wskoczyła mi na ramię.
- He he.... Ucieszyła się. Taka szczęśliwa była po swojej pierwszej walce. I to jeszcze wygranej. Ubóstwa takie pochwały, a szczególnie takie z prezentem!- miła pani uśmiechnęła się i poprosiła mnie, abym upiekła jej jeszcze jedno ciasto. Wzięłam się do roboty.
                                                     ****
Po tej wpadce miałam jeszcze jedno takie sobie wspomnienie. Do naszej wspaniałej restauracji przybyła super koordynatorka z Hoenn. Jej wspaniała Miltank zawsze była podziwiana za to, że jej ataki są silne a zarazem przepiękne. Byłą ulubienicą wszystkich koordynatorów.

Miałam, więc zamówienie na naleśniki, pizze, muffnki, ciastka bananowe, Lody z posypką i jogurt. Wzięłam się do roboty. Miałam zamiar zrobić te dania jak najlepiej. Niestety kiedy podawałam Lody i Jogurt kelner Potknął się i na mnie niestety wpadł. Wszystko tak samo jak na poprzednią kobietę wyleciało. Oczywiście przeprosiłam, a że ona była zwaną na najmilszą dziewczynę na świecie powiedziała, że nic się nie stało. Po całym dni pełnym niesamowitych wpadek : D wróciłam do domu.


http://obrazki24.pl/images/teamirtqt.png


                                 

http://th02.deviantart.net/fs71/150/f/2011/178/4/d/arcanine_by_toasterbots-d3k8768.png



KP|Przygoda|Stragan



(^)>  <(^)

Offline

 

#59 2012-06-04 23:38:25

 Mugetsu

http://i.imgur.com/l6VhX.png

9705202
Skąd: ZG
Zarejestrowany: 2012-05-06
Posty: 302
Wiek Postaci: 20
Główny Pokemon: Axew

Re: ~Restauracja im. Growlithe

Tego dnia wstałem wcześniej, ponieważ poproszono mnie abym zjawił się w restauracji najszybciej jak się da.

Wchodząc, przebrałem sie i pobiegłem do szefa gdzie stała już reszta ekipy. Szef przydzielił każdemu stanowisko, mnie wysłał na ryby. I znowu miałem do roboty nic po za filetowaniem patroszeniem i smażeniem ryb. Klientela najchętniej zamawiała halibuta w sosie śmietanowym, łososia z cytrynami, a najbardziej cieszyła sie najbardziej popularna ryba wśród pokemonów, a mianowicie Magikarp zasmażany z jagodami i w wersji sushi. Jego mięso jest tak delikatne, że wymaga specjalnej uwagi i delikatności w przygotowywaniu i smażeniu.

Po zakończeniu pracy w kuchni szef zapowiedział przyjście telewizji z lokalnego studia i nakręci odcinek kulinarny z udziałem każdego pracownika. Kucharze mają przygotowywać dania, które widzowie będą mogli sami przygotować w domu. Dania te oczywiście wybrał szef z każdej kategorii czyli ryby, mięsa, desery i przystawki. kelnerzy mieli opowiedzieć o pracy na sali i postrzeganiu restauracji przez klientów.
Ja dostałem oczywiście danie rybne które miałem przygotować od podstaw. Daniem tym był Magikarp w pomidorowym pesto. Czytałem przepis i potrzebne składniki, na szczęście wszystko byłem w stanie dostać ze spiżarni restauracyjnej.
Gdy przyszła telewizja kazali nam tylko przygotować po jednej porcji dania i rozpoczęli swoją pracę od nagrywania relacji kelnerów. Następnie gdy dania grzały się jeszcze w piekarnikach, przeszli do kuchni i zaczęli nagrywanie od przystawek, następnie były mięsa, ryby i na koniec desery. Gdy przyszła moja kolej czułem lekkie zdenerwowanie i traumę, ale jeden z kamerzystów powiedział żebym się nie przejmował i zachował sie jak trener na polu bitwy. Od razu poczułem się pewniej i posłuchałem rady. No i się zaczęło. Kamerzysta zaczął odliczać od 5 do 2, a gdy miał powiedzieć 1 machnął tylko ręką abym zaczynał.
- Magikarpa myjemy, aby na mięsie przypadkiem nie znalazła się jakaś łuska. Uwierzcie mi nie wiecie jak trudno taką łuskę przełknąć.
Następnie mięso suszymy papierowym ręcznikiem, a gdy mięso będzie już osuszone od zbędnej wody i kroimy na mniejsze porcje.
Najlepiej będzie jak skropimy go sokiem z cytryny, jednak jeśli chcemy aby miało trochę słodki smak polecam dodać sok z jagód które możecie znaleźć praktycznie wszędzie.
Skropione mięso powinno trochę poleżeć, aby soki te wsiąkły w głąb i mięso nabrało ich słodkości lub kwaśności.
Następnie musimy posypać je solą i pieprzem.
Układamy w naczyniu żaroodpornym skórką do dołu. 
Pesto mieszamy ze śmietanką i rozsmarowujemy po filetach. Pesto możecie kupić w każdym sklepie spożywczym lub większym markecie.
W końcu na wierzch kładziemy plasterki pomidora, posypujemy szczypiorkiem.
Tak przygotowanego Magikarpa wstawiamy do nagrzanego do temperatury dwustu stopni piekarnika i pieczemy około dwadzieścia minut.
W między czasie sprawdzamy widelcem, czy mięso ryby jest już miękkie.
Po wyjęciu posypujemy jeszcze odrobiną świeżego szczypiorku i podajemy z brokułami i ryżem. Proszę zobaczyć jak wyszło to mi, a smak opisze wam jeden z obecnych pracowników telewizji. Może kamerzysta


Po tym wystąpieniu pogratulowano mi i podziękowano.
Gdy ludzie z telewizji wyszli Szef podszedł do każdego i wręczył mu należytą wypłatę dodając, że się świetnie spisaliśmy i widzimy się za tydzień.
Odebrałem swoją kopertę i opuściłem budynek restauracji.


~~Karta Postaci~~


http://img171.imageshack.us/img171/7669/kartapostaci.png


~~Stragan~~


http://t3.pixhost.org/thumbs/2083/11988300_shot0001.png



     

Senbonzakura Kageyoshi
    Misono misokusaiwa jomisoni arazu

Offline

 

#60 2012-06-05 00:07:54

 Minoru

http://i.imgur.com/Tmkme.png

Skąd: Bydgoszcz
Zarejestrowany: 2012-04-10
Posty: 740
Wiek Postaci: 17
Główny Pokemon: Cały Team

Re: ~Restauracja im. Growlithe

Kyoraku: 450 Dodane
xEwAx: 400 Dodane
Mugetsu: 450 Dodane


http://img255.imageshack.us/img255/4011/moderatorpb.png


http://img.photobucket.com/albums/v296/Meowy/slowking.png

Offline

 
Klodi ~ [Administrator] ~ 32295668
Dyziek ~ [Administrator] ~ 7995310

Minoru ~ [Moderator] ~ 10741727
GG: 10741727
Aiwlyss ~ [Moderator] ~ 16097173
GG: 16097173





PBF - Toplista gier PBF Toplista gier PBF Toplista stron Anime&Manga Toplista Anime Toplista Anime Strefa

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Serock zbiorniki jednokomorowe monolityczne usuwanie adblue